Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-01-2008, 20:49   #41
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Ja próbowałam wysłać mailem, ale nie chce iść :/ Spróbuję wysłać na PM. Sorki, ale takiego mam neta na laptopie. A komp w naprawie...

EDIT:

Poszło do Miry na PM. W małych porcjach, bo większymi nie chciało się wysłać
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.

Ostatnio edytowane przez Odyseja : 18-01-2008 o 21:01.
Odyseja jest offline  
Stary 18-01-2008, 22:18   #42
SG
 
SG's Avatar
 
Reputacja: 1 SG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znany
Ja też już wysłałam. Przepraszam za poślizg, ale wypadła mi dzisiaj ważna sprawa, która uniemożliwiła mi skończenie karty na czas. Pewnie odbiło się to też na jakości karty, ale mam nadzieję, że nie dostanę za to mocniej macką po uszach...
 
__________________
Do zobaczenia w maju!
SG jest offline  
Stary 18-01-2008, 22:27   #43
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Zatem mamy komplet, z czego bardzo się cieszę.
Niestety, sesja studencka spowolni nieco moją pracę, więc musicie poczekać jakiś tydzień na zwrot kart. Bez względu bowiem na to czy je zaakceptujemy, czy będą do poprawki - dostaniecie poprawione wersje, gdzie w nawiasach będą wyjaśnione przyczyny Waszych błędów oraz sugestie, jak urozmaicić KP.
Tak więc cierpliwości.
Pozdrawiam!
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 26-01-2008, 13:52   #44
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Witajcie Warsztatowcy

Ja już kończę sprawdzanie Waszych KP, przejdą one jeszcze do oglądu Kutaka i w przyszłym tygodniu wrócą do Was wraz z szeregiem komentarzy i poprawek. Niestety, już teraz jestem pewna, że część z Was czeka "poprawka", wobec czego mam pytanie do Was:

Czy gramy w otwarte karty i wklejamy tutaj Wasze historie, czy rozliczamy się indywidualnie przez maila/pw?

Drugi sposób jest co prawda mnie stresujący i dający możliwość zachowania tajemnicy postaci, jednakże nie zapominajmy czemu warsztaty służą: Waszej nauce. Według mnie lepszym by było ujawnienie Waszych KP, ponieważ wtedy możecie się uczyć nie tylko od nas, ale także od siebie. Boję się tylko, żeby nie zmieniło się to w rywalizację...

Cóż, ja niczego nie będę Wam narzucać. Przemyślcie sprawę i wypowiedzcie się w ciągu najbliższych dni.

I jeszcze jedno: zbliża się okres ferii, zatem przypominam, żebyście przed dłuższymi wyjazdami uprzedzali nas o swojej nieobecności.

To chyba tyle.

Pozdrawiam
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 26-01-2008, 14:04   #45
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Ja niemam nic przeciwko ujawnieniu mojej Karty Postaci, wiem, że napisana kiepsko, ale może innym się przyda.

A co do ferii. Właśnie, ferie... Mam je 11 lutego i nawet nie wiem gdzie wyjeżdżam, i czy w ogóle wyjeżdżam.

Pozdro.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 26-01-2008, 22:11   #46
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Mnie też nie przeszkadza ujawnienie KP. Oczywiście, jeśli gracze zachowają ten umiar i ich postacie nie będą tego wszystkiego wiedziały
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 27-01-2008, 13:46   #47
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Jeżeli chodzi o ferie... kto jeszcze ma je przed sobą ten ma, ja niestety już jutro wracam do miejsca w którym uwielbiam spędzać czas.
Jeżeli chodzi o Kp no to już trudno, ujawnijcie ją światu.
 
Morfik jest offline  
Stary 27-01-2008, 20:20   #48
SG
 
SG's Avatar
 
Reputacja: 1 SG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znanySG nie jest za bardzo znany
Skoro wszyscy chcą ujawnić karty, to niech i tak będzie.

W ferie, czyli już teraz, nigdzie się nie wybieram na dłużej niż dwa dni, więc mam całe dwa tygodnie na pisanie
 
__________________
Do zobaczenia w maju!
SG jest offline  
Stary 29-01-2008, 15:33   #49
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Lecimy z kartami. Komentarze w nawiasach są zarówno moje, jak i Miry. Pod każdą postacią jest jeszcze mała opinia. Jeżeli piszemy o konieczności poprawy- to, niestety, nie ma innego wyjścia jak jeszcze trochę pogrzebać w postaci.

No to lecimy

Odyseja
Cytat:
KARTA POSTACI:

1. Imię(pseudo): Issabell "Racca"

2. Nazwisko: Southequ

3. Rasa: człowiek

4. Wiek: 26

5. Wygląd (nie trzeba opisywać, starczy zdjęcie):

(tu zdjęcie )


6. Charakter (5-6 zdań):

Racca Z NATURY jest pewna siebie, ale też bardzo wrażliwa. Ciężko jest jej się uporać z własną psychiką, choć ukrywa to, jak tylko może. Z pozoru wesoła, miła, ale też nie mająca skrupułów dziewczyna (tak na prawdę dręczona jest nieustannymi wyrzutami sumienia – BŁĄD LOGICZNY: NIE MA SKRUPUŁÓW, ALE MA SUMIENIE – MUSISZ SIĘ ZDECYDOWAĆ ALBO TO, ALBO TAMTO. EWENTUALNIE MOŻESZ NAPISAĆ, ŻE POZORNIE NIE MA ONA SKRUPUŁÓW) . Jest za to odważna i docenia wygasłą w tych czasach wartość miłości, przyjaźni i prawdy. Nienawidzi kłamstwa, ale gdy nie ma wyboru, może łgać jak z nut. WOBEC świata jest zupełnie inną osobą, niż WOBEC bliskich.
7. Historia postaci (min. 1 A4):
Isabelle urodziła się na obrzeżach metropolii. Ciągłe wojny małych gangów, podporządkowanych Big Bossowi lub Narlyss, odpowiedzialne były za niebezpieczeństwo na ulicach (TO ZDANIE JEST STRASZNIE SUCHE. SŁOWO „ODPOWIEDZIALNOŚĆ’ NIE PASUJE DO GANGÓW. GANGI MOGŁY BYC NATOMIAST WINNE NIEBEZPIECZEŃSTW). Jej ojciec był gangsterem na usługach tego, kto więcej płacił. Jej matka była... INNA, NIEZWYKŁA DLA TEJ OKOLICY... BYŁA uczciwą, wrażliwą i uczuciową kobietą(ODYSEJO PISZESZ POPRAWNIE, ALE CZĘSTO STOSUJESZ SZABLONOWE ZDANIA. LUBIŁA TO, ŚMO I OWO, BYŁA TAKA,SIAKA, OWAKA... TAK PISAĆ JUŻ POTRAFISZ, TERAZ STARAJ SIĘ UROZMAICAĆ OPISY).
Isabelle OD DZIECIŃSTWA UCZONO DZIELENIA SIĘ Z BLIŹNIMI I SERDECZNOŚCI WOBEC NICH – W KOŃCU MIAŁA AŻ 5 RODZEŃSTWA (ZOBACZ, CZY TO ZDANIE NIE JEST CIEKAWSZE, NIŻ TWOJE - ma też piątkę rodzeństwa?). Najmłodsza - Cathrine, ma OBECNIE kilka miesięcy. PRZED NIĄ ZAŚ SĄ dwuletni Klaus, dziesięcioletnia Marine oraz piętnastoletnie bliźniaki: Casper i Veroniqa.

