|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-11-2017, 18:37 | #171 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
30-11-2017, 23:28 | #172 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Nie wdając się w szczegóły: pojmany zbój był skoro do rozmowy. Przyjmując spolegliwy ton poinformował pytających skwapliwie, że zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Plan Franza Zeelera był prosty – porwać psa, któremu do wieczornego posiłku podano kurts. Jeśli ruszyłaby pogoń bandyci czekali w lesie, by ich przepłoszyć. Ot ranić czy nawet zabić jedną, dwie osoby by pokazać, że porywacze nie żartują. Potem zostałoby już tylko czekać na okup. Grupa była nowa w okolicy a konieczne było przygotowanie sobie mety. Dogadali się więc z miejscowym drwalem i przystąpili do porwania, by zdobyć potrzebne fundusze. Gdy wyruszali na akcję ustalili, że psa do leśniczówki odprowadzi Franz, Hans i dwóch ludzi Franza. Stojąc sam na zgliszczach planu Franza, pośród nieznajomych jeniec spuścił w końcu głowę czekając na rzucone choćby z niechęcią „spierdalaj”. Tłem do tej sceny był wymiotujący Wiktor, który nie zniósł dobrze widoku spalonej głowy turlającej się po podłodze i pozostawił treści żołądkowe w progu chaty. Za dom powędrował Zachariasz wabiąc Hanziego soczystym mięsem. Za nim podążył Gerhart gotów przysiąc, że nie w takim stanie zostawił zamknięte w niewielkiej zagrodzie zwierzę. Ogromna kupa futra widocznie poraniona leżała nieprzytomna z wywalonym na wierzch jęzorem. Z ran sączyła się krew, melancholijnie i powoli. Pies zmienił swoje miejsce względem chwili, gdy strzelec obserwował go razem z Wiktorem – jakby nagle spróbował podnieść swoje cielsko i zaczął biec, o czym świadczyły świeże ślady łap na ziemi. Nie udało mu się jednak dotrzeć nawet do przeciwnego końca ogrodzenia. |
01-12-2017, 07:37 | #173 |
Reputacja: 1 |
|
01-12-2017, 07:46 | #174 |
Administrator Reputacja: 1 | Koniec wieńczy dzieło. Tak przynajmniej powiadano. A wyglądało na to, że koniec tej przygody nie będzie taki, jak zaplanowali. Kundel leżał i ledwo dychał, a to znaczyło, że ich piękna nagroda za trudy może odpłynąć w siną dal. - Zabójca! - Gerhart okrzykiem, a potem gwizdnięciem spróbował przywołać psa o imieniu zadziwiająco niezgodnym z charakterem. Jeśli ten zechce podejść, to znaczy, że w pobliżu nie czai się żadne niebezpieczeństwo. A jeśli ucieknie z podkulonym ogonem... Gerhart raz jeszcze rozejrzał się dokoła, a potem ostrożnie ruszył w kierunku Czempiona. Pewnie trzeba było opatrzyć mu rany, jeśli chcieli zobaczyć obiecane korony. O siebie mógł zadbać później. |
01-12-2017, 08:50 | #175 |
Reputacja: 1 | - Brakuje jednego, jak mówiłem - odpowiedział ponuro Albrecht. Obrócił się do bandyty: - Wiesz może, którego nie ma wśród zabitych? I... czy mógłby mieć jakiś kontakt z siłami ciemności? Z kimkolwiek, kto mógłby napuścić tego zabitego przez nas stwora na ludzi Zeelera? |
01-12-2017, 13:44 | #176 |
Reputacja: 1 |
|
01-12-2017, 23:57 | #177 |
Reputacja: 1 | - Ma tam który jaki leczniczy dekokt? Bo z tym zranenym pesem nie jest za dobrze. A przecie niedobrze by było, jakby nam zomerl podczas drogi powrotnej - krzyknął Zachariasz do kompanów, którzy rozleźli się po okolicy. Potem pod nosem gadał dalej. - Słyszałem Ci ja o takim przypadku, że znaleźli w lesie zbója, niejakiego Jendrička Holubdę, co ranny był. A że wyrok na nim ciążył, to chcieli odstawić go do miasteczka i nagrodę zagarnąć. Ale hovno z tego wyszło, bo zmarł Holubda po drodze, wielką krzywdę swoim prześladowcom wyrządzając, bo zamiast dwudziestu złotych, jedynie pięć zobaczyli. I potem problem z tego wyniknął, bo za nic nie umieli oni zarobionych pieniędzy na sześciu podzielić... |
02-12-2017, 17:25 | #178 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
02-12-2017, 17:28 | #179 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Jeniec rozpoznał ciała swych niedawnych towarzyszy, choć nie obyło się bez rękoczynów, przy których, co warto zaznaczyć, porzygał się nie lżej niż Wiktor. W końcu zmęczony zrobił użytek z języka. - Brakuje Hansa. To była jego chata. Jaki kurwa drwal mógłby ganiać za zakazanymi bogami po lasach? Porwanie to była jego jedyna szansa, by wyrwać się do miasta - powiedział, a na myśl, że w gęstwinie wokół chaty mógłby krążyć kolejny potwór, zatrząsł się. Zabójca zbliżył się do Gerharta, wyglądał jednak jak zbity. Uszy pochylił do tyłu przez co wyglądał jak łysy człowiek a spojrzenie miał żałosne i pełne strachu, co kontrastowało z jego mocarną posturą. Strzelec zbliżył się do ogrodzenia, a widząc brak reakcji Hanziego wszedł do kojca. Rany psa były ciepłe i krew świeża, ale sam zwierzak już nie oddychał. |
02-12-2017, 18:01 | #180 |
Administrator Reputacja: 1 | Gerhart spode łba spojrzał na Zabójcę, po czym westchnął i pogłaskał psa po łbie. - Dobrze już, dobrze - powiedział. - Już nie jestem zły.. Ale wnet dobry humor prysnął, jakby nigdy nie istniał. Hanzi nie oddychał. Nie był co prawda zimnym trupem, ale w praktyce różnica była żadna. To zaś oznaczało tylko jedno - ich piękna nagroda rozpłynęła się niczym poranna mgła. Zaklął pod nosem (nie za głośno, by nie przestraszyć Zabójcy - tego by brakowało, by ten popędził gdzieś w las i trzeba było go szukać), a potem podszedł do Hanziego, by obejrzeć rany. Ciekaw był, czy zadała je bestia, na którą nadziali się w leśniczówce, czy może kto inny przyczynił się do śmierci wielkiego psa. |