lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 1.ed] Bracia krwi 2. Łabędzi śpiew (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17743-wfrp-1-ed-bracia-krwi-2-labedzi-spiew.html)

Fyrskar 07-03-2018 18:00

Albrecht otarł oczy. "Jeszcze się zobaczymy, braciszku". Żywił nadzieję, że tam do drugiej stronie naprawdę będzie im to dane. Westchnął. Wiedział, że stanie bezczynnie w miejscu nie przywróci Josefowi i Wiktorowi życia. Byli dla niego bratem i przyjacielem - nawet, jeśli pogodzi się z ich śmiercią, to pozostanie po nich uczucie pustki. Obiecał sobie, że nazajutrz nazrywa kwiatów na mogiły i obrócił się do kapłana.

- Dziękuję, za wszystko - powiedział spokojnie. - Teraz... pamiętam, że chciałeś ze mną porozmawiać. Mówiłeś, że mnie znasz. Skąd? - Rozejrzał się dookoła. - Możemy porozmawiać tutaj, choć pewnie są lepsze miejsca. Nie mam... - Popatrzył na świeże groby. - Innych planów na wieczór.

Wiedział, że powinien coś zjeść i odpocząć, ale żal trzymał go na nogach.

Yellow King 07-03-2018 20:45

Kapłan Morra skończył ostatnie modlitwy gdy kopacze robili ostatnie ruchy łopatami, dodając ziemi do grobów. Po tym Herman schował księgę pod poły swoich szat, wyjmując z jednej z kieszeni dwa płatki czarnej róży - kładąc po jednym na grobach. Po tym chwycił laskę, wyjmując ją z ziemi i zwrócił się do stojących obok, wysłuchując tego co Albrecht miał do powiedzenia.

Skinął lekko na podziękowanie brata nieboszczka, odpowiadając: - Nie ma za co dziękować, to mój obowiązek panie Albrechcie. Aczkolwiek, to nie jest miejsce ani pora na takie rozmowy. Udajmy się do mojego domostwa, czeka nas długa rozmowa. - Po chwili spojrzał na znajomego z dzieciństwa. - Ciebie też zapraszam, Ulli. Skoro panowie się znają to wypadałoby porozmawiać także o tym jak do tego doszło. - powiedział zerkając na groby.

Feniu 07-03-2018 22:02

Ulli stał przy grobie w zasadzie nieznajomych mu osób. Lecz gdyby nie spotkał ich wtedy podczas zasadzki w lesie, kto wie czy nie podzieliłby losu leśnika oraz towarzyszy z leśniczówki. Jego druh a zarazem szef umarł, jeśli można tak powiedzieć o śmierci z "rąk" mutanta chaosu. Zeeler był odpowiedzialny za ich grupę, a oni pracowali tylko na swój rachunek.

Gdy Morryta skończył modlitwy Ulli skończył zasypywanie grobu. Robił to nie po raz pierwszy, ale to inna historia. Na słowa Hermana, którego znał z dzieciństwa ożywił się z marazmu myśli. - Nie wiem czy jest o czym opowiadać, poza tym potwornie zmęczony jestem, a Emmerich poszedł do Głowy goblina. - odpowiedział. - Jeszcze nie teraz. - po czym odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę karczmy, chyba jedynej w tej mieścinie.

Fyrskar 07-03-2018 23:37

- Tak uczynię - Albrecht zgodził się na propozycję kapłana. Ich nowy towarzysz, Ulli, zaproszenia nie przyjął. Obrócił się do niego: - Dziękuję ci za pomoc. Poznaliśmy się w niezbyt przyjemnej sytuacji, ale mam wobec ciebie dług.

Kiwnął mu głową i poprawił torbę na ramieniu.
- Prowadźcie, panie Roelig. - Zastanowił się, jak wygląda dom wyznawcy boga śmierci.

Feniu 08-03-2018 09:28

- Choć tak mogłem się odwdzięczyć za uratowanie życia - odpowiedział Albrechtowi, po czym skierował słowa do Hermana - Wybacz, ale porozmawiamy wieczorem.

Yellow King 08-03-2018 21:18

Herman Roelig przez chwilę patrzył pustym wzrokiem na obydwa groby. Zastanawiał się, czy uda mu się w jakimś stopniu rozgonić kłębiące się nad miasteczkiem czarne chmury. Słowa znajomego z dzieciństwa oderwały go nieco z przemyśleń, a on uniósł brwi gdy ten odmówił przyjścia do domostwa kapłana. - Rozumiem, zatem do później. - skwitował krótko, skinąłwszy głową do Ulliego.

