Gotte będzie obserwował sytuację z piętra opuszczonego budynku nad numerem 17. Być tam może chyba do rana, bądź też do czasu, w którym ustali się ponowne spotkanie. Ze sobą zabierze jakieś żarcie i narzutkę do przykrycia się (jeśli ktoś pójdzie z nim, to pewnie będą warować na zmiany).

Rankiem uda się do domu 14, spróbuje się jakoś dowiedzieć o tym jak wygląda 17, oczywiście nie wprost. Zacznie rozmowę o czymś, na przykład weźmie coś niby do sprzedaży (pewnie gnom coś ma;)), potem może zacząć pytać o 14, tak jakby był nią zainteresowany, a na końcu przejdzie na temat 17, że mu się podob też, czy coś.

Jost zwiedził domek "X" i zdał relację ;)
To się pojawi w moim poście, jeśli ktoś wrzuci wcześniejsze ustalenia.

Nie ma co przedłużać- Eryk idzie na drzewo na teren 15stki. Są dwa- wybiera to bliżej 17stki. Idzie krótko przed wschodem słońca, skradając się za rzekomo opuszczoną 13stką i przeskakując przez płot. Bierze ze sobą tobołek z niewielką ilością jedzenia i manierką z wodą. Zostawia w kwaterze cały ekwipunek, poza nożem i ubraniem, rzecz jasna. Ma zamiar siedzieć tam jak najdłużej, najlepiej aż znowu się ściemni.
Jeśli nie mają żarcia dla wszystkich, Eryk chętnie przejdzie się do najbliższej karczmy uzupełnić zapasy, teraz, koło północy. Mam nadzieję, że będą mieli coś na wynos, poza piwem ;)

Spoko, Campo, od prania to ja mam pralkę (ewentualnie miskę) :D

Arno ma dość wąskie pole ruchu jako krasnolud. Pójdzie z Jostem :)

EDIT: Aha, Jost już poszedł. W takim razie Arno wychodzi, ale jeszcze pomyślę gdzie, żeby to miało jakiś sens.

Jost spędzi czas poświęcony na obserwacje na pięterku domu X.
Zaopatrzy się wcześniej w jedzenie i picie.

Możecie to uwzględnić przy pisaniu postów.

To zaraz po przywitaniu się będę przepraszał, bo jest za co. Z ostatnim postem zawaliłem sprawę, cóż, nie ma co tu się usprawiedliwiać bo z błahych przyczyn. Dziękuję wszystkim za zwrócenie na to uwagi (przepraszam, że zlałem PW) a Campo dodatkowo za nie potraktowanie biednego Rudiego cegłą w drewnianej karczmie ;-)

Post przed sekundą edytowałem usuwając część, którą wcześniej wrzucił Kerm (skąd ona się tam wzięła... to jest tajemnica rzeki), uzupełniając o spotkanie Millera z błędem i bezlitośnie wywalając orty.

Dzięki Szarlej. Dobrze, że zdrowo do tego podchodzisz. Ja jestem wzrokowcem i choć i mi się zdarzają niezłe wtopy, to wiem, że edytowanych postów się nie czyta jak je ktoś już przykryje (chyba, że zbłąkany czytelnik lub szukający uczciwej okazji do wystawienia repki), stąd był głównie mój błyskawiczny foch, żeby uważać jak się wrzuca pierwotniaka. Teraz już wiemy, że dzięki Tobie się nikomu to nie zdarzy (raczej) w tej sesji. ;)

A teraz ważniejsza sprawa. (Nie AJT, nie czepiam się o brak posta. Jeszcze. ;) ) Chodzi mi o dowódcę. Fabularnie wiecie, że z przeszłości BG (z konceptów) strażnicy wiejscy czuli największy respekt przed zdolnościami przywódczymi i umiejkami zbrojnymi Jagny Tannenbaum i Arno Hammerfista. Wiadomo, że Jagny nie ma teraz a ostatnie dwa lata mogły wiele w BG pozmieniać, więc ostateczną decyzję podejmijcie sami, ale... Z doświadczenia wiem, że to cholernie pomaga jak jest ktoś, kto szybko potrafi wydać rozkazy, reprezentuje grupę. Taki przewodzący, formalny czy mniej formalny lider jest naturalną koleją rzeczy, więc skoro BG postanowili wspólnie wędrować po szlakach i szukać zajęcia w awanturniczym życiu, to taki "sierżant" ułatwiłby życie oddziałowi. Jak się nie będzie spisywał, to zawsze można go bez urazy zdegradować, prawo starego świata. Coś o czym już zaczęliście myśleć w postach i z czego warto wyciągnąć wnioski. Dla BNów brak takiego herszta dla więcej jak dwóch, trzech załogantów, to powód do drapania się w głowę. Ale z drugiej strony jak chcecie demokratycznie się awanturować, to mi to w sumie też nie przeszkadza. Wrzucam tylko moje pięć centów. :)

Termin to aż 20 czerwca. Zapowiadałem nieobecność. Do czwartku jestem dostępny ale tyle o ile, jakbyście chcieli coś ugrać, rozliczyć i tak dalej. Mam nadzieje, że przestój nie będzie gwoździem do trumny tej sesji.

Detektyw chce usłyszeć Wasze plany. Jak maluch jest największym detektywem Starego Świata to pewnie już ma kilka planów obcykanych, ale... na razie sprawdza inteligencję pomocników, którzy mają okazję go albo zaskoczyć albo wiele się od niego nauczyć. A poza sesyjnie, to przyziemnie oddaję pałeczkę, bo mnie zwyczajnie nie będzie, więc pytania zanim wszyscy się wypowiedzą, zaproponują swój plan, w stylu: "powiedz pan Herkulesie co pan myślisz pierwszy" zatkają dialog, więc tego nie róbcie. Nie będzie mnie, aby odpowiedzieć.

Dzięki za poprzednią kolejkę! Posty niektórych czytałem wyjątkowo po dwa, niektóre fragmenty kilka razy, co mi się, przyznaję z reką na sercu, bardzo rzadko zdarza. ;)


Pzdr.

Ciekawy post ze strony MG muszę rzec. Szkoda, że teraz wypada tak długa kolejka, ale mam nadzieję, że nie będziemy się nudzić. Jakby ktoś chciał dialog z Bertem (retrospekcję z Biberhof zaraz po powrocie do wioski, dialog podczas podróży do Kemperbad, może jakieś pogaduchy w karczmie) to walcie śmiało. Dobrze wiecie, że ja zawsze do dialogowania jestem skory. ;)

Jak zwykle bywa Bert ma pewien plan co do odbicia chłopca i jak to zapowiadał prototyp tego planu zakłada wersję bez rozlewu krwi. Może on jednak ulec zmianie i wojownicy wtedy będą mieli okazję wykazać się muskułami i techniką. Czekam na odpisy graczy w doku do jutra rana/popołudnia powiedzmy aby MG poznał co mam na myśli i określił czy detektyw jest nam jakoś w stanie pomóc. Jak nie to mam nadzieję, że ekipa poradzi sobie sama. Kto jak nie my. :D

Ja się już na doc'u wypowiedziałem, ale i zdanie innych się przyda ;)