-A więc ciebie też ścigają- mówię- no bracie to mamy pecha. Ciekawi mnie szczególnie ten Elita, podobno jest taki jak my- nie ukrywając uśmiechu kładę się na smoka.
-Zdaje się na ciebie nii-san, co robimy?

-Na razie musimy znaleźć dużo miejsca. Próbowałem się schować ale mi się nie udało. Znaleźli mnie i tak. Trzeba znaleźć miejsce gdzie nic nie będą mogli nam zrobić. Wspomniałeś coś o Elicie. Co to?-

-Podobno jakiś silny koleś, z tego co wywnioskowałem, to jakiś ich zabójca o zdolnościach nadprzyrodzonych, takich jak nasze. Szczerze to się cieszę, będzie w końcu troszkę zabawy. Wydaje mi się, że jak na ironię, najbezpieczniejsi będziemy w najgorszych dzielnicach, tam nie lubią takich cwaniaczków w garniakach- mówię, siadając.

- To nie tylko cwaniaczki w garniakach. Na mnie na początku nasłali dresa. Potem zabili mojego klona jak tylko wyszedł z centrum handlowego. Snajper. Nie schowamy się więc musimy założyć coś w rodzaju bazy. Innego Pomysłu nie mam. A jak ją zrobić to już moja głowa. Jak Tylko znajdziemy jakąś wolna przestrzeń to się tym zajmę.-

-Teoretycznie najbezpieczniejszym miejscem będzie dach jakiegoś wielkiego budynku, no chyba, że maja środki wystarczające, żeby użyć jakiegoś latającego środka transportu, albo chcą zrobić niezłe zamieszanie na całą wawę. Ewentualnie, możemy zwinąć się w kanałach, to już zależy do ciebie.

-Mam lepszy pomysł. Zaraz będziemy nad lasem koło Chojnowa. Tam będzie nasza baza. A, mam pytanie. Potrafisz tworzyć chmury?-

-To takie coś z wody ta? Nie próbowałem, ale raczej da radę- mówię dodając na boku- mam nadzieje- a potem już głośno- mogę załatwić ci też np. mgłę. Potrafię robić niemal wszystko co jest związane z wodą, ta nas otacza.

-Świetnie. Jeśli umiesz robić mgłę to uda ci się z chmurami. To prawie to samo. Dobra już jesteśmy. Teraz pora na moje czary.-
Wyjmuję blok i ołówek, po czym zaczynam rysować. Po pięciu minutach kończę. Przyglądam się rysunkowi.

-Przypatrz sie uważnie.-
Wyrywam kartkę i wyrzucam ją.
"No to do dzieła."

Patrzę z szokiem na czary mojego bądź co bądź nowego kumpla. Gdy lądujemy z niedowierzaniem dotykam obiektu i potrze z wielkim zdziwieniem na Mariusza.
-Człowieku, muszę przyznać, że masz talent, ale czego chciałeś od moich chmur?

- To bardzo proste. Ukryj wierzchołek drzewa w chmurach. Musi ich być dużo. Wtedy jakikolwiek atak z powietrza jest niemożliwy. Bezpieczeństwem dołu sam się zajmę.-
Gdy smok juz ląduje w koronie , zeskakuje z niego i ruszam do wnętrza drzewa.
-W środku jest zamek. Wybierz se jakiś pokój i ulokuj tam. Potem jakby co spotkamy się w dużej sali. Możesz sobie pozwiedzać."
Potem szybko znikam w korytarzach wewnątrz drzewa.