lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

kymil 07-01-2019 13:38

- Nie kracz, Lotharze, nie kracz. Znowu przyjdzie nam uciekać przed chaosem jak w Bogenhafen? Na medyka mogę zasadzić się sam i go przyprowadzić. Chyba że ktoś mi potowarzyszy. Z chęcią przyjmę pomoc. W razie wpadki przybiegnę na barkę i odpłyniemy. Jeśli nie dostaniemy medyka to... jaki macie plan, poza ucieczką?

Kerm 07-01-2019 14:02

- Ja z tobą pójdę - zaoferował się Axel. - A co do ciągu dalszego planu... Może faktycznie dowiemy się czegoś o tych, co polują na mieszkańców zamku?

Hakon 09-01-2019 08:48

Techler zaklął pod nosem, ale po chwili się uspokoił. Podszedł do strażnika, który na trupa wyglądał.
Mag stanął nad trupem i skrzywił się od smrodu, ale skupił się by sprawdzić jakie wiatry magii krążą wokół zwłok w blaszanej puszce zwanej zbroją.

- No w obecnej sytuacji raczej można się spodziewać rychłego przybycia zbrojnych po nas.- Wolfgang odszedł od zwłok i popatrzył na nielicznych, pozostałych wieśniaków.
- Wydaje mi się, że jeśli chcemy do zamku się dostać to trzeba by dowiedzieć się coś o tych co psują krew Baronowej i jej sługusom.- Zwrócił się do Lothara. - Nim tamci się ogarną i przyjdą zdobądźmy jakieś informacje o nich. Może teraz miejscowi inaczej spojrzą na nas i coś powiedzą.- Mag zwrócił się do najbardziej wygadanej osoby w drużynie.

- Ja bym na razie został i dowiedział się ile da od miejscowych. Obserwowałbym zamek czy aby nie idą zbrojną bandą i wtedy schronił się w lesie, świątyni lub na łodzi. Ta trzecia opcja zabezpieczy łódź przed ewentualną zemstą. Niestety problem w tym, że ktoś musi jej pilnować bo nie ma dobrych warunków do jej pozostawienia.- Odpowiedział Zinggerowi.
- Co do medyka to obserwujmy na razie zamek by wiedzieć czy w towarzystwie przyjdzie czy nie. Czekanie na niego w poczekalni gdy przyjdzie z żołdakami jest kiepskim pomysłem.- Dodał mag

xeper 11-01-2019 12:00

- Wyście są rozbójnicy! Prawowitą władzę na ziemiach baroni napadać, to stryk i pal! - wysapał ranny strażnik. - Jaśnie Pani zrobi z Wami porządek. Zaraz wrócą w sile i się z Wami rozprawią! - zaczął czołgać się w kierunku widocznego na końcu pnącej się w górę drogi zamku. Jego dwóch kompanów właśnie dotarło do bramy i zniknęło we wnętrzu.

Większość wieśniaków już się rozeszła, ci co pozostali wykłócali się nad trupami strażnika i dziadka, o to co kto zabiera. Wolfgang, Berni i Axel pomaszerowali przez wieś i znaleźli kryjówkę za rozlatującym się chlewikiem. Stąd można było mieć baczenie na zamek, samemu pozostając niewidocznym, a nawet pozwolić ewentualnemu pościgowi minąć się i znaleźć za ich plecami.

Tymczasem do Lothara, zgodnie z tym czego się spodziewał, zza węgła kiwnęła jakaś postać. Nim do niej podszedł, bacznie się jej przyjrzał. Była to obdarta (ale nieco mniej niż reszta populacji) dziewczyna w wieku około dwudziestu lat. Jak na gust Lothara miała nieco zbyt wystające kły, a jej włosy miały nienaturalny, zielonkawy odcień.

- Panie, tutaj - syknęła dając znak ręką. - Nie lękajcie się. Sama jestem.

Hakon 11-01-2019 14:52

Mag popatrzył na rannego i słuchał co mówi.
- Domyślam się, że tu przyjdą.- Rzucił mu i ruszył za kompanami.

- Gdzie jest Lothar?- Zapytał pozostałych i zaczął się rozglądać gdy dotarli do swojej kryjówki. Axel twierdził, że to dobre miejsce na obserwację a i Bernhard także to potwierdził.

Kerm 11-01-2019 16:22

Zdaniem Axela niewielkie były szanse, by medyk zechciał powrócić do swego domu.
Co prawda mogło się okazać, że baronowa wpadła na pomysł, by zwabić całą czwórkę do zamku i nie odwoła zaproszenia, ale to było bardzo wątpliwe. Tylko głupiec zgodziłby się w takich warunkach odwiedzić zamek.

