15-05-2009, 09:34 | #81 |
Reputacja: 1 | Pytanie do MG: na prawdę uważasz, że miesiąc na przesłuchaniach jest alternatywą gorszą, od zgarnięcia na klatę całej armii Decadosów, dodatkowo mając jedynie uszkodzony frachtowiec na stanie? Bo dla mnie walka = samobójstwo, sprecyzuj jeśli się mylę.
__________________ If I can't be my own I'd feel better dead |
15-05-2009, 11:32 | #82 |
Reputacja: 1 | Biorąc pod uwagę fakt, że prawdopodobnie gdzieś w połowie tych przesłuchań zabiją was wszystkich obręcze, to pewnie tak Poza tym, nadal pozostaje to Malignatius, gdzie Decadosi w przestrzeni nie mają raczej dużo nowoczesnego sprzętu, a wy, mimo wszystko, jesteście tylko świadkami, więc admirała ze statkiem flagowym za wami nie wyślą Oczywiście można się spodziewać, że pozostaniecie celem drugorzędnym tylko tak długo, jak długo nie urządzicie rzezi, a na to są akurat dość oczywiste sposoby. A tak na serio - na logikę, oba rozwiązania są równie ryzykowne. Tylko, że przy tym drugim ryzyko musicie podjąć wcześniej i tyle. Czego nie wybierzecie - gra będzie się toczyć dalej |
15-05-2009, 14:49 | #83 |
Reputacja: 1 | Dobra, lecimy, trochę akcji wreszcie trzeba, bo nudna była ta więzienna planeta. Znpcowałem troszkę jednego z wojowników, nie napisałem którego, więc jakiś chętny się na pewno znajdzie.
__________________ If I can't be my own I'd feel better dead |
17-05-2009, 21:58 | #84 |
Reputacja: 1 | Przepraszam wszystkich, którzy chcieli się odnieść do mojego posta, że tyle rzeczy napisałem w trybie dokonanym. Stwierdziłem, że przebieg wydarzeń i tak nie może być inny, a całość była raczej dość "krótka w czasie" i nie było sensu dzielić tego na kilka postów. Voroxy (tutaj odnoszę się do podręcznika) mają wrodzoną odporność na trucizny itd, więc wbiec w chmurę gazu mogą ale nie na długo. Jest to kwestia sekund, góra minuty czy może w wyjątkowych przypadkach nawet dwóch (chociaż uważam że to chyba byłaby kwestia długiego wstrzymania oddechu ), więc nie ma tam ani czasu na zaczekanie aż ktoś krzyknie, ani nic z tych rzeczy. Oczywiście nie chcę robić ze swojej postaci ani herosa, ani też grać na zasadzie "każdy sobie". Chyba należą się wszystkim współgrającym takie małe wyjaśnienia |
18-05-2009, 00:17 | #85 |
Reputacja: 1 | Quartz, pisałem przecież, że wyszedłeś za daleko w przyszłość i generalnie nie powinieneś używać trybu dokonanego, jeśli nie zaznaczę, że w danej kwestii macie wolną rękę (albo mnie wcześniej o to nie zapytacie). Możecie spokojnie pisać w postach, jakie postać ma zamiary. Ale pisane, że wesoło choplacie sobie po polu bitwy i wracacie cało na statek, by rzucić zabawnym tekstem - skoro nie wiadomo, czy do tego czasu ktokolwiek został przy życiu - jest przegięciem. Tworzenie całego starcia jest ok, jeśli z góry powiemy, że to jedna z potyczek, które opisują gracze. Dobrze zrobili to poprzedni gracze. Opisali dokładnie początkowe czynności i ewentualne planowane reakcje na spodziewaną zmianę sytuacji. Poza tym. Dwójka graczy nie napisała posta, mimo że termin minął. To bym przeżył. Ale nie napisali mi nawet na privie dlaczego tego nie zrobili. Wnioskuje więc, że albo doszło do jakichś super-poważnych wydarzeń prywatnych albo po prostu sesja im się znudziła i nie chce im się mnie nawet o tym poinformować. Zanim będę kontynuował fabułę, chciałbym jednak wiedzieć, czy ta dwójka jeszcze jest z nami. Słuchajcie, ja naprawdę staram się być z Wami szczery i robić wam na rękę jak tylko mogę. Jestem też w stanie wszystko zrozumieć i zaakceptować. Ale nie będę się domyślał i za każdym razem ganiał Was po privach. Bez sensu byście uważali sesję za element terroru i kawał pańszczyzny, który trzeba odwalić, bo ktoś wam zrzędzi nad uchem. Nie będę miał też do nikogo żalu, jeśli postanowi zrezygnować z gry. To tylko gra. Uszczuplenie składu w czasie trwania sesji nie jest niczym wyjątkowym. Aktualna sytuacja szkodzi i mnie i innym graczom, bo muszą się za każdym razem zastanawiać, kto w danym ruchu nawali i spowolni bieg fabuły. Ostatnio edytowane przez Tadeus : 18-05-2009 o 03:23. |
18-05-2009, 16:58 | #86 |
Reputacja: 1 | Eh, jakbym wiedział, że to lipny granat gazowy to bym zastosował inna taktykę. Ale ogłuszający to ogłuszający, a tu taka lipa. Bah.
