|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-02-2012, 02:35 | #11 |
Reputacja: 1 | W końcu jednak przyszła sposobna chwila aby przesłuchać jeńca... - Panie gdzie mnie wieziecie? Ja nie chciał nic zrobić! Proszę puście! Ja tylko tamtą procą dla obstawy. Ja nikomu krzywdy nie robił! - mężczyzna zaczął biadolić, gdy tylko Eryk wziął go w ustronne miejsce. - Spokojnie, chcę tylko porozmawiać. O ile będziesz współpracował, to nie stanie Ci się krzywda. - powiedział Eryk siadając i prostując nogę, która ciągle bolała. - Ja współpracować bede! Tylko jak panie? Co czynić? - błagalnie zapytał - Najpierw powiedz jak masz na imię. Ja nazywam się Eryk. Kultura chyba nakazuje ujawnić swoją tożsamość, czyż nie? - Ja...Ja Christian - odpowiedział wciąż wyraźnie przestraszony. - Dobrze Christianie. Wiesz na kogo wraz z kompanami napadliście? - Eryk zapytał opierając swój młot o ścianę oberży za którą się znajdowali. - Na kobitkę panie... Na kobitkę wartą pięć frantzów. Panie pięć frantzów piechotą nie chadza to żem się zgodził. Panie ja, my nic złego. Ona miała cała być. My jej nic złego nie mieli robić. Tylko oddać i dostać złoto! - Kto zlecił Wam to zadanie? Możesz mi tego jegomościa opisać i skąd on was wziął? Tak o z ulicy ? - pytał Eryk patrząc w oczy przesłuchiwanego. - Chudzielec, taki jakiś służalczy głos miał, jasne włosy … Pan Haaren … My biedne chłopy, a on nam tyle złota miał dać. - A skąd wiedzieliście na którą kobietę mieliście napaść? Było tam dwie kobiety. Wiedzieliście, która ważniejsza. - On tam z przoda siedział i powoził i wrzeszczał, że tamtą. To my słuchali! - A po stroju nie zauważyłeś kim mogła być ta kobieta? Czy mam Cię uświadomić jaki paskudny grzech popełniłeś przyczyniając się do jej krzywdy? - ale … ale ona cała - popatrzył błagalnie - Ale my pozabijaliśmy połowę z Was. A dla niej jest to ogromny wysiłek psychiczny patrząc na mordowanie. Jest kapłanką miłosierdzia. Podnieśliście rękę na służebnicę Shaylii. I jak się teraz z tym czujesz?! - Eryk delikatnie podniósł głos. - ale … ale my nie chcieli ginąć. Przepraszam! - mężczyznę ogarnęła jeszcze większa trwoga, taka że po trochu zaczynało mu brakować słów - Jestem uczniem zakonu oczyszczającego ognia. Moim zadaniem jest tropienie chaotów i ich zwalczanie. Wiesz kto podnosi rękę na kapłankę? Tylko szaleniec lub kultysta. Na szaleńca mi nie wyglądasz... więc...? - Eryk wstał i chodził wokoło chłopa trzymając swój młot. - Panie! O Sigmarze! Jaki chaota? Chaoty złe! Kultysty też! Ja szaleniec! Tylko szaleniec! Zmiłujże się! Ja już nie będę, ja do uczciwego, powolnego zarobku wrócę. By żyć, by służyć bogom. Dobrym bogom. Złe są złe. - Gdybyś był szaleńcem, kapłanka miłosierdzia, która jechała z nami z pewnością wyczułaby to i ulżyła Twemu cierpieniu. Więc albo jesteś kultystą, albo działasz na zlecenie kultysty... Ten cały Haaren... Śmierdzi mi od niego chaosem. - Panie mi też śmierdzi nim teraz. Wtedy śmierdziało złotem. Kapłanka uleczy, uleczy mnie z szaleństwa. Ja szalony i będę dobry, zdrowy! - Powiedz mi najpierw. Skąd wiedzieliście kiedy kapłanka ma opuszczać miasto? - zapytał już spokojnie siadając naprzeciw chłopa. - Panie ja nic nie wiedział, ja czekał. On przyjechał po nas. My mieli zasadzkę robić. - Przyjechał po was i prosto z waszych chat pojechaliście pod karczmę czy byliście gdzieś jeszcze? - Prosto. On nas nie woził, prosto na zasadzkę ino. Ino