Iren zaśmiała się słodko widząc Garreta machającego do niej ręką. Przyspieszyła by podjechać do niego bliżej. - Czekałeś na mnie całą noc? Mhmm, uroczo - zaśmiała się - Oj, ale tak na poważnie to przecież wiesz, że JA to się starałam by dotrzeć tu w miarę szybko? - rzekła uśmiechając się do niego. Nie mogła oderwać od niego oczu był taki urodziwy. - Ale niestety krasnolud i kikuciasty poszli na bagna zapolować na teściowe - dodała przerzucając oczami. Nie zsiadając z konia ciągnęła dalej - No, ale skoro już tu jesteśmy to co teraz? Zafundujesz nam jakieś wygodne, duże łóżeczko? - zaśmiała się krótko. Humor chyba nigdy jej nie odstępował. Zapomniała już nawet jak mężczyzna bezczelnie wyrwał jej z ręki list. Jego oczy były hipnotyzujące. |
- Co ja mam z tym jaszczurem zrobić? - krzyknął Garret za oddalającym się Justicarem. Znów odwrócił się do Iren. - Zauważyłem ich brak. Zapomniałem im powiedzieć o smokach na bagnach. Mówi się trudno. Shadow chce się z wami spotkać w karczmie " Pod Zdechłym Osłem". Idziecie? |
Oczywiście, Wylkarr w ogóle się nie przejął pojawieniem się smoków. Za to zaczął się zastanawiać, jakie nastawienie mają smoki i jeśli złe, to jak się zachować. - A witam! Owszem, ale skąd Wy to wiecie? Spotkałyście już podobnych do mnie? |
- Tak. Są tam - odpowiedział grzecznie smok wskazujac stertę kości leżącą wśród drzew. Halbert i Justicar Jaszczur zasyczał i powiedział: - Dzięki. Miałem dość tego bachora. W zamian możecie nas prosić o co chcecie. Nawet o głowy naszych poległych braci jako trofea. |
- Ja prosiłbym o protezę. Taką z ostrzem najlepiej. Może jeszcze trochę złota, jeśli macie jakieś niepotrzebne. - Powiedział Halbert z wyraźnym rozbawieniem w głosie. - Wiecie co? Wezmę sobie jedną taką główkę. Przyda mi się. Mogę wybrać jakąś dorodną? - A i jeszcze coś... Może jesteśmy w stanie coś dla was zrobić? Kogoś zabić albo co? Bo tak nudno na tych bagnach. Przydałaby się mała rozrywka. Człowiek najwyraźniej cieszył się, że jaszczury są cywilizowane i ich nie pożrą... No chyba nie pożrą. Co prawda powalczyłby sobie trochę, tak żeby rozprostować kości po podróży, ale nie z jaszczurami. |
Alfred nie ucieszył się na widok Garreta. Wprowadzał on zbyt wiele zamieszania. - Dlaczego mamy się udać do tego Szadowa. - Powiedział niezadowolony. - Przecież ostatnio wydawało mi się, że nie jest twoim przyjacielem. |
Smoki stały półkolem przed Wylkarrem. Siedziały na zadzie podpierając się przednimi łapami. Krasnolud miał już obmyślony plan. Wybrał smoka pierwszego z lewej i wbiegł pod niego z zamiarem rozcięcia brzucha toporem... |
Halbert i Justicar - Protezy wprawdzie nie mamy, ale za to kilku naszych towarzyszy poległo ostatnio w walce z żołnierzami. Tam leżą ich głowy i zwłoki tych żołnierzy. Może coś przy nich znajdziesz. Przeszukując zwłoki znalazłeś 500 sztuk złota i zabrałeś największą głowę jaszczura. Reszta - Shadowa spotkałem tutaj. Spotkałem maga który znał zaklęcie teleportacji dzięki czemu dostałem się tu bardzo szybko. Powiedział mi bardzo wiele ciekawych rzeczy. Niektóre dotyczą bezpośrednio was. Chciał koniecznie z wami porozmawiać - wytłumaczył Garret. Wylkarr Twój atak sie udał. Jednemu ze smoków rozciałeś brzuch (120) po czym padł on martwy. W tym momencie jednak rzucają się na ciebie pozostałe smoki. |
-Drogie jaszczury macie może jakiąś skórę? Taaką na kamizelkę czy ładny płaszczyk? No wiecie jaszczury są w modzie... Widzi nagle smoki i rzuca w ich stronę błyskawicę. -...i jak? |
Wylkarr spodziewał się tego. Po perfekcyjnie wykonanym cięciu krasnolud uskoczył w lewo (tam gdzie smoków nie było) i dał nura w krzaczory. Spodziewał się ataku więc schował się na chwilę za pobliskie drzewo. - Nie wtrącaj się! - wrzasnął do Justicara. - To moje smoki! |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:05. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0