__________________ If I can't be my own I'd feel better dead |
18-05-2009, 17:07 | #87 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Komentarze do ruchu: 1) Jeszcze nigdy u mnie NPC nie mieli tak słabych rzutów Wszyscy, poza dwoma żołnierzami przeszli też pierwsze testy zatrucia. Choć i tak gaz nie zdążył na nich podziałać, bo był już przy nich Bru. 2) Anadyr, jest jakieś 20h drogi od pola, w którym się chowacie (30 bez napraw) 3) Naprawy wszystkiego, co do tej pory zostało uszkodzone potrwają paręnaście godzin. 4) Osoby, które wystawione były na działanie gazu, nadal odczuwają jego skutki. Toksyny zostaną w krwi jakąś dobę. Zasłabnięcia, duszności, zapalenia błony śluzowej, zawroty głowy - pełen program. Wyjątkiem jest bru, który już wytrzeźwiał i teraz jest już tylko bardzo głodny. Wypadałoby też, by ktoś umiejętnie wyjął z was kule. Apteczki z niewytłumaczalnych dla mnie powodów nie zakupiliście, więc możecie rany najwyżej polać tanim bimbrem 5) Deklaracje Nhuntera w tej sytuacji nie za bardzo miałem jak wykorzystać, bo nie było się jak podkraść a walka bronią białą tutaj byłaby samobójstwem. Jesli są dodatkowe pytania, to proszę ;] Ostatnio edytowane przez Tadeus : 18-05-2009 o 17:46. | ||
18-05-2009, 17:47 | #88 |
Reputacja: 1 | W porządku. Ubarwię sobie posta reakcją na gaz |
18-05-2009, 19:41 | #89 |
Reputacja: 1 | A, no i w dalszym ciągu prosiłbym Quartza o edycję posta. Jak widać, nie za bardzo pasuje do dalszych wydarzeń. Chociaż emblemat mógł naturalnie zdążyć zerwać. Ale może to opisać również i w poście po walce. Ostatnio edytowane przez Tadeus : 18-05-2009 o 19:43. |
20-05-2009, 13:21 | #90 |
Reputacja: 1 | Minęły 24h, więc pozwolę sobie dla przejrzystości rozpisać następny nudnawy monolog na temat obecnych nieporozumień. W dzisiejszym odcinku zajmiemy się przedmiotami, szczegółami i duperelami. To jest PBF i , jak widać do tej pory, daje wam sporą wolność w kreowaniu, tego, co wasze postaci mogą mieć przy sobie i ewentualnie w zasięgu ręki na statku. Jednak to musi mieć pewne granice. Nie może być tak, że postacie się nie przygotują, albo zbagatelizują jakiś problem, a mimo wszystko, nie będzie to miało żadnych następstw, bo te rzeczy nagle w cudowny sposób się pojawią, kiedy będą potrzebne. W ten sposób wasze wybory staną się nieistotne i umknie całe napięcie sesji, razem z motywacją do kombinowania. Bo przecież nie ważne co byście zrobili - i tak się wszystko bez wysiłku ułoży. Podobnie jest zresztą z wydawaniem kasy. Nie targujecie się, a forsa leci w zastraszającym tempie. Nie wiem, czy komuś się nawet chciało zastanawiać nad tym, ile wam zostało Tak, wiem, szczegóły i duperele. Ale tak się składa, że braki sprzętu i kasy są stałym elementem składowym space-opery, czy wreszcie sesji awanturniczo-kupieckich. Widząc wasze preferencje (mimo cennika, nie napisaliście ile jednostek czego kupujecie) i tak ten element zredukowałem do minimum. Ale nie chcę z tego zrobić heroica, w którym każda broń będzie miała nieskończoną amunicję, a wasza sakwa nie będzie miała dna. Staram się też, mimo wszystko, nie stawiać was w sytuacjach bez wyjścia. Improwizacja i wykorzystywanie śmieci niezgodnie z ich przeznaczeniem, jak najbardziej pasują do gatunku Ostatnio edytowane przez Tadeus : 20-05-2009 o 13:34. |