Mimo wszystko pomysł poobserwowania zamku wydał się Axelowi dość rozsądny. Prznajmniej mieli wgląd na sytuację, a gdyby baronowa faktycznie wysłała swoich dzielnych wojaków, to zawsze można było zrobić taktyczny odwrót - uciec na barkę i odpłynąć.

- Lothar został - odpowiedział na pytanie Wolfganga. - Zdaję się, że znalazł sobie kogoś do rozmowy. Dziewczę, ale nie sądziłem, że nasz szlachcic ma taki ciekawy gust...

hen_cerbin 11-01-2019 16:24

Lothar spodziewał się, że podczas gdy on gada i skupia na sobie uwagę wieśniaków, prawdziwy bandyta, bądź ich "łącznik" w wiosce zaczepi znacznie mniej zwracającego na siebie uwagę Bernhardta albo Axela. W wiosce jednak na sztuce intryg znano się słabiej. Albo może preferowano bardziej bezpośrednie podejście. Zauważył bowiem, że zza węgła kiwnęła jakaś postać.

Nawet nieco go to połechtało, że to jego "zaproszono". Dziewczyna może nie była w jego typie, ale w końcu nikogo lepszego tu pewnie i tak nie mieli. Przez chwilę przemknęła mu przez głowę myśl, że to stary sposób na kradzież - dziewczyna zaczepia, a wspólnik wali w łeb, ale odgonił ją. Po co czekałaby do walki ze strażnikami, przecież teraz potencjalna ofiara (czyli on) był czujniejszy.
A to, że nie była w jego guście - trudno. Nie szukał "przygody", ale informacji. Chociaż "orczość" dziewczyny mogłaby być ciekawą odmianą... Zresztą, czasem i w jednym i drugim przypadku trzeba ryzykować.

Schował więc broń i podszedł więc do dziewczyny.

kymil 11-01-2019 18:54

- Zbrojnych ani widu ani słychu - Zingger ze spokojem obserwował świnie kręcące się po chlewiku.

- Słodko tu mamy, nie powiem. Smród, brud i wieprze. Przydałaby się jeszcze gorzałka i będzie jak w sierocińcu. W paru słowach: kryjówka jak się patrzy - splunął soczyście na ziemię. - A Lothar panny na wydaniu wyrywa. Ech psi los. Szlachcic dokazuje a my tu w gównie czekamy - skwitował z przekąsem.

- Ale nic to, my za to możemy na spokojnie porozmawiać. A panicz jakąś brzydką chorobę złapie, he, he. Ale do meritum. Na mój złodziejski nos ród Wittgensteinów ma dostęp do spaczenia w znacznej ilości. Plugawi te ziemie, ludzi, zwierzęta. W nagrodę za te uczynki, trzeba ich będzie wyrżnąć co do nogi, nie może pozostać żaden z te piekielnego klanu. Musimy mieć dobry plan. Nas jest czterech, ich zaś ze służbą pewnie z pięćdziesięciu. I tak sobie karbuję, że potrzebujemy pomocy. Pamiętacie tego druida, Corrobretha czy jak mu tam Matka Ziemia dała na imię? Krąg druidzki nie trawi chaosu, może on nam pomoże pannę Wittgenstein na stosie spalić? Może powinniśmy z nim się ugadać, jak sądzicie?

Kerm 11-01-2019 19:19

- Spalić. Dobry pomysł. Razem z zamkiem, by nawet ślad po tym plugastwie nie pozostał. - Axel zgodził się z poprzednikiem. - Tyle tylko, że pomoc faktycznie by się przydała, bo we czterech to pół życia stracimy, nim się uporamy z zamkowymi rycerzami służbą, baronową i resztą tego przeklętego rodu.

Spojrzał w stronę zamku.

- A co będzie, jak łódź mają i naszą Syrenkę zechcą zająć, jak piraci jacyś? - zmienił nieco temat.

kymil 11-01-2019 19:30

- O żesz Ty w mordę jeża, Axel. To jest całkiem prawdopodobne - zbystrzał Berni. - To ja lepiej pójdę na "Syrenkę" i upewnię się czy przycumowana nadal i bezpieczna. Choć w sumie po drodze nie przyuważyłem, żadnej większej przystani z ich herbem. Ale strzeżonego Ranald strzeże. Obrócę w try miga.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:59.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172