"Dwa i dwa to cztery", pomyślał Axel, rachując utrupionych strażników i zastanawiając się, ilu jeszcze trzeba będzie pokonać, zanim wyplenią tych zmutowanych obrońców zamku. Wyszło mu, że dużo za dużo, skoro kuchcik na dwa i pół tuzina liczebność strażników określił, a oni nawet tego 'pół tuzina' się jeszcze nie pozbyli. Na moment sięgnął po miecz i dobił rannego strażnika, po czym wziął naładowaną kuszę z rąk Wolfganga. - Może ruszą na nas na schodach - powiedział, idąc w stronę drzwi. - Byłaby przewaga pozycji - dodał. |
|
|
Bernhardt dostosował się do planu towarzyszy. Słabszy w zwarciu, wolał poprawiać bełtem z kuszy, gdyby któryś z żołdaków przeżył pioruny Wolfganga. Stał lekko z boku maga, aby nie zasłaniać mu widoku. Gdy Lothar otworzył drzwi był gotów posłać pocisk we wroga. - Do przodu, Panowie. Nie zwalniajmy tempa. |
Drzwi za uciekającymi strażnikami zamknęły się i bohaterowie pozostali sami w dużym pomieszczeniu. Na stole, wokół którego leżały powywracane krzesła, leżały ciśnięte w pośpiechu karty i kilka kubków z winem. Wąskie, małe okienka pozwalały wyglądnąć na dziedziniec. Stajnie płonęła, zasnuwając pole widzenia dymem, szarpanym na wszystkie strony przez wzmagający się wiatr. Od strony bramy słychać było krzyki i odgłosy walki. Zaczęło padać. Jak na razie strażników, którzy opuścili budynek nie było nigdzie widać. Drugie drzwi, przez które można było przejść, prowadziły do mniejszej sali, pozostawionej przez ogłoszony alarm w podobnym rozgardiaszu co większe pomieszczenie. Okna od tej strony wychodziły na znajdujący się poniżej zamku las. |
Wbrew przewidywaniom Axela dzielni obrońcy zamku Wittgenstein nie zaatakowali paru śmiałków, którzy dotarli do ich kwatery, a pobiegli (prawdopodobnie) w stronę bramy, by tam stawić czoła tym, co usiłowali się dostać do zamku bardziej oficjalną drogą. - Chyba trzeba zejść przez kuchnię. - Axel zwrócił się do kompanów, gdy okazało się, że drzwi, przez które wyszli strażnicy są zamknięte. - Mimo wszystko nie sądzę, byśmy z poziomu piętra mieli wielkie pole do popisu. |
|
- Święte słowa, Axel. Przez kuchnię, żeby zdobyć zamek Wittgenstein - pokiwał głową Berni z uznaniem. - Będziemy trzymać się Twoich pleców - załadował ponownie kuszę. - Ranald z Nami. Chodźmy. |
- Przez kuchnię? - Wolfgang zastanowił się przez chwilę nad innymi możliwościami, po czym przytaknął. - Idźmy więc! A jeśli ktoś stanie na naszej drodze, to magią ich... i pieprzem! - Zażartował na widok uciekających strażników. Przed opuszczeniem komnaty chciał wziąć łyk wina z któregoś niedopitego kubka na rozluźnienie nerwów, ale powstrzymał się - jeszcze mógłby czymś się zarazić od zmutowanych strażników... W zabobonnym odruchu odkrył pierwszą z góry kartę, ot tak, żeby sprawdzić swoje szczęście. Miał nadzieję na asa. Wynik zachował dla siebie. |
Piętro zostało oczyszczone ze strażników, więc można było pokusić się o jego opuszczenie. Awanturnicy wyszli na klatkę schodową, która nadal była pusta. Drugie piętro kusiło, aby je spenetrować, ale w perspektywie znalezienia się w śmiertelnej pułapce, pokusa nie była zbyt silna. Ruszyli schodami w dół, na wilgotny parter. Weszli do pomieszczenia ze studnią, tego z którego przechodziło się do zbrojowni. Nadal było pusto. Czuć było swąd dymu, z płonących na zewnątrz stajni. Zajrzeli do kuchni. Stare biedaczysko nadal wisiało w swoich okowach na ścianie obok pieca, a zmutowanych służących nie było. Jedyną różnicą jaka zauważyli w stosunku do poprzedniej wizyty w kuchni, było położenie stołu. Teraz nie stał już w centralnej części pomieszczenia. Znajdujące się na nim utensylia tworzyły hałdę na środku kuchni, a sam stół, postawiony na boku blokował wyjście na zewnątrz, tworząc prowizoryczną barykadę. - Strzelaj! – warknął czyjś głos w momencie, w którym Zingger wychylił się zza drzwi aby zlustrować kuchnię. Zza pokaźnego, grubego blatu wychyliły się dwie opancerzone sylwetki z kuszami. Berni, jak na sługę Ranalda miał sporo szczęścia. Jeden bełt skrzesał iskry na ścianie, drugi wbił się w drewno futryny nie dalej niż dłoń od jego głowy. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:52. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0