|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
01-12-2017, 07:37 | #1 |
Reputacja: 1 |
|
01-12-2017, 07:46 | #2 |
Administrator Reputacja: 1 | Koniec wieńczy dzieło. Tak przynajmniej powiadano. A wyglądało na to, że koniec tej przygody nie będzie taki, jak zaplanowali. Kundel leżał i ledwo dychał, a to znaczyło, że ich piękna nagroda za trudy może odpłynąć w siną dal. - Zabójca! - Gerhart okrzykiem, a potem gwizdnięciem spróbował przywołać psa o imieniu zadziwiająco niezgodnym z charakterem. Jeśli ten zechce podejść, to znaczy, że w pobliżu nie czai się żadne niebezpieczeństwo. A jeśli ucieknie z podkulonym ogonem... Gerhart raz jeszcze rozejrzał się dokoła, a potem ostrożnie ruszył w kierunku Czempiona. Pewnie trzeba było opatrzyć mu rany, jeśli chcieli zobaczyć obiecane korony. O siebie mógł zadbać później. |
01-12-2017, 08:50 | #3 |
Reputacja: 1 | - Brakuje jednego, jak mówiłem - odpowiedział ponuro Albrecht. Obrócił się do bandyty: - Wiesz może, którego nie ma wśród zabitych? I... czy mógłby mieć jakiś kontakt z siłami ciemności? Z kimkolwiek, kto mógłby napuścić tego zabitego przez nas stwora na ludzi Zeelera? |
01-12-2017, 13:44 | #4 |
Reputacja: 1 |
|
01-12-2017, 23:57 | #5 |
Reputacja: 1 | - Ma tam który jaki leczniczy dekokt? Bo z tym zranenym pesem nie jest za dobrze. A przecie niedobrze by było, jakby nam zomerl podczas drogi powrotnej - krzyknął Zachariasz do kompanów, którzy rozleźli się po okolicy. Potem pod nosem gadał dalej. - Słyszałem Ci ja o takim przypadku, że znaleźli w lesie zbója, niejakiego Jendrička Holubdę, co ranny był. A że wyrok na nim ciążył, to chcieli odstawić go do miasteczka i nagrodę zagarnąć. Ale hovno z tego wyszło, bo zmarł Holubda po drodze, wielką krzywdę swoim prześladowcom wyrządzając, bo zamiast dwudziestu złotych, jedynie pięć zobaczyli. I potem problem z tego wyniknął, bo za nic nie umieli oni zarobionych pieniędzy na sześciu podzielić... |
02-12-2017, 17:25 | #6 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
02-12-2017, 17:28 | #7 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Jeniec rozpoznał ciała swych niedawnych towarzyszy, choć nie obyło się bez rękoczynów, przy których, co warto zaznaczyć, porzygał się nie lżej niż Wiktor. W końcu zmęczony zrobił użytek z języka. - Brakuje Hansa. To była jego chata. Jaki kurwa drwal mógłby ganiać za zakazanymi bogami po lasach? Porwanie to była jego jedyna szansa, by wyrwać się do miasta - powiedział, a na myśl, że w gęstwinie wokół chaty mógłby krążyć kolejny potwór, zatrząsł się. Zabójca zbliżył się do Gerharta, wyglądał jednak jak zbity. Uszy pochylił do tyłu przez co wyglądał jak łysy człowiek a spojrzenie miał żałosne i pełne strachu, co kontrastowało z jego mocarną posturą. Strzelec zbliżył się do ogrodzenia, a widząc brak reakcji Hanziego wszedł do kojca. Rany psa były ciepłe i krew świeża, ale sam zwierzak już nie oddychał. |
02-12-2017, 18:01 | #8 |
Administrator Reputacja: 1 | Gerhart spode łba spojrzał na Zabójcę, po czym westchnął i pogłaskał psa po łbie. - Dobrze już, dobrze - powiedział. - Już nie jestem zły.. Ale wnet dobry humor prysnął, jakby nigdy nie istniał. Hanzi nie oddychał. Nie był co prawda zimnym trupem, ale w praktyce różnica była żadna. To zaś oznaczało tylko jedno - ich piękna nagroda rozpłynęła się niczym poranna mgła. Zaklął pod nosem (nie za głośno, by nie przestraszyć Zabójcy - tego by brakowało, by ten popędził gdzieś w las i trzeba było go szukać), a potem podszedł do Hanziego, by obejrzeć rany. Ciekaw był, czy zadała je bestia, na którą nadziali się w leśniczówce, czy może kto inny przyczynił się do śmierci wielkiego psa. |
02-12-2017, 20:38 | #9 |
Reputacja: 1 | - Myślę, że prawdę prawisz bo jeśli nie to marny los twój - Wiktor odezwał się do jeńca. - Tylko po ki chuj ten pies tak oberwał, że cały zakrawion, za takiego pewno karli byście nie dostali. Mieliśta jeszcze jaką inną bazę wypadową w tym lesie? Może tam on się schował. |
02-12-2017, 21:01 | #10 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Pies nie był ranny - odparł zdziwiony jeniec. - Jakeśmy się rozdzielali w lesie ciągle jeszcze spał. Zaś pytanie o inną metę skwitował negatywnym gestem głowy. |