lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Łowcy Nagród (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16657-warhammer-lowcy-nagrod.html)

Bielon 12-12-2016 22:57

Miejsce do którego ostatecznie dotarli było podłe, ale gwarantowało dyskrecję. Z drugiej jednakże strony Jean przebywając w Imperium od aż nadto długiego czasu wiedział, że standardy życia tu i w rodzimej Bretoni są zupełnie inne. Powoli się przyzwyczajał, aczkolwiek nie było to łatwe. Wciąż wracał myślami do wykwintnych pałaców, dworek, zachrypniętych od ciągłych śpiewów minstreli i turniejów. Turniejów w sumie brakowało mu najbardziej, ale miał świadomość tego, że przemawia za tym bardziej nuda obecnej egzystencji i pycha niźli faktyczna potrzeba. Życie z perspektywy błąkającego się na wygnaniu rycerza było inne niż w służbie seniora.

Po dotarciu do kwatery Jean rozglądał się ciekawie, będąc tu po raz pierwszy. Nie był zachwycony tym co widział lecz nie okazał dusigroszowi, który był ich kamratem w tym podłym fachu, dyshonoru komentując podłość jego egzystencji. Tym bardziej, że na standardy Imperium, żył w dostatku! Jednak jedna rzecz zwróciła uwagę Jean Pierra. Czerwony kufer z rytym na wieku herbem. "De Tarvaux!!" spostrzegł z zaskoczeniem, wspominając zasłyszaną niegdyś na jakimś dworze historię pięknej miłości. Dokładniej przyjrzał się meblowi i wiedział już, że będzie miał z gospodarzem temat do rozmowy. Rozmowy, na którą czekał z niecierpliwością...

.

czajos 13-12-2016 05:37

- Dobrze w takim razie zaczynajmy - powiedział Maximilian przysuwając sobie jeden z zydli i zasiadając na przeciwko Knuta którego wcześniej posadził na innym stołku w taki sposób, że od towarzyszy oddzielała Knuta sylwetka Łowcy.
- Smutna to sprawa przyjacielu, jak za głowę porządnego obywatela wystawia się nagrodę w złocie, oj smutna. Wiadomym jest, że w twojej linii pracy zdarzyło Ci się zapewne, raz czy dwa, zapomnieć o uiszczeniu lokalnej gildii podległej im części podatku ale to chyba nie powód bym musiał tu Cię tłuc po mordzie albo, Niech mnie Sigmar wzbroni, ciąć na płaty, prawda ? - snuł spokojnym głosem bez cienia groźby, tak jakby rozmawiał ze znajomkiem. Podnosząc głos tylko przy wypowiedzianym przysłowiu. Jednocześnie jednak jakby na przekór swoim słowom wyciągnięty z pochwy przy pasie sztylet który delikatnie odłożył na stół.


- Dlatego teraz po prostu porozmawiamy. - powiedział rozkładając ręce jakoby chciał pokazać, że jest bez broni. - jak dwóch kolegów po fachu. - i tymi słowami zakończył swoje “wprowadzenie” zmieniając teraz nieznacznie ton dając Przemytnikowi do zrozumienia, że teraz nadszedł czas na odpowiadanie na pytania. - Jak tam idą interesy Panie Stockinger ? Bo widząc, iż, nawet i dziś, macie spotkanie to wnioskuje, że nie jest tak źle.-

xeper 13-12-2016 11:11

- Interesy? Nie narzekam, z pewnością lepiej niż w Nuln - podłapał temat Knut. Jego wzrok przeskakiwał od jednego łowcy do następnego, jakby kalkulował swoje szanse. Chyba wyszło mu, że raczej nie ma wielkich perspektyw, aby coś ugrać. No, może poza życiem. - Jak mówimy o interesach, to co z tego, że będę gadał? Bo nie sądzę, że potem mnie pan ubije. Przecież ma pan na tyle honoru, prawda? - mówiąc ostatnie słowa, nie patrzył wcale na Shiefemtura, a na bretończyka.

