lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer II ed.] Cienie nad starym światem cz II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17168-warhammer-ii-ed-cienie-nad-starym-swiatem-cz-ii.html)

Kerm 14-08-2018 10:57

Wygląd kobiety nie skłaniał do nawiązywania z nią bliższych kontaktów, nawet gdyby miały się one ograniczyć do wspólnego posiłku. Wygląd psuł apetyt, a spojrzenia z pewnością mogło skwasić wino.

- Pielgrzymi nie są tu zbyt mile widziani - dodał do słów, którymi tamtą przywitał Otto. - A że wyglądasz jak jedna z nich, lepiej by było, byś w miarę szybko rozwiała nasze wątpliwości.

pi0t 15-08-2018 19:12

W gospodzie Przy Bramie zaczęły padać pierwsze pytania. W tym czasie, w zupełnej innej części miasta Roel Frietz zerwał się do ucieczki. Krzyknął ile sił w głosach chcąc ostrzec towarzyszy, i z pewnością usłyszeli oni hałas, może niezbyt zrozumiały, ale nie miało to większego znaczenia. Akolita trzasnął drzwiami w ostatniej chwili, głuchy huk świadczył, że któryś z wyznawców Siewcy rzucił w jego stronę krzesło, taboret, czy inne siedzisko. Roel wypadł więc z gospody, a zaraz za nim na ulicę wybiegło siedmiu ludzi w tym jeden z pielgrzymów. Choć akolita był mężczyzną bardzo silnym, zahartowanym dziesiątkami walk, które stoczył w swoim życiu. Jednak choroba trawiła jego ciało, osłabiała. W normalnych okolicznościach z łatwością by ich zgubił, teraz nie mógł być tego taki pewny szczególnie, że nie znał tego miasteczka. Svein obserwował to wszystko z ulicy, Erich z budynku.


Morel 15-08-2018 20:48

Roel starał się odciągnąć chaotystów tak daleko, jak się da, lecz nie zamierzał uciekać bez końca, by w końcu opaść z sił i dać się dobić. Kiedy wiedział już, że pościg jest zbyt blisko zwolnił kroku i wziął głęboki oddech. Trochę nawet zrobiło mu się przykro, że w ostatnim tchnieniu będzie czół zapach choroby i gnijących ciał, lecz miał nadzieję, że powietrze wypełni się też wonią krwi przypominającą stare beztroskie czasy. Stanął za porzuconą furmanką i przygotował się do walki. Pierwszy cios był najważniejszy. Nie mógł chybić. Reszta to już wola bogów.

Nami 17-08-2018 16:23

- Co tu robisz kobieto i gdzie są twoi sługusi?- Rzucił Otto na przywitanie, powstrzymując się od kaszlu. - Szukasz śmierci czy tak pewnie się czujesz w tym mieście?- Dorzucił po chwili gdy zwalczył w sobie słabość. Gretta z początku zignorowała mężczyznę i poczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Wokół było jakoś dziwnie pusto i nieswojo. Przez chwilę poczuła się niepewnie, co też dało się wywnioskować z mimiki twarzy oraz po ściągniętych brwiach. Jej milczenie sprawiło, że do głosu doszedł również Lennart.

- Pielgrzymi nie są tu zbyt mile widziani - dodał do słów, którymi tamtą przywitał Otto. - A że wyglądasz jak jedna z nich, lepiej by było, byś w miarę szybko rozwiała nasze wątpliwości.

- Erich nie żyje?
- wymamrotała i przeniosła pytające spojrzenie na pozostałych. Może gdyby była w stanie, to zapłakałaby, ale ze względu na trawiącą chorobę pozbawiona była takiej ilości łez, pozwalającej na całkowite zalanie twarzy. Czasami z kącika oka spłynęła jedynie kropla.

Póki co Gretty nie interesowało nic więcej, a pytania mężczyzn uznała za zbyt błahe, aby na nich się skupić. Jak mogła odpowiadać nie wiedząc, czy jej brat wciąż żyje, czy nie przyszła tutaj na marne? Być może lepiej by było gdyby została u boku Kadata. Nawet zaczęło jej go brakować, w zimnym pomieszczeniu dopadła ją samotność, a wątpliwości jedynie się nasiliły.

