lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorski] Wojna (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3740-autorski-wojna.html)

Bulny 06-08-2007 15:46

-Tylko bez kalek mi tu. Nie jeden taki jak ja zdołałby utopić Cię na tych bagnach w wodzie po kostki. Zobaczysz. Ja będę pierwszym który powali jaszczura. - Człowiek był wyraźnie zniesmaczony tym jak nazywa go jego towarzysz. Czuł do niego szacunek, lecz nienawidził gdy ludzie
nazywają go "kaleką"

- Wybacz porywczość moją i mojego kolegi obcy, ale mamy swoje powody by nie wiedzieć czy Ci ufać. Cóż robisz na tych zafajdanych bagnach? Dokąd zmierzasz?
Halbert powiedział to z dziwnie przyjemnym tonem. Dzisiaj widział już tyle zaskakujących rzeczy, iż wolał nie angażować emocji w wydarzenia na około.

- Tak swoją drogą. Nazywam się Halbert. Halbert Jednoręki. Chyba widzisz skąd dostałem takowe przezwisko. - Tu Halbert wskazał na kikuta ręki uciętej przed łokciem.

Człowiek nawet nie czekał na odpowiedź nieznajomego. Udowodnię krasnoludowi jak dużo wart potrafi być zwykły kaleka - Pomyślał i ruszył wolnym krokiem wgłąb bagna, tak by towarzysze mogli go bez problemów dogonić.

Amrod 06-08-2007 15:52

- Wylkarrze, spokojnie. - głos dobiegał ze wzniesienia znajdującego się kilka metrów od krasnoluda i Marcusa. Na sporej wielkości kamieniu znajdującym się tam właśnie, siedział... nikt inny jak Marcus. Marcus, uśmiechnięty z fajką w ustach przyglądający się całemu zdarzeniu. - Po co te nerwy, krasnoludzie? Jak chcesz, to uderzaj. Ale mnie nic nie zrobisz. - wyszczerzył zęby - To iluzja. I, kto wie, czy ja siedzący tutaj też nie jestem iluzją? - zapytał. - Zresztą, to nieważne. Dlaczego pytasz kim jestem i czego tutaj szukam, skoro sam powiedziałeś, że nie wiesz czy można mi ufać? - skończył palić, a teraz siedział "po turecku" z głową opartą o dłonie. - Iren... - zamyślił się - Piękne imię. Ale, ale: nie będziemy się chyba nad tym rozwodzić. Miło mi. Marcus van Dorn. - wstał i ukłonił się uprzejmie.

Nami 06-08-2007 15:57

- He? - Iren odwróciła się wielce zdziwiona. Popatrzyła to na nieznajomego, to na jego iluzję a potem na zdegustowaną twarz Wylkarra.
- Chrzanie takie "na ramię broń" - rzekła niemiłym tonem po czym zasiadła konia.
- Będziesz za mną biegł czy wsiadasz?? - rzuciła do krasnoluda i spojrzała gniewnie na nieznajomego po czym odwróciła wzrok i spojrzała przed siebie
- Jak ja jestem uprzejma to taki dzień się czci i nazywa się "świętem", a nie się mnie ignoruje - powiedziała jakby od niechcenia i czekała na krasnoluda

nox90 06-08-2007 16:11

- Myślałem, że idziemy na bagna? - popatrzył Wylkarr pytająco na Iren, ignorując już całkowicie iluzję nieznajomego i jego samego. (Nie mógł się pogodzić z takim obrotem sprawy.)
Stwierdził, że nie mógłby odpuścić takiej okazji i odpowiedział złodziejce:
- Bardzo chętnie, jednak Halbert rzucił mi wyzwanie i ja, jako krasnolud, muszę się go podjąć. Jeśli nie chcecie tam iść, jedźcie na koniach do miasta. Ja i ten z mieczykiem dogonimy Was później. - Wylkarr miał już w wyobraźni bieg, który na pewno poprawi jego sprawność. Po czym zwrócił się do oddalającego się Halberta:
- Ha! Zapowiada się rywalizacja. Genialnie! Uwielbiam to! - wykrzyczał krasnolud po czym pohasał za Jednorękim.
Jako, iż krasnoludowie byli, wbrew pozorom, doskonałymi biegaczami krótkodystansowymi, prześcignął Halberta i zniknął w zaroślach z bojowym okrzykiem i toporem uniesionym wysoko, w gotowości do zadania ciosu.