czajos 13-12-2016 11:59

- Nie mydl mojemu koledze oczu honorem Knut - odpowiedział zamiast Pierre, Maximilian - Honor wymagał by od nas oddania cię prosto w ręce kata - mówił lekceważącym tonem jakoby samo to, że Shimerfeld postanowił się odezwać było bez znaczenia - i właśnie za taką opcją orędował mój przyjaciel - tu wskazał na Rycerza - i tylko to, że dostrzegłem w twej marnej osobie cząstkę użyteczności pozwoliło mi go odwieźć od takiego twojego, nader nędznego zakończenia -

- Więc jeśli łaska odpowiadaj na pytania, bo nie jestem tak miłą osobą jak wskazywała by na to moja maniera. - teraz ton Maximiliana był lodowacie zimny - I jak mówię odpowiadaj to myślę o pełnych kształtnych frazach nader ciekawej opowieści, a nie nędznym "napewno lepiej niż w Nuln". Bo jak będę miał ochotę Cię zarżnąć to nie potrzebuję wiele.- gdy skończył to zdanie cień zniknął z jego twarzu - Więc powtarzam, choć serdecznie tego nie cierpie, jak tam interesy ? Odpowiadaj tak jak tego od Ciebie oczekuję, a będziesz wolny. -

Bielon 13-12-2016 12:42

Jean słysząc że o nim mowa skinął głową potwierdzając osąd sprawy Maximilana.

xeper 13-12-2016 20:28

Knut Stockinger aż się skulił i spocił. Uchwycił się jednak jednego słowa w wypowiedzi łowcy. Owym słowem było "wolny".
- Nie narzekam - powtórzył, ale momentalnie ugryzł się w język. - To znaczy chciałem powiedzieć, że tutaj to spokój jest. Za bardzo roboty nie ma. To znaczy jest, ale mówię o takiej trochę na lewo, hehe - zaśmiał się nerwowo. - Bo musicie panowie wiedzieć, że ja jestem prawie uczciwy, nie to co w Nuln. Teraz w porcie pracuję, przy przeładunku z łodzi i barek na wozy. I czasem się coś uszczknie.

- Ten w winiarni to mój znajomek - odpowiedział, gdy doszło do pytania o zamkniętego w toalecie mieszczanina. - W magistracie pracuje. Sztamę mamy, dochodem się dzielimy. Po równo, żadnych szwindli - dodał, podnosząc ręce.

Maximilian zapytał o przerzut ludzi w ostatnim czasie, bacznie obserwując Stockingera, ale temu nawet powieka nie drgnęła, gdy usłyszał pytanie. Zaśmiał się tylko. - Nie, nie panie Metzinger. To nie stolica, ani Nuln, ani Talabheim, to jest Delberz. Nie taki kaliber spraw. Tutaj to się najwyżej kilka beczułek winka, belę sukna albo parę żelaznych sztab podwinie, a nie ludzi. Ale... - zawiesił głos, patrząc na drzwi. - Mogę popytać, mam znajomości. Może ktoś coś widział albo wie, da się załatwić. To jak będzie?

czajos 13-12-2016 21:31

- Rozumiem, rozumiem... - odparł Maximilian spokojnym głosem, a sekundę później na oblew uderzył przemytnika przez pysk wierzchem otwartej dłoni. Mocno uderzył, a na odzianej w grubą nabijaną stalowymi grzybami rękawicę ręce pozostała smuga krwi. Nie mogący się podeprzeć dłońmi o podłogę Knut dodatkowo uderzył twarzą w podłogę gdy siła uderzenia zrzuciła go ze stołka. Maximilian natychmiast dopadł do swej ofiary i na jednej kolanie przyklęk przy nie oprzytomniałym jeszcze przemytniku.
- Tyle jest warte dla ciebie twoje życie Knut ? Dwie opawiastki ? Piwa bym ci za to nie postawił . - mówił z nie skrywaną pogardą i docisnął dłonią zraniony policzek Knuta do podłogi - Wysil swój nędzny intelekt Knut - powiedział puszczając go i wracając na swój zydel - wstawaj Panie Shimerfield, usiądźcie napijcie się winka i pomyślcie - mówił dalej wracając do swobodnego tonu i napełniając dwa kubki cienkuszem. Z jednego z nich sam pociągnął łyk, a drugi wyciągnął w stronę przemytnika gotów mu usłużyć bo ten wszak miał wciąż skute ręce. Potrzebował dać mu chwilę czasu by ten przestał panikować, potrzebny był mu on wszak w pełni sił umysłowych.

