Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-04-2009, 22:07   #1
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Haen dojrzał Zebraka tylko dzięki temu, że minął oślepiający blask reflektorów oświetlających tunel i jego widok uspokoił go trochę.

"Rzeczywiście przyjaciele."

- Chodźcie tu! Nie będziemy musieli iść na piechotę. To przyjaciele. - krzyknął do grupki dzieci, która wciąż czekała na rozwój wypadków.

Zmęczone młodziki razem odetchnęły z ulgą. Ciągłe napięcie i przerażające wspomnienia ostatnich kilku godzin odbiły się na nich bardzo i teraz po prostu słaniały się na nogach. Tylko radość ze znalezienia się pomiędzy starszymi i w większej grupie dały im siły, aby w miarę samodzielnie, albo z niewielką pomocą starszych załadować się do środka wagonika.

Na końcu, upewniwszy się, że wszyscy jego podopieczni znaleźli się bezpiecznie w środku kolejki, wskoczył Haen. Chciał to zrobić dziarsko, ale ignorowany od długiego czasu ból i osłabienie spowodowane postrzałem w końcu go dopadło. Potknął się na stopniu kolejki i wyciągnąłby się jak długi, gdyby nie silne ramię Zebraka, który zareagował w odpowiednim momencie i podtrzymał lecącego na twarz Koruna.

- Ugh! - jęknął Nexin, gdy pomocna dłoń chwyciła go za ranną rękę. Opanował się jednak szybko i już lekko skrzywiony z bólu dodał. - Dziękuję.

- Dajcie go tu. Coś się znajdzie ... -
dobiegł go dziwnie znajomy głos. Odwrócił się w jego kierunku i zobaczył padawankę mistrza Nejla, którą spotkał w jadłodajni, zanim zaczęło się to wszystko.

- Widzę, że wam też się udało. - stwierdził z lekkim uśmiechem. - Spotkaliście jeszcze kogoś, kto miałby szansę? - ukląkł przy sanitariuszce, wystawiając zranione i lekko krwawiące ramię do opatrzenia ...


... W końcu jego rana zaczęła się goić. Czuł mrowienie pochodzące od wnikających w ciało medykamentów, które uwalniał założony opatrunek. Kolejka prowadzona przez Garrema mknęła tunelem przed siebie. Nie wiedział, jak daleko jeszcze będą jechać, a dodatkowo poczuł niesłychane wręcz zmęczenie, gdy napięcie trochę zelżało. Już nie odpowiadał samotnie za to przedszkole, ale było tu co najmniej jeszcze czworo innych dorosłych, którzy to robili, więc mógł sobie pozwolić na odprężenie. Czuł jednak, że nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek, więc wykorzystał chwilę spokoju i technikę medytacji, aby jak najszybciej zregenerować siły.


Powoli zamknął oczy i otworzył na moc, aby ta, przepływając wokół i przenikając go, zregenerowała siły. Czuł spokój pomimo wciąż silnych strumieni mrocznej i niezrozumiałej energii. Choć już dostrzegał pewne znajome wzorce w zaburzeniach, które mąciły spokojny dotąd nurt Mocy ...
 
Smoqu jest offline  
Stary 22-04-2009, 21:54   #2
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
- Spotkaliście jeszcze kogoś, kto miałby szansę? - zapytał korun, gdy kolejka znów miarowo zaczęła przyspieszać, lecz zabrack pokręcił tylko głową przecząco.
- Tego, nie to żebym coś się czepiał czy cuś, fajnie było i w ogóle ... ale wolałbym szybko opuścić to miejsce, wasza obecność wpływa niepokojąco marnie na moje zdrowie.
-Mało co obecnie wpływa dobrze na zdrowie w Courscant panie Bennet-
odpowiedział spokojnie rycerz opierając się o drzwi kolejki.- Jeśli koniecznie chcesz nas opuścić, będziesz mógł to zrobić kiedy tylko się zatrzymamy, choć nie wiem czy to najlepsze wyjście z sytuacji. Nawet bez naszego towarzystwa będziesz poszukiwany.- Jedi umilkł na chwile i zmrużył oczy spoglądając prosto na kuriera - Co właściwie sprowadziło cię do świątyni?- również Haen i Av've, gdy już emocje opadły, a fale mocy złagodniały, wyczuli jakieś zawirowanie wokół Benneta.

Dzieci już dawno posnęły, również Yellin skulona przy jednej ze ścian zatopiła się w kojący sen. Kolejka zwolniła, zjeżdżając na boczny tor i zatrzymała się w dużej hali którą skąpo rozświetliła się automatycznymi światłami. Potem nastała głucha cisza. Mechanik spojrzał jeszcze na zegarek na konsoli. 3:49 czasu senackiego. Zdarzały się bezsenne noce, gdy naprawa przegląd silnika niespodziewanie przedłużał się przez zużyty i niesprawny system stabilizacji, czy inne "drobne " usterki, ale jeszcze nigdy nie był tak wyczerpany. Na wpół już nieprzytomny przeszedł na tył kolejki. Nawet twarda podłoga czy ból w karku nie mogło go powstrzymać przed niemal natychmiastowym uśnięciem.
Reszta również długo nie zwlekała z snem, zajmując ostatnie wolne miejsca na podłodze wagoniku. Mogli w sumie również wypocząć na zewnątrz, ale podłoga w kolejce była jednak cieplejsza od durabetonu na peronie Nie była potrzebna warta, techniki medytacyjne bowiem pozwalały jedi na regenerowanie sił, a przy tym otwarcie się na moc, która była najlepszym stróżem. Tak naprawdę jednak moc uspokoiła sie na dobre.
Godziny minęły nieznośnie szybko i biologiczny zegar przypominał Garrenowi niemiłosiernie, iż jest już ranek. Obolały, mrużąc klejące się oczy, rozejrzał się wokół. Przynajmniej jedna osoba już nie spała. Przez otwarte drzwi dostrzegł Darnoka siedzącego nieruchomo na zewnątrz z skrzyżowanymi nogami, obróconym w drugą stronę...
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!

Ostatnio edytowane przez enneid : 22-04-2009 o 21:57.
enneid jest offline  
Stary 23-04-2009, 18:44   #3
 
Reputacja: 1 Shas nie jest za bardzo znany
- Co właściwie sprowadziło cię do świątyni?
Mężczyzna zmrużył lekko oczy.
- Nie twój interes.
Przemknęło mu przez głowę, specyfika jego pracy wymagała dyskrecji nawet jeżeli osoba o której by mówiono zapewne już nie żyła. Zasady są jednak zasadami, nie miał zamiaru ich teraz łamać. Zignorował jednak to pytanie i skupił się na problemie który według niego miał pierwszeństwo.
- Poruszamy się kolejką której trasę łatwo przewidzieć i śledzić, po tym jak wam i przy okazji mi, pewna grupka kolesi w pancerzach solidnie skopała zadki nie podejrzewasz ich chyba o głupotę czy brak profesjonalizmu ?
 
Shas jest offline  
Stary 23-04-2009, 23:14   #4
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Nie był to wypoczynek jaki sobie wymarzył, a już na pewno nie mógł się równać z wygodnym łóżkiem. Obudził się sam z przyzwyczajenia. Najpierw usiadł i usiłował zebrać rozbiegane myśli. Wciąż był w półsennym świecie. Bolały go kości. Do tego czuł się wyjątkowo źle, co mogło wiązać się z okolicznościami. Gdzieś tam Republika organizuje polowanie na nich. Zaczynał bać się przyszłości.

Wstał, rozciągnął się i prychnął cicho. Czas najwyższy sprawdzić stacje. Wtedy dojrzał medytującego Zabraka w wagonie obok. Przez głowę przeszła mu myśl, że jednak oni mają o wiele gorzej. Garrem prawdopodobnie wywinie się z obławy, bo jest tylko "zwykłym mechanikiem". Co natomiast stanie się z Jedi? Zapewne skończą martwi. Tak, to plus bycia małą, nieznaczącą figurką.

Podszedł do rycerza i przysiadł się za nim. Milczał, bo nie wiedział jak zostanie odebrany. Poczuł nagle falę sympatii dla Darnoka. To jasne, że był Jedi i miał poprzestawiane w głowie, ale każdy ma jakieś wady. Dlatego rzekł cicho po chwili;

- Jaki jest nasz następny ruch?
 
Terrapodian jest offline  
Stary 26-04-2009, 00:32   #5
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Otworzyła oczy w ciemnym kącie. Z kolanami przyciągniętymi do twarzy i objętymi ramionami. Wydawać by się mogło, że nikt nie mógłby wytrzymać w takiej pozycji kilku godzin, nie mówiąc już o spaniu. Nikt normalny. Podłoga nie była może szczególnie wygodna, ale przynajmniej na tyle obszerna, żeby rozprostować członki. A Ay've, opatrzywszy bez zbędnych ceregieli rannego jedi, odeszła na koniec wagonu i skuliła się w ciasnym kącie. Po drodze posłała jeszcze długie, niechętne spojrzenie Bennetowi, ale nie włączyła się do dyskusji.

Przez moment to wszystko nie stało się nigdy.

Przebiegła czujnym wzrokiem pogrążone w półmroku wnętrze. Z szarości wyłowiła mniej obce kształty i ułożyła sobie świat na nowo.

Garrem wyszedł na zewnątrz. A kolejka stała.
 
Betterman jest offline  
Stary 12-05-2009, 20:57   #6
 
enneid's Avatar
 
Reputacja: 1 enneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodzeenneid jest na bardzo dobrej drodze
Bennet nie odpowiedział na pytanie zabracka, zamiast tego jednak drążył inny temat:
- Poruszamy się kolejką której trasę łatwo przewidzieć i śledzić, po tym jak wam i przy okazji mi, pewna grupka kolesi w pancerzach solidnie skopała zadki nie podejrzewasz ich chyba o głupotę czy brak profesjonalizmu?
- O brak profesjonalizmu?- jedi odrzekł z niemal irytującym spokojem, jakby fakty sprzed ledwo godziny w ogóle nie zaistniały- Nie, ale wątpię by byli w stanie zapanować nad wszystkimi informacjami jakie otrzymują. Minie trochę czasu kiedy zdołają przeanalizować wszystkie zapisy kamer bezpieczeństwa i czytników, nie mówiąc już o tym, że walka jeszcze się tam nie skończyła. Po za tym informacji o kolejce w systemach świątyni nie znajdą, a ten pojazd, skoro znajdywał się na stacji przeładunkowej w świątyni i tak miał stamtąd wyjechać...

***

Stacja w Robotach była znacznie większa i ponura, od tej pod świątynią. Oświetlenie symbolicznie tylko rozjaśniało ogromną halę, znajdującą się w podziemiach jakiejś fabryki. Na bocznych torach mieściły się szeregi wagonów towarowych oraz kilka cystern. Gdzieś z bliżej nieokreślonego kierunku rozchodziły się stłumione echo odgłosów pracujących manufaktur. Prawdopodobnie w promieniu kilku kilometrów nie było tu żadnego żywego ducha... no na pewno inteligentnego, krążyły bowiem historie, niekiedy zakrawające o legendy o licznych zmutowanych i często śmiertelnie groźnych zwierzętach żyjących gdzieś w podziemiach, a nawet w opuszczonych zakamarkach najniższych ulic gigantycznego miasta gdzie było ich królestwo. Choć te raczej nie zbliżyłyby się do samych fabryk.
Garren usiadł za zabrackiem. Podłoga, a właściwie sam durabeton był lodowaty
- Jaki jest nasz następny ruch?- spytał się cicho, lecz akustyka sali sprawiła, iż zabrzmiał znacznie mocniej w ogólnej ciszy niż się spodziewał. Usłyszała to również Av've, która właśnie wyszła z wagonika Rycerz jakby wyrwany ze snu obrócił lekko głowe i zerknąwszy na mechanika pokręcił głową.
-Nie jestem pewien. Tutaj nie możemy zostać, a młodzików trzeba będzie gdzieś ukryć zanim sytuacja się nie wyjaśni... Ale gdzie i jak znaleźć schronienie- tutaj czy gdzieś na innej planecie... Nie wiem.-przez chwile milczał lecz zaraz również zapytał - Masz może jakiś pomysł?
 
__________________
the answer to life the universe and everything = 42

Chcesz usłyszeć historię przedziwną? Przyjrzyj się dokładnie. Zapraszam do sesji: "Baśń"- Z chęcią przyjmę kolejnych graczy!
enneid jest offline  
Stary 17-05-2009, 00:33   #7
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Śniadanie. - Oparła dłonie nad sobą i wyprężyła się w wejściu jak struna, uznawszy je najwyraźniej za zbyt niskie, a potem, nie opuszczając rąk, uściśliła tęsknie: - Wielkie, sycące, niezdrowe śniadanie.
Niezrażona niepowodzeniem, jeszcze raz spróbowała z wejściem, tym razem w poziomie. Ciche stęknięcie siłowników drzwi nie było może szczególnie imponujące, ale widać wystarczająco satysfakcjonujące, bo Ay've wychyliła się na rękach wprzód i wyszła na peron lekkim krokiem.

- W każdym razie jakieś, jakiekolwiek. Nie wiem, jak dzieciaki, ale ja jestem tu wystarczająco dobrze ukryta, żeby o nim pomyśleć.
 
Betterman jest offline  
Stary 23-05-2009, 20:09   #8
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Żołądek Garrema aprobował tą propozycję.
- Jasne! Śniadanie! - krzyknął wstając. - Wielkie, sycące, niezdrowe, tłuste, tuczące, gotowane, surowe! Mogę nawet zjeść banthę! Na surowo!

Lecz po chwili pokręcił przecząco głową i powiedział smutno.

- O ile w pobliżu jest bantha, czy jakiekolwiek jedzenie... A nie liczyłbym na ten cud... - zaraz dodał. - Przecież wy jesteście tutaj Jedi, wspomóżcie potrzebujących.

Postąpił parę kroków z pochmurną miną. Z całego Coruscant musieli trafić akurat do miejsca, gdzie nie można liczyć na ciepłe pożywienie. Zresztą zjadłby w tej chwili cokolwiek - zimnego lub surowego.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 02-06-2009, 13:06   #9
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Nexin nie wtrącał się do rozmowy prowadzonej przez najemnika i rycerza. Był w końcu tylko padawanem i miał całkowicie dosyć podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za cokolwiek. Tym bardziej, że dzieciaki, którymi się opiekował nie były mu za to wdzięczne. Niby nie powinien zwracać na to uwagi, gdyż wykonywał swój obowiązek, ale ... zawsze to miło, gdy ktoś doceni to, co robisz ...

Uważnie przyjrzał się najemnikowi, zastanawiając się, czy można temu człowiekowi zaufać. Nie był pewien, co może oznaczać wyczute zawirowanie, ale ostrożności nigdy zbyt wiele. Szczególnie teraz. W końcu nie był on nikim ze świątyni, co potwierdziło zignorowanie pytania od Jedi.

Jednostajny szum wywoływany przez ruch wagonika wpływał usypiająco na zmęczonego młodzieńca. Kiwał się sennie, oparty o ściankę i przysłuchiwał się wymianie poglądów ...

***

Haen widział siebie, jak biegnie korytarzem w stronę klonów, które ostrzeliwały korytarz z magazynkiem, w którym schroniły się młodziki. Widział, jak sprawnie odbija mieczem pociski, które rykoszetowały po ścianach wypalając w nich dziury. Widział, że jest prawie równorzędnym partnerem dla biegnącego obok niego rycerza.

W pewnym momencie obraz zamazał się, zaś postać ciemnoskórego młodzieńca okryła się głębszym cieniem, kiedy skoczył do przodu, wyprzedzając towarzysza. Później była już tylko rzeź całkowicie zaskoczonych klonów. Haen obserwował, jak jego twarz zamienia się w maskę nienawiści. Zmienia się tak, że nie był w stanie poznać samego siebie. I uświadomił sobie, że ... boi się tego wcielenia. Rozpoznał ten cień i ten chłód, który wyczuł w aurze otaczającej walczącego młodzieńca ...

Chwilę później przeszył mieczem ostatniego przeciwnika i ... tam ujrzał tą twarz ... miał może 25-30 lat, ale Haen wiedział, iż tak naprawdę był on z pewnością młodszy od niego o nawet 5, 6 lat ... nastolatek, którego przeznaczeniem i jedynym zadaniem było walczyć pod sztandarami WAR ... Jeden z tysiąca, szklony od najmłodszych lat do wykonywania rozkazów ... ale ta twarz była znajoma. To był Aton, który pod jego rozkazami walczył w trakcie obrony na Coruscant. Haen zginąłby gdyby nie jego oddział, który w porę przybył ze wsparciem ... Teraz klon spoglądał na niego z strachem w gasnących oczach, grymasem bólu i z niemym pytaniem dlaczego?

Moc zawirowała nieoczekiwanie zamazując obraz. Tylko oczy pozostały wyraźne. Ale nie były to oczy Atona, choć też były znajome. Znajome, ale i obce. Było w nich coś nowego, czego nigdy wcześniej nie widział u nikogo. Tęczówki tych oczu miały żółtą otoczkę ...

- Przyłącz się do mnie, to przeżyjesz.

Usłyszał? A może tylko wyczuł? Wzrok przeszywał go, jakby chciał poznać jego najskrytsze myśli. Strach spłynął na Haena potężną falą ...

***

- NIGDY! - Haen obudził się z okrzykiem na ustach i mieczem w ręku. Rozejrzał się półprzytomnym wzrokiem po opustoszałym już wagoniku, poszukując zagrożenia, którego nie było. Zauważył tylko wpatrzone w niego poważne oczy chłopca ...

Korun odetchnął głęboko usiłując wprowadzić porządek do swych myśli i zachowania. Nie był zbyt wypoczęty. Koszmar, który mu się przyśnił nie przyczynił się do zregenerowania sił. Uśmiechnął się blado do młodzika, wstał, przypiął miecz do pasa i wyszedł na peron, gdzie o śniadaniu dyskutowali Av've i Garrem.

Uśmiechnął się złośliwie słysząc ostatnie stwierdzenie mechanika.

- A co niby mamy zrobić? Szynkę sobie wykroić i oddać do zjedzenia? - machnął ręką w kierunku wagonika - Nie jestem pewien, ale gdzieś wśród naszych rzeczy powinny być jakieś suchary. - dodał już normalnym tonem. - Gdzie reszta? - rozejrzał się po peronie i zajrzał do wagonika szybko lustrując otoczenie, licząc dzieci i szukając pozostałych towarzyszy...
 
Smoqu jest offline  
Stary 07-06-2009, 13:38   #10
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ay've uśmiechnęła się do czarnoskórego padawana, z trudem powstrzymując mniej dyskretne oznaki wesołości.

- Mam nadzieję. Musimy omówić kilka spraw, a śniadanie to chyba niezły sposób, żeby wszystkich zebrać i utrzymać przez chwilę w jednym miejscu.

W drzwiach obejrzała się jeszcze na niego, ale nie potrafiła znaleźć nic niepokojącego w jego pewnej, spokojnej postawie. "Szkolenie".

W środku podciągnęła się na biegnącej pod sufitem rurce i obróciła zwinnie głową w dół. Zaparła się stopami w sufit, splotła ręce na karku i dobrych parę razy dotknęła czołem kolan. Potem znów chwyciła się rurki, przełożyła nogi na dół i zaczęła się podciągać...
 
Betterman jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172