Nami 06-08-2007 16:15

- Eh...faceci... - wymamrotała dziewczyna i pokiwała znacząco głową.
- Im to tylko seks, smoki, jelita, ucięte łby i BRAK KULTURY!! - wykrzyczała za szybko oddalającym się krasnoludem.
- Ja naprawdę chrzanie coś takiego...Alfred, jedziesz ze mną do miasta, prawda? - spytała niziołka, po czym spojrzała na Marcusa.
"Kurde, fajny nawet" - pomyślała i dodała od niechcenia.
- Czego od nas oczekujesz człowieku, że tak siedzisz na tym kamieniu i czekasz aż Ci tyłek przymarźnie??

Amrod 06-08-2007 16:23

- Nie... nie jestem pewien czy to najlepszy pomysł. - powiedział, ale Wylkarr i Halbert Jednoręki byli już za daleko. - No cóż, życzę im powodzenia. - zeskoczył z kamienia i powoli zszedł na dół. - Iren, a dokąd to się wybieracie? - zapytał i dopiero teraz zauważył, jaka była urodziwa. - Przykro mi, ukrytych skarbów nie mam. Czego chcę? Ja niczego od was nie oczekuję. Widocznie los chciał, żebyśmy się spotkali. I nie musisz się martwić o mój tyłek. - zaśmiał się, a po chwili dodał - Z drugiej jednak strony, nie mam się gdzie podziać. Byłbym zatem wdzięczny, gdybyście pozwolili mi się do was przyłączyć, przynajmniej podczas drogi do najbliższego miasta.

Nami 06-08-2007 16:31

- Podążamy do miasta Lorien. Na szczęście teraz nie da się już zgubić, miasto jest niedaleko. Tylko te dwa durnie...! Argh - zatrzęsła się Iren ze złości po czym zacisnęła pięści na lejcach i zamknęła oczy na 3 sekundy.
Po tym niedługim czasie ścisk pięści rozluźnił się, a twarz dziewczyny zrobiła się mniej gniewna.
- Oh tak, "los" kocha robić mi "miłe" niespodzianki - rzekła nie wiadomo czy szczerze czy złośliwie.
- W porządku. W takim razie możesz za mną biec...obiecuję, że postaram się nie jechać na tyle szybko byś nie dostrzegł mego cienia z oddali.- dodała po czym zakręciła koniem z powrotem na ścieżkę prowadzącą do miasta. Po kilku krokach zatrzymała konia i stojąc tyłem do nieznajomego wyciągnęła nagle rękę na bok jakby podając ją
- Niech stracę tę wygodę i przyjemność samotnej jazdy...wsiadaj. - powiedziała i przekręciła lekko głowę do tyłu uśmiechając się delikatnie oraz puściła oczko i zaśmiała się nikczemnie pod nosem, tak tylko dla siebie.

Kokesz 06-08-2007 17:01

Alfred siedział na koniu i wysłuchiwał rozmowy o dalszej drodze. Gdy pojawił się nieznajomy był bardzo zaskoczony. Te bagna nie wydawał mu się dobrym miejscem na piesze przechadzki. Tym bardziej był zdumiony gdy okazało się, że to była iluzja. Nie był pewien czy chce by nieznajomy pojechał razem z nimi.

- No to ruszajmy do miasta. - Powiedział widząc jak Iren zaprasza Marcusa by dosiadł z nią konia. Nawet przez chwilę pomyślał, że może Spodobał się jej. - A was żegnam przyjaciele! - Krzyknął za Jednorękim i krasnoluem.

MrYasiuPL 06-08-2007 17:18

-Witaj Marcusie, widzę że też znasz się na magii co? Widziałeś może tu olbrzymie jaszczurki? Poszukuję jednej i to najlepiej bystrej. Wolałbym nie dosiadać dłużej tego konia, wolę... hmm...co egzotyczniejszego... ha ha! Znam się trochę na lesie. Jeśli znajdę taką mogę ci odstąpić konia.
Odwraca się do krasnoluda
-Wylkarrże, świetny pomysł! Idźmt pozabijać trochę tych stworzeń a jak znajdziesz jaszczurkę to zawołaj mnie.
Idzie w głąb bagna.

Amrod 06-08-2007 17:55

- Hmm... może to jednak nie był najlepszy pomysł. - mruknął do siebie, słysząc "nikczemny" śmiech Iren, postanowił jednak skorzystac jej propozycji. Marcus dopiero teraz zauważył, iż druga kobieta, oczywiście urodą nieodbiegającą od urody Iren, jest elfką. *Szkoda tylko, że się nie przedstawiła* pomyślał, tymczasem spostrzegł lutnię należącą do niziołka. - Wspaniale! - krzyknął, poklaskując w dłonie - Uwielbiam muzykę. Może i nie jestem jakimś znawcą, ale dla mnie wszyscy muzycy są takimi samymi artystami. Poza tym jeszcze nie słyszałem piosenki, która by mi się nie spodobała. - uśmiechnął się - Może byś coś zagrał? Chętnie posłucham. - dodał bez chwili namysłu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:34.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172