Avitto 17-08-2018 17:24

Svein zadziałał szybciej, niż pomyślał. Bo tego drugiego nie uczynił wcale. Widząc pościg pozwolił, by kusza zawisła na pasku przewieszonym przez tors a dłońmi odszukał procę. Stopą wydłubał solidny kamień z podmurówki budynku za którym się skrył i umieścił go w siodełku. Odczekał, przymierzył i wykonał jeden mocny ruch ręką by w razie trafienia pielgrzym nadawał się tylko do wyniesienia nogami do przodu.
Dopiero wtedy rozum przejął kontrolę na ciałem.
„I to, to jest ich przywódca?” Pomyślał szczurołap.

Ismerus 17-08-2018 20:00

Oskar po wejściu do gospody zaczął przemierzać łagodnym, rytmicznym krokiem pomieszczenie. Przysłuchiwał się pytaniom zdenerwowanych towarzyszy. Jego wzrok krążył po zaniedbanym pomieszczeniu, niby okazując brak zainteresowania...

-Żyje- odpowiedział Oskar, krzyżując ręce, zatrzymując się w miejscu i wpatrując się w kobietę-A teraz odpowiesz na nasze pytania?

Gob1in 17-08-2018 22:26

Nim Erich zdążył cokolwiek zrobić akolita był już na zewnątrz i po chwili zniknął w budynku gospody. Von Kurst zaklął cicho, nie będąc pewnym, czy zły jest na Roela, czy raczej na siebie. Czekał nasłuchując i obserwując podwórze. Kilka uderzeń serca później morryta wybiegł na zewnątrz, a za nim pół tuzina goniących go sylwetek. I pielgrzym.

Czy byli to wszyscy spośród tych, którzy zapewne chronili swego przywódcę? Czy ten na zewnątrz nim był? Nie wyróżniał się niczym szczególnym, ale skąd Erich miałby to wiedzieć? Walczył wcześniej z grupką sprzyjających pielgrzymom mieszczan. Nie dawał akolicie większych szans na przeżycie tej pogoni.

Von Kurst bił się z myślami nie wiedząc co począć. Czuł, że miał obowiązek wspomóc towarzysza. Z drugiej strony w jego zachowaniu i ucieczce w innym kierunku widział poświęcenie - odciągał wrogów, by mogli rozprawić się z przywódcą pielgrzymów. Nie było możliwości, żeby pobiegł Roelowi na pomoc i nie został zauważony przez pielgrzyma. Ten mógł ściągnąć kolejnych fanatyków.

- Zatem postanowione... - szepnął i ostrożnie otworzył drzwi uważając, żeby nie skrzypnęły. Zamierzał możliwie cicho podejść do pielgrzyma, a gdy ten się spostrzeże - podbiec do niego i przebić go mieczem. Jeśli będzie miał szczęście pokonają jednego z pielgrzymów, zanim pozostali zauważą, a Erich będzie mógł ruszyć na pomoc morrycie.

Kerm 18-08-2018 10:27

Lennart nie lubił, gdy jego pytania pozostawały bez odpowiedzi. Bardzo nie lubił, prawdę mówiąc. W niektórych jednak przypadkach mógł to tolerować. Przez parę chwil.

- Skoro już wiesz, że żyje, to może jednak wyjaśnisz, czego tu szukasz. - Prośbę poparł wymownym gestem, kierując broń w stronę nieznajomej. Nie miał zamiaru zbyt długo czekać, a jeden trup mniej, jeden więcej, nie robiły mu już różnicy.

pi0t 18-08-2018 18:55

Sytuacja w gospodzie Przy Bramie robiła się napięta, nie było w tym nic nadzwyczajnego. Jeszcze parę dni temu było to miejsce, gdzie zamożniejsi mieszczanie oraz kupcy spożywali wystawne obiady, gdzie raz na jakiś czas mogli posłuchać muzyki i dobić interesów. Teraz było to splądrowane, ponure miejsce, w którym oszalały gospodarz próbował stworzyć golema na wzór swojej zmarłej żony z ciał swoich gości. Atmosfera była ciężka, trzech mężczyzn w większym, bądź mniejszym stopniu cierpiało na dolegliwości związane z zarazą, mogli być też głodni, lub spragnieni. Udzielili jednak odpowiedzi Grettcie i domagali się od niej tego samego.



W tym samym czasie w innej części miasta rozgorzała walka. Akolita kontynuował ucieczkę jeszcze przez parę metrów, wykorzystał porzuconą furmanką, która miała chronić jego plecy i szaleńczo zaatakował. Nierówna, brutalna walka, dla Roela nie była, to jednak nowość. Przypomniał mu się jego dawne słowa. Słowa, które kierował do swoich ofiar. ~Jeśli nie jesteś dość silny by wywalczyć sobie życie, to na nie nie zasługujesz.
Korbacz to potężna broń, fanatyk nią uderzony wydał cichy jęk i osunął się o ziemię. Zwinięty, łapczywie próbował łapać oddech, jego żebra najpewniej zostały roztrzaskane. Wykluczenie z walki jednego wroga nie wywarła jednak wrażenia na jego kompanach. Ci byli fanatycznie oddani sprawą pielgrzymów i nie zważali na swoje własne rany. Z szaleństwem w oczach doskoczyli i próbowali zatłuc i zadźgać akolitę. Brakowało im jednak wprawy, w większości ciosy ich ciosy były albo niecelne, albo zatrzymywały się na ukrytym pod szatami kaftanie kolczym. Tylko jeden cios, który spadł na udo mężczyzny zostawił niewielki ślad i spowodował ukucie bólu.
Sytuacja szybko jednak mogła zrobić się beznadziejna, Roel wiedział, że w gospodzie było więcej wrogów. Ci wraz z drugim pielgrzymem wybiegli frontowymi drzwiami licząc, że może uda im się odciąć drogę ucieczki sługi Morra.

Poświęcenie akolity postanowili wykorzystać Svein oraz Erich. Panowie się nie widzieli, ani nie uzgodnili żadnych wcześniejszych działań. Rycerz chciał się przekraść i choć drzwi do budynku były stare i wykrzywione, jego zbroja chrzęściła, a on sam niezbyt się na tym znał, to dopisało mu szczęście. Choć też tak nie do końca… w tym całym zamieszaniu pielgrzym nie zwróciłby na niego uwagi gdyby nie solidny kamień posłany uderzył go w udo. Pielgrzym z wrzaskiem na ustach odwrócił się w stronę z której zdawało mu się, że wypuszczono pocisk i spostrzegł Ericha. Mężczyzna o paskudnej, starej twarzy z licznymi śladami jak po ospie wykrzywił się nienaturalnie i zasłonił ręką. To pozwoliło mu przeżyć, uderzenie miecza rycerza głęboko rozcięło przedramię ześlizgnęło się jednak po kości. Pielgrzym krwawił obficie i zdawał się przerażony…



Zmiana stanu zdrowia:
Roel Frietz -draśnięty/lekko ranny

Nami 18-08-2018 19:18

Gretta poczuła, jak kamień spada z jej podgniłego serca. Być może przez to, że tak mocno chciała wierzyć w to iż jej brat żyje, uwierzyła mężczyznom bez cienia wątpliwości. Skoro tak powiedzieli, to na pewno tak było. Spięte do tej pory mięśnie kobiety rozluźniły się, co dało się zauważyć poprzez opuszczenie barków i swobodniejsze ułożenie rąk.

- Szukam Ericha. - odpowiedziała grzecznie, a jej harmonijny ton głosu zupełnie nie pasował do obrazu, jaki sobą reprezentowała - Mojego brata - sprostowała i niemal natychmiast westchnęła. Być może ciężko jej było poprzez chorobę, a może z jakiegokolwiek innego powodu czuła zmęczenie. Jej kolana lekko ugięły się pod i tak wiotkim ciałem, jednak zdołała zachować równowagę. Wciąż czuła się jak arystokratyczna, subtelna kobieta, nie widziała siebie na co dzień, więc i zapominała, że dla innych wygląda jak potwór i chodząca zaraza.

- I nie posiadam żadnych sługusów, pielgrzymi to wolni ludzie, których połączyła idea i wiara. Nie są to niczyje sługi, porównałabym ich do Sigmarytów, ale pewnie poczujecie się tym urażeni - odpowiedziała też w końcu na zadane wcześniej przez Otta pytanie.

- Wiem, że ryzykowałam wychodząc, jednakże sami dobrze wiecie, że mało kto by wyszedł mi na przeciw. Prędzej samotna strzała wymierzona w głowę - uśmiechnęła się ponuro i westchnęła ponownie, patrząc na każdego z mężczyzn po kolei - Dlatego uważam, że było warto. Gdzie Erich? Wszystko z nim dobrze? Powinien przyjąć wiarę w Siewce... Nawet jeśli przestał by się z nią zgadzać, to o wiele łatwiej walczy się z potworami, jeśli samemu się nim jest... - kolejne westchnięcie sugerowało, że być może kobiecie brakuje świeżego powietrza i trudno jej nabrać porządnego wdechu - Nazywam się Gretta, tak właściwie...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:46.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172