zasadzki my nie zrobili. Tylko na ten wóz od razu kazał. I brać babkę. To my brali. Co teraz ze mną będzie? Ło boże! Eryk narysował na ziemi patykiem parę symboli. Był to podkreślony symbol X, trzy koła spomiędzy, których wychodziły trzy strzałki, połączony symbol kobiety i mężczyzny, a także dziwny falowany płomień. Wskazał je chłopu. - Ten Haaren. Widziałeś którekolwiek z tych znaków u niego? - Panie już żem nie wiedział, co bazgrasz tutej. Nie miał znaków, nie widziałżem żadnego. - Jak był ubrany? Jakie kolory? - Eryk nogą starł symbole i w języku klasyczynym przeprosił Sigmara za ich narysowanie. To w imię śledztwa. - Taki jakiś wymuskany, ładny strój, taki bogaty. Ale jak przyjechał to na ciemno. On miał wąsik, taki babski on był. To jest nie wąsik, tylko tamten zły. - Śmierdzi tu Slaaneshem. - Eryk szepnął do siebie. - Wiesz gdzie ten cały Haaren mieszka? W chacie, w domu, kamienicy, dworze? - Panie on nas znalazł, nie brał do domu. Pokazał złoto i powiedział, że je da. Panie zlituj się. - Daj mi moment. - Eryk wyjął kawałek papieru, przybory do pisania i zaczął piórem skrobać jakieś zdania. W liście pisał: “Proszę o zwrócenie szczególnej uwagi na nijakiego Haarena. Jest podejrzany o spiskowanie z kultem plugawej rozkoszy. Chłop, który to pismo do Was, o czcigodni dostarczy, może pomóc w wytropieniu podejrzanego. Wyżej wspomniany Haaren zlecił bandzie biedaków porwanie wyższej kapłanki Shaylii. Jak wiadomo, takich czynów nie dopuszcza się żaden człowiek, który ceni sobie łaskę Bogów, więc prawdopodobnie mamy do czynienia z kultem. Ten oto chłop - Christian, który ten list dostarczył może posłużyć jako świadek i źródło informacji o podejrzanym. Z poważaniem i prośbą o modlitwę zarówno za mnie i jak i za tego grzesznika Eryk Weiß, pokorny sługa Sigmara. Niechaj Sigmar zsyła na Was łaski i dobre zdrowie. ” Gdy akolita skończył wręczył pismo chłopu. - Schowaj to dobrze. Masz tu trochę pieniędzy, wrócisz do Altdorfu i dostarczysz to do największej świątyni jaką znasz lub do siedziby inkwizycji o ile wiesz gdzie to jest. Teraz ruszaj i błagaj Sigmara o litość za swój czyn. - powiedział Eryk wręczając chłopu trzy szylingi na drogę. - Dziękuje, dziękuje! Dostarczę na pewno! Już biegnę! Będę wiedział. Będę błagał! - Christianowi wyraźnie spadł kamień z serca. Był mocno zaskoczony i nie wiedział jak dziękować. Eryk powiedział parę słów w klasycznym, które były prośbą do Sigmara o bezpieczną drogę, dla tego nieszczęśnika. - Teraz ruszaj. Bądź w dobrym zdrowiu. Akolita wstał, podniósł swój młot i wrócił do kompanii, uśmiechnął się delikatnie chociaż nie zdobył wielu informacji. Przynajmniej to da jednej duszy możliwość odkupienia swoich błędów. Sigmar przebaczał i miał litość. Tak jak kiedyś tylko upomniał dwóch podglądających go przed bitwą chłopców, zamiast przetrzepać im skórę. Chłop ruszył czym prędzej w obawie, że przesłuchujący go mężczyzna mógłby się rozmyślić. Podczas podróży Eryk oddał swoje 5 złotych koron na rzecz świątyni w pewnym ubogim miasteczku. Dla niego pieniądze miały służyć jednie do wyżywienia i noclegów. Ile razy była taka okazja podczas postojów akolita asystował przy nabożeństwach, a jeśli takiej możliwości nie było, to po prostu chwilę spędzał w świątyni, aby ofiarować swoje prośby i podziękowania. Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 16-02-2012 o 15:19. Powód: No już się nie czepiajcie ;) |