26-08-2023, 10:22 | #151 |
Reputacja: 1 | Dzięki za linka, rzeczywiście, to wyjaśnia sprawę.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |
30-08-2023, 10:27 | #152 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Od jutra do poniedziałku jestem na Polconie, więc będę w dużej mierze nieosiągalny. |
02-09-2023, 13:34 | #153 | ||
Reputacja: 1 | Zanim przejdziemy do kolejnych scen w sesji, poczekamy na Sinda. Dobrze, żeby był wtedy pełny skład, ponieważ raczej ominie go sporo, jeśli wystartujemy dalej. Sindarin: daj znać, jeśli chcesz dodać od siebie coś do tych scen, które spisaliśmy. W międzyczasie: co prawda zarzuciłem ją, jednak chciałbym podjąć przerwaną dyskusję o poziomie trudności kampanii i istot, które się w niej pojawiają. Nie daje mi to spokoju. Jesteśmy jeszcze przed dwoma encounterami proponowanymi przez Aro (i przez nie przejdziemy), ale wolę ogarnąć parę rzeczy przed niż po. Każda seria sesji ma “Sesję zero”, gdzie gracze i MG rozmawiają o tym, w co chcą zagrać. Dobrze będzie to powtórzyć. Pierwsza sprawa: Cytat:
Druga sprawa, zaklęcia ognia na liście Laveny, a także stopień trudności istot, które spotykacie. Abstrahując już od tego, że obok trucizny, ogień jest najpopularniejszym typem energii, na którą są niewrażliwości w bestiariuszu i tego, że jesteście przeciwko kultystom Dahaka, czyli czerwonego smoka niewrażliwego na ogień, to co w pozostałych przypadkach, kiedy Wasza drużyna natknie się na coś wyjątkowo paskudnego albo czego nie będziecie w stanie od razu pokonać? Czy wtedy też będzie to “porażka prowadzącego”? Konkretnie, chodzi mi o to: Cytat:
Co z silnymi diabłami i demonami, a także golemami i pojedynczymi bossami, którzy są częścią przygody? Co z zaklęciami natychmiastowej śmierci, typu Phantasmal Killer albo Disintegrate? Czy dla Waszej wygody mam to wszystko wyrzucać z przygody lub też równać encounter level w ten sposób, żeby nie przekroczył Moderate? Albo dawać Weak Template na wszystko? A co z potencjalną śmiercią ex-BG, typu Sidonius i Wug? Niektóre walki i sytuacje mogą być trudne, jednak za każdym razem jest intencja walki, którą można przejść. Argument Aro “scale wider, not higher” uważam za sporny. Co prawda w przypadku bossa +3 do poziomu drużyny będzie on dominował pod względem statystyk, jednak gracze dominują ekonomią akcji nad nim. W przypadku wielu wrogów, przewaga akcji zostaje zniwelowana. Niekoniecznie może to rozwiązać problem. Odczuwam pewien dyskomfort, ponieważ uważam, że oczekiwania co do mnie i tej sesji gdzieś umknęły i ten temat koniecznie musi zostać wyjaśniony, zanim przejdziemy dalej. Uważam, że porozmawianie o tym teraz zaoszczędzi nam dużo wysiłku i emocji później.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! Ostatnio edytowane przez Santorine : 02-09-2023 o 15:25. | ||
02-09-2023, 16:58 | #154 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
TBH nie chce mi się za specjalnie produkować. W poście #138 wytłuściłem problem ze stawianiem na naszej drodze mobów APL+3. Jeśli uważasz, że idea "wider, not higher" jest sporna, to spoko, masz do tego pełne prawo. Ale z czystej ciekawości, Ciebie by bawiła taka gra, gdzie częściej niż rzadziej masz 60%-70% szans na porażkę, a mob ma autohita na pierwszym ataku i ~50% na kryta? Na przytoczonym w tamtym poście przykładzie to ~50% szans na pierwszym ataku, żeby ściągnąć od 22 do 50 HP (2d8+9). Gdzie my musimy się napocić żeby mieć ~50% szans na zwykłe trafienie, a o krytyku to możemy sobie w zasadzie pomarzyć. Flankowanie i buffy to jedyne "taktyki", które