lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Łowcy Nagród (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16657-warhammer-lowcy-nagrod.html)

czajos 22-12-2016 05:26

Maximilian stracił zainteresowanie sprawą. Przemytnik gówno wiedział, a sprawki jego towarzysza z magistratu też jakoś nie były w stanie go poruszyć. Gdy razem z towarzyszami przemierzał zabłocone uliczki pozwolił sobie wyrazić ten brak entuzjazmu.

- Pewni jesteśmy, że chcemy straszyć tego z magistratu ? Słyszeliście co mówił Knut, beczkę cienkusza chcemy ugrać ? - ton Maximiliana nie był dla nikogo zaskoczeniem wszyscy dobrze wiedzieli, że był on niczym pies łowny, gdy nie czuł zapachu zwierzyny, a trop znikał wolał on ,przykładem posokowca, zapadać w drzemkę przy kominku i oddawać się nieróbstwu.

Lord Melkor 23-12-2016 00:03

Berthold po drodze na słowa Maximiliana zacisnął wściekle pięść. To uganianie się po karczmach było i dla niego irytujące, lepiej czułby się w naturalnym środowisku, ale ścigali naprawdę niezwykłą zwierzynę, nie miał zamiaru oddać pola póki demonolog nie trafi w ich ręce żywy lub martwy.

- Coś się łatwo poddajesz, Maxi... - syknął - myślałem że masz plan. Jeżeli ten von Kurst się ukrywa i chce przeprawić dalej rzeką, to na mój rozum możemy iść dobrym tropem...

Kiedy znaleźli się w paskudnie wyglądającej Niedźwiedzicy, pociągnął nosem z obrzydzeniem, po czym zarzucił kaptur na głowę, żeby osłonić się przed całym tym smrodem. Za przykładem Mendozy obrzucił co groźniej wyglądających zbirów hardym spojrzeniem. Kiedy zamówili wino i stolik, zaczął rozglądać się za kontaktem z Magistratu, który opisał im Knut.

xeper 27-12-2016 21:06

Oczekiwanie w Niedźwiedzicy dłużyło się niemiłosiernie. A do tego, nieprzyzwyczajonych do narkotycznych oparów zaczęły boleć głowy. Ruchu raczej dużego nie było. Tylko co pewien czas pojawiał się ktoś nowy, kto okazywał się stałym klientem, który natychmiast rozpoznawał swoich znajomków i dosiadał się do stołu przez nich zajmowanego. Z tyłu speluny też wiele się nie działo, więc Marius po spożyciu wszystkich jajek nudził się jak jego kompani we wnętrzu. Zegar na wieży ratusza, zeszłoroczny nabytek, którym chwaliła się Rada Miejska, wybił kolejną godzinę. A oczekiwany gość z Magistratu się nie zjawiał. Po kilku godzinach czekania karczma zaczęła pustoszeć, więc Łowcy też się zmyli, nie doczekawszy się na Tilla Hurenbocka.


Mężczyzna wolno rozprostował ramiona, powoli podnosząc się ze skrzypiącego łóżka. Zegar na wieży wybił kolejną nocną godzinę. Okno było uchylone, firanka powiewała na wietrze. Mężczyzna wstał, podrapał się po kroczu i podszedł do okna, które zamknął. Naciągnął na siebie koszulę, zasłaniając ciemne znamiona na ramionach i klatce piersiowej. Zapalił świecę stojącą na pustym stole i w jej świetle zaczął ponowne czytanie manuskryptu. Z każdym kolejnym przestudiowaniem zakazanego pisma rozumiał coraz więcej. Już wkrótce posiądzie pełną wiedzę i będzie zdolny do nawiązania kontaktu...

Lord Melkor 29-12-2016 01:04

Kiedy bezowocne oczekiwanie w Niedźwiedzicy przedłużało się, Berthold z pomrukiem irytacji zostawił kompanów i zajął stolik oddzielony od reszty pomieszczenia kotarą, przeznaczony dla prywatnych spotkań.
Opłukał twarz i ręce zimną wodą o którą poprosił zdziwionego karczmarza, po czym zamknął oczy i podjął próbę medytacji. Było to trudne, musiał oddzielić wszelkie rozpraszające go bodźce, w tym przede wszystkim przepełniający tę paskudną karczmę smród. Miasto nie było miejscem sprzyjającym przepływom mocy bursztynowego, dzikiego wiatru magii.

Gładząc palcami swój naszyjnik, zrobiony z kłów i pazurów osobiście upolowanych przez niego zwierząt, pod kopułą skupienia i spokoju przywołał iskrę gniewu, pozwalając by wypełniła pustkę, którą się otoczył, pomogła mu wezwać i i ukierunkować potęgę Ghur. Jego gniew był czysty i sprawiedliwy, nie mógł pozwolić żeby plugawy demonolog, wróg naturalnego porządku, wymknął mu się, nie po tych wszystkich upokorzeniach, które musiał znosić. Warkliwym głosem szepcząc mantrę, której nauczył go mistrz, otworzył się na przepływ mocy w okolicy, próbując wyczuć zakłócenia w przepływie wiatrów magii, w szczególności skazę związaną z użyciem przeklętego Dhar.

czajos 29-12-2016 13:24

Jak to w życiu bywa i tym razem ścieżka ich rozumowania doprowadziła ich do nikąd. Na szczęście nie była to jedyna droga i choć wizja pięciuset koron dalej pozostawała odległa to chociaż nie stała jeszcze w grnicach niemożliwego.

- Widać ze spotkania nici - powiedział do dwójki swych poza imperialnych towarzyszy Łowca gdy Mag oddalił się by spróbować medytacji - Miejmy nadzieje, że Bertholdowi się tym razem powiedzie. Trochę łaski Ronalda by nam nie zaszkodziło -
Berthold już wcześniej w ten sposób wykrywał demonologa zresztą z różnym rezultatem. Maximilian miał nadzieje, że towarzysz coś znajdzie. Desperacko potrzebowali jakiegoś punktu zaczepienia, później pójdzie już łatwiej.

Dnc 30-12-2016 21:03



Jeśli Mendoza uważał, że przesłuchiwania były nudną czynnością to czekania na ofiarę - CARAMBA - sprawiało, że zasypiał na siedząco.
Pierwszą godzinę spędził na gawędzeniu z towarzyszami, drugą dopijając kolejne wino leniwie droczył się z Jean'em jak to znowu "skopie mu dupę" - jak to mawiali ludzie w Imperium.

Do tego jeszcze te okropne opary i ból głowy. Juan Maria wstał i wyszedł przed gospodę by się przewietrzyć. Gdy wrócił zauważył, że brakuje czarodzieja.
- Puta merda! Oszukał nas, niech się modli by mnie nie spotkał. - rzekł zdenerwowany estalijczyk.



xeper 31-12-2016 00:05

Jean, Maximilian, Juan i Berthold wrócili na swoje kwatery, Marius poszedł do domu. Umówili się rankiem. Wtedy też postanowili zaplanować dalsze działania w Delberz.
- Merde - Jean klął przy śniadaniu, plując naokoło okruchami chleba i jajecznicą. - Dość mam. Tego Rudolphusa i tego miasta. Zniknął, rozpłynął się. I jeszcze to wczorajsze czekanie. Cóż nam z tego gryzipiórka będzie? Na co nam on? Jak mi odpowiecie, to możemy iść i siłą go z Magistratu wywlec, albo...
Zakrztusił się jajecznicą, odkaszlnął i palnął w czoło. - Może magazyn sprawdzimy?


Ulica Rzeczna łącząca główną część miasta z portem była zatłoczona i głośna. To tędy przewożono towar rozładowany bezpośrednio z barek i zgromadzony w magazynach na dwa miejskie rynki. Wzdłuż ulicy zlokalizowano nieskończoną ilość sklepów i kramów oferujących dobra wszelakie. Można było nabyć mięsnego rogalika i szklane paciorki; ozdobną czarkę i futro z lisa; pasiaste spodnie i niziołczą okarynę; wygrać kilka pensów w zawodach w rzucaniu ziemniakiem do celu lub szybko pochędożyć bezpośrednio na ulicy, za parawanem. Atrakcji było co nie miara.