Wzrok kapłana zaraz się przeniósł na Albrechta, i skinąłwszy do niego zaczął powoli kierować się w stronę kamiennej bramy cmentarza. Prawdę mówiąc, nie lubił gości w swoim skromnym domostwie - nie lubił pytań o jego rzeczy w nim, i ogólnego "węszenia". Westchnął tylko nieco głośniej, wiedząc że sprawa była na tyle poważna że musiał dokonać pewnych poświęceń.

Avitto 11-03-2018 20:09

Zgarnąwszy monety do glinianego słoja oberżystka zniknęła za drzwiami kuchni, wcześniej posyłając wymowne spojrzenie młodej brunetce o gładkiej cerze. Uszło to jednak uwadze jedzącego łowcy. Ta przerwała smarowanie chleba ułożonego na dużej desce i ruszyła w kierunku Emmericha z kolejną miską polewki.
- Masz wilczy apetyt, panie. I groszem śmierdzisz, nie jak tutejsi. Czy mogę wiedzieć... - Zrobiła wymowną, będącą wynikiem skrępowania pauzę. - Co się stało pańskiemu towarzyszowi? Kiedy tu wstąpił wyglądał jak śmierć i aż mi dech zaparło, pytać nie śmiałam.

Gdy przez drzwi wejściowe do izby wstąpił Ulli inna kobieta zaraz zerwała się z miejsca.
- Hola! Tak po prostu się tu nie wchodzi! Ktoś ty? - zapytała z dystansem młoda rudowłosa.

Tymczasem przecinając główną ulicę Herman i Albrecht zaobserwowali będące na ukończeniu przygotowania do święta – znajoma grupa muzykantów szykowała się do gry metodą „robienia podkładu” czyli rozpijając flaszkę na trzech stojąc przy beczce. na placu stało kilka ław i długi stół a pewien dobrze ubrany człowiek zarządzał trzema innymi mężczyznami wieszającymi zbożowe wieńce na wysokich tyczkach rozmieszczonych wkoło. Niezaczepiani dotarli do izby morryty na wschodnim krańcu osady, niedaleko – jakżeby inaczej – dziury w palisadzie.

Feniu 11-03-2018 20:43

- Gościnność waszą w całym imperium znają, droga pani - powiedział Ulli - Dzień dobry, a raczej dobry wieczór gdyż słońce dawno już po zenicie. Przyjaciół szukam, jeden ranny bardzo, odpocząć winien, drugi trochę małomówny ale z oczu dobrze mu patrzy. - szybko kontynuował - Nietutejśi - dodał na koniec.

hen_cerbin 11-03-2018 20:47

- Walczył jeden na jednego z demonem. Zabić zabił, ale drugi trochę go pokiereszował. - odpowiedział jak gdyby nigdy nic Emmerich - Tylko skromny jest, to się pewnie nawet nie pochwalił. Prawdziwy bohater. Uratował to miejsce przed losem gorszym niż śmierć - pokiwał głową łowca nagród. Kobieta nie była brzydka. Przynajmniej tak mógł się odwdzięczyć komuś, kto wziął ciężar walki na siebie.

- Przyjacielu, chodźże tutaj - zawołał na widok Ulliego. Doskonale wiedział, że na niego kobieta poleciała tylko ze względu na to, że wydał kilka monet więcej niż przeciętny bywalec. Resztę jednak wolał zostawić przy sobie. I prawdę powiedziawszy, bardziej ufał zbójowi niż tej kobiecie. Było nie było, Ulli próbował go zabić od razu gdy tylko zobaczył, nie zalecał się do niego przedtem. A poza tym, gdyby go wydał, zbój zawisłby od razu, więc nie musiał się go aż tak obawiać.
- Nie obawiaj się kobieto, on jest z nami - dodał na użytek rudowłosej.

Feniu 12-03-2018 10:12

Na słowa Emmericha, Ulli uśmiechnął się do panny, która choć nie brzydka nie była w jego gustach. - Szukałem cię - odezwał sie do Emmericha - Gerhart jest tutaj? - zapytał.

- Co można zjeść w tym jakże gościnnym przybytku? - zapytał krzątającej się w pobliżu kobiety.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:12.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172