lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.] Z miłości lub dla pieniędzy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17588-wfrp-2ed-z-milosci-lub-dla-pieniedzy.html)

Nami 15-12-2017 20:37

Trzeba mieć otwarty umysł - powtarzała ciągle Kasja, czy to w myślach czy gdziekolwiek i z kimkolwiek była. Gra toczyła się na różnych polach bitewnych i w najdziwniejszych jego sferach. Nie chodziło tutaj tylko o siłę, tężyznę, ale również inteligencję, precyzję i opanowanie. Ciężko było zdobyć się na to wszystko, zazwyczaj komuś brakowało jakiejś wartości, ale po to była grupa, aby się uzupełniać.

Dwóch szczuroludzi to raczej nie było to, czego elfka by oczekiwała. Co prawda pokój jadalno-wychodkowy jak najbardziej pasował do rysopisu sprawców, jednakże sama rzeź dokonana w drugim pomieszczeniu już mniej. Długoucha oczywiście znała rasę Skavenów i ta nie była jej totalnie obcą, ale nie była pewna czy dwie sztuki tego świństwa byłyby w stanie zmasakrować tylu chłopa. Zakradli się? Wzięli ich z zaskoczenia? Musieliby chyba za wczasu nafaszerować środkami nasennymi, a raczej aż tak inteligentni nie byli. Mimo wszystko - to tylko szczury.

Cassiepeia kiwnęła głową na znak, że zrozumiała plan. Łuk wciąż miała w gotowości, więc nie musiała się bardziej przygotowywać. Nie widziała też innego rozwiązania tej sytuacji.
- Oby tylko nie mieli jeszcze innego wejścia. Mimo wszystko nie chciałabym poczuć ich oddechu na swoim karku - drgnęła kobieta, gdy przez jej filigranowe ciało przeszedł dreszcz. Gładka, delikatna skóra pokryła się niewidocznymi krostkami, jakby spowodowało je nagłe pojawienie się chłodu. W rzeczywistości poczuła po prostu nieokreślony lęk i obrzydzenie.
- Będę strzelać w to większe. Cały czas, gdyż nie zwykłam walczyć wręcz.
Mam nadzieję, że nie będzie wam to przeszkadzało.
- Kasja uśmiechnęła się uprzejmie, a słowa płynące z jej ust były niespieszne i jak zawsze spokojne. Zupełnie jakby szła na filiżankę czaju, a nie walkę ze szczuroludźmi.

Hakon 15-12-2017 23:40

Kastor wrócił do kompani. Gdy ukazał się z cienia towarzyszom ci lekko wzdrygnęli zaskoczeni. Mag jak zauważyli był co najmniej lekko zaskoczony, ale od razu nie czekając zdał relację.
Był przejęty bo do tej pory w legendach tylko słyszał o szczuroludziach. Źle się dzieje, że te bestie stanęły na ich drodze i trzeba było sprytem a nie otwartą wrogością z nimi działać.


Mag słuchał pomysłów jakie proponowali. W końcu sam się wtrącił ze swoim pomysłem.
- Mam inną nieco propozycję.- Przerwał debatę.
- Potrafię ogłupić tak by na przykład te dwa skaveny skoczyły sobie do gardeł. Jak zaczną się tłuc to jeśli reszta jest gdzieś w okolicy to może zechcą ich uspokoić i ujawnią się.- Popatrzył po każdym.
- Mi się wydaje, że nie mamy nic do stracenia a jedynie można coś zyskać.
Co Wy na to? Dacie spróbować mi działać z ukrycia i jak się nie powiedzie przejdziemy do waszego planu.-
Rozejrzał się pytająco po zebranych i gotujących się do walki.

Kenshi 16-12-2017 08:28

Kovash spojrzał na Kasję.
- Dla mnie żaden problem, dobrze mieć kogoś, kto będzie osłaniał nasze tyłki z dystansu.
Potem skinął Kastorowi głową na jego pomysł.
- Dobra, zrób tak, a jak się nie uda, to od razu wchodzimy do akcji z łukami i mieczami.

