lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Sesja (Warhammer II edycja) Przynieście mi głowę Guido le Beau. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/4272-sesja-warhammer-ii-edycja-przyniescie-mi-glowe-guido-le-beau.html)

Revan 28-02-2008 20:37

Glorim ucieszył się z powodu wyniku walki. Dzięki temu mógł odnaleźć swoje przeznaczenie nawet dzisiaj. Pogładził swoją brodę, po czym przeszedł pod belką, prosto na szranki. Splunął w bok, swój drugi topór wbił w ziemię, tak, aby w razie walki mógł łatwo do niego dopaść, gdyby jakimś cudem zniszczyli mu jego broń, chociaż to jest mało prawdopodobne.

Popatrzył z pogardą na giermka tamtego rycerza. Jest duży, ale im większy przeciwnik, tym większy będzie jego upadek, hehe. Pewniej ścisnął uchwyt swojego obosiecznego topora, jego ostrza miał tuż na wysokości głowy.

Rozstawił pewnie nogi, i czekał na sygnał do ataku. Przy nim stał sir Robert, on zajmie się pachołkiem, niech te konserwy biją się same.

Gdy usłyszał sygnał, ruszył do ataku na draba. Zwarł się z nim, wymienił kilka ciosów, oraz odskoczył, unikając szybko ciosu przeciwnika.

Inicjatywa
[Rzut w Kostnicy: 8]
1 atak
[Rzut w Kostnicy: 79]
2 atak
[Rzut w Kostnicy: 51]
Obrażenia
[Rzut w Kostnicy: 8]
Unik
[Rzut w Kostnicy: 18]

Kud*aty 01-03-2008 22:33

Kerwyn

Kerwyn istotnie zakrztusił się pierwszym buchem halflińskiego ziela lecz nie dlatego, iż było ono zbyt mocne, po prostu zaskoczyły go słowa Tupika. "Halucynacje!? Zaburzenia wzroku!? Aaa, raz kozie śmierć" - myślał bard. Mina która pojawiła się na jego twarzy zaraz po dowiedzeniu się o niezwykłych właściwościach ziela musiała być naprawdę bardzo śmieszna skoro niziołek niemal przewrócił się ze śmiechu na jej widok. Muzyk również uśmiechnął się i zaczął głębiej zaciągać się dymem chcąc na własnej skórze przekonać się czy halfling mówił prawdę.

Pojedynek rozpoczął się. Rycerze natarli na siebie wśród okrzyków Kerwyna zachęcających sir Roberta by lepiej nadstawił kopii:

- Bij zabij, bij zabij! Brawo! Tak trzymaj!
- krzyczał, po czym zwrócił się do niziołka: Na moje oko powinien powinien odważniej wysunąć się z siodła. Jest to ryzykowne, ale przy celnym ataku łatwiej jest zwalić przeciwnika z siodła. Tu przerwał na chwilę. W oczach pojawił mu się dziwny błysk a czoło ściągnęło jakby wypatrywał rzeczy znajdującej się daleko stąd. Tupiku? - zapytał ponownie spoglądając na towarzysza - Mógłbyś w końcu przestać zmieniać kolor włosów? Wież mi ani żółty ani różowy Ci nie pasuje. A zwróciłeś uwagę na konia tego G... G... Gerfryd'a? Jest cały niebieski... Nie widziałem jeszcze takich rumaków. Czy to nie dziwne?

Rycerze starli się ponownie, i kolejny raz lecz tym razem poeta nie zwracał na nich uwagi. Podziwiał otoczenie z ciut innej perspektywy, która najwyraźniej go inspirowała. Gdy mały Tupik uderzył go lekko w brzuch na znak, iż zmienione zostaje pole walki podążył za nim cały czas zastanawiając się dlaczego zmienił kolor włosów. Wypaloną fajkę schował do wewnętrznej części koszuli by jej nie zgubić. Po kilku chwilach od zaprzestania palenia wszystko przybrało właściwe barwy. Teraz muzyk oglądał pojedynek pieszy co jakiś czas komentując działania walczacych

Cedryk 03-03-2008 10:35

Rycerze starli się na środku szranek przez chwile wymieniali niecelne ciosy. Drugi cios sir Roberta został sparowany przez adwersarza. W końcu Sir Robertowi udało się trafić w hełm, ale cios ten nie wywarł na przeciwniku żadnego wrażenia.
- Skacz dalej koniku polny i tak rozdepczę cię jak muchę – usłyszał sir Robert zza pogiętej przyłbicy, głos wroga.
Walka pomiędzy krasnoludem, a giermkiem rycerza, była bardziej emocjonująca. Pierwsze ciosy nie trafił. Glorim szybkim zwodem uniknął morgerszterna, sam zaś zadał cios sprytnie sparowany tarczą. Przeciwnicy na chwile odskoczyli do siebie. Krasnoludowi najwidoczniej nie sprzyjało szczęście ponieważ haniebnie pudłował, zaś kolejny cios giermka trafił go w pierś, wyciskając powietrze z płuc i brocząc nagi tors krwią.
[Rzut w Kostnicy: 74] [Rzut w Kostnicy: 20] [Rzut w Kostnicy: 68] [Rzut w Kostnicy: 66] [Rzut w Kostnicy: 64] [Rzut w Kostnicy: 59] [Rzut w Kostnicy: 17] [Rzut w Kostnicy: 11] [Rzut w Kostnicy: 53] [Rzut w Kostnicy: 10] [Rzut w Kostnicy: 94] [Rzut w Kostnicy: 72] [Rzut w Kostnicy: 84] [Rzut w Kostnicy: 5] [Rzut w Kostnicy: 65] [Rzut w Kostnicy: 8] [Rzut w Kostnicy: 76] [Rzut w Kostnicy: 84] [Rzut w Kostnicy: 85] [Rzut w Kostnicy: 4]

Eliasz 03-03-2008 11:24

Tupik skręcał się przy każdym zadanym jego towarzyszom ciosie. „Ważne że wciąż stoją i walczą, to świadczy o wyrównanych siłach. Jednak gdy dobra passa opuści padalców, wówczas znajdzie się miejsce w ich ciele na topór Glorima i miecz Roberta.

Będąc tuż przy polu walki, nie zamierzał okrzykami ściągać niczyjej uwagi. Usiadł sobie po turecku i podziwiał walkę. Przypatrywał się szczególnie uważnie sposobowi w jaki walczy krasnal – wzrostem najbliżej mu było do niego i jeśli jakakolwiek taktyka miała mu się przydać – to właśnie jego. Halfling podziwiał zgrabne obroty jakie wykonywał topór w rękach krasnala, Tupik podobnie czynił jedynie z patelnią, rondelkiem czy chochlą – właściwie to każdym sprzętem kuchennym potrafił wywijać lepiej niż niejeden mieczem – a przynajmniej uczy się wciąż jeszcze tej tajemnej i zakazanej sztuki kulinarnej. „Przez żołądek do serca” – jak mawiał jego zdziczały dziadek rozpruwając goblina nożem kuchennym – od bebechów w górę.

- Krasnal ciacha wnet zabije patałacha ! – jednak nie wytrzymał, podzielił się tym radosnym okrzykiem z tłumem, po cichu licząc na podłapanie tekstu przez innych. Wolał nie obrażać otwarcie rycerza, no ale za obrazę giermka – mógł go ukarać chyba jedynie jego pan – w tym przypadku ser Gerfryd. Poza tym postanowił odwdzięczyć się rycerzowi za próby sprowokowania sir Roberta i był to też jedyny dostępny mu sposób na jakiekolwiek przeszkodzenie giermkowi Gerfryda. Gdyby mógł to obrzucałby te puchy kamieniami…jednak nie mógł, nad czym wyraźnie ubolewał.

Kerm 03-03-2008 15:53

Bad z coraz mniej wesołą miną obserwował zmagania.
Sir Robert radził sobie całkiem nieźle. Celny cios zdefasonował hełm przeciwnika i można było mieć nadzieję, że jeden z kolejnych będzie jeszcze bardziej skuteczny. Za to Glorim...
Ciosy krasnoluda były albo niecelne, albo zostawały wyłapywane na tarczę przez przeciwnika.
Giermek sir Gerfryda nieźle posługiwał się tak tarczą, jak i morgensternem, a jego ostatni cios...
"Że ten zarozumiały osioł nie włożył zbroi" - denerwował się Bad widząc ślady krwi na piersi krasnoluda.
Obawiał się o wynik starcia, bo wyraźnie Glorimowi nie sprzyjało szczęście.
"Sir Robert mógłby wreszcie położyć swego przeciwnika" - przemknęło mu przez głowę.
Niedaleko siebie usłyszał okrzyki Tupika.
"Może one skutecznie zdopingują Glorima" - pomyślał z nadzieją.

Bulny 03-03-2008 17:43

Nikolaj przyglądał sie na walkę z niesmakiem. Cały czas chciał, by sir Robert wraz z Glorimem pokazali "wielkim rycerzom" gdzie ich miejsce, aczkolwiek nigdy nie lubił takiego rozwiązywania sporów. Człowiek stał z rękami założonymi na piersi bacznie obserwując każdy ruch walczących. Po ciosie, który uderzył w pierś krasnolida, Kislevczyk wiedział, iż jeżeli sir Robert szybko nie skończy ze swoim przeciwnikiem, może być bardzo krucho dla przedstawiciela jaskiniowej rasy.

