lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   Sesja (Warhammer II edycja) Przynieście mi głowę Guido le Beau. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/4272-sesja-warhammer-ii-edycja-przyniescie-mi-glowe-guido-le-beau.html)

Revan 03-11-2007 23:30

- No cóż… mogę co nieco ponieść, jednak nie liczcie, że moje stare barki będą wyczyniać jakieś cuda. Ot, ten tam pakunek mogę wziąć, resztę musicie sami podźwigać. Jednak tak sobie myślę, że skoro ta wyprawa podobna do wojennej trochę, to jak na wojne powinniśmy być wyszykowani. Myślałby kto, że żołnierze morale bez alkoholu swoje podniosą… – spojrzał wymownie w stronę magazyniera. Zabrał mu manierkę z powrotem. Skoro nie napełnił jej do cna, Glorim może i pustą nieść przy pasie, jednak napełni ją przy pierwszej lepszej okazji.

Mousillion… Może być tam dużo zabawy. Bardzo dużo, i to bynajmniej nie pijackiej, chociaż i taka pomiędzy bitkami by się przydała, a krasnolud czuł to w swoich rękach. Już go swędziły topory, aby komuś rozpołowić czerep. Może nie zbyt dosłownie, ale tęsknił powoli za jakąś naparzanką. Ostatnio bił się jedynie z celnikiem, co mu wódkę chciał zabrać oraz podatek od brody wziąć. Ci to nie mają za grosz honoru, żeby krasnolud za brodę musiał płacić! Skończył z rozbitym nosem oraz połamanymi palcami, krasnolud w swym gniewie może być naprawdę brutalny, ale Glorim nie robił tego, by pokazać kto tu rządzi. On to po prostu kochał. Jucha tryskająca na wszystkie strony, zapach potu i krwi, bitewny zgiełk, szczęk żelaza oraz rżenie koni i jęki rannych. Tego mu było naprawdę trzeba.

Kerm 04-11-2007 09:52

Bad spojrzał na rycerza.
- Konie dostaniemy książęce. Zawiozą nas do samej granicy, zatem możemy, jak sądzę, zostawić nasze tutaj... Albo na posterunku sir Auferica, do którego mamy list-przepustkę. Za to martwi mnie bardziej kwestia jedzenia. Skoro tam nie ma co jeść, to warto by było zabrać większe zapasy, niż tylko prowiant, który zaopatruje nas jaśnie książę... W końcu nie będziemy zjadać mutantów...
Spojrzał na magazyniera.
- Czy jest możliwość zakupu w zamku dodatkowego prowiantu? A może wiecie, jakie są możliwości dokupienia zapasów po drodze, albo na granicznym posterunku...
- I jeszcze jedno... Skoro na zamku nie ma nic, co spełniałoby wymogi naszego towarzysza - spojrzał na krasnoluda - to może znacie kogoś, albo możecie polecić osobę, która dysponowałaby trunkiem godnym krasnoludzkiego gardła. Nie myślę o winach na pański stół, ale o czymś naprawdę mocnym...

Cedryk 05-11-2007 16:21

- Ostatni postój wypadnie wam na ziemiach jeszcze księcia przed kordonem w Wieży sir Auferica. Tam będziecie mogli zostawić swoje zwierzęta. Zresztą słyszałem, iż dostaliście do niego pismo a drugiego nie radzę wam zgubić, bo nie wydostaniecie się z Musillon z wyjątkiem oczywiście szlachcica. Co do krainy rzeczywiście podła w większości sklada się z terenów podmokłych. Ludzie są tam dziwni, ale nie słyszałem, aby tam było jakoś dużo mutantów. Z pewnością jest kordon zabraniający wyjazdu z tych ziem nie szlachcicom, a żaden szanowany kupiec nie zechciałby w takim zapowietrzonym miejscu żyć do śmierci, dlatego omijają to miejsce. – przejrzał się wam jeszcze raz dałem uważniej.

- Mogę oczywiście kazać przyszykować więcej jedzenia i picia, ale to zajmuje dużo miejsca. Jedzenie na dwa dni zajmuje jedną sakwę do tego dochodzi pięciolitrowy bukłak piwa lub wina jeden na dwa dni. Wasza decyzja, każe dostarczyć wam jedzenia na sześć dni tylko doprawdy nie wiem jak wy się z tym wszystkim zabierzecie. Co do wódki – tu ściszył głos - pogadajcie z naszym kowalem to się da coś załatwić.

