Kastor odwrócił się na słowa umierającego opisującego napastników. Nie podobało mu się ich opis. Czuł, z resztą jak wszyscy, że na ich drodze do złota stoją nie ludzie, ale dzieci chaosu.
- Nie wiem jak wy, ale ja czytałem sporo o podobnie opisanych kreaturach.
- Zerknął po towarzyszach i właśnie odchodzącym banitą do Królestwa Morra.
- Morze. Przyjm jego dyszę do swego Królestwa.- Szepnął i po chwili kontynuował.
- Mutanci różnią się od siebie a jeśli Kaltblut mówił o wszystkich napastnikach, że podobni byli tylko jeden wróg ludzkości to może być.-Zatrzymał się z wypowiedzią i czuł, że wszyscy patrzą na niego z wyczekiwaniem.
- Chyba z mitycznymi szczuroludźmi możemy mieć do czynienia.-Zakończył przełykając ślinę.
Mag cienia miał wielką nadzieję, że się myli. Te stwory jak czytał były przebiegłe i potrafiły robić zasadzki. Poza tym pod ziemią były u siebie a oni obcymi.
***
Kastor przepuścił wszystkich. Wolał iść gdzieś w środku lecz kompani wyrwali pierwsi. Został sam z Kasją a nie chciał by kobieta miała iść na końcu.
Puścił ją przodem i ruszył za resztą.
Serce mu biło gdy w tych ciasnych korytarzach musiał się czołgać lub na kolanach iść. Gdyby miał sam tu wejść bogowie świadkami. Nie ruszyłby bojąc się utknąć.
Jednak co niektórzy druhowie byli potężniejsi i nie utknęli więc i jemu to nie mogło grozić.
***
Eberhard był zadowolony, że wcześniej zrobił maskę i smród w jaskini tak mu nie doskwierał. Rozglądał się uważnie wykorzystując przy tym wiedźmi wzrok. Czego kompani nie ujrzą on zauważy.
- Tak. Słyszę przyjacielu.- Odezwał się cicho Kastor i uniósł dłoń by dać im znać by poczekali.
- Dajcie mi zobaczyć co na nas czeka.- Zwrócił się do kompanów.
Kastor skupia się splatając magię i rzuca "
płaszcz cieni" na siebie i ukrywając się sprawdza co to za dźwięki. Przygotowany jest na pułapkę i w pogotowiu szuka wiatrów do splecenia zaklęcia.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem mag wraca do reszty zdając relacje z odkrycia.