"Idiota nie posłuchał uwag Bada, to teraz ma za swoje." - pomyślał, niemal nie przejmując się paskudną raną rudogłowego. Gdy usłyszał jednak okrzyki Tupika pomyślał, że nawet jeśli nie zdopingują one wystarczająco krasnala, to jednak morale jego przeciwnika zmaleją. Mężczyzna podłapał melodię i już miał zacząć krzyczeć - "Gerfryd to pała!" - aczkolwiek w porę się opanował i powtórzył za niziołkiem:
- Krasnal ciacha wnet zabije patałacha!

John5 03-03-2008 20:48

Robert w milczeniu zastanawiał się, gdzie może znaleźć lukę w obronie wroga. Walka zapowiadała się na długą i ryzykowną, zbroje płytowe dawały tak dobrą ochronę, że mało który cios był tak naprawdę w stanie cokolwiek zrobić przeciwnikowi. Trzeba było mieć sporo siły, żeby przebić podobny pancerz. Robert wpatrywał się w sir Gerfryda wyczekując swojej okazji, kiedy spostrzegł, jak giermek rycerza rani krasnoluda. Ryknął z wściekłością i wyprowadził dwa szybkie cięcia, które w założeniu miały zabić oponenta, lub przynajmniej zranić.
Niemal natychmiast po tym odskoczył starając się uniknąć spodziewanego kontrataku.


Ataki:
[Rzut w Kostnicy: 16]
[Rzut w Kostnicy: 38]

Obrażenia:
1 atak: [Rzut w Kostnicy: 10]
rzut na WW na furię: [Rzut w Kostnicy: 18]
dalsze obrażenia: [Rzut w Kostnicy: 2]

2 atak: [Rzut w Kostnicy: 2]

Unik:
[Rzut w Kostnicy: 17]

Cedryk 04-03-2008 11:20

Sir Robertowi znów udało się zagrozić rycerzowi. Pierwszy potężny atak sir Roberta przyjął na podstawioną tarczę, drugi trafił go w prawą nogę wgniatając blachy. Sam Robert zwinnie uskoczył przed drugim atakiem adwersarza.
Giermkowie rozśmieszyli tłum swoja nieporadnością, ich ciosy mijały przeciwnika z daleka.

- Prędzej umrzecie ze starości niż się pozabijacie – rzucił jakiś dowcipniś z tłumu.
[Rzut w Kostnicy: 35] [Rzut w Kostnicy: 81] [Rzut w Kostnicy: 48] [Rzut w Kostnicy: 53] [Rzut w Kostnicy: 78] [Rzut w Kostnicy: 76] [Rzut w Kostnicy: 80] [Rzut w Kostnicy: 86]

John5 04-03-2008 19:29

Rycerz z niezadowoleniem spojrzał na tarczę przeciwnika, która uchroniła go od prawdopodobnie ciężkich obrażeń. Następny cios co prawda doszedł celu, lecz Robert zdołał jedynie wgiąć blachę, nie przebijając jej. Stojąc w lekkim rozkroku, dla lepszej równowagi Robert wyprowadził poziome cięcie od stronę, gdzie hełm wroga był bardziej wygięty. Chwilę później zaatakował z góry i zaklął w myślach, kiedy zobaczył, że oba ciosy minęły przeciwnika w bezpiecznej dla niego odległości. Zaraz po tym, przyjął pozycję obronną, by odbić ostrze sir Gerfryda. W razie potrzeby był gotowy także wykonać unik, którym zmyliłby przeciwnika na tyle by uniknąć ciosu.

Ataki:
[Rzut w Kostnicy: 60]
[Rzut w Kostnicy: 63]

Parowanie:
[Rzut w Kostnicy: 20]

Unik:
[Rzut w Kostnicy: 6]

Cedryk 04-03-2008 19:55

Tylko dzięki unikom i parowaniu ciosów zadawanych przez rycerza sir Robert uniknął trafienia.
Wyprowadzony z nerwów krasnolud zaatakował giermka, który rozpaczliwe sparował jeden z ciosów, innego szybkim zwodem uniknął i zawinął tak morgensternem, iż trafił Glorima w prawą rękę. Krew trysnęła wysoko. Wszystkim, od razu uwidoczniła się przewaga opancerzonych wojowników, nad nawet najsilniejszym i najwytrzymalszym przeciwnikiem nieopancerzonym.
[Rzut w Kostnicy: 35] [Rzut w Kostnicy: 31] [Rzut w Kostnicy: 70] [Rzut w Kostnicy: 33] [Rzut w Kostnicy: 44] [Rzut w Kostnicy: 70] [Rzut w Kostnicy: 15] [Rzut w Kostnicy: 78] [Rzut w Kostnicy: 10]


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172