|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-04-2008, 22:44 | #11 |
Reputacja: 1 | Podporucznik Marti Wolf Do tej pory Wolf się nad tym nie zastanawiał, ale z czasem postępu misji zaczęło go nurtować, kim są Ci ludzie? Z kim teraz współpracuje? Czy to nie jakiś dziwny projekt rodem z dobrego filmu produkcji Hollywood? Wsiadł do pontonu zadowolony z podziału, jaki zarządził major. Co nie zmieniło jednak zdania jakie miał Marti o dowódcy. Usiadł przy sterach i odpalił silnik bez większych problemów. Spojrzał na ekipę i uśmiechnął się serdecznie zatrzymując wzrok na Susanne. Ta odwzajemniła anielski swój wzrok. Ocean uczuć, który falował miedzy nimi niósł niemalże ambrozje w serce Martiego. Jej włosy rozwiał wiatr. - Kraina szczęścia jest tam, gdzie twoje serce pełne radości. – odezwała się delikatnym głosem. Wolf po chwili oprzytomniał z dziwnego stanu zamyślenia i poprawił hełm. Ciekawe czy Kate zauważyła, to ślepe wpatrywanie się w jej osobę… To się znowu popisałeś! Co się z tobą ostatnio dzieje Wolf?! Skarcił się w myślach. Szybko przestroił mózg na inne źródła myśli. Zaczął analizować lot i całą tą beznadziejną sytuację. Ich kłopoty przypomniały mu o locie nr 19. Spojrzał na „speca od duchów”, który siedział w drugim pontonie. Zaufanie jednak to podstawa w takiej misji. Mimo wszystko Marti do tej pory zastanawiał się po co im cywile? To nie piknik do cholery. Krasovsky doświadczył to na własnej głowie… Bez sensu. Za dużo myśli. Lepiej robić co karzą i nie popadać w nadgorliwość, bo w tej misji chyba cywile cieszą się większymi względami niż doświadczeni wojskowi. Gdyby nie pobłażliwość majora to doktorek jeszcze byłby wśród nas. Wolf wyrwał się z zadumy i spojrzał na resztę, odrywając wzrok od zachodzącego słońca. - Słyszeliście o przypadkach anomalii czasowych i elektronicznych w Trójkącie? Nasz przypadek pod tym względem przypomina trochę słynny lot nr 19… Powiedział to na tyle cicho, żeby go słyszeli, zachowując przy tym względy bezpieczeństwa misji. Zanim ktokolwiek zdążył mu odpowiedzieć, wszystko zaczęło się komplikować. Najpierw dziwne zachowanie Edwarda. Wolf zasygnalizował ruchem ręki towarzyszom, że coś się dzieje na drugim pontonie. Sytuacja jedna się ustabilizowała…nawet za bardzo. Wszystko padło… Silniki, sprzęt elektroniczny i nawet zegarki. Wszystko wskazywało na to, że powoli ich sytuacja mogła nabierać statusu: „Jesteśmy w wielkiej, czarnej dupie!”. Bez rasizmu oczywiście. Tego jednak było mało. Charles załamał się z powodu Laptopa, który najwyraźniej zastępował mu notesik. Peszek… Utracił dwie zabawki w ciągu jednej misji. Oczywiście całość zdarzeń musiał podsumować major. Kretyn. Informuje nas o wiosłach jak jakichś ułomów. Niech od razu odpali racę, żeby pokazać gdzie jesteśmy… - Słyszałeś Straffey? Łap się za wiosła… Chyba, że nie uczyli was na wyspach co to wiosło? – wyszeptał do załamanego Charles’a, który stracił kolejną tajniacką zabawkę. |