|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-10-2007, 21:06 | #41 |
Reputacja: 1 | -A dla mnie jest dotarcie do jakiegoś porządnego miasta, gdzie można napić się Coursanckiego Wina.. - parsknął Lak słuchając tych wywodów. Dalej uważał, że nie powinno się nikomu ufać - przecież nawet on jest w stanie zabić teoretycznie swoich żeby wkupić się w łaski swych przyszłych ofiar... choć takiej sytuacji jeszcze niedoznał. -Może udajmy się dalej w głąb miasta? Możecie iść i rozmawiać przecież, a nie stać tak na środku - chrząknął kilka krotnie i powściągnął nosem kręcąc głową.
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:) -"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni" -"Co to za rasa szybko-palni?" Czego pragnie eMdżej?! |
23-10-2007, 14:22 | #42 |
Reputacja: 1 | -Lak ma rację.- Wtrącił Skiller.- Ruszajmy, bo znowu zostaniemy napadnięci przez te puszki, lub co jest żle tak samo, klony. Nie mam zamiaru skończyć w popielniczce przez toże wy, nieostrożni Jedi'owie, stanęliście by pogadać.-
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |
25-10-2007, 12:41 | #43 |
Reputacja: 1 | -Jest ktoś, kto mógłby nam pomóc? -Na Vendaxie, która jest jedną z unikalnych planet w galaktyce, na której rosną i żyją gatunki roślin i zwierząt nie istniejące nigdzie indziej, w bazach Separatystów sporo gangów i starych rodzin mafijnych buduje swoje przybytki. Tak się składa, że kiedyś pomogłem jednemu z Vigów (bossowie gangów przyjmowali taki tytuł) mających tu swoją placówkę i ma u mnie dług.- odpowiedział Dreagnauth na pytanie Maxa.-Może nam załatwić statek i żywność, jeśli jeszcze nie wybył z miasta. -Mistrzu Shrooler, wiesz może co było powodem ataku? Widziałem prom z insygniami wysłannika Wielkiego Kanclerza. Czy to możliwe, że sprawy sięgają tak wysoko? -My też widzieliśmy ten prom, ale nie sposób nam określić, kto w nim podróżował i w jakim celu. Możemy powiedzieć tylko jedno: to na pewno nie klon. W takich promach przybywają jedynie wysłannicy blisko związani z kanclerzem.- odparł Shrooler.- Musimy ruszyć jak najszybciej. Will zagłębił się w moc, której ciemna strona na całej planecie rozciągała swój mroczny całun. Ciężko było się przez niego przebić. Gdy się to udało, Will poczuł niewysłowiony niepokój. Wyczuwał śmierć roztaczającą się nad miastem, która swój początek miała w północnej części bazy. Zło nadeszło. * * * * Zaniepokojeni, szybkim krokiem ruszyliście za dwoma Trandoshanami. Przemykając przez ciemne uliczki miasta, nie mieliście większych problemów ani z robotami, ani z klonami. Po kilkunastu minutach doszliście do masywnie wyglądającego budynku. -To tutaj.- mruknął Dreagnauth, po czym zastukał w pancerne drzwi. Rozległ się chrzęst i przywitały was lufy czterech ciężkich karabinów blasterowych, wycelowane w wasze głowy. -Spokojnie Frankie.- warknął Oreel.- To ja, ten cholerny, stary łowca głów! Drzwi uchyliły się trochę bardziej i wyjrzał z nich łysy, umięśniony, wytatuowany od stóp do głów człowiek. -Gerla cheee!- powiedział zdziwiony.- Jakeś trafił na tę cholerną planetę? -Długa historia.- odpowiedział Trandoshanin wymijająco.- Potrzebujemy pomocy. Zaprowadź nas do Szefa. -Wiesz jakie są procedury Oreel, musicie zostawić broń, a przede wszystkim się przedstawić. Nie ufam wam. |
25-10-2007, 15:04 | #44 |
Reputacja: 1 | Karter nic nie odpowiedział, czekał na reakcję dwóch Trandoshan. W końcu to oni mieli plan ucieczki, lepiej więc było by oni to załatwiali. Nie wiedział po za tym czy powinien mówić, że jest jednym z jedi, czy to nie skomplikuje sprawy. Zastanawiał się przy tym jak dostać się do przekaźnika, to wydawało mu się kluczowym zadaniem... o ile było w ogóle wykonalne. Jeśli nie to będzie trzeba gdzie indziej skontaktować sie z radą... Nie ma emocji, jest spokój Skupił się więc na mocy szukając jej delikatnych podszeptów (szuka niebezpieczeństw ale również rożnego rodzaju pomocy w mocy co do całego zadania) |
25-10-2007, 21:04 | #45 |
Reputacja: 1 | Fala złej energii udeżyła w Willa tak mocno, że zatrzymał się na moment. Po kilku sekundach ruszył dalej za resztą drużyny. -Czy wy też to poczuliście?-zapytał resztę Jedi-Na tej planecie jest pełno złej energii, jej epicentrum znajduje się na północy tej bazy...-powiedział już do wszystkich-mam złe przeczucia... W końcu doszli do miejsca o którym mówił Shrooler. Kiedy zapukali do drzwi w ich stronę wymierzyły cztery lufy. Łowca zaczął rozmawiac z wytatułowanym człowiekiem. Kiedy ten kazał się przedstawic Will zabrał głos jako pierwszy. -Nazywam się Will Singel i jestem wysłannikiem Wysokiej Rady Jedi. Oczywiście oddam swoją broń, nie ma potrzeby by nas się bac.-po tych słowach Jedi wyciągnął swój pistolet blasterowy. Uznał, że jeżeli człowiek sam nie upomni się o jego miecz, nie odda mu go. |
25-10-2007, 21:40 | #46 |
Reputacja: 1 | Cóż innego miał zrobić Lak.. udał się za resztą. Szedł trochę z tyłu dokładnie obserwując okolicę. Narazie był ślepo ciągnięty przez los, a może przez coś większego i silniejszego? może przez moc?! ale czy moc nie jest równoważna losowi... jedno i drugie równie nieprzewidywalne..... Kiedy doszedł do dość podejrzanego miejsca, ślepo idac za dwoma Trandoshaninami, kazano mu się przedstawiać... hmm skoro jak dotychczas postępował trochę wbrew sobie to i czemu nie teraz: -Lak Sivrak - podał broń; w momencie kiedy jego nowy przyjaciel, wróg, a może ofiara, przechwycała broń, załapał ją mocniej tak by odbiorca miał mały problem. Kiedy "Frankie" spojrzał na Laka: -Moje zasady są takie, że nawet bez tej broni mogę ci przegryźć gardło - powiedział dość ostro Lak chrząkając przy tym i puszczając broń. Powściągnął pare razy nosem i zerkał co robią towarzysze.
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:) -"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni" -"Co to za rasa szybko-palni?" Czego pragnie eMdżej?! |
26-10-2007, 16:24 | #47 |
Reputacja: 1 | - Max Shiverr. Jestem pilotem i pracuję dla Jedi. - rzekł Corelliańczyk oddając w ręce Frankiego swój blaster i granaty. Nie chciał wdawać się w dyskusje z wytatuowanym ochroniarzem ani sprzeciwiać jego prośbie, więc przedstawił się jedynie i czekał na resztę towarzyszy. Im szybciej dostaną się do dłużnika Trandoshanina tym lepiej.
__________________ "Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą" |
26-10-2007, 20:39 | #48 |
Reputacja: 1 | Skiller obejrzał sobie dokładnie komitet powitalny. -Skiller Trawethlaw.- Przedstawił się.- Jestem szpiegiem zawodowym na usługach tych oto miłych i szlachetnych dżentelmenów.- Wskazał na Willa i Kartera.- Moja broń trochę waży, więc proszę obchodźcie się z nią ostrożnie.- Rzekł odpinając pas, oddając oba pistolety, MerrSona i Tenlosa.
__________________ ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY PISZESZ GŁUPIE POSTY BÓG ZABIJA KOTKA! |
27-10-2007, 13:21 | #49 |
Reputacja: 1 | Cóż, w sumie jak sie wszyscy przedstawili bezsensownym byłoby nie dokonanie tego samego. Jeśli to było w jaki kol wiek sposób wbrew planowi dwóch przyjaciół to i tak już to nie wypali. Kątem oka Karter oczywiście zauważył jak postąpił Will. dobry pomysł - pomyślał i składając tylko swój blaster (miecz był dość głęboko schowany pod płaszczem) powiedział zwięźle - Karter Brake |