Eliasz 06-11-2007 12:08

"No tak to otwieranie listów mamy już z głowy" – pomyślał. "Głupi durny Niziołek żyjący w iluzjach i ułudach." – skarcił sam siebie wciąż zły na wszystkie iluzje które zdążył już do tej pory wyprodukować, iluzje które mogły kosztować wszystkich poważne utrudnienia w wydostaniu się z miejsca-pułapki. Zmartwiły go słowa o panującym głodzie w miejscu do którego przyszło im się udać, wiedział, że będą to dla niego wstrząsające przeżycia, nie chciał jednak o tym teraz myśleć, choć jak nigdy wcześniej zawzięcie kiwał głową, nieświadomie tuptając w miejscu, na znak, że popiera pomysł zabrania większej ilości jedzenia. Ucieszył się na wzmiance o piwie i winie, osobiście nie lubił wódki, po dłuższym czasie stosowania wypalała smak na dobre, do tej pory Tupik ze zgrozą wspominał swojego wujka – alkoholika który pod koniec życia nie był już w stanie odróżnić czy podano mu pieczeń z dzika czy sarniny, nie potrafił już nawet po smaku ocenić czy je sos „busztamelowy” czy „cre pon de”.

- O dziękuje bardzo za te dodatkowe racje, mój kuc jakoś wytrzyma obciążenie a ja sam będę je niósł choćbym miał się nabawić odcisków i bólu pleców. W miejscu w którym jest głód… aż strach myśleć, ale właśnie dlatego lepiej mieć zapas jedzenia niźli miałoby się nam ono skończyć.

John5 06-11-2007 15:26

Robert skinął głową z zadowoleniem kiedy usłyszał, że będzie mógł zostawić Archibalda w bezpiecznym miejscu. Wielokroć ten koń ocalił mu życie i wystawianie go na zbędne ryzyko byłoby niesprawiedliwe z jego strony. Dla niego rumak ten był bliższy niż wielu ludzi, nie wspominając już o cenie porządnego wierzchowca.

-Oprócz tych zapasów na dwa dni możemy wziąć trochę dodatkowej żywności ale tylko tyle ile zużyjemy w czasie drogi do wieży sir Auferica. Nie ma sensu dodatkowo się dociążać. Myślę, że tam też wybierzemy najpotrzebniejsze rzeczy a resztę pozostawimy by nam nie zawadzały w czasie podróży. Co do tych impregnowanych płacht to chociaż niewątpliwie użyteczne nam będą nieprzydatne. Można by je wziąć gdybyśmy zabierali konie ale tak...- rycerz pokręcił głową –Nawet nie chcę sobie wyobrażać pieszej wędrówki po nieprzyjaznym terenie z tym na karku.-

Eliasz 06-11-2007 16:58

- Jeśli nie będzie nam potrzebne to wymienimy na coś co się nam przyda. Tam na miejscu z pewnością wielu dzikich ludzi czeka na każdy rodzaj dóbr materialnych, skoro nie odwiedzają ich kupcy to za takie impregnowane płótno będzie można zdobyć czyjąś przychylność czy pomoc, oczywiście o ile będziemy w stanie je tam donieść, nawet ja nie wyobrażam sobie dźwigania ciężarów, które będą mnie przytłaczać, ale tyle ile mogę to poniosę, może nawet ciut więcej, skoro jedzenie z każdym dniem zużywane ma mi później odciążać ekwipunek. Skoro już nasz towarzysz zadeklarował się, że nam pomoże to myślę abyśmy udali się do kowala i ruszyli do Mounsilion.

- Do ostatniej strażnicy mój kuc może ponieść to płótno, jednak przyznam, że wolałbym abym w tym miejscu zapasy prowiantu wiózł, to co najważniejsze lubię trzymać blisko siebie
- uśmiechnął się do towarzyszy i czekał na obiecaną od magazyniera resztę ekwipunku po czym czekał, aż ruszą wszyscy do kowala i w drogę... Sam zamierzał kupić nieco spirytusu,ale do celów leczniczych - na odkażenie ran a nie do picia.

Revan 07-11-2007 20:29

- Wiecie co… jednak wolę, abyśmy nieśli mniej, całego tygodnia do granicy nie będziemy tam iść, więc można wziąć te żarcie na kilka dni. Konie i tak zostawimy, gdyż jak tam tak strasznie jest, to zjedzą je nam prędzej, niżeli byśmy mieli przejechać chociażby 10 staj. – Glorim po prostu był racjonalistą. Nie lubił niepotrzebnych rzeczy, a ten dodatkowy prowiant w jego oczach taki był. W dodatku był minimalistą.

- W takim razie bierzemy co trzeba, i idziemy do kowala, jak mówisz człeku. – ucieszył się na wzmiance o tym, że jednak jego gardło zostanie ukojone. Raz miał taki przypadek, Kidy to polował na wyjątkowo paskudnego trolla, przez tydzień nic nie pił. Ale skurczybyka pokonał, szalony był jak nic, jednak po tej walce był tak upojony zwycięstwem, że kolejny tydzień nic nie pił, ale potem dostał tyle pieniędzy, że pił przez następny miesiąc. Iście, bez bez alkoholu nie ma jak żyć, jest to najlepszy wynalazek khazadów, oprócz toporów, jaki kiedykolwiek powstał.

Kerm 08-11-2007 17:31

Bad pokiwał głową, w znacznej mierze zgadzając się z Tupikiem.
- Sądzę, że powinniśmy zabrać zapasy, które starczą nam na drogę do sir Auferica oraz na jakieś trzy-cztery dni w Mousillion. W końcu nie możemy się tam pojawić obciążeni jak muły. Chyba najlepsze byłyby typowo wojskowe porcje, bo zajmują najmniej miejsca. - Spojrzał z uśmiechem na niziołka. - Odbijemy sobie post po powrocie.
- Mi piwa nie trzeba - kontynuował. - Mogę pić wodę. To chyba się znajdzie. Za to wino... Wino mogłoby być niezłym towarem w ewentualnym handlu wymiennym. A do posterunku, jak już to trafnie powiedziano, zawiozą nas konie...
- Jeśli się okaże, że czegoś nie zdołamy zabrać na plecach, to zostawimy to coś u sir Auferica. Chyba, że załatwimy sobie mały wózek - dodał z leciutkim uśmiechem.

Eliasz 09-11-2007 17:57

Tupik był zaskoczony milczeniem kobiet, liczył na to że ich wdzięki pozwolą wytargować nieco więcej u magazyniera. "Będę musiał z nimi porozmawiać na ten temat w przyszłości, przecież to, że odsłonią to i owo, zamrugają ponętnie czy uśmiechną się w sposób w jaki potrafią uśmiechać się tylko kobiety, nie oznacza jeszcze, że do czegokolwiek się zobowiążą." Tupik dobrze wiedział jak wiele można uzyskać od mężczyzn przy pomocy kobiet. Tymczasem obie panie najwyraźniej odpuściły sobie targi z magazynierem, czekając zapewne, aż wszyscy podążą dalej. Obwieszając się kolejnymi racjami pożywienia halfling z niebywałą precyzją sprawdzał cały dostarczony im prowiant, wynalazł nawet wśród dostarczonych im racji jedną zwilgotniałą, która najprawdopodobniej leżała w złym miejscu. Oddał ją magazynierowi po czym poprosił o zastępczą. Każdy bukłak który przeszedł przez jego małe rączki był otwierany i sprawdzany węchem, co do wina czy piwa nie miał już żadnych zastrzeżeń, choć oczywiście nie odważyłby się porównywać ich z tym co wytwarzali w jego wiosce.

Generalnie jednak nie obchodziła go jedynie waga prowiantu ale też jego jakość, wartości odżywcze no i przede wszystkim smakowe, dlatego nie patrzył zbyt przychylnie na żelazne racje, no bo co w końcu można z nimi zrobić?? Poprosił w ramach żywienia o kilkanaście zasolonych ryb, płatów mięsa, nie omieszkał spytać o ziemniaki, czosnek, cebulę. W litanii zamówienia zabrakło jedynie sosów czy gotowych potraw, gdyż te był zdolny i chętny uczynić w trakcie podróży i nie liczył na to, że dostanie tu coś dobrego. Był gotów zapakować do swojego plecaka kilka bochenków chleba, choć dobrze wiedział, że się nie zmieszczą to jednak myśl o głodówce podpowiadała mu, że lepiej jeśli je nawet przywiąże i będą dyndały na zewnątrz niż miałoby mu ich zabraknąć.

Podkreślał przy tym, że jego rasa wymaga dużej ilości jedzenia a właściwie wszystkie jego zapasy już się skończyły – kłamał przy tym oczywiście, nawet za pazuchą miał ukryte zapasy strawy „na wszelki wypadek” nie kłamał jednak mówiąc o dużym zapotrzebowaniu jego rasy na jedzenie. Ktoś mógłby dać halflingowi pół normalnego koca słusznie zakładając, że mu to wystarczy, jednak jeśli chodzi o prowiant to porcja przypisana małemu niziołkowi była co najmniej dwa razy większa niż ludziom – co dał do zrozumienia magazynierowi.

Cedryk 02-12-2007 15:55

Po chwili wrócił jeszcze przynosząc latarnię i dodatkowy wór z prowiantem.

- Proszę teraz za mną, jeśli nadal macie zamiar kupić jakieś oporządzenie ochronne zaprowadzę was go Gerarda naszego kowala on je sprzeda po kosztach produkcji. – i nie oglądając się na was wyszedł. Chwilę poczekała aż opuścicie pomieszczenie i zamknął za wami drzwi na zamki wewnętrzne i kłódkę.

Po kilku minutach dotarliście na dziedziniec zamkowy, na którym stały przygotowane do drogi konie. Za sługą księcia poszliście do zamkowych kuźni.
Przerwał on prace ogorzałemu dryblasowi.

- Ci tu potrzebują uzbrojenia i zbroi sprzedaj im po kosztach taki jest nakaz naszego pana.

Poczym opuścił gorące pomieszczenie.

- Czego potrzebujecie – uśmiechnął się ukazując przegnite pieńki zębów kowal.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:16.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172