Kislevita nie miał nic przeciwko wykorzystaniu magii, żeby zwiększyć ich szanse na sukces, poza tym jeśli gdzieś tam było więcej szczuroczłeków, dobrze będzie ich wypłoszyć, żeby nie wpakować się w pułapkę.
- Chodźmy, zanim tamci się rozmyślą i ruszą w dalszą drogę.
Vitaliy puścił czarodzieja przodem i poczłapał za nim z bronią gotową do użycia.

Ismerus 16-12-2017 23:06

-Ogromne szczury! A więc miałem racje! One tutaj żyją! Babcia mi o nich opowiadała i straszyła mnie, że kiedy będę niegrzeczny to przyjdą po mnie i mnie zjedzą. - powiedział szeptem, wyraźnie podniecony perspektywą spotkania potworów z rodzinnych bajek.

Mimo wielkiej chęci jak najszybszego spotkania szczuroludzi, uważnie słuchał reszty drużyny, jednocześnie niespokojnie przebierając swoimi małymi nóżkami.
-To wy tam do nich postrzelajcie, poczarujcie ich, a ja będę stał z tyłu i jak będzie trzeba to dobiję dziadów! A jak więcej zacznie się ich pojawiać, to oni też znajdą się pod ostrzałem moich kamieni! - mówiąc to sięgnął po kamień leżący pod jego nogami i triumfalnie podniósł go do góry. Następnie wyciągnął procę i z zadowoloną miną czekał aż ruszą naprzód.

Kiedy wreszcie ruszyli, niziołek patrzył pod nogi, poszukując kamieni. W razie gdyby walka się przedłużyła, musiał mieć dostęp do większej ilości amunicji.

hen_cerbin 16-12-2017 23:09

- Tylko żeby od tej magii dziewczynie nic się nie stało. Jak w furię wpadną to i jej może się oberwać - Żar nie ufał magii i magikom. W najlepszym razie są tylko o krok od ześliźnięcia się w Chaos.

Tabasa 17-12-2017 08:27

Ustaliwszy plan, podeszli do wyjścia z jaskini, uprzednio gasząc pochodnię. Kastor skupił się, próbując oszołomić siłą swego umysłu dwóch stojących na polanie skavenów, jednak... nic się nie wydarzyło. Czarodziej poczuł odpływ mocy i nie miał szansy, by spróbować po raz kolejny, gdyż Kaspar, Vitaliy i Kasja już napinali cięciwy swych łuków.

Wystrzelili niemal w jedno tempo, jednak chyba nie takich efektów oczekiwali. Von Nostitz, celując do wyższego i bardziej umięśnionego skavena trafił... Julianne, w nogę poniżej kolana. Dziewczyna krzyknęła przeraźliwie, ożywiając się nagle i łapiąc za ranne, krwawiące miejsce, z którego wystawał promień strzały. Kovashowi nie poszło wiele lepiej - wypuszczony przez niego pocisk minął głowę mniejszego szczuroczłeka o dwie stopy i zniknął gdzieś w krzakach. Kasja również nie miała szczęścia - jej strzała pomknęła gdzieś obok przeciwnika.

Tamten widząc, co się dzieje, poderwał szybko Julianne do pionu i zasłonił się nią, jednocześnie sięgając po nóż i przykładając ostrze do szyi kwilącej, wyczerpanej dziewczyny. Jego pobratymiec wyciągnął miecz. Obaj wpatrywali się w wylot jaskini.
- Wychodzić! Wychodzić! - Zaskrzeczał ten z Julianne łamanym staroświatowym. - Albo ja ją zabić! Zabić!

Musieli szybko decydować, co robią, gdyż szczuroczłek wyglądał na zdeterminowanego. Dopiero teraz dostrzegli też spory brzuch brzemiennej Julianne...


Hakon 17-12-2017 22:09

Kastor przeklął gdy strzały poszybowały zza jego pleców ku skavenom. Nie taki był plan, ale trzeba było reagować.
- Szykujcie się na nich.- Szepnął do kompanów i zaczął splatać wiatry w jeden znany mu czar. "Niezdarność" był jednym z ulubionych czarów Eberharda za czasów studenckich gdy przesiadując w knajpach robili psikusy niespodziewającym się klientom przybytków.
Teraz ten czar mógł ocalić dziewczynę i doprowadzić do zarobienia złota za dostarczenie dziewki ojcu.

Mag wiedział, że ze sługami chaosu nie powinno się pertraktować i musiał przechylić szalę na ich korzyść. Zdziwiło go trochę, że chaosyta znał ludzką mowę.
- Bierzmy go żywcem!- Syknął dając znać kompanom, że dobrze byłoby się wywiedzieć dla kogo pracują i po co im dziewczyna.

Kenshi 18-12-2017 17:45

Chyba bogowie w jakiś pokraczny, wypaczony sposób uznali, że jeszcze nie czas, żeby pozbyć się tych pomiotów Chaosu, bo nie udało im się ustrzelić ani jednego. Ba! Kaspar miał tak świetnego cela, że trafił dziewczynę, która w dodatku była w ciąży. Dobrze, że jej łba nie przestrzelił, bo mogliby się pożegnać z wypłatą a i pewnie Dustermann użyłby wszystkich swoich wpływów, żeby powiesić sobie ich głowy nad kominkiem.

Wciąż jeszcze mieli szansę przechylić szalę na swoją stronę. Vitaliy sięgnął po kolejną strzałę i nałożył ją na cięciwę. Skinął głową czarusiowi i spojrzał na Maxa.
- Te, nizioł, wysuwaj z jaskini. - Skinął głową na wylot tunelu. - Jest szansa, że jak cię zobaczą, to się poskładają ze śmiechu i będziemy mieć dodatkowe szanse. Poza tym będziemy cię ubezpieczać.

Bez względu na to, czy Max miał zamiar wyjść na zewnątrz, czy nie, Vitaliy i tak zamierzał szyć z łuku do tych gryzoni chodzących na dwóch nogach. Gdyby chcieli zabić dziewczynę, zrobiliby to już w jaskini Kaltbluta. Po coś była im potrzebna, tak przynajmniej najmita kombinował.
- Nie gwarantuję, że któregoś zostawimy żywego - powiedział do Kastora. - No chyba, że znowu będziemy strzelać jak przed chwilą.

Skupił się i na sygnał zaczął posyłać strzałę za strzałą w dużego i mniejszego skavena.

hen_cerbin 18-12-2017 18:14

- Uciekajcie, pomioty demonów - wycedził Żar przez zaciśnięte zęby. Zgadzał się z Vitalijem - gdyby te szczurołaki... czy też Skaveny, jak inni je nazywali, naprawdę chciały zabić dziewczynę, to już by to zrobiły.

Negocjacje ze stworami chaosu były dla fanatyka bezcelowe. Wycięcie ich w pień było jedyną i najlepszą strategią i nie było po co tego długo rozważać. Schował tylko morgenstern - choć lepszy, mógłby nim przypadkowo zranić dziewczynę.
Zaszarżował więc na większego wroga trzymając miecz i osłaniając się tarczą.
Podejrzewał, że wrogów może być więcej, ale nie dbał o to. Jeśli taka będzie wola Sigmara - przeżyje. Jeśli nie - zginie walcząc w obronie Imperium. Czyż kogokolwiek może spotkać piękniejszy koniec?

Kerm 18-12-2017 20:09

Człowiek strzela, bogowie strzały noszą.
No i sprawdziło się co do joty.

Kaspar przeklinał w duchu pecha, który sprawił, iż strzała trafiła nie tam, gdzie chciał, czy gdzie powinna. A teraz nie bardzo wiedział, czy strzelać, czy czekać na ewentualne efekty ewentualnych negocjacji.
Z drugiej strony jasną było rzeczą, że dziewczyny nie można zostawić w łapskach przerośniętych szczurów, ani też pozwolić, by szczurek wycofał się, wykorzystując dziewuchę jako tarczę.

Starannie wycelował, mając nadzieję, że tym razem trafi w jakieś czułe miejsce, na przykład w oko, szczuroludzia.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:12.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172