Łowcy przeciskali się między załadowanymi wozami zaprzężonymi w powolne woły i uparte osły, dwukółkami ciągniętymi przez styranych życiem mężczyzn, stadkami owiec i kóz, pędzonych do jatki i tłumami oglądających, kupujących i tylko szwendających się. Zaułek Rybaków był spokojniejszy, niemal wymarły. Ze sznurów rozciągniętych między domami zwieszały się suszące się sieci i naciągnięte na linki tusze ryb. Śmierdziało rybą i stęchlizną. W zaułku stało nie więcej niż dziesięć domów i po ich minięciu bohaterowie znaleźli się w części magazynowej.

Odnalezienie właściwego magazynu okazało się proste, czego dzień wcześniej dowodził Knut. Wskazany w opisie magazyn, jako jedyny w okolicy wyglądał na opuszczony, zaniedbany i zabity dechami. Tylko jedna rzecz wydawała się podejrzana - lekko uchylone wrota.

Lord Melkor 02-01-2017 23:28

Kiedy wyszli z zatłoczonej głównej ulicy i weszli w Zaułek Rybaków, Berthold odetchnął, czuł się lepiej, kiedy nie otaczali go ci wszyscy natrętni pajace i żebracy, ciągle coś od niego chcący. Zaczerpnął zapachy płynące z rzeki by stłumić miejski smród, był gotowy do dalszego polowania na demonologa, nie będzie umykać im w nieskończoność. Zresztą tacy szaleńcy szukali zakazanej mocy by jej używać, a nie ukrywać się jak szczury....

Rozejrzał się czujnie, zauważając uchylone wrota magazynu.

Rudy, czujesz tam kogoś? Spojrzał na swojego psa, z którym rozumiał się prawie bez słów, po czym wypowiedział zaklęcie, otaczając się pancerzem ze szmaragdowej mgły.

Pancerz z Eteru.


czajos 03-01-2017 17:12

Magazyn wyglądał na zapuszczony i nie używany, a Maximilian wiedział, że właśnie takie miejsca najlepiej zdają się na kryjówkę dla zbiega, co znów obudziło jego zaspały przez brak śladów instynkt łowny. Inna sprawa, że Łowca wprost nie mógł uwierzyć, że sam nie wpadł na pomysł sprawdzenia tych nor nad rzeką, a dopiero mowa Pieera pobudziła go do akcji. Najwyraźniej wino tutejszych karczm jest mniej rozwodnione niż można by się tego spodziewać.

- Pójdę przodem, postarajcie się trzymać trochę dystansu i być cicho - powiedział widząc, że wszyscy szykują się do sprawdzenia budynku, sam za to wyciągnął sieć i wygodnie ułożył ją w dłoni - Postarajmy się nic nie ruszać, jakby się okazało, że go nie ma albo wcale go tu nie było, to lepiej by ślad się tu po nas nie ostał. -

Poprawił on jeszcze miecz przy boku i naciągnął kusze którą jednak założył bez bełtu na plecy i był gotowy.

- Berthold ? - zagadał jeszcze Maximilian zerkając na psa.

Dnc 03-01-2017 17:21



Juan był pod wrażeniem nagłego olśnienia Jean'a. Przewaznie bretończyk siedział cicho udawał idiotę. Co Mendoza uważał za bardzo pomysłowe bo jak mówi stare przysłowie estalijskie: "Lepiej udawać głupiego niż raz się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości!".
Były szermierz pokiwał głową na pomysł Jean'a i wszyscy razem wybrali się do magazynu.

Na miejscu okazało się, że ktoś ich przegonił gdyż wrota wydająego się opuszczonego magazynu były otwarte.
Juan Maria bał się pułapki więc wyciągnał jeden ze swoich pistoletów i cicho podszedł do wrót. Upewniwszy się, że nikt nie kryje się w ich okolicach delikatnie wyjrzał zza nich.

Nie lubiał chodzić z obnażoną bronią palną gdyż to własnie broń biała była bardziej fantazyjna i elastyczniejsza w walce. Jednak teraz gdy miał zamiar zajść kogoś znienacka wiedział, że broń dystansowa będzie bardziej przydatniejsza.




Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:11.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172