Matka przekazała dzieciom najważniejsze wartości, jakimi SĄ (UWAŻAJ ŻEBY NIE MIESZAĆ CZASÓW. ALBO PISZESZ W TERAŹNIEJSZYM, ALBO W PRZESZŁYM I NIE POWINNAŚ OD TEGO ODSTĘPOWAĆ) przyjaźń czy sprawiedliwość. Nie wiadomo, dlaczego wyszła za takiego człowieka, jakim był John. Ponieważ ojca nigdy nie było, sama opiekowała się grupką dzieciaków(TO ZDANIE NIE MA POWIĄZANIA Z POPRZEDNIM, A POWINNO, JEŚLI UMIESZCZASZ JE W TYM SAMYM AKAPICIE). Jeżeli coś w tych czasach można (BYŁO)nazwać normalnym, to właśnie ich życie. Przynajmniej do czasu. Isabelle chodziła do szkoły, ale ze względu na ojca, rodzice innych dzieci nie pozwalali im spotykać się ani z nią, ani z jej rodzeństwem. Trudno się zresztą dziwić…

Z tych przelotnych znajomości, najbardziej zapadła jej w pamięć Kimberly. Uciekła ona z patologicznego domu, gdzie ojciec ją bił i molestował(MOLESTOWAĆ MOŻNA NA RÓŻNE SPOSOBY. ALBO TO DOPRECYZUJ, ALBO USUŃ), a matka ćpała. Razem z matką dały jej schronienie(KOMU? MATKA MATCE? Z POPRZEDNIEGO ZDANIA NIE WYNIKA, ŻE CHODZI O KIM, WIĘC POWINNAŚ POWTÓRZYC JEJ IMIE, ALBO WSKAZAĆ NA CHARAKTERYSTYCZNE CECHY, ŻEBY WIADOMO BYŁO O KOGO CHODZI, NP. RÓWIEŚNICZKA).
(AKAPIT)Przez parę tygodni dziewczyny bardzo zaprzyjaźniły się. Jednak pewnego dnia, ojciec Isabelle przyszedł na noc do domu. Gdy zobaczył Kim, zaraz wyszedł. Następnego dnia wpadł ojciec(ZA DUŻO TYCH OJCÓW. MOŻE BYC RODZIĆ, ŚMIERDZĄCY ALKOHOLEM TATUŚ...) dziewczyny, pobił ją i zabrał. Niedługo potem Isabelle dowiedziała się, że Kimberly podcięła sobie żyły. Jej rodzice znaleźli ją półżywą. Ojciec ją jeszcze skopał. Zmarła…

Poznała chłopaka z sierocińca(KTO POZNAŁ? JEŚLI ZACZYNASZ NOWY AKAPIT, NIE STOSUJ ZAIMKÓW. NOWY AKAPIT, TO NOWA MYŚL – MUSISZ WIĘC SPRECYZOWAĆ O KOGO CI CHODZI). Michaela. Mieli wtedy PO 15 lat. Uratował ją zE strzelaniny pomiędzy małymi gangami. Zaprzyjaźnili się, potem zakochali… W wieku 18 lat zaręczyli się(PRZYJAŹNILI, ZAKOCHALI, ZARĘCZYKI <-- STRASZNIE BEZNAMIĘTNE TO, DODAJ TROCHE OPISU, POKAŻ CO TO UCZUCIE ZNACZYŁO DLA DZIEWCZYNY, CZY DAŁO JEJ NADZIEJĘ NA NORMALNE ŻYCIE, CZY CHODZIŁO TYLKO O TO, ŻEBY KOGOŚ MIEĆ...). MICHAEL był wspaniałym, mądrym i uczciwym człowiekiem. Mało teraz takich na świecie. DZIEWCZYNA była w nim zakochana po uszy, A ON... dogadywał się NAWET z jej rodziną! Wszystko było idealnie... Dopóki sprawy ojca nie zaczęły przenikać do ich MAŁEGO, JASNEGO ŚWIATA i zaczęło je powoli UCISKAĆ, A NASTĘPNIE miażdżyć(ZAMIAST ŻYCIE, RACZEJ ŚWIAT. DZIĘKI TEMU PLASTYCZNIEJ MOŻNA SOBIE WYOBRAZIĆ OWO MIAŻDŻENIE)…

Nic nie wiedzieli o długach „głowy rodziny”. Brał pożyczki od jednego z gangów. Na broń, dragi, alkohol… W końcu brakło mu jednak pieniędzy na ich spłatę. Bandyci zaczęli mu grozić, więc jako zapłatę obiecał im córkę do wykonywania brudnej roboty. Dziewczyna miała potencjał, wystarczyłoby ją tylko porządnie „podszkolić”. Decyzja zapadła, a następnego dnia po Isse przyszły te bandziory. Wtedy rodzina dowiedziała się o długach Johna. Michael próbował ją bronić. Zastrzelili go i zagrozili zabiciem rodzeństwa. Poszła bez przymusu…(A CO CZUŁA?WIĘCEJ DRAMATYZMU PRZYDAŁOBY SIĘ)(ZAGROZILI ZABICIEM RODZEŃSTWA I TO NIE JEST PRZYMUS? CHYBA TROCHĘ INACZEJ INTERPRETUJEMY TO SŁOWO)

„Szkolenie” trwało parę tygodni(NAWET MARINES TAK SZYBKO NIE SZKOLĄ, PROPONUJE PARĘ MIESIĘCY). Isabelle bardzo się zmieniła. Przynajmniej zewnętrznie. Z pamięci całkowicie wymazała to, co się z nią działo w tym czasie(MÓWISZ O ZMIANACH ZEWNĘTRZNYCH, A PISZESZ O WEWNĘTRZNYCH – BRAK SPÓJNOŚCI). Na początku, pomiędzy jednym laniem, a drugim, zapytano ją o imię. Odparła krótko. Racca. Nie bez wyrzutów sumienia zaczęła zabijać, czy jak wolała to nazywać, sprzątać po innych. Znienawidziła ojca, zerwała kontakty z rodziną… Nie chciała ich narażać swoją obecnością. Tylko czasem z daleka przyglądała się, jak rodzeństwo idzie do szkoły lub na spacer.

Z czasem przyzwyczaiła się. Przydzielano jej co jakiś czas INNE grupy(BRAK ROZWINIECIA). Ona sama nigdy się nie opowiadała ani po stronie Narlyss ani Big Bossa. Zaczęła pić, ale w pracy zawsze była trzeźwa, GDYŻ nie mogła pozwolić sobie na błąd. Po pierwszym i zresztą ostatnim, znaleziono Klausa z kulką w głowie (WARTO PRZYPOMNIEC KTO TO KLAUS, MOŻE COŚ WIĘCEJ NAPISAĆ O OKOLICZNOŚCIACH). Chyba wtedy zakończyła wszelkie kontakty z rodziną.

8. Umiejętności (2-świetnie; 3-średnio; 4-ledwo):

Charyzma: świetnie
Inteligencja: średnio
Moc Magiczna:
Siła: ledwo
Spostrzegawczość: średnio
Strzelanie: średnio
Ukrywanie się: ledwo
Walka w zwarciu:
Wiedza: ledwo
Wytrzymałość: ledwo
Znajomości:
Zręczność: świetnie

Mira:
Skąd wzięła się tak wysoka charyzma i czemu ma służyć? Przecież I. jest zabójcą, a nie agentem ubezpieczeniowym. Skoro przeszła też trening, to chyba powinna choć trochę znać się na walce wręcz.
Ponadto w karcie brakuje opisu tego, jak wygląda zajęcie I. Jak zabija, czym zabija, w jakich sytuacjach... tu potrzeba rozwinięcia.
Jak dla mnie, KP jest do poprawienia.

Kutak:
Niby wszystko ładnie i fajnie, ale wszystko strasznie sztampowo. Postać to zabójczyni, która zabija i jest fajna- ot, typowy bohater niezależny do systemu opierającego się na walce. Ale my nie zbieramy BNów, staramy się zdobyć od was jak najwartościowsze postacie. Tutaj tej wartości jest, niestety, mało. Już mówię dlaczego:
Po pierwsze, opisujesz cale życie rodzinne (sztampowe, nawet bardzo- dodaj do tego trochę niezwykłości, niech nie będzie to typowa opowieść o dzieciach gangstera z dobrą matką), by później zakończyć historie informacją o tym, że od wszystkiego się odcięła. Wprowadzasz postacie, które mają tylko i wyłącznie zginąć, bez większego wpływu na psychikę postaci. Bo śmierć bliskich powoduje wiele gorszych „problemów” niż tylko zimno.
Do tego popełniasz jeden błąd, bardzo częsty wśród nowych graczy- wprowadzasz jakieś cechy postaci, a potem je "odrzucasz"- nie chcesz ponieść konsekwencji swoich pomysłów. Tak więc Racca pije, jest uzależniona, ale nigdy przed misją. Nikt jej nigdy nie lubił (dzieci w szkole, etc.), a poważnych wrogów nie ma. Bardzo nie lubię takiej niekonsekwencji.

Mira zwróciła już uwagę na brak opisu zajęcia- ja nawet nie bardzo wiem kogo ona zabiła. Porwali ją gangsterzy, zabrali, wyszkolili i puścili wolno? Niech sobie zabija kogo chce? Kto rozsądny tak robi, biorąc pod uwagę koszty szkolenia i wyposażenia zabójczyni. Dziwi mnie także brak walki w zwarciu- przecież nie raz zabójcom zdarza się "iść na noże" ze zbyt spostrzegawczym celem.
Dodatkowo- obrazek mógłby zastąpić postać, jeżeli przedstawiałby ją całą. Tu mamy tylko portret, więc prosiłbym o opisanie reszty wyglądu Issabell.
Postać to dobry szkielet, ale teraz trzeba go zabudować. Dorzucić trochę potencjału, trochę zahaczeń fabularnych i przede wszystkim trochę ją „ożywić”. Niestety, do poprawy.
SG
Cytat:
NINA RAE


Imię i nazwisko: Nina Rae
Wiek: 23
Rasa: Człowiek z drobną mutacją (oczy)

Umiejętności:
Charyzma świetnie
Inteligencja ledwo
Moc Magiczna ledwo
Siła
Spostrzegawczość ledwo
Strzelanie średnio
Ukrywanie się średnio
Walka w zwarciu ledwo
Wiedza
Wytrzymałość
Znajomości średnio
Zręczność świetnie

Historia:
Nina, jak większość młodych ludzi, wychowywała się w dużym stopniu na ulicy, lecz z domu wyniosła na tyle dużo, by nie ulec presji środowiska i nie stać się jednĄ z wielu zdegenerowanych nastolatków, którzy większość czasu spędzają buntując się przeciw niesprawiedliwości świata. Ojciec, wysoko postawiony gangster oraz jego pierwsza żona Annie – matka, wpoili jej zasady dobrego wychowania, a jako, że w tym domu nie narzekało się na BRAK pieniędzy, także swego rodzaju wyrachowanie i klasę, charakterystyczną dla ludzi z TZW. wyższych sfer. Dorastała razem z młodszą o dwa lata siostrą, Beth(KTO DORASTAŁ? POPRZEDNIE ZDANIE JUŻ TEGO NIE WYJASNIA, WIEC TRZEBA PODAĆ IMIE DZIEWCZYNY LUB JEJ OPIS).

Jako nastolatka zetknęła się z grupą ludzi, których głównym celem była wieczna zabawa i rozrywka. Wszystko, co robili, miało z tym związek. Było to dzikie szaleństwo. Ekipa składała się z różnego rodzaju opryszków – drobnych oszustów I złodziei - zazwyczaj działających z zaskoczenia, z ukrycia... NOCĄ. Gdy Nina nawiązała z nimi kontakt, stracili akurat jedną dziewczynę DO odwracania uwagi, GDYŻ TA podpadła wampirzej mafii(I CO? ZNIKNĘŁA? Wypada wyjaśnić). Nina Rae całkiem przypadkowo wzięła wtedy udział w napadzie na sklep goblinów. Poznał ją chłopak, który chodził do tej samej szkoły. Podczas ucieczki pociągnął ON JĄ za sobą, ODDAJĄC PRZY TYM część łupu. Nie miała wyjścia, musiała uciekać wraz z całą bandą grasantów. Zresztą sytuacja, w której się znalazła, wydała się jej zabawna., a jako gimnastyczka całkiem sprawnie radziła sobie z przeszkodami.
Ulica nauczyła ją, jak żyć w tym mieście. Rzuciła szkołę – nie była jej potrzebna. Wykradała (CO WYKRADAŁA?) i była w tym całkiem niezła. W czasie zamieszek trzymała się raczej z dala, ostrzeliwując nieprzyjaciół z pomocą swojego wiernego AMT. Gdy już musiała się mieszać w walkę bardziej bezpośrednią, działała z zaskoczenia, z finezją, po cichu usuwając cele poprzez zakradanie się od tyłu i podrzynanie gardeł. Gorzej, gdy ktoś był na tyle szybki, by jej to uniemożliwić... Miała JEDNAK wrodzony talent do oszukiwania ludzi. Ze swoją charyzmą potrafiła ludziom wmówić dosłownie każdy absurd…. Zdarzyło się jej kiedyś przekonać lekko upośledzonego mutanta, że wcale nie nazywa się tak, jak do tej pory się przedstawiał.
A najważniejsza była zabawa… wszystko, co robili, nie miało na celu li tylko zwykłego rabunku czy morderstwa. Miało przede wszystkim sprawiać im przyjemność. Wszystko to niewątpliwie wpływało znacząco na psychikę młodych ludzi. Panna Rae właśnie przez tę nieustającą zabawę tak bardzo polubiła swoją „pracę”. Od zawsze miała reputację żartownisia, lubiła dostarczać ludziom rozrywki. Umilała ludziom z gangu czas, dając popisy swoich umiejętności gimnastycznych.

Nina jako dziewczynka marzyła o tym, by uprawiać gimnastykę. Chodziła nawet na zajęcia w klubie sportowym. Porzuciła jednak to marzenie, kiedy poznała maga - starego Antoine. Trafiła na niego zupełnie przypadkowo, gdy podczas zamieszek skryła się w jego sklepie z magicznymi akcesoriami - prowadzonego pod przykrywką sklepu z porcelaną. Początkowo chciała (go) MAGA zastrzelić (SKLEP ZASTRZELIĆ?! – TAK WYCHODZIŁO Z KONTEKSTU) , TEN zdołał się jednak obronić, A NAWET PRZYPRZEĆ DO ŚCIANY NIEPROSZONEGO GOŚCIA. Dziewczyna w panice poprzewracała kilka regałów z porcelaną, będąc niemal pewną, że to już jej koniec. Tak się nie stało, gdyż Antonie miał, jak się okazało, zamiary jak najbardziej pokojowe. A porozbijana porcelana? To była tylko iluzja… Starzec zaszczepił w niej (PORCELANIE?! BRAK SPRECYZOWANIA) pragnienie tworzenia ich. Nie przestała jednak dbać o formę, było to NIEODŁĄCZNĄ CZĘŚCIĄ jej fachu.
Iluzjonista pokładał w niej duże nadzieje, wierząc, że dziewczyna zostanie kiedyś magiem - jego uczennicą. Niestety, zawiódł się na niej, zapominając o tym, jakie miejsce zajmuje w jej życiu gra i rozrywka. Nina zawsze lubiła żartować i bawić innych, postanowiła więc swoje umiejętności wykorzystać w tym celu. Uznała również, że mogą być pomocne także podczas napadów i oszustw, którymi zajmowała się na co dzień. Dostrzegała w swojej mocy spory potencjał, lecz nigdy poważnie nie zainteresowała się magią. Po wizycie u Antoine za miastem stwierdziła, że to nie dla niej.
Mimo iż nie spełniła jego oczekiwań, Antoine zawsze służył jej radą, wierząc, że może dziewczyna nawróci się kiedyś na „jedyną, słuszną drogę”. Stary iluzjonista BOWIEM fascynował SIĘ NinĄ. TA ZAŚ zwykła mawiać, że gdyby nie wiek, to chętnie by się z nim przespała.

Od czasu, gdy Nina Rae poznała starego Antoine, dziewczyna zaczęła się rozwijać. Przy pomocy magii świetnie radziła sobie z odwracaniem uwagi innych. Umiejętność tworzenia prostych iluzji dawała jej sporą przewagę. Mogła wprowadzić w błąd nieświadomych niczego ludzi będących kolejnymi celami gangu, mylić nieprzyjaciół podczas pościgu, np. poprzez użycie zasłon dymnych. Oczywiście, używała swych zdolności w celach bardziej pokojowych(A DLACZEGO TO JEST TAKIE OCZYWISTE?). Urządzanie pokazów iluzjonistycznych i zabawianie ludzi sprawiało jej niewysłowioną przyjemność. Widzom również.

Dzień, w którym spotkała Monę Aroin, był przełomowy. Kobieta zainteresowała się Niną, gdy ta, obserwowana przez przyjaciół z szajki, dawała pokaz swej sztuki. Mona obejrzała go z najwyższym zainteresowaniem. Po finale przedstawienia podeszła do dziewczyny i zaproponowała jej wizytę u siebie. Mona okazała się osobistością dość wpływową, jeśli chodzi o interesy wyższych sfer. Dla kaprysu postanowiła wypromować iluzjonistyczne umiejętności Niny i załatwić jej występy w klubie „Clownie”. Dziewczyna przyjęła ofertę. W głębi duszy pragnęła bowiem sławy... I pieniędzy, które zdobywała dzięki znajomości z gangiem. Tylko dla siebie. (TE OSTATNIE 3 ZDANIA SĄ DZIWNE, ROZUMIEM, ŻE MIAŁ TO BYC PEWIEN ZABIEG, ALE CHYBA INACZEJ POWINNAŚ DOBRAĆ SŁOWA, PRZYDAŁOBY SIE TEŻ WIĘCEJ EKSPRESJI, SKORO POKAZUJESZ NASTAWIENIE N.)
Przez pewien czas krążyły pogłoski o rzekomym romansie dwóch pań, gdyż Rae wprowadziła się na pewien czas do nowej przyjaciółki. Nie BYŁY ONE zresztą bezpodstawne – Nina uwielbiała doświadczać nowych wrażeń, a bliższa znajomość z Moną z pewnością była czymś, co mogło zaspokoić tę żądzę. Aroin zapoznała ją również z kartami i hazardem. Po kilku miesiącach nauki gry i sposobów oszukiwania, nikt rozsądny nie chciał z Rae grywać w pokera.

