Eliasz

Żeby nie było nieporozumień, nie rzucam latarnią w wiszącego na linie Miżocha. szansa trafienia znikoma, a i oliwa nie odniesie takiego efektu nawet jeśli bym trafił.
Deklaracja dotyczy potencjalnych wspólników Miżocha, no a jak ich nie ma, to podziałam z opóźnieniem...

 

Azazello

co za lama ze mnie, wrzuciłem tego posta do historii naszej...

one more time:

eloł

rozumiem dawanie nam swobody, ale mi brakuje trochę opisu tego co się dzieje... Po prostu nie mam pojęcia, co moja postać widzi i co najważniejsze słyszy, mimo że znajduje się w tym samym pomieszczeniu co Grzeczny... a to ważne rzeczy (skąd dochodzą dźwięki), czy do Levana też strzelano, nie jest to dla mnie jasne...
bardzo proszę o cokolwiek choćby na priv

 

Eliasz

He he ja tez mam dylemat nie wiem czy mamy 2 czy 1 przeciwnika. Nie wiem czy mam u góry dostęp do liny na której się huśta Miżoch...chętnie bym ją odciął
Ale to nic prawdopodobnie dowiemy saię więcej w kolejnym poście. Teraz jest zamieszanie , ruch i pośpiech, więc i niewiele co dostrzegliśmy...

 

Moldgard

Przepraszam za opuznienie (jezeli jakies spowodowalem) ale mialem nawal nauki. Dzisiaj pojawi sie moj post.

 

__________________
Quick! Like a Shadows we must be!

Azazello

a ja sobie jeszcze poczekam uprzejmie na odpowiedź

 

Trojan

Wiecie, nie wiem czemu tyle czekacie. Trochę to opóźnia wszystko. Piszcie bo szkoda czasu tracić. Potem Mistrz się zatnie i już w ogóle wszystko siądzie. A musimy jeszcze:

- załatwić Miżocha
- rozliczyć się z Harapem za Miżocha
- zebrać kasę Miżocha, jeśli jakąś ma
- odebrać kasę za Burego [Tupik super pomysł]
- można by poszukać jeszcze kryjówki Burego, bo też ma jakieś skarby na bank
- Można też pogadać z Karlem, może mu ochrona potrzebna? Albo informacje?

Sporo do zrobienia a noc krótka.

Piszcie.

Aha, jeszcze jedno. Ja się brakiem opisu Mistrza bym nie przejmował. Skoro nie opisane, to tego nie ma. Jeśli napiszecie inaczej, Mistrz żalu mieć nie może. Ale o nie pisanie mieć już może, jak sądzę. Lepiej więc, wychodzi pisać.

 

Bielon

Eloł.

Post ten w głównej mierze do kolesia, który podejrzewa, iż jako MG ignoruję Jego zapytania. Bezczelność MG poraziła nawet mnie.

Ponadto, poza uwagami na PW, pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie Azazelo z komentarzy. Bo widzę, że problem nurtuje nie tylko jego. Po kolei:

Co moja postać widzi i słyszy?

"...głos Miżocha dochodził teraz jakby z innej strony."
"...Teraz zdawało się, że stoi gdzieś w okolicy schodów. Tyle, że w górze."
"...głos Miżocha zdawał się zbliżać i oddalać, kroków jednak nie było słychać. Tylko jakieś skrzypienie i cichutki, jakby na granicy percepcji, szum."
"...za pierwszym bełtem pomknęły następne."
"...Jest u góry! - ryknął Grzeczny"
"...z wystrzelonych pocisków trzy skrzesały skry na kamieniach ściany i posadzki młyna. Jeden gdzieś głucho łupnął. I tylko jeszcze jeden trafił. Biegnącego Grzecznego"
"...Który zaklął szpetnie w chwili, kiedy dostrzegł kiwający się niczym wahadło, na zwisającej ze środka sufitu linie, cień.
- Nad wami, na środku, na linie! - Ryknął na całe gardło Grzeczny"

Tyle tytułem wrzucenia zainteresowanym Graczom i "kolesiowi" z PW streszczenia posta. Dodam również, że pierwszy bełt Miżocha pechowo trafił Wasilija. Ostatni Grzecznego. Póki co. Grzeczny coś tam robi, Mathieu zapala latarnię. Wszystko ma charakter dynamiczny. Cokolwiek więcej wyłowi z tego Wasza percepcja, z pewnością Wam o tym doniosę. Zrozumiem również, jeśli uznacie, że Wasza percepcja coś Wam doniosła i sami opiszecie coś, co Wasze postacie odkryły. To będzie zaskoczenie dla MG. Akceptuję je w ciemno.

Gdyby zaś ktoś miał jeszcze przestrzeń niejasności, np "koleś" z PW, pozwolę sobie dokonać syntezy streszczenia, by nie kłopotać tychże Panów trudem czytania ze zrozumieniem i wyobraźnią.

BG weszli do wieży przy czym pierwszy szedł Grzeczny a ostatni Animositas, dużo po czasie. Grzeczny został głosowo wywołany przez Miżocha skrytego gdzieś pośród mechanizmów młyna. Chwilę w ciemnościach pogadali a póxniej okazało się, że dyndający na linie Miżoch zaczyna strzelać do BG zaczynając od celnego strzału w Wasilija, poprzez niecelne do reszty chłopaków [tu wpisać wszystkich na dole poza Wasilijem i Animositasem, którego wówczas jeszcze tam nie było, by w końcu strzelić do Grzecznego, celnie. Grzeczny krzyczy, że Miżoch wisi na linie i sam biegnie po mechaniźmie w jego stronę. Animositas wpada z młotem a Mathieu zapala latarnię. Grzeczny skacze, Miżoch doń strzela...

Teraz jest miejsce na Waszą kreatywność.

Tym, którzy nie podołają, postaram się rozrysować mapę z heksami i trajektoriami możliwych akcji i działań.

Liczę jednak, że podołacie i mnie z tego obowiązku zwolnicie.

Śląc braterskie pozdrowienie Wam wszystkim z "kolesiem" z PW włącznie, kończę. Swojego posta niezależnie od wszystkiego, napiszę jutro, choć chciałem dziś. NIe zawsze jak widać dostaje się co się chce.

Eloł.

 

Azazello

Ooo sam wielki mistrz Szu się obraził, co za f.o.ch....
Sorry gościu, ale jeśli nie potrafisz, jak MG, odpowiedzieć przez kilka dni na prosty post w komentarzach, to się nie dziw, że jeden z zaproszonych przez Ciebie graczy się irytuje, jeśli nie wie co ma robić... Bo 2 moje posty olałeś bezczelnie nie odpisując nawet: nic więcej Ci nie powiem, działaj sam, a zadałem konkretne pytania... więc się nie oburzaj, bo chyba nie masz 17 lat.

Moja postać wlazła do budynku, opisała jego rozkład, nie wiem czy przeczytałeś ze zrozumieniem, a tu nagle się okazuje, że jakiś fagos pojawia się na sznurku na środku tegoż pomieszczenia... Sorry, wyczarował się? Czy my gramy w pokemony czy w fantasy?

Bawmy się w cytowanie:

Ciemność uniemożliwiał wyłowienie z jej otchłani sylwetki skrytego strzelca.
Levan post wcześniej: więc oczy bardzo szybko przyzwyczaiły się do panującego tam mroku.

zadałem pytanie ile może być strzelających - a Ty mi wciąż imputujesz, że 5 bełtów strzelił jeden koleś, a co on ma kuszę gatlinga?

nie wiem czy widzisz Szu ale mój post był uprzejmy, pytałem o klaryfikację wydarzeń, bo napisałeś za mało - Levan był w środku akcji, a nie tyczyło się go w poście nic, jakby nagle oślepł, ogłuchł i usnął...

zwróciłem Ci uwagę na privie, ale Ty chyba jesteś na innym poziomie i dałeś sobie upust.
Ok.
Napiszę posta tak jak ja to widzę, jutro, nie miej pretensji, bo nie pomagasz "koleś"

aha i btw, nie podejrzewam, że ignorujesz, bo to akurat można łatwo sprawdzić, czy i kiedy odpisałeś na mojego posta, czy się mylę? Dziękuję za odpowiedź, przykro mi, że musiałem się posunąć do tego priva, by ją uzyskać

wcale nie olewany Az

 

Bielon

Jeśli chodzi o samą liczbę strzelających: nie wspomniałem o innych, bo ich zwyczajnie nie widać. Nie jest to odpowiedź, że inni są, ani też że ich nie ma.

W przedmiocie przyzwyczajających się do ciemności oczu, opisałem co odbieracie percepcją wzrokowo/słuchową. Ty napisałeś o przyzwyczajających się do mroku oczętach Levana i mnie to nie wadzi. Nie mniej jednak nie wspomniałem o niczym co by widział, bo widocznie w moim przekonaniu jego oczy nie przyzwyczajają się do mroku tak szybko, jak Tobie się zdawało. Gdybyś jednak miał zdanie odrębne, zawsze mogłeś opisać dalej co widzi Levan i tak samo jak z wielkimi mechanizmami młyna znalazło to by w oczach moich uznanie.

Brak informacji odnoszących się bezpośrednio do Levana związany był z tym, że wiele z nich było opisem wydarzeń dynamicznych.

Grzeczny krzyknął, Miżoch strzelił, Wasilij dostał...

Na przyszłość tego typu zdarzenia, na potrzeby Twoje, mogę opsywać w sposób następujący:

Grzeczny krzyknął a Levan też to usłyszał. Miżoch strzelił a Levan też to usłyszał.

Tyle, że nie podejrzewam ni Ciebie, ni którego kolwiek z Graczy o tak miałką umiejętność pisania i czytania ze zrozumieniem.

Na koniec dodam również, że nie do końca poważnie traktuję biadolenie Graczy typu komentarzowego, bo zwykle klaruje się samo. Moja wina, że przegapiłem je, ale też nie sądzę by sprawa była aż tak istotna, by wymagała takich, jak uzylismy środków.

Mogę się jednak mylić.

Eloł.

 

Eliasz

Chmmm ja tu jednak stanę w obronie MG. Sesja jest bardzo dynamiczna a to że ostatnio mistrz miał mniej czasu czy chęci by odpisać jest zrozumiałe i zdarza się każdemu. Tym bardziej, że de facto nie musiał, zezwalając nam na pewną kreatywność ( chowam się za beczką, którą namacałem w mroku itp ). Jeżeli przeciwnik dynda na linie z kuszą samorepetującą ( tak to się pisze? ) to chyba mamy jasny obraz sytuacji, przynajmniej dopóki z niej nie zeskoczy , ponownie ukrywając się w cieniu.

Ja u góry mam inny dylemat, bo nie wiem czy moja kreatywność ma pozwolić na dodanie nam przeciwnika czy też nie... moja kreatywność, dla dobra grupy kierowała by mnie do tego, ze pod klapą nikogo nie ma a ja sam mam prosty cel na miżocha no ale nie chcę się zagalopować ani w jedną ani w drugą więc spokojnie ( w przeciwieństwie do przedmówcy) poczekam na post.

Faktem jest, że porównując styl toczonej wyżej dyskusji, dobór słownictwa i skalę nerwów, mniemam, że to gracza niepotrzebnie poniosło. Wygląda mi to właśnie na zachowanie siedemnastolatka i w sumie nie miałbym nic przeciwko małolatom o ile potrafią się zachować i grać tak aby stwarzać przyjemność i sobie i innym.

Brak szczęścia wynika z niespełnionych oczekiwań ( zawsze ) , może powinieneś więc nieco ograniczyć swoje oczekiwania, wówczas się nie zawiedziesz i nie będziesz się denerwował.

pozdrawiam