15-07-2013, 10:50 | #30 |
Reputacja: 1 | Spock Ryzyko było drugą naturą Spocka. Dwie walizki wypełnione złotem nie mogły pozostać mu obojętne. To dla nich zaryzykował, to co miał najcenniejszego życie. Wygramolił się z furgonetki i cisnąwszy najpierw dla bezpieczeństwa granat w stronę cyborga, ruszył następnie w kierunku Japończyka, który pakował walizki do AV-ki. Odczekał tyle ile trzeba, żeby go japoniec wyręczył i ruszył w jego kierunku. Granat dymny utrudniał widoczność, a także jakby komunikację. Słowa, które wypowiedział do niego Davis były przez chwilę niezrozumiałe. Odmówił mu? Zostawił na pastwę losu? Noż kurwa! Tyle pieprzenia, tyle planowania i to wszystko tylko po to, żeby stchórzyć w ostatnim momencie. To było po prostu niewiarygodne. Kątem oka Spock zauważył, że w AV-ce nie ma pilot. Runner zbliżył się do Japończyka, który zamykał właśnie bagażnik. - Ani kroku dalej! - rzucił Spock. Korp zastygł w bezruchu. Silniki AV-ek szumiały nad głową coraz głośniej. Jeszcze chwila i zacznie się tutaj piekło. - Wsiadaj za stery i ruszamy! - zarządził runner - To bez sensu! - odparł z wyuczonym spokojem Japończyk - Zestrzelą cię w momencie! Mam inną propozycję. Wydasz nam tego pieprzonego kablarz, a my nie tylko zapewnimy ci wolność, ale też zapłacimy tyle, że będziesz ustawiony do końca życia. Co ty na to? Takiej odpowiedzi Spock się nie spodziewał. Trip, Yamada, Sullivan Yamada głęboko wierzył w swoje umiejętności i refleks. Nagłe pojawienie się glin, jakoś go specjalnie nie zaskoczyło. Wszak od początku było wiadomo, że na miejscu transakcji będzie panował istny chaos. Chwycił mocniej kierownicę i docisnął pedał gazu do podłogi. Gdy samochód osiągnął odpowiednią prędkość skręcił mocno w prawo licząc na wykonanie widowiskowego driftu tuż przed nosem policji. Niestety w tym jednym, najważniejszym momencie coś zawiodło. Czy był to zaćpany Yamada? Czy może samochód i jego nie do końca sprawny układ hamulcowy? Czy niezauważona wcześniej wyrwa w asfalcie? A może zwykły pech? Nie wiadomo. Zamiast jednak widowiskowego driftu samochód w którym jechali Nori, Trip i Sullivan podskoczył na nierówności i zaczął koziołkować. Po kilku saltach w powietrzu Dodge uderzył w wielkim impetem w pochyłą krawędź kanału burzowego i wylądował na dachu. W kilkanaście sekund później uzbrojeni w długą broń policjanci otoczyli wrak i zaczęli wyciągać ze środka nieprzytomnych runnerów. Davis Ukryty w miarę bezpiecznym miejscu Davis odrzucił szaloną propozycję Spock, aby zabrać złoto i wiać. Zamiast tego Davis vel Ethan zmienił częstotliwość i nadał komunikat o funkcjonariuszu w niebezpieczeństwie. Po kilku chwilach, gdy pierwsze AV-ki zbliżały się do placu, jedna z nich wylądowała tuż obok tajniaka. Prowadził ją jeden z bliskich znajomych jego szefa. Davis znał go tylko przelotnie, ale wiedział, że to doskonały glina z długoletnim stażem i wielkim doświadczeniem. - Wsiadaj. Dostałem info od szefa, że w willi Spike jest Sajgon. Ten pieprzony druciarz najpierw bez większych problemów wpuścił ich do środka, a teraz wysłał na nich jakieś komando cyborgów. Szef jest ciężko ranny. Posiłki już tam lecą, a na miejscu i tak już sa ludzie Ishidy. Najważniejsze jest jednak to, że ten twój gnojek im nie zaufał. Spieprzył jakimś tajnym przejściem w ścianie. Musisz złapać z nim kontakt i zawieźć w bezpieczne miejsce. Chad Lee miał tego dość. Był potwornie zmęczony i marzył o długim śnie poprzedzonym jakimś dobrym jointem lub kilkoma butelkami “Grzmota” Gdy tylko zobaczył oddział policji, Chad w momencie rzucił swoje programy do ataku. Nakazał im natychmiastowe zamknięcie drzwi. I na szczęście to im się udało. Gliniarze byli tak zdziwieni, że nawet nie zdążyli zareagować. Runner bezpiecznie dotarł do tajnego przejścia i zaczął nim biec przed siebie. Po kilku zakrętach zaczęło brakować mu oddechu. Jego ciało nie było przyzwyczajonego do takiego wysiłku, a ostatnie dni i godziny dały mu się mocno we znaki. Mimo to biegł przed siebie, choć zdawało mu się, że brni przez lepki smar. W pewnym momencie przed oczami ukazał mu się lśniący zielony napis. Run Forest, run! Uciekaj głupcze, uciekaj! I tak cię znajdę, tym mała gnido! To Spiek żegnał się z nim właśnie w ten sposób. Chad był już jednak przy wyjściu i po otwarciu małych drzwi wyszedł na powietrze kilkaset metrów od willi netrunnera. W krzakach zauważył ukryty niewielki skuter. Wszystko zgodnie z obietnicą Spike’a.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |