lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

kymil 18-06-2018 08:03

Paktowanie ze skavenami skończyło się źle. "W sumie, to i dobrze", przemknęło przez głowę Bernhardta. - "Gdybyśmy się z nimi dogadali to bylibyśmy nie lepsi od tej czarodziejki".

Ni było więcej czasu na konwenanse. Mości Zingger w odpowiedzi na postawę skaveńskich wojowników, sam wyciągnął miecz i zamierzał zaatakować pierwszego szczuroczłeka, który się za bardzo do niego zbliży.

- Graj muzyko - szepnął czekając na krwawą jatkę.

hen_cerbin 19-06-2018 21:53


"A nie mówiłem" niewiele mogło teraz pomóc. Jedyną jasną stroną było to, że nie musiał zjadać własnego kapelusza. Nie miał broni zasięgowej, nie potrafił czarować... A negocjacje, jak już koledzy udowodnili, nie miały sensu.
- Atakują od tyłu! Przebijcie się do wyjścia, zatrzymam ich jak długo zdołam. Corrobreth, idź za nimi - rzucanie się w ciasny korytarz nie miało sensu, tam przewagę miałby wróg. Długa broń szlachcica potrzebowała więcej miejsca. Mógł jedynie ostrzec wszystkich i przyjąć postawę obronną.


Wiele, wiele lat później powstał poemat o tej walce.
Zaczynał się od słów:
I ciągle powtarza, i ciągle powtarza,
tak głośno, że budzą się ćmy.
Nie zawierajcie pokoju ze szczurem,
nawet gdy gada jak my


xeper 20-06-2018 22:12

Paktowanie ze szczurami od samego początku nie miało sensu - cała skaveńska gadka nastawiona była na zdobycie czasu na okrążenie awanturników w jaskini i atak od tyłu. Plan skaveńskiego dowódcy prawie się powiódł... Prawie, bo Lothar miał przeczucie. Ostrzegawczy krzyk szlachcica wystarczył, aby pozostali obecni w jaskini ludzie nie byli całkowicie zaskoczeni. Mimo to, nim ktokolwiek poza von Essingiem zareagował, skaveny zaatakowały!

Z ciemnego korytarza znajdującego się z tyłu jaskini wybiegło trzech uzbrojonych w ciężkie, nieporęczne dla ludzkiej ręki miecze o zębatych ostrzach. Od przodu zaatakował Crut i jego dwóch pomagierów. Lothar zareagował dostatecznie szybko, aby znaleźć się pomiędzy towarzyszami a trójką szczuroludzi. Z tych trzech, ze względu na ograniczoną przestrzeń zaatakować mogło tylko dwóch. Szczęknęła stal. Posypały się iskry. Lothar zbił pierwsze uderzenie. Sam pchnął w kierunku skavena. Znów sparował. A potem poczuł piekący ból w boku. Obaj skaveni zaatakowali jednocześnie i nie miał szans odbić obu ciosów. Szczurza stal przeorała kolczy kaftan i skórznię znajdującą się pod nim, rozcinając skórę i zagłębiając się w ciało. Skaven, który zranił Lothara zapiszczał ekstatycznie.

Z przodu trzej skaveni skoczyli ku stłoczonej grupie awanturników. Pierwszy zaatakował przywódca, za cel biorąc sobie wywijającego mieczem Bernhardta. Na kapłana spadła nawałnica ciosów, przed którymi bronił się rozpaczliwie. Ale skutecznie...

Szczuroludzie zaatakowali także Axela i Wolfganga, tylko druida pozostawiając w spokoju. Axel ze spokojem wymieniał ciosy ze szczuroczłekiem, kątem oka zerkając jak wiedzie się mniej wprawnym w walce kompanom. Magister znalazł się w nie lada tarapatach. Atakujący go skaven bez trudu ominął nieudolną gardę i szerokim cięciem rozpłatał magowi ramię od barku, aż po łokieć. Techler nieco otępiały z bólu cofnął się, wpadając na Corrobretha. Usłyszał jak druid wypowiada w tajemniczym języku słowa nieznanego mu zaklęcia. Przed jego oczami wiatry magii zaczęły układać się w skomplikowany wzór...

Hakon 21-06-2018 09:24

Wolfgang aż wzdrygną gdy Lothar zakrzyczał o zagrożeniu z boku. Eter, który utkał wymsknął się spod kontroli i nim się spostrzegł szczuroludzie byli już przy nich.
Szlag trafił całe przygotowanie i uzmysłowił magowi iż z chaosytami nie ma co rozmawiać. Oni i tak by pewnie zdradzili.

Atak zębatym mieczem zaskoczył Techlera. Laga, którą trzymał w dłoniach nie zdążył się zasłonić i ostrze zraniło boleśnie astromantę.
Wolfgang musiał działać szybko. Nie mógł pozwolić sobie na walkę wręcz z ta poczwarą i jedyne co mógł zrobić to szybko odepchnąć wroga.

Techler odsunął się o krok i wyciągnął dłoń. Nie splatał wiatrów magii jedynie chciał szybko podmuch spowodować. Skaven, jak miał nadzieję Wolfgang odleci i uderzy w ścianę. A mag będzie mógł zacząć piorunami zacząć robić postrach. Lothar potrzebował pomocy bo miał kilku przeciwników na przeciw.

Kerm 21-06-2018 11:24

Gdyby zdołali przebić się do wyjścia, to Axel miał stary i dobry sposób na wprowadzenie solidnego zamieszania w zamkniętych pomieszczeniach. Jeden strzał i połowa przeciwników by ogłuchła, a przy odrobinie szczęścia cała jaskinia zwaliłaby się im na szczurzaste łby.

No ale to by trzeba było być przy wyjściu... Teraz pozostawało tylko jak najszybciej rozprawić się z przeciwnikiem, którego sam miał na karku, a potem wspomóc kompanów. Potem się wydostać z jaskini, potem...
Tych "potem" było tyle, że lepiej nawet było o nich nie myśleć, dlatego też Axel postanowił wykonywać wszystko po kolei i ze zdwojoną pasją zaatakował 'swojego' szczuroludzia.

kymil 21-06-2018 19:23

Zingger dwoił się i troił, aby tylko nie dziabnął go kindżał, któregoś ze skavenów. Jak na złość upodobał go sobie prowodyr szczuroludzi. "Masz babo plecak, zawsze pod wiatr".

Na taki złośliwy los Bernhardta ogarnęła istna furia wspomagana co nieco rozpaczą.

- A masz bydlaku! Takiego wała nas dostaniecie! Zaraz przyjdą posiłki, Wy szczurze kanalie! - darł się kapłan na całą jasknię. - Oby Twoja szczurza matka sczezła na koklusz i wiatry! - przeklinał raz po raz napastników. - Oby Ci ser nigdy nie smakował sierściuchu! - to ostatnie przekleństwo skierował do przywódcy.

Ręka bolała kapłana od ściskania oręża. Cały był spocony, ale żywy! Trzeba było to jakoś wykorzystać.

"Ranaldzie, trochę szczęścia poproszę dla Twego wiernego sługi" - zmówił szybką modlitwę Berndardt i dźgnął mieczem w przywódcę.

hen_cerbin 21-06-2018 22:13

Lothar nie był szczęśliwy. Walka jaką musiał prowadzić nie była taką, w jakiej chciałby uczestniczyć. Nie spodziewał się, by miało mu to sprawić przyjemność, ale robił, co uznał za konieczne.
Skupił się na pracy nóg i manewrach, które pomagają utrzymać wrogów z dala i ocalić życie. Parowaniu. Powstrzymujących atakach na nadgarstek, kolano i stopę. Klatka obronna to same podstawy szkolenia szermierczego. Ale gdy wiesz, że jeśli wróg przemknie obok Ciebie to wbije miecz w plecy przyjaciela, ignorujesz pragnienie chwały i ból w boku, zagryzasz zęby i skupiasz na obronie.

xeper 22-06-2018 22:37

Z tyłu Lothar bronił się, wciąż skutecznie przed dwoma zajadle atakującymi go skavenami. Mimo, że kreatury Chaosu miały przewagę liczebną, za nic nie były w stanie ominąć zastawy szlachcica. Zarówno szpada, jak i lewak stworzone były do takiej walki. Lothar zastanawiał się tylko, jak długo jeszcze będzie w stanie sprostać parze potworów...

Z drugiej strony jaskini działo się znacznie więcej. Axel wciąż nie mógł zdobyć przewagi nad znacznie od niego mniejszym, ale zwinniejszym zwierzoczłekiem. Skaven również nie był w stanie zagrozić Axelowi. Sytuację w tym pojedynku można było określić jako patową.

Tuż obok skaveński przywódca tańcząc i balansując, a do tego poprawiając równowagę wijącym się na wszytskie strony ogonem wprowadził w błąd Zinggera. Na nic się zdały modlitwy do Ranalda. Bóg najwyraźniej zajęty był gdzie indziej, komu innemu okazując swoją łaskę. Ostrze zazgrzytało na ogniwach kolczugi, zrywając niektóre z nich. Cios był na tyle mocny, że Berni poczuł ból w żebrach i na chwilę stracił oddech. Gdy go odzyskał sam, niemal na chybił-trafił dziabnął mieczem. A Ranald przez moment skupił na kapłanie swe oko. Hełm skavena zadzwonił niczym dzwon, sypiąc iskrami. Szczuroczłek potrząsnął głową - spod hełmu polała się strużka krwi.

W końcu przyszła też pora na czaromiotów. Wolfgang cofał się, gdy poczuł, że druid uwalnia swoją tajemniczą moc. Wiedźmim wzrokiem zobaczył omiatającą go falę jakiś eterycznych żyjątek, które opadły na atakujących grupę skavenów i w tym samym momencie stały się jak najbardziej realne. Techler nie miał problemów z ich rozpoznaniem. Corrobreth zaatakował zwierzoludzi chmarą wszy, pcheł i pluskiew! Dwóch skaveńskich wojowników niemal natychmiast zaczęło podrygiwać i pląsać w szaleńczym tańcu mającym na celu pozbycie się paskudztwa i tylko ich dowódca zdawał się ignorować niezliczone ukłucia. Wolfgang pchnął magię w stojącego naprzeciw, drapiącego się skavena. Ten fiknął kozła i przeleciał ze dwa metry lądując na ziemi jako bezwładna, piszcząca i drapiąca się kula futra. Sprawiał wrażenie, że teraz walka z ludźmi w ogóle go nie interesuje!

kymil 23-06-2018 11:40

Krew sączyła się z rany Zinggera. Wiedział, że nie ma wiele czasu zanim osłabnie i jego ruchy się spowolnią, zatem przygryzł wargi i ponownie zaatakował szczurzego prowodyra. Nie czas było na pajacowanie, tylko na szybką śmierć. Pytaniem otwartym jedynie pozostawało kto kogo? Wszak nikt nikomu pardonu nie dawał. Szczuroczłek mimo, że oberwał srogo w głowę, uciekać nie zamierzał.

- Giń pomiocie... - wydyszał Bern i ponowił cios mieczem.

Kerm 23-06-2018 12:46

Axel był, delikatnie mówiąc, niezbyt zadowolony z sytuacji. Starał się i starał, a jego przeciwnik jakoś unikał ciosów. Co prawda tamten nie potrafił się zrewanżować, ale sytuacji to nie zmieniało.
Gdy jednak dwa przerośnięte szczurki zaczęły się zachowywać jakby je coś obeszło, Axel zaatakował z podwójnym zapałem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172