lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Zło kroczy ulicami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/3978-zlo-kroczy-ulicami.html)

3killas 29-08-2007 13:35

Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Nie mógł uwierzyć, że sześciu mężczyzn znęcało się nad małą, bezbronną dziewczynką. Pijani paniczykowie, którzy ubzdurali sobie, że jest wiedźmą. Wojna skrzywiała ludzi, zostawiała skazę w charakterach. Czarne oczy rudowłosej Chloe wpatrywały się w niego, dziewczyna była zdenerwowana, ale i tak podziwiał jej odwagę. Coraz bardziej i coraz pozytywniej go zaskakiwała. Nie było czasu na takie rozmyślanie, nie było go również wystarczająco dużo na zaplanowanie jakiejkolwiek rozsądnej akcji. Poza tym wściekłość i złość wzięły górę nad rozsądkiem i zimną krwią.

-Khym, panowie, w czymś problem? – spytała jego towarzyszka.

-Zmykaj dziewko, bo i z tobą poigramy, należy jej się... – dalej już ich nie słuchał. Szybkim krokiem podszedł do oprawców i zamachnął się mieczem, aby rozciąć stryczek. Spojrzał na ich wściekłe i zaskoczone twarze. To będzie jedna z najgłupszych rzeczy jakie kiedykolwiek zrobiłem - przeleciało mu przez myśl – ale z pewnością słuszna. Z wyciągniętym mieczem stał naprzeciwko mężczyzn.

Wtem usłyszał głos rudowłosej.

-Hejże! Powoli! Co to mają być za samosądy! – Chloe nagle się nastroszyła – Jaśnie panowie są wyświęceni żeby samemu karę wymierzac, he? Jeśli ona wiedźma, to przed oblicze sigmarytów ją weźcie, a nie jak chłopi chcecie ją tu powiesić! Prawo imperialne mówi o takich przypadkach! A nie jakieś cyrki jak w Bretonni! Odetnijcie ten sznur!

Szybkie cięcie, dziecko na chwilę było bezpieczne...

-Bo panowie szlachetni, prawda? Nie uchodzi wam zajmować się takimi sprawami, prawda? Nie godzi się brudzić szlachetnych rąk, prawda? My... ją zaprowadzimy pod sąd, panowie. A szlachetni panowie będą mogli oglądać płonące stosy, prawda? Ale nie możemy pozwolić by się musieli parać zawodem kata, prawda? Panowie? Prawda?

W napięciu raz po raz spoglądał na Chloe i niedoszyłch dzieciobójców. Na razie niedoszłych dzieciobójców... Sam nie ma szans ich pokonać, oby Chloe udało się przekonać tych zwyrodnialców do zmiany decyzji... Wiedział, że jego nie będą słuchać, nie po tym jak przerwał im zabawę...

John5 29-08-2007 16:30

Otto spojrzał w stronę skąd dochodził hałas. Ujrzał grupę sześciu młodzików, którzy założyli pętlę na szyję małej dziewczynki, niewiele różniącej się do tej, która ich prowadziła. Zobaczył też jakiegoś elfa i kobietę, coś mówili do tamtej grupy. Otto wiele się nie namyślał, nie oglądając się na kompanów ruszył w stronę grupki. Usłyszał tylko ostatnie słowa kobiety.

"-Bo panowie szlachetni, prawda? Nie uchodzi wam zajmować się takimi sprawami, prawda? Nie godzi się brudzić szlachetnych rąk, prawda? My... ją zaprowadzimy pod sąd, panowie. A szlachetni panowie będą mogli oglądać płonące stosy, prawda? Ale nie możemy pozwolić by się musieli parać zawodem kata, prawda? Panowie? Prawda?"


""Bogowie, ona naprawdę jest tak naiwna, żeby uwierzyć w to że ta banda odpuści? Nie raz i nie dwa spotykałem takich jak oni. Rozpuszczeni, bogaci, myślący, że wszystko im wolno. Co gorsza zazwyczaj wszystko uchodzi im płazem, bo wybierają ofiary takie jak ta dziewczynka, takie, które nie są zdolne się obronić. Taak wielu takich spotkałem na ulicach Hergigu i przed wieloma uciekałem dopóki nie nauczyłem się jak się obronić. Tu nie chodzi o czary ale o zabawę.""

Otto przerwał rozmyślania i powiedział.

-W czym problem panowie? Nie słyszeliście pani? Wiecie co wam grozi za samosąd? Zwłaszcza teraz kiedy obowiązuje sąd wojenny. Dobrze wam radzę panowie zostawcie dziewczynę w spokoju.-

Otto splunął na ścianę. Miał tylko nadzieję, że jego kompani weszli za nim do zaułka.

Cedryk 29-08-2007 16:54

Sznur przecięty celnym ciosem opadł na ziemie dziewczynka krztusiła się z trudem odzyskując oddech. Zaskoczeni młodzieńcy po chwili konsternacji zaatakowali wyprzedzając jednak naszych bohaterów, tylko jeden niezgrabie gramolił się z ziemi w przody odrzuciwszy resztki sznura. Większość była uzbrojona jak na szlachtę przystało w rapiery, szpady i lewaki, tylko jeden z nich miał uczciwy miecz.
- Teraz z tobą zatancujemy kmiocie.. - Zakrzyknął jeden z nich ruszając na bohaterów. W kierunku Otta skoczyło dwuch uzbrojonych w rapiery i lewaki, Celahir zmierzył się z młodzieńcem z mieczem i lewakiem i drugim uzbrojonym w szpadę i lewak, na Chloe natarł uzbrojony w rapier i lewak ostatni z nich jeszcze nie zdążył podnieść się z bruku.