Właściciel klubu „Clownie” nazywał się Jester Quay, znany jako Lester Jester. Był dość zamożnym dealerem narkotykowym. U Quaya pracowała również siostra Niny – jako ulubiona przez tłumy striptizerka. Zanim Mona załatwiła Rae występy, Nina przychodziła tutaj tylko po to, by pogadać z siostrą, z którą zawsze miała dobry kontakt, przeciwnie do rodzicÓW.

W miarę jak Nina doskonaliła swoje umiejętności, stawała się bardzo popularna. Młoda, wcale ładna, charyzmatyczna, pomysłowa, a nade wszystko skandaliczna dziewczyna powoli zdobywała sobie serca mieszkańców miasta. Znana była ze swoich pokazów iluzjonistycznych oraz ulicznego szaleństwa jej młodzieżowego gangu. W mieście czuła się pewnie, a gdy przechadzała się w swojej dzielnicy, większość przechodniów witałO ją – była znaną osobistością, A TO bardzo jej odpowiadało („CO” MIAŁAŚ JUŻ W NASTEPNYM ZDANIU, DOBRZE WIĘC UNIKAĆ POWTÓRZEŃ). Zwykła się nawet wywyższać, co odczuwali nieraz jej przyjaciele z grupy mafijnej.
Pokazy przynosiły Ninie trochę grosza, ale robiła to raczej z zamiłowania. Jako osoba wychowana w dostatku, miała większe potrzeby, które zaspokoić mogły jedynie napady wraz z gangiem i oszustwa zakrojone na większą skalę. Kiedyś dała się namówić na oszukanie najbardziej przenikliwego z goblińskich handlarzy bronią, Tobinsa. Choć akcja przebiegła pomyślnie, to nie obyło się bez ran. Goblin szybko zorientował się, że coś jest nie tak i wysłał w pogoń za Rae dwa zmutowane, nienaturalnie szybkie psy. Jednego zastrzeliła w biegu, drugiego nie zdążyła zauważyć i solidnie poharatał jej nogę. W końcu pozbyła się także tego kundla, po czym tylko dzięki swojej zwinności udało jej się umknąć dwóm kolejnym.

Nina kochała szokować. Jako bezpretensjonalna skandalistka zaplanowała sobie odpowiedni wizerunek. Kiedyś w przypływie pomysłowości zawędrowała do zakładu dr Friedricha. Wszyscy wiedzieli, że za odpowiednią cenę przeprowadzi każdą mutację. Nina postanowiła zafundować sobie mutację oczu – zmieniła je tak, by w nocy świeciły zielonym światłem. Mutacja w pewnym stopniu poprawiła jej zdolność widzenia w ciemności. Wszczepiła sobie również urządzenie poprawiające koordynację ruchową.

Któregoś wieczora planowali (KTO? Ona i doktor? ) wielki skok na wysoko postawionego w głównej organizacji mafijnej gościa. Coś poszło jednak nie tak, jak powinno, w wyniku czego Ninę złapano. DLACZEGO? Okazało się później – ktoś zdradził. A był to, nie kto inny, jak jej dobry przyjaciel, Chester - szef bandy. Człowiek, który wciągnął ją w to wszystko. Dawny kochanek.
Rae wylądowała na dywaniku u samego „Big Bossa”, jak mówi się na niego w jej kręgach. Dotąd nie może w to uwierzyć, ale darowano jej życie, oceniając jej przydatność. Wymuszono jednak na niej konieczność wykonywania zleceń. Od tamtej pory Nina jest na usługach mafii.

Gang rozpadł się po napadzie na mafioso. Chester za zdradę i pomoc w ujęciu wszystkich członków szajki, która mafii była wybitnie nie na rękę, dostał wysoką posadę w jej szeregach. Zdarzało się, że Nina dostawała zlecenia bezpośrednio od niego, co było największą torturą, gdyż dziewczyna pałała do niego czystą nienawiścią. Nina radziła sobie teraz sama, choć jej życie nie zmieniło się znacznie. (TO ZDANIE NIE BARDZO PASUJE, JAKBY ZOSTAŁO WYCIĘTE Z KONTEKSTU)Działała teraz na własną rękę, nie musiała się z nikim dzielić łupem i była z tego zadowolona, bo udało się jej osiągnąć swój próżniaczy cel.

Związki:
Nina zyskała sobie opinię uwodzicielki i flirciary, gdyż często wiązała się z innymi osobami, traktując swoich partnerów trochę jak zabawki. Poza Moną utrzymywała bliższe kontakty raczej z przedstawicielami płci przeciwnej. Przez dłuższy czas była z Chesterem, szefem gangu. Jego zdrada, jak przypuszczała Rae, mogła mieć pewien związek z rozpadem ich związku. Był też Desmond Collins, gość z mafii – pozostał jej przyjacielem. Romansowała też z Lesterem, ale nie spodobał jej się jego sposób bycia. Nie mogła znieść egoisty większego niż ona.

Charakter:
Nina Rae to osobowość dość niecodzienna, wręcz szalona. W swoim życiu kieruje się żądzą pieniądza i sławy. Egoistka nie lubi dzielić się z innymi, woli wszystko zachowywać dla siebie. Cechuje ją wyraźny egotyzm (EGOISTKĘ CECHUJE EGOIZM – CIEKAWE...) – jest duszą towarzystwa, ale nie może zdzierżyć, gdy w otoczeniu pojawia się ktoś taki jak ona. Uwielbia wszelką rozrywkę i całe życie traktuje jako jedną wielką grę, w której każdy jest lepszym lub gorszym pionkiem. Nigdy nie bierze nic na poważnie. Kocha żyć szybko i intensywnie, wszędzie jej pełno, angażuje się we wszystko, co według niej godne jest uwagi. Czasem jest jednak lekkomyślna, postępuje pochopnie, z właściwym sobie poczuciem humoru. W zły nastrój wpędza ją obecność drugiej osoby, która, jak ona, „napędza maszynę życia”. Stara się wtedy rywalizować, choć często wcale nie jest to konieczne. Prowadzi to często do wyzwolenia agresji.
Nina jest skandalistką, uwielbia szokować ludzi, przyciągać ich uwagę, ubierać się dość ekscentrycznie.
Ludzi, którzy nie mają dla niej żadnego większego znaczenia, do których nie żywi żadnych uczuć, traktuje przedmiotowo, jako potencjalny cel. Do wszystkich odnosi się bezpośrednio, nie kryje swojego stosunku do nich. Często gardzi osobami, które nie potrafią sobie poradzić w trudnej, stresującej sytuacji.
Nina uniewrażliwiła się na widok śmierci, co spowodowane zostało przez młodzieńcze „zabawy” z gangiem.
Ceni sobie: ludzi, którzy potrafią sobie radzić w trudnych sytuacjach, dobrą zabawę, swego rodzaju szaleństwo. Denerwuje ją: nienaturalna cisza i spokój - męczy się w takim otoczeniu, ludzie, którzy biorą życie zbyt poważnie.

Informacje dodatkowe:
Uzależniona od narkotyków – wciągnęła ją w to Mona. Zaopatruje się u Jestera.



Mira:
Są potknięcia w karcie, szczególnie SG powinnaś zwrócić uwagę na powtórzenia, do których masz skłonność. Jak dla mnie historia jest jednak do zaakceptowania w obecnym stanie. Brakuje mi w niej w sumie tylko opisu uzależnienia od narkotyków – w jakim stadium jest Nina czy jest to jeszcze euforia, czy już stany lękowe? Uważam natomiast, że poprawki wymagałby spis umiejętności. Gimnastyczka, aktywna osoba bez wytrzymałości i siły? Już bym na Twoim miejscu zrezygnowała z inteligencji i ukrywania się na to konto, ale to tylko sugestia.

Kutak:
Jest nieźle, muszę przyznać- większość potrzebnych rzeczy opisałaś. Mira ma rację, wspomnij trochę więcej o narkotykach- od kiedy, dlaczego, jak prochy wpływają na jej życie. Brakuje też trochę informacji o rodzinie- jaki miała wpływ na dziewczynę? Bo jeżeli piszesz tylko o dobrym wychowaniu, to troszkę zaprzeczasz sobie opisując dalej Ninę… Chyba coś z domowej szkoły przetrwało, nie?
Dalej, wątek znajomości z Antoine urywa się tak nagle. Nadal utrzymują kontakt? Jak wyglądają teraz ich relacje?
I trzecia, ostatnia uwaga- jak wygląda jej praca w Mafii? Opisz czym się zajmuje dokładniej, z kim, może jakieś „niedawne zlecenie”- to bardzo przydatne dla MG.

Karta zaakceptowana, proszę tylko o uściślenie tych paru faktów (ot, po PW do mnie i do Miry).
Morfik

Cytat:
Imię: Ranald
Nazwisko: Blizzer
Rasa: Człowiek
Wiek: 25
Wygląd: Zdjęcie w załączniku(coś takiego tylko bez tych szpon).(CO MA ZNACZYĆ „COŚ TAKIEGO”? TO TRZEBA BYŁO USUNĄĆ SZPONY ALBO POSZUKAĆ INNEGO OBRAZKA. TY MASZ POKAZAĆ SWOJĄ POSTAĆ, A NIE „COŚ TAKIEGO”)

(Zdjątko Wolverine'a )



Charakter: Z jednej strony gentleman w stosunku do kobiet, z drugiej zimny drań. Wybuchowy, łatwo wpada w szał, na ogół jednak stara się panować nad sobą. Wydarzenia, jakie spotkały go w jego życiu, całkowicie go odmieniły(JEŚLI PISZESZ O ODMIANIE, TRZEBA POKAZAĆ JAKI BYŁ KIEDYŚ, A JAKI JEST TERAZ). Ranald nie lubi okazywać uczuć. W towarzystwie lubi (LUBI TO, NIE LUBI TEGO – TO JEST JĘZYK WYPRACOWAŃ SZKOLNYCH, A NIE OPOWIADAŃ. DOBRZE BY BYŁO UROZMAICIĆ NIECO WYPOWIEDZI, PODAĆ PRZYKŁADY ZACHOWAŃ...)żartować. W sytuacji zagrożenia potrafi zachować zimną krew.

Historia:

Jeden z wieżowców godz. 23:35
Za oknem padał deszcz. Pani Blizzer wyszła z kąpieli i w szlafroku położyła się na łóżku. KOSZTOWAŁO JĄ TO TROCHĘ TRUDU (POPRZEDNIA FORMA BYŁA NIEPOPRAWNA STYLISTYCZNIE), ponieważ była w dziewiątym miesiącu ciąży. Nagle usłyszała, jak drzwi ich(CZYLI KOGO?)
mieszkania na 55 piętrze, otwierają się i zamykają. Po krótkiej chwili do pokoju wszedł jej mąż. W pokoju było ciemno ale wiedziała, że to on.
- Ładnie wyglądasz w tym szlafroku.- powiedział podchodząc do niej i całując w usta. ZBLIŻYŁ SIĘ do krzesła stojącego obok łóżka i zdjął marynarkę.
- Jak ci minął dzień?- zapytała go.
Nie odpowiedział od razu, poszedł najpierw do łazienki.
- Jak minął ci dzień?- powtórzył w myślach.
Popatrzył na swoją zmęczoną twarz w lustrze i obmył ją wodą.
- Okropnie- pomyślał.
Wyszedł z łazienki.
- Dobrze. Tak, jak zwykle kochanie.- odpowiedział i położył się obok niej.
Głowę Ułożył LEKKO na brzuchu kobiety.
- A ty jak się dzisiaj czujesz?- zapytał.
- A jak może czuć się kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży?- odpowiedziała.
Razem zaśmiali się. Nagle pani Blizzer poczuła bardzo mocny skurcz.
- To chyba już.- powiedziała( W JAKI SPOSÓB?).
- Co już?- zapytał pan Blizzer.
- Dziecko! AŁUUUUUUA- wydała z siebie głośny jęk bólu. (WIECEJ EKSPRECJI!)
Pan Blizzer zerwał się z łóżka
- Dopiero na jutro jesteśmy umówieni w szpitalu, karetka nie wyjedzie o tej porze, zbyt duże zagrożenie.(NO BEZ JAJ. MIASTO PRZYSZŁOŚCI I TAKIE PROBLEMY? MOGŁEŚ COŚ SENSOWNIEJSZEGO WYMYŚLEĆ)- powiedział lekko podenerwowanym głosem.
Szybko podbiegł do marynarki i wyciągnął telefon komórkowy. Wybrał numer prywatnego lekarza, który nadzorował ciąże. Dzięki jego wskazówkom o godzinie 24:05 na świat przyszedł Ranald Blizzer(STRASZNIE SZYBKO POSZŁO :P). Dumny ojciec opatulił dziecko i dał go JE potrzymania matce.
- Powodzenia w tym okrutnym świecie synku.- powiedziała do SYNKA.
Ranald wychowywał się w szczęśliwej rodzinie. Zawsze mógł liczyć na ciepło i wsparcie ze strony rodziców. Rodzice nigdy nie zarabiali dużych pieniędzy ale to co mieli, zawsze wystarczyło na najpotrzebniejsze rzeczy. Ranald wychowywał się w szczęśliwej rodzinie(POWTÓRZENIA I PRZEJEDZONY PATOS. KOGO CHCESZ WZRUSZYĆ TĄ SIELANKĄ? JEŚLI CHCESZ ZADZIAŁAĆ NA CZYTELNIKA, POKAŻ COŚ CO GO WZRUSZY NAPRAWDĘ), a tak mu się przynajmniej wydawało.
Wszystko zaczęło się, gdy Ranald skończył 15 lat. Pewnego pięknego dnia, gdy wrócił do domu, jego rodzice kłócili się o coś. Chłopak jak zwykle zignorował to, MYŚLĄC: a bo to mało razy się kłócili? Wiadomo było, że za kilka godzin wszystko wróci do normy. Niestety, po kilku godzinach nic się nie zmieniało. RONALD zaczął powoli się tym martwić (PROSTRZYCH ZDAŃ NIE UMIESZ JUZ TWORZYĆ? ROZWIŃ SWOJE MYSLI, UKAŻ SYTUACJĘ, UKAŻ UCZUCIA. NIE JESTEŚ SPRAWOZDAWCĄ, LECZ NARRATOREM). Po kilku dniach z wrzasków mógł wywnioskować, że to ojciec jest winny całej tej sytuacji. Jeszcze bardziej pogorszył jego (OJCA? BRAK SPRECYZOWANIA MYŚLI)samopoczucie fragment o zdradzie. Wyszedł z domu. Musiał wyjść, pochodzić i przemyśleć wszystko.
- Teraz już nic nie będzie takie jakie było przedtem.- pomyślał ze smutkiem.

