"Znaleźli mnie tu. Ale jak. No dobra czyli sie nie ukryję. No to muszę zrobić tak żeby wiedzieli gdzie jestem ale nie mogli mi nic zrobić." Jednym uderzeniem w tył głowy ogłuszam leżącego napastnika. Siadam na łóżku i wyciągam blok z torby. "Ciekawe co powiecie na to. Do tej pory nie byłem efekciarski, ale teraz już się nie ukrywam." Dobre piętnaście minut rysuję a potem podchodzę do drzwi balkonowych. Otwieram je i jeszcze raz Przyglądam się kartce. Na kartce widnieje smok. " Oj, ździwią się wszyscy. No ale skup się. Musi być rozmiaru wieżowca." Wystawiam kartkę za drzwi i zaczynam swoje czary. |
Istota wzbudziła zbiorowe przerażenie. Krzyki rozdzierały i tak już wielki hałas miasta... Piotr chciał to zrobić... ale jego oponent uciekł... Albo to udawał... |
Patrzę w kierunku olbrzymiego smoka i dziwacznie się uśmiecham. -To chyba jakiś żart, smok w centrum wawy? Muszę to zobaczyć- po czym biegnę w kierunku smoka (jeśli po drodze znajduje jakiś motor, to jadę). |
Silver dobiegł, po czym niemiłosiernie się zdziwił. Smok wyglądał na wyciągniętego z jakiejś ilustracji. W oknie stał młody chłopak, niby całkiem zwyczajny, ale budzący mimowolny podziw. Mariusz dostrzegł chłopaka o śnieżnobiałej czuprynie. Zwrócił on jego uwagę w jakiś specyficzny sposób. |
-Koleś zwiewaj stamtąd, bo to coś cię rozszarpie!- po czym tworzę niechętnie lodowe schody, po których wbiegam do chłopaka i mówię: -Zwiewajmy!- po czym uderzam kolanem o podłogę. Czuję, że jednak ostatnia walka nieźle mnie poobijała. |
-Chcesz wiać to proszę bardzo.- Daję smokowi w myślach znak żeby przybliżył łeb. Potem skaczę tak żeby wylądować mu na szyi. -Idziesz?- |
-Coś ty za jeden gościu? Nie wyglądasz na jednego z tych kolesi w garejach, co chcą mnie od rana zabić- mówię z uśmieszkiem. Patrzę chłodno na chłopaka i składam pieczęć (jak w medytacji). Tworzę z lodu głowę smoka rozmiarów podobnych do tych jaką ma rysunek mojego oponenta. -Kim jesteś gościu!?- krzyczę nie przestając się skupiać. |
- To samo do ciebie. Mówisz że cię próbują złapać. Możesz iść ze mną w bezpieczniejsze miejsce i pogadać albo zostać tutaj. Wybieraj.- |
-Jesteś doprawdy wspaniałomyślny- mówię z lekkim sarkazmem w głosie po czym wskakuje na drugie "ramię" smoka. W tym czasie mój smoczy łeb zmienia się w gaz. "Co mi tam, gorzej niż jest, nie będzie"- myślę sobie po czym już głośno mówię: -Cóż, chyba wypada się przedstawić: Nazywam się Piotr Wiśnia, chodź wolę jak zwracają się do mnie Silver. Moje zdolności już zapewne poznałeś- mówię powoli, po czym zadaje spokojnie pytanie: -A kim ty jesteś i jak wyczarowałeś tego smoka? |
- Pogadamy w locie. Może jesteśmy wysoko ale ciągle mogą nas zdjąć.- " Wzbij się na pół kilometra a potem leć na południe." -Trzymaj się.- Gdy smok jest juz na odpowiedniej wysokości zaczynam. - Dobra jestem Mariusz. Nie wiem co to za goście w gajerkach, ani dlaczego mnie gonią. Jak go zrobiłem? Narysowałem. Na razie tyle.- |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:44. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0