- Jakie interesy załatwiacie z kolegą z magitratu, co miał ci dziś przekazać ? Czy nie słyszeliście ostatnio ploteczek o bardzo bobrze zrobionym przez kogoś interesie ? Czy nie działo się nic ciekawego w ciągu ostatniego tygodnia ? - podsunął przesłuchiwanemu kilka tematów - Jestem gotów poświęcieć ci jeszcze czas Knut, wykorzystaj to. -

Lord Melkor 13-12-2016 21:53

Berthold rozglądał się z pewnym obrzydzeniem kiedy przechodzili przez pełne nędzy uliczki, obdarte dzieciaki trzymały się od niego z daleka, co mu odpowiadało, a Rudy warczeniem odstraszał miejscowe kundle. Nie lubił obrazów miejskiej nędzy, nie było to naturalne dla ludzi środowisko.

W mieszkaniu Mariusa rozsiadł się wygodnie, częstując się alkoholem gospodarza, natomiast psu nalał wody. Nie dało się nie zauważyć niezwykłego wystroju wnętrza. Bursztynowy czarodziej mógł to nawet w pewnej mierze docenić, Marius urządził sobie leże z łupów zabranych swoim ofiarom, jak rasowy drapieżca...
Wbił ponure, bezlitosne spojrzenie w Knuta, pozwalając by Maximilian mówił, wiedział że jego towarzysz umie sprawić, by podrzędne łotrzyki pokroju przemytnika wiły się jak węgorz.

Kiedy Maximilian zaczął używać mocniejszych argumentów, podszedł i pochylił się ku oszołomionemu przemytnikowi z drapieżnym uśmiechem żółtych zębów. Męczyły go te podchody, spróbował przejść do sedna.
Dlaczego mamy cię puścić, gagatku, zamiast skorzystać z nagrody? Nic się na razie nie dowiedzieliśmy za co byś mógł skórę ocalić... czy mówi ci coś imię Rudolphus von Kurst?- Urwał obserwując reakcje Knuta.

xeper 13-12-2016 22:20

Stockinger był najwyraźniej skołowany. Gdy czarodziej włączył się do rozmowy, przemytnik próbował odsunąć się od brodatej twarzy. Bez skutku, bo dalsze wychylanie się do tyłu spowodowałoby wywrócenie się krzesła. Knut głośno przełknął ślinę. - To... niesprawiedliwe - wycharczał, wypluwając krew z rozbitych ust. - Dostaje się w ryj tylko za to, że mówi się prawdę. A co by było gdybym skłamał? Nic mi nie mówi to miano - odpowiedział zerkając na Bertholda. - Nie wiem kim jest, gdzie jest i ile warta jest jego parszywa głowa. Ale podejrzewam, że z jego powodu dostałem po pysku, więc jeśli go spotkam to odwdzięczę się tym samym.

- Interesy takie jak powiedziałem, panie Metzinger - Stockinger już nie patrzył na twarz Maximiliana, ale na jego ręce, licząc na to, że zdoła się uchylić przed kolejnym ciosem. - Drobne sprawy, które mogą się rozejść w papierach. Na lewą ciżmę Ranalda, przecież tu nic innego się nie da robić. Ja chcę uczciwie żyć i prawie mi to wychodzi! I skąd mogę wiedzieć, co mi znajomek chciał przekazać, skoro żeście się wmieszali. Nie wiem co chciał. Teraz się pewnie spłoszył. Oj, panowie nieostrożnie działacie. Trzeba było to inaczej zrobić.

Bielon 13-12-2016 22:31

Słysząc ostatnie słowa przesłuchiwanego Jean Pierre ocknął się z zadumy. Dobył miecza z jaszczura i podszedł do więźnia z obnażonym ostrzem.

- Masz rację chamie. Źle się za to zabrali moi kompanioni. Nic nam po tobie a nagroda za martwego taka sama jak za żywego. Zatem...

Mówiąc to Jean podszedł jeszcze bliżej i wzniósł miecz do ciosu. Nie podobało mu się to wszystko, ale rad od chudysza słyszeć nie zamierzał.

.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172