W TRAKCIE SPACERU CHŁOPAK ODWIEDZIŁ MIEJSCA, które kojarzyły mu się z dzieciństwem, A KTÓRYCH JUŻ DAWNO NIE ODWIEDZAŁ (POPRZEDNIA FORMA BYŁA NIEPOPRAWNA, ROZPISAŁAM TEŻ TROCHU ZDANIE. SAM POWIEDZ CZY TAK NIE JEST LEPIEJ?). Oczywiście, nie ZAJRZAŁ we wszystkie - było tam teraz zbyt niebezpiecznie. Ranald słyszał opowieści o lokalnej mafii i zawsze bał się zadrzeć z tą organizacją. Teraz jednak było mu to wszystko jedno.
Po kilku dniach ojciec wyprowadził się i zamieszkał w nowym mieszkaniu razem ze swojĄ kochanką. Ranald nie pytał o nic, nie chciał nic wiedzieć, chciał mieć tylko święty spokój. Wszystko i wszyscy przestali go interesować. Miał ich gdzieś. Gdy spotykał się ze znajomymi nie dawał poznać po sobie, że coś go dręczy. Zawsze uśmiechnięty i wesoły. Zapominał o wszystkich problemach. Jednak, gdy wracał do domu, wszystko się zmieniało. Przypominał sobie o całej sytuacji panującej w jego rodzinie. Do tego jeszcze matka zaczęła go bardzo denerwować swoim zachowaniem w stosunku do DRUGIEGO – JAKBY NIE BYŁO – RODZICA (CIĄGLE POWTARZASZ „OJCA”).
Ranald często spotykał się z ojcem. Ten przyznawał się do tego, że wyrządził krzywdę MatCE (CZĘSTY BŁĄD. PAMIETAJ, NIE WYRZĄDZA SIĘ KRZYWDY DLA KOGOŚ TYLKO KOMUŚ. DLA KOGOŚ MOZNA MIEĆ NAJWYŻEJ WIADOMOŚĆ, PACZKĘ, ITP.) ale to wszystko można załatwić w spokojny sposób. Żeby jeszcze tego było mało, w życiu Ranalda wydarzyła się pewna rzecz, która zmieniła go i jego stosunek do świata (A TO ZDANIE SKĄD SIĘ URWAŁO? CAŁY TEN FRAGMENT WYMAGA POPRAWY, GDYŻ ZACZYNASZ NOWĄ MYŚL, A WIĘC POWINIENEŚ ZACZĄĆ TEŻ NOWY AKAPIT).Ranald skończył 17 lat. Spotkał dziewczynę, która bardzo mu się spodobała. Często widywali się w jednym z klubów nocnych(KLUB NOCNY? NA STRIPTIZIE SIĘ SPOTYKALI? MYŚLĘ, ŻE STARCZY NAPISAĆ „KLUB”). Rozmawiali ze sobą, żartowali. Chłopak wiedział, że to ta jedna jedyna. Niestety, okazało się, że dziewczyna jest już zajęta. Miała chłopaka starszego od niego o jakieś 3-4 lata. To oczywiście nie zaszkodziło w dalszych rozmowach, ale niestety Ranald nie mógł przekroczyć pewnych granic. Bał się je przekraczać(POWTÓRKA, MASŁO MAŚLANE), ponieważ jej chłopak był o nią diabelnie zazdrosny, a poza tym znało go wiele osób w tym mieście, głównie byłych recydywistów (SKŁADNIA ZDANIA DO POPRAWY).
Pewnego dnia Ranald zażartował delikatnie z jej chłopaka. Ona mu o tym powiedziała (KTO-KOMU? ZA CZĘSTO STOSUJESZ ZAIMKI. ZAPAMIETAJ: ŻEBY NIE POWTARZAĆ IMIENIA, MOŻESZ PODAĆ JAKIEŚ CECHY CHARAKTERYSTYCZNE WYGLĄDU NP. „CZARNOWŁOSY CHŁOPAK”, „DRES”, ITP.). Tego samego wieczora Ranald dostał telefon z bardzo makabrycznymi pogróżkami. Bardzo (BARDZO, BARDZO – ZNÓW POWTÓRZENIA) się przestraszył. Nie miał z kim o tym porozmawiać. Jednak następnego dnia znów otrzymał telefon. Nie oberwie za żarty, ale ma przestać spotykać się z dziewczyną i przestać żartować(TE ŻARTY SĄ MĘCZĄCE – POWTÓRZENIE). Ranald uspokoił się. Poprzysiągł sobie, że dołoży wszelkich starań, aby nigdy nie doszło do sytuacji, w której będzie musiał się bać kogokolwiek. Jednak największego szoku doznał, gdy wieczorem wrócił z knajpy do domu. W domu było bardzo cicho. Ranald przestraszył się. Myślał, że to może ci kolesie, którzy do niego dzwonili jednak im się coś odmieniło. Wszedł do sypialni matki. Zobaczył, że leży na podłodze z obitą twarzą. Szybko do niej podbiegł.
- Co się stało? Mamo!- (PO MYŚLNIKU W WYPOWIEDZIACH UMIESZCZA SIĘ ZWYKLE SPOSÓB W JAKI COS ZOSTAŁO POWIEDZIANE) KRZYKNĄŁ, PO CZYM podniósł jej twarz.
- Synku... jesteś już. - cicho wymamrotała.
- Kto ci to zrobił?- zapytał. Nagle zobaczył strach w jej oczach. Szybko przytuliła się do niego i zaczęła płakać.
- To był wampir. Chyba mnie zgwa...- nie dokończyła.
Ranald wpadł we wściekłość. Wstał i zaczął zrzucać wszystko ze stolika.
- Nieeeeeee!- krzyczał- Zabije każdego wampira jakiego spotkam!!! Zabijeeeeeeeee!



Umiejętności:
Świetnie:
Siła
Walka w zwarciu
Przeciętnie:
Inteligencja
Wiedza
Wytrzymałość
Ledwo ledwo:
Strzelanie
Ukrywanie się
Charyzma
Zręczność



Mira:

Karta jest do poprawy bez dwóch zdań. Za dużo powtórzeń, za dużo zdań pojedynczych, za mało opisów, często całe zdania są niepoprawne stylistycznie. Morfik czy Ty czytałes tę kartę kilka razy czy zrobiłeś ją tak o, żeby była?
Pół opowiadania to moment narodzin Ronalda, który można było skrócić do 2-3 zdań. Nic natomiast nie piszesz o zainteresowaniach swojego bohatera, sposobie spędzania czasu. Przecież jego umiejętności nie wzięły się z powietrza! Powinieneś je jakoś poprzeć w historii. Jakim cudem 17latek jest świetny w czymkolwiek? To chyba nic nie robił tylko trenował, a przecież z Twojego opisu wynika, że to normalny chłopak.
Moje zastrzeżenia budzi również avek. Wolverine wygląda na jakieś 40 lat, a Ty mówisz, że to jest avatar nastolatka... Ogólnie karta jest za krótka i niespójna. Pamiętaj, że avatar-historia-umiejętności dotyczą jednej postaci, więc powinny zawierać w sobie te same cechy.

Kutak:
No Morfik, nie popisałeś się. Zacznijmy od formy- opowiadanie to nie jest najlepszy pomył na historię postaci, zazwyczaj by było dobre musi być parę razy dłuższe niż zwykła biografia. Radzę więc zmienić formę- będzie Ci chyba łatwiej ująć wszystko jako suche fakty bądź też opowieść głównego bohatera o jego życiu.
Dalej, historia urywa się w kluczowym momencie. To trochę tak, jakby po „I’m your father” lorda Vadera w „Powrocie Jedi” poleciały napisy końcowe. Czemu w ogóle jakiś wampir zgwałcił jego matkę? Jak bohater ma mordować kolejnych wrogów? Jakie są jego osiągnięcia? Jak związany jest z grupą najemników, którymi macie grać? Jeszcze tak wiele rzeczy do opisania, a tu historia się urywa…
Dziwi mnie też charakter. Mi skojarzył się z angielskim gentelmanem, a nie z mszczącym matkę chłopakiem z wielkiego miasta… Do tego umiejętności- nastolatek może umieć sporo, ale trzeba to jakoś uzasadnić.
Poprawka.
Luka
Cytat:

Imię: Lukas (NIE TRZEBA KROPEK NA KOŃCU)

Nazwisko: Higshoog

Rasa: Człowiek

Wiek: 23 lata

Wygląd: Zdjęcie powyżej.

Charakter: Lukas jest zamknięty w sobie. UTRATA (STRACENIE KOJARZY MI SIE Z KARĄ ŚMIERCI W ŚREDNIOWIECZU) osób najważniejszych była dla niego ciężkim ciosem. Zaczął zabijać i wypełniać różne zadania na zlecenie, aby zapomnieć o bólu(SZOK! PISZESZ TAK JAKBY ZABIJANIE BYŁO OCZYWISTE PO UTRACIE BLISKICH. SPOKOJNIE NO...). Dlatego, że miał mało kontaktu z innymi osobami, stał się także pochmurny i niemiły. Co do innych ras nie ma zastrzeżeń. Prawie wszystko jest mu obojętne i właśnie dlatego stał się groźnym przeciwnikiem. (PISZESZ O WAŻNYCH RZECZACH, A UJMUJESZ JE W PROSTE, SUCHE ZDANIA. TROCHE WIĘCEJ OPISU BY SIĘ PRZYDAŁO)

Umiejętności:

● Świetnie:
- Strzelanie
- Walka w zwarciu

● Średnio:
- Zręczność
- Siła
- Wytrzymałość


● Słabo:
- Ukrywanie się
- Spostrzegawczość
- Inteligencja
- Wiedza

Historia:

- Tato? Kim jest ten pan?- Szepnął mały chłopczyk i pociągnął swojego ojca za rękaw.

Ten nie odpowiedział, tylko ręką zasłonił swojego syna.