Cedryk 29-08-2007 17:07

Młodzieńcy byli pijani i większość ich ciosów nie trafiła wybranych przez nich przeciwników. Jednynie ten co zaatakował Celahir'a zdawał się być bardziej odpornym na alkohol zarówno cios szpadą jak i lewakiem dosięgły celu. Szpada nie zadała żadnych ran mimo trafienia ale za to lewak wszedł aż po krzyżak. Z głębokiej rany trysnęła krew.

John5 29-08-2007 17:33

Otto lekko się zdziwił, nie sądził, że będą aż tak agresywni.

""Trudno, zdaje się, że to będzie niełatwa walka.""

Na szczęście żaden z ciosów go nie dosięgnął, przeciwnicy byli zbyt pijani by celnie zaatakować. Dłużej się nie zastanawiając Otto wyszarpnął swój miecz i zaatakował stojącego bliżej przeciwnika. Uważając, by drugie nie znalazł sie za jego plecami.

Cedryk 29-08-2007 17:49

Niewidomo dalczego Otto spudłowal pewnie nałożyło się na to wielie czynników. Ostrze miecza potrącane poprzez nieporadne ciosy przeciwników mineło o włos przeciwnika i udorzyło w stojąca opodal skrzynię. Na szczęście dla Otta nie zakleszczyło się pomiędzy deskami.

John5 29-08-2007 18:19

"" A niech to... nie trafiłem. Ciekawe czy Lilawander i Wolfgang nam pomogą czy będą tylko stać i się przyglądać?""

Otto wyciągnął miecz ze skrzynki i przygotował się na odparcie następnego ataku (w razie potrzeby wykonuje unik, jeśli nie ma potrzeby zignoruj rzut).

Eliasz 29-08-2007 20:26

Elfi słuch wychwycił rozmowę jaka toczyła się pomiędzy bandziorami a dwojgiem przechodniów, co więcej usłyszał też melodyjny elfi głos. Dopiero chwilę później ujrzał całą scenę, zwyrodnialców znęcających się nad małą dziewczynką i obcych którzy przyszli jej z pomocą. Sprawa od razu wyglądała paskudnie, zanim jeszcze ktokolwiek wykonał pierwszy atak, elf wymawiał już słowa zaklęcia, starał się to zrobić tak aby nie ujawniać się ze swoimi zamiarami opryszkom, zaklęcia , szczególnie te silniejsze nigdy nie tworzy się dość szybko, zdążyło dojść do wymiany ciosów nim Lilawander skończył tkać zaklęcie.
Aep sirglid, Werom kreos sinGUTES aleof MALENDA!!! Wyraźnie akcentował każde słowo a ostatnie z nich niemal wykrzyczał. Odkrycie się z tym co robił i tak już nie miało większego znaczenia, a sytuacja wymagała użycia mocy. Czuł jak poprzez palce przepływa energia, której zadaniem jest wytworzenie strefy mroku, która obejmie bandytów. Starając się usilnie tak wycelować punkt centralny, aby objął wyłącznie bandytów. Choć jeśli nie było to możliwe to i tak specjalnie się tym nie przejmował, przy takiej przewadze mieczy i tak trzeba było wyeliminować jak największą część przeciwników, lub przynajmniej osłabić ich działania.

Mayer 29-08-2007 22:02

-"W czym problem panowie? Nie słyszeliście pani? Wiecie co wam grozi za samosąd? Zwłaszcza teraz kiedy obowiązuje sąd wojenny. Dobrze wam radzę panowie zostawcie dziewczynę w spokoju."
Nie zdążyła nawet spojrzeć dobrze w kierunku nowej postaci na scenie. Chloe pisnęła gdy pierwsze iskry posypały się pod uderzeniem miecza. Instynktownie wyjęła miecz, który kiedyś sobie przywłaszczyła, i powiedzmy szczerze, wirtuozem walki to ona nie była. Jednakże z szczęściem godnym wybrańca Ranalda tafiła na jednego z bardziej pijanych przeciwników. Jako tako uskoczyła przed ciosami, dziękując wszystkim tym gnojkom z czasów studenckich, którzy wszczynali burdy w karczmach. Usłyszała niezbyt przyjemny, ale ostatnio często słyszany odgłos oręża wbijającego się w ciało. Syknęła i obejrzała się na bok.

-Szlag! - krzyknęła krótko widząc krew spływającą z rany elfa.

Szkoczyła w kierunku napastnika. Fakt faktem, że machała mieczem jak cepem, ale choć przeciwnik był "niedysponowany". Miała nadzieje, że chociaż go znokautuje, albo na chwile go unieruchomi. Chciała spróbować podbiec bliżej Celahir'a, pomóc mu jakoś, jak to wymaga jej profesja medyka. Najpierw jednak przydałoby się zająć agresorami. A tutaj mogła jedynie krzyczeć..

-Myrmidioooo ratujjj! - ...no i oczywiście wywijać cepem, tfu, mieczem....

3killas 29-08-2007 23:34

Celahir nie spodziewał się, że zaatakują… A w każdym razie, że zaatakują tak szybko. Nie zdążył zareagować na ciosy obu przeciwników. Najpierw dostał szpadą, ale pijany szermierz uderzył tak słabo, że ostrze tylko zsunęło się po koszulce kolczej, tnąc jego skórzaną kurtkę. Cholera, lubił tą kurtkę… Drugi był dość trzeźwy, by swój lewak, który zazwyczaj służy do parowania ciosów, wbić aż mu po krzyżak, głęboko w ciało. Krew zaczynała spływać po jego ciele i kapać spod pancerza na zimny bruk. Był w szoku, ból wydawał się paraliżować jego ciało i nerwy. Głęboki oddech, chwila opanowania myśli i ciała… Z krzykiem bólu i złości ciął mieczem od dołu celując w głowę trzeźwego napastnika…


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172