- Jestem niewinny, ten człowiek nas wynajął, a teraz zgania na nas swoje winy, nikogo nie zabiłem! Od dłuższego czasu nie używałem broni. Żądam sprawiedliwego śledztwa, poprowadzonego przez Śledczego Vereny. To że ktoś ma szlacheckie pochodzenie nie znaczy że może tak oskarżać niewinnych ludzi. - Zdanie to wypowiedziane z ust takiego łapserdaka jak Gundram brzmiało co najmniej komicznie, jednak tej formułki nauczyły go zbiry z rodzinnego miasta. Czasem potrafiło to łagodzić obyczaje i zaoszczędzić sobie paru guzów, a na niektórych strażników wypowiedzenie "Śledczy Vereny" działało niemal paraliżująco. Oprych modlił się do Ranalda o to by tak było i tym razem. |
- Jeszcze śmiesz oczerniać barona. Niewinni - ja widzę co innego, nawet nie macie prawa na swoją obronę, zostaliście złapani na czynie. - powiedział oburzony strażnik, nawet nie zwracając uwagi na słowa o śledczych Vereny - jeszcze ze śladami krwi i się wypierają - wzburzył się spoglądając na Bjørga Tak więc być może potrafiło to łagodzić obyczaje i zaoszczędzić sobie paru guzów, a być może nawet na niektórych strażników wypowiedzenie "Śledczy Vereny" działało niemal paraliżująco, lecz niestety tym razem nawet zanoszone modły ku Ronaldowi nie wskórały zbyt wiele. Los był przesądzony, wszystko to wyglądało na ich winę. Zakrwawiona broń, krew na ubraniu, czy nawet próba otwarcia drzwi przez Olafa aby uciec. Wszyscy zostali pokierowani do zabezpieczonego powozu, którym to zostali przetransportowani do więzienia gdzie przebywają w areszcie. Cela jest mała, z mikroskopijnym okienkiem, w rogu stoi drewniane wiadro. Bohaterowie zostali naturalnie pozbawieni wszelkich przedmiotów, włącznie z kosztowniejszą odzieżą. Dwa razy dziennie przychodzi strażnik, który przez szparę w drzwiach podaje im trochę mazi na drewnianych talerzach. |
Carl gdy Baron odszedł ciekawie się przyglądał przedmiotom jakie były w sali i jej ścianom. Ale wiele to nie trwało ponieważ zostali wnet zawinięci do więzienia. Carl zwrócił się do Gundrama: Widzę, że liznąłeś trochę prawa. Jak sądzisz kiedy proces i kiedy wreszcie zaczną nas przesłuchiwać? A po za tym jest jakaś możliwość dowiedzenia się o okolicznościach tego morderstwa? |
W obliczu przeważających sił wroga nie było sensu stawiać oporu. Jasną rzeczą było, że cała akcja była od dawna przygotowana i bez względu na to, co by zrobili, trafiliby do lochu. - Proces? - Ernst nie był aż tak optymistyczny. - Po co? Są winni, więc po co sobie zawracać głowę procesem? Jak dobrze pójdzie, to po cichu trafimy do jakiejś kopalni. A jeśli nie, to dostarczą rozrywki plebsowi. Tego jednak nie powiedział na głos. |
Olaf był załamany obrotem sprawy. Nie miał co prawda nic wartościowego przy sobie oprócz tych kilku monet. Jego broń - pałka to po prostu kawałek drewna nic czego mógłby żałować. Martwiło go, że według wszelkich znaków na niebie i na ziemi zostaną straceni. Miał dopiero dwadzieścia lat i żal mu było umierać. Tymczasem kraty i drzwi więzienia były solidne i nic nie wskazywało, że uda im się wykpić z tej sytuacji. Jedyne co mu pozostało w tej sytuacji to się modlić. Padł więc na kolana w celi i w ciszy zaczął wznosić modły do Sigmara i Venery. |
- Widzę, że liznąłeś trochę prawa. Jak sądzisz kiedy proces i kiedy wreszcie zaczną nas przesłuchiwać? A po za tym jest jakaś możliwość dowiedzenia się o okolicznościach tego morderstwa? - Raczej nikomu nie będzie się chciało fatygować po śledczego, nie na tym zadupiu. W takich dziurach nigdy nie będzie sprawiedliwości, pieniądze zawsze wygrywają. - Gundram rozwiał wszelkie wątpliwości. Po chwili krzyknął na głos: - Ciekawe z jakiej racji ochrona wpuścili nas do posiadłości bez stawienia oporu. Zresztą po co ośmiu uzbrojonych ludzi miało by być potrzebne do tej zbrodni, pewnie wystarczyła by jedna. Czym został zabity? Możecie sprawdzić moją broń, nie była używana! |
Bjørg na początku nie bardzo przejmował się obecną sytuacją, wszakże już wiele razy bywał w wiezieniu. Fakt, zazwyczaj za pobicie i to raczej mało ważnej osoby, a nigdy za morderstwo, tym bardziej jakiegoś ważniaka. Co było robić, nawet taki nieobyty człowiek jak on, wiedział że wszczynanie burdy w niczym nie pomoże. Zastanowiły go słowa Gundrama, czemu wpuścili nas z bronia? Jak to się stało że ośmiu ludziom udalo się dojść aż do salonu barona? No i od jakiej broni zginął Marius. Martwiło go to że koniec końców może się okazać że baron podpłaci służbę albo i władzę aby poświadczyła jego wersje... |
No tak... to wszystko było od początku zbyt piękne. Nowe miasto i od razu niezła oferta. Zbyt dobra... Dziewczyna zła na siebie, że dała się tak wrobić krążyła po celi klnąc, a wachlarz używanych przez nią wulgaryzmów był naprawdę spory. Bezsilnie kopnęła w kraty. To jednak nie okazało się najlepszym pomysłem i opadła na ziemię trzymając się za obolałą stopę. W kolejnej wiązance oberwało się także żelaznym prętom. Cholera, żeby ktoś się przynajmniej koniem zajął porządnie. Lubiła zwierzę, a nie zapowiadało się by miała jeszcze okazję go zobaczyć. |
Carl się zasępił: Skoro są tak pewni swego wyroku, że nie zamierzają nas przesłuchiwać to trzeba w tym morderstwie znaleźć jakąś dziurę... A następnie uważnie rozejrzał się po wszystkich aresztantach i głośno powiedział Może powiecie co w tej sprawie wydaje się wam osobliwe? |
- Oprócz tego, że daliśmy się wpędzić w maliny jak banda głodnych dzieciaków? - spokojny głos Lei dobiegał gdzieś z kąta. Podczas całego zajścia bez słowa zdała broń. Milcząc dała się zakuć w kajdany i prowadzić ku lochom. O dziwo nie krzyczała ani nie klęła, choć miała na to ogromną ochotę. Stała teraz pod ścianą, próbując nie wdepnąć w nic obrzydliwego. Na zimno analizowała swoje położenie, oceniała wytrzymałość kajdan. Grunt to dać się wyprowadzić z równowagi. Jeżeli mieli się stad wydostać trzeba było zachować zdolność logicznego myślenia, a nie miotać się jak zwierze w klatce. - Podpisując papier tak naprawdę skazaliśmy się na ten parszywy los - ciągnęła po chwili potrzebnej na krótki atak suchego kaszlu - Wszystko jest ustawione, nie ma co liczyć na pomoc kogokolwiek ze służby. Jedynie proces inkwizycyjny mógłby im w tym momencie rozwiązać splecione złotem języki. Dziewczyną zatrzęsło. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:09. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0