- Tato?- Spróbował jeszcze raz malec.

- Cicho Lukas.- Mruknął.- Big Boss?

- Taa.- Odpowiedział nieznajomy.- Martin Higshoog?

- A muszę odpowiadać? Celujesz we mnie bronią, już wiesz kim jestem.

Dwóch nieznających (TO SIE PISZE RAZEM. WIEM, ŻE WORD TO PODKREŚLA, ALE MUSISZ SOBIE ZADAC PYTANIE PRZY TAKICH IMIESŁOWACH – JAKI LUB CO ROBIĄCY. TU PASUJE „JAKICH” WOBEC CZEGO PODCHODZI SIE DO WYRAZU TAK, JAK DO PRZYMIOTNIKA – Z „NIE” PISZE SIĘ ŁĄCZNIE) się ludzi stało naprzeciwko siebie. Nie znali się(POWTARZASZ SIĘ), a mimo to coś ich łączyło. Obaj chcieli zabić się nawzajem.

- Tato, chodźmy do domu.- Mały chłopczyk już płakał.- Tato, tato. Co się dzieje?

- Zamknij się.- Warknął jego ojciec.- Dziecko, synu mój drogi... Pamiętaj, że Cię kochałem.

- Martin, jakiś Ty sentymentalny!- Zaśmiał się szyderczo tamten.- Przykro mi, ale tak kazał Big Boss.

TEGO DNIA trzy wiązki laserów przewierciły się przez klatkę piersiową Martin’a Higshoog’a, który przeszedł już w zapomnienie (JEŚLI SIE DO CZEGOŚ DYSTANSUJESZ, TO NA POCZĄTKU WARTO TO ZAZNACZYĆ). Tutaj (CZYLI GDZIE? MOŻE WARTO DODAĆ: „W TYM ŚWIECIE”) nikt nie pamiętał o nieboszczykach, każdy tylko dbał o to, żeby samemu przeżyć. Tylko jeden chłopiec o nim nie zapomniał. I nigdy nie zamierzał. To było znamię, jego kalectwo na całe życie.

Ów chłopiec klęczał teraz przy zwłokach ojca i nawoływał go. Wszystko bezskutecznie. Tutaj żadne nawoływania nie przynosiły efektu. Tutaj było piekło.

- Tato, tato. Wstawaj, co Ci się stało? Tato!!!

Dzieciak został sam na ulicy, gdy z kamienicy obok wyjechał jakiś pancerny pojazd. Patrol policji przystanął przy miejscu zbrodni. Funkcjonariusze stanęli nad malcem.

- Co się…?

- Tatooo…- jęk.

***

- Został odnaleziony przy jego martwym ojcu. Matka zmarła mu już dawno. Zabójcy jeszcze nie znaleźliśmy. Prosilibyśmy o zaopiekowanie się tym dzieckiem.

- A co my jesteśmy?

- Hmm, może ONPD? Opieka Nad Porzuconymi Dziećmi? Czy źle trafiliśmy?

- Wiesz może Panie Władzo, że codziennie dochodzą kolejne takie dzieciaki? Ile mamy już przepełnionych miejsc?

- To co mamy z nim zrobić? Wyrzucić na ulicę?

- Choćby.
***

Mały chłopiec, który niewiadomo (TO SIĘ PISZE RAZEM) z jakiej przyczyny dostał imię Lukas, siedział teraz opierając się plecami o ścianę (STARCZY TYCH „JAKICHŚ”, JUŻ WCZEŚNIEJ W ZDANIU TO UŻYŁEŚ) budynku, samEMU nie wiedząc co z sobą czynić... Chociaż i tak nie chciał niczego robić. W JEGO głowie ECHEM ODBIJAŁA SIĘ (GDY PISZESZ, ŻE TYLKO JEDNA MYŚŁ BYŁA, TO NASUWA SIĘ WNIOSEK, ŻE CHŁOPAK JEST PÓŁGŁÓWKIEM) tylko jedna myśl: „Gdzie jest tatuś?”. I tyle, i nic więcej nie było mu potrzeba (A CO MAJĄ DO TEGO POTRZEBY?).

Do Lukas’a podszedł jakiś stary pan i przysiadł się obok niego. Napił się z (OPANUJ SIE Z TYMI „JAKIMIŚ” RZECZAMI) butelki owiniętej w papier.

- Co tam mały? Czemu siedzisz tutaj samotnie? Ktoś może Cię napaść i niewiadomo co z Tobą zrobić.

- Ja, nie... Po prostu…- Zaczął jąkać się mały chłopiec. Przerażał go ten pan, ubrany w stare łachmany. BYŁ TAKI brudny i śmierdzący. DZIECKO strasznie się go bało.

- Oj, nie LĘKAJ (UNIKAJ POWTÓRZEŃ) się mały. Chodź lepiej ze mną.

„Tatuś mówił żeby nie chodzić z nieznajomymi. Tatuś? Gdzie jest tatuś?”

- Oj chodź mały. Nic Ci nie zrobię.

Jego głos uspokajał. Lukas odetchnął i powędrował za starcem. (MOŻE BYŚ DODAŁ, ŻE OPTARŁ NOS W ZASMARKANY RĘKAW ALBO COŚ INNEGO – TYPOWEGO DLA DZIECKA. TO BY DODAŁO REALIZMU)

***

- Brawo synu! Strzał w dziesiątkę!- Zachwycił się Garugi - Starzec, który go przygarnął, jego drugi ojciec.

Lukas tylko się uśmiechnął. Ostatnio strzelanie szło mu dobrze. Po TRWAJĄCYM KILKA LAT (NO BO CHYBA NIE STAŁO SIE TO W KILKA DNI, CO?) morderczym treningu, który ZAAPLIKOWAŁ (ZŁEGO SŁOWA UŻYŁEŚ) mu starzec, wydoroślał. I wyprzystojniał. Z małego dzieciaka LUKAS stał się mężczyzną. CHOCIAŻ nadal nie zapominał o ojcu, już WIĘCEJ nie płakał. Uciekał od tych myśli, SKUPIAJĄC SIĘ NA PRZERÓŻNYCH ZAJĘCIACH: składał i rozkładał broń, czyścił blastery, czy w końcu strzelał z nich. (WCZEŚNIEJSZA KONSTRUKCJA ZDANIA BYŁA NIEPOPRAWNA STYLISTYCZNIE) Robił wszystko, co mógł, aby zapomnieć o ojcu. Na marne.

- Dobra, jeszcze dziesięć strzałów i kończymy. Prześpij się. Wiesz, że masz jutro iść do Administracji Policyjnej, NIE? Egzaminy nie są łatwe, ale dla Ciebie powinny być pestką.

- Wiem ojcze. Mam zamiar zdać ten cholerny test. Dobrze mnie wytrenowałeś. Wiem, że go zdam.
***
Karabin laserowy dudnił przy wystrzałach tak, że bolały od tego uszy. Adrenalina i stres sprawiały JEDNAK, że nikt nie reagował na te odgłosy. Nawet kadet Lukas, który kucał teraz za jakimś rozwalonym pancernym samochodem, co CHWILA wychylając się i oddając pojedynczy strzał. Na razie jego oddział panował NAD sytuacjĄ, a sam kadet popisał się dobrym zgraniem z drużyną. I wtem się spieprzyło.

Jakiś dzieciak beczał na linii ostrzału. Dowódca zobaczył wzrok Lukas’a.

- Olej go! Mamy ważniejsze…- Nie zdążył.

Lukas już biegł ku dzieciakowi co raz chowając się za jakimiś obiektami. Ten bachor kogoś mu przypominał... Walka jednak PRZYćmiła wspomnienia.

Dobiegł do dziecka. Otoczył go ramieniem i porwał z ziemi. Zaczął uciekać do swoich, co rusz odwracając się i strzelając wiązką laserów w buntowników(TU BYM SUGEROWAŁA BUNTOWNIKÓW ZASTAPIC PRZECIWNIKAMI. BO JEŚLI WSPOMINASZ O BUNCIE – WYPADAŁOBY COŚ WIĘCEJ O NIM POWIEDZIEĆ).

Był już blisko. Oddał dzieciaka jakiemuś (ODDAJE SIĘ KOMUŚ A NIE DLA KOGOŚ!) żołnierzowi i sam skoczył za rozwalony wóz pancerny. Nie zdążył. Pociskiem dostał między łopatki. Przeleciał z dwa metry i upadł na betonowe podłoże. Ból był nieznośny.
Chciał żeby to się skończyło. Jęczał. I przestało boleć. Odetchnął, po czym wstał. (ROZBUDOWAŁBYS TE OPISY TUTAJ, ZA KRÓTKIE SĄ ŻEBY WZBUDZIĆ W CZYTELNIKU EMOCJE) Lukas zobaczył rozwścieczonego dowódcę oddziału, który już ku niemu maszerował.

- Oblałeś! Ty pieprzony, sentymentalny, idealisto... (NIENATURALNIE TO BRZMI)

I Lukas miał dość. Miejsce, w które oberwał pociskiem do treningów( MOŻE PO PROSTU ŚLEPAKIEM?) dalej bolało nieznośnie.
***

- Wróciłem ojcze.- Mruknął ponuro.

Nie usłyszał odzewu. Przeszedł przez próg i zapłakał po raz drugi.

Starzec leżał na kanapie z szeroko otwartymi oczyma. Wyglądał jakby spał. Lukas podszedł i upewnił się. I wiedział już.

- I Ty się pieprz.- Szlochając CHŁOPAK (TRZEBA SPRECYZOWAĆ) przykrył go prześcieradłem, po czym usiadł na brzegu łóżka, zakrywając dłońmi twarz. (I CO? MÓGŁBYŚ TERAZ JAKIŚ ŁADNY, POETYCKI NIEMAL TEKST STRZELIĆ O ROZSYPUJĄCEJ SIĘ DUSZY, ZMIANIE PODEJŚCIU DO ŚWIATA... A U CIEBIE TO TAKIE BEZNAMIĘTNE...)
***
Pchnął ciężkie drzwi. Gdy wszedł do środka, zobaczył, że jest pusto. ZWĄTPIŁ... Ale ludzie PRZECIEŻ mówili, że tutaj można Go znaleźć. (JESLI CHCESZ SIĘ BAWIĆ I ZASTEPOWAĆ IMIONA ZAIMKAMI, ŻEBY UTRZYMAĆ TAJEMNICĘ, DOBRZE JEST PISAĆ TE ZAIMKI Z DUŻEJ LITERY – PONIEWAŻ ZASTĘPUJĄ IMIE DANEJ OSOBY)

Ruszył ciemnym korytarzem, popijając piwo z puszki. Drugą ręką potarł nieogolony zarost. Broni nawet nie odbezpieczył, było mu wszystko jedno.

Pchnął jeszcze jedne drzwi i wreszcie ujrzał jakiegoś człowieka.

- Tu znajduje się siedziba Gabriela Truy?

-Dobrze trafiłeś chłopcze.- Powiedział mężczyzna siedzący za biurkiem. Nie było widać rysów jego twarzy, ukryty był w cieniu. Podobno tak naprawdę to Big Boss, który lubił przybierać inne nazwiska. Podobno...

- Cieszę się. Chyba wiadomo po co tu jestem.

- Wiemy, szukasz pracy. Twoje akta mamy już skompletowane. Nazywasz się Lukas Higshoog. Wychowywał Cię starzec, niegdyś najemnik. Zmarł kilka dni temu. Jeszcze wcześniej próbowałeś się dostać do Policji. Nie wyszło. Spieprzyłeś egzamin. Pochodzenia rodziców sam nie znasz. Coś jeszcze?

- Raczej nie.

- To dobrze, co do Twoich umiejętności... Dobrze strzelasz, masz pojęcie o pierwszej pomocy. Uczyłeś się walki wręcz, tak?

- Dokładnie.

- Tu nie będzie jakiś egzaminów.- Osoba ukryta w cieniu rzuciła mu papiery.- Po prostu zabij tego gościa, a będę wiedział, że można na Tobie polegać.

Lukas ZACZĄŁ PRZEGLĄDAĆ PODRZUCONE akta („JEGO” SUGEROWAŁO BBOSSA). Pustą puszkę po piwie wyrzucił do kosza stojącego nieopodal.

- Kucharz. Czym zawinił?

- Nie smakują mi jego potrawy.

***
Lukas mył ręce w umywalce, patrząc w lustro na swoją twarz. Gdy ostatnie krople krwi spłynęły ZE ZLEWOZMYWAKA (POOWTÓRZENIE) do rury, zakręcił kran. Dalej jednak patrzył na swoje oblicze.

Zadzwonił telefon. Lukas wyjął go z kieszeni i odebrał.

- Lukas? To ja, Twój kochany Goblin - informator i zaopatrzeniowiec.

- Wiem, masz to, o co prosiłem?

- Mam.

Lukas zadrżał. Wiedział już jak zabijać. Ostatnio poświęcił trochę środków i czasu na odszukanie zabójcy swojego ojca. Mimo, że SAM w to nie wierzył, udało się. Cholera.

- Gadaj.

- Mógłbyś milej się wyrażać chłopcze. Wiesz, że…

- Gadaj.

- Gabriel Truy.

Lukas rozłączył się i wyrzucił komórkę do klozetu.

***
Pchnął ciężkie drzwi. Gdy wszedł do środka, zobaczył, że jest pusto. Ale ludzie mówili, że tutaj można go znaleźć.

Ruszył ciemnym korytarzem popijając piwo z puszki. Drugą ręką potarł nieogolony zarost. Broni nawet nie odbezpieczył, było mu wszystko jedno.

Pchnął jeszcze jedne drzwi i ujrzał, że wewnątrz nikogo nie ma. Zostało tylko puste biurko i kosz przy drzwiach.

Pustą puszkę do piwie wrzucił do kosza. I wyszedł. (TE SAME RADY CO WCZEŚNIEJ )
***

Na zewnątrz czekało już dwóch uśmiechających się ponuro gości. Lukas nawet nie odbezpieczył broni, było mu wszystko jedno. Skierował się do jednego, tamten już wyjął PISTOLET. Wycelował i już miał strzelić, gdy nóż UTKWIŁ MU W gardLE. Tak samo jak i koledze GOŚCIA 2 SEKUNDY POTEM. Dwa martwe ciała leżały przed siedzibą Gabriela Truy. Mordercy Martina Higshooga.

Lukas wyjął małą puszkę piwa z kieszeni kurtki. Otworzył jĄ (OTWORZYŁ PUSZKE, A NIE SAMO PIWO) i upił łyka. Nawet nie odbezpieczył broni. Było mu wszystko jedno.

***
- Chciałbym się zapisać do Najemników.

- Tam, na prawo jest biuro Administracji. Ta pieprzona biurokracja! Musisz podać kwalifikacje FACETOWI (INFORMACJE PODAJE SIĘ KOMUŚ, NIE DLA KOGOŚ) siedzącego za biurkiem. Młody jesteś i głupi, nie wstępuj do Najemników i nie schrzań sobie życia.

- Moje życie już jest schrzanione.- Odpowiedział Lukas, po czym ruszył w kierunku wskazanym przez mężczyznę.

- Chciałbym się zapisać do Najemników.

(ZA TEN KONIEC POWINIENEŚ W TYŁEK DOSTAĆ. NIE OPISAŁEŚ ROZMÓWCY, ANI MIEJSCA, A DIALOG ODWALIŁEŚ, ŻEBY BYŁ. TEN OSTATNI FRAGMENT W OGÓLE NIE TRAFIA DO CZYTELNIKA)


Mira:
Zanim doszłam do końca, byłam w stanie przepuścić tę kartę. Są tu błędy stylistyczne szczególnie, trochę powtórzeń, ale ogólnie nieźle napisane. Jednak im dalej tym gorzej, ostatni fragment jest jak odwalenie pańszczyzny. Karta jest do poprawy.

Kutak:
Fabularnie w porządku, chociaż wyżyn tu nie uświadczymy. Typowa historia syna mszczącego swego ojca, ile razy już to widziałem? Sama postać wydaje się trochę bezpłciowa, jest silny i fajny, bez żadnych cech charakteru- my jesteśmy już „poziom wyżej”. Spróbuj nadać mu trochę charakterystycznych cech, może dorzuć specjalnie dlatego jakieś inne epizody w historii i popraw błędy, a postać dostanie akceptacje.

Nu, to tyle. Na poprawione karty czekamy znowu tydzień, poprawki proszę jakoś zaznaczać- czy to inny kolor czcionki, czy jakieś podkreślenie...

Pozdrawiam
K.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 02-02-2008, 13:06   #50
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Chciałam powiadomić, że chyba się nie wyrobię do poniedziałku. Jutro wyjeżdżam - co prawda z laptopem, ale raczej nie będę miała aż tyle czasu. Bardzo proszę o przedłużenie deadline.

Pzdr
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172