nie rozbijają się o wywindowane/przeskalowane DC. "No fun, only crunch" trochę nasuwa się na myśl. Co nam z rzekomej przewagi ekonomii akcji, jak APL+3 w jedną turę może wyzerować postać (albo zbliżyć się do tego)? Kat na pewno nie dominuje ekonomią nad kimkolwiek, bo uderza raz finisherem (o ile szczęście jej dopisze na RNG). I to jest w miarę stonowany przykład przeciwnika w tamtym poście, bo nie ma za dużo dodatkowych feature'ów. Nawet nie chcę myśleć, co mają w statblockach zmutowane smokomałpy w tym booku (acz domyślam się). Zauważ też, że dopiero teraz zaznaczyłeś że to kampania, w której postać może realnie zginąć bo są extreme encountery. "Szepty" nie za specjalnie pamiętam, ale 1 book był w miarę wyważony, Kat jako jedyna otarła się realnie o śmierć (a i to tylko dlatego, że nie miała Hero Pointa), a tutaj na dzień dobry dwóm postaciom poleciał Hero Point. Najsłabszym i najbardziej frustrującym punktem poprzedniej sesji IMO była właśnie walka z Ralldarem. Tak, z APL+3 może i damy sobie radę, ale radości z tego nie będzie żadnej, bo mnie nie kręcą crunchowe szachy. Czy jeśli przygoda byłaby dla nas za łatwa i poprosilibyśmy o przykręcenie trochę śruby, to czy równie żelaźnie trzymałbyś się chęci prowadzenia przygody co do litery booka? To też tak z czystej ciekawości. Powtórzę, nie chce mi się za specjalnie produkować i drążyć tematu, bo odnoszę wrażenie że tylko strzępię klawiaturę, wzmocnione tylko po przeczytaniu drugiego akapitu w cytacie wyżej. Niżej wrzucę więc cytat wylurkowany z Reddita, który zgrabnie podsumowuje moje opinie. Cytat:
| ||
02-09-2023, 17:19 | #155 | |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 | A chcesz w ogóle rozmawiać? Bo ani przez chwilę nie odniosłam takiego wrażenia. To, że zgodziłeś się na jedną zmianę, wcale nie oznacza, że zrozumiałeś, o co nam w ogóle chodzi. A tym bardziej że jesteś szczęśliwy z tą decyzją. Dla mnie to wygląda jak robienie nam łaski. To jak nam odpowiadasz, tylko mnie w tym utwierdza. Dlatego wcale mnie to nie zadowala i nie mam ochoty wracać do tamtej rozmowy (już wolę zagryźć zęby). W grze towarzyskiej/drużynowej jednak oczekuje relacji na zupełnie innym poziomie. Jeśli wprowadzasz zmiany na nasze prośby, to powinieneś to robić dlatego, że chcesz, by nam się przyjemniej grało. A nie dlatego, że nie chcesz słuchać pretensji i narzekań. Albo coś w tym stylu. Wolę atmosferę wzajemnego zrozumienia i dialog (w sensie głębszym, filozoficznym, a nie jako zwykła rozmowa), a nie agresywne targi i wymuszenia, szantaże czy boje. Nie jesteśmy wrogami, ani chciwymi biznesowymi kontrahentami, by zachowywać się w stosunku do siebie w taki sposób. Zatem, jeśli w ogóle mam odpowiedzieć na cokolwiek co wyżej napisałeś, chcę wpierw poznać odpowiedź na pytanie: chcesz, by nam się przyjemnie grało? Czy zmuszasz się do drobnych ustępstw tylko po to, by dograć scenariusz? Wolałbyś prowadzić by the book i nie robić nic więcej? Po prostu chcesz mieć święty spokój? Zwróć też uwagę na jedną rzecz: Gracze, którzy wymagają, często są tymi, którzy dużo dają w zamian. Odpłacają m.in. wdzięcznością i zaangażowaniem. Mógłbyś oczywiście zebrać ekipę milczków lub potakiwaczy, ale gra szłaby o wiele mniej płynnie, po drodze część by się wykruszyła, dużo contentu zostałoby pominięte, a i walki miałyby o wiele gorszy obrót, nawet jakby same postacie mechanicznie były zminmaxowane. Może zabrzmi to jako przechwałka, ale na LI ciężko byłoby Ci zebrać lepszą ekipę do dedekoida, niż masz obecnie (sami łebscy i jednocześnie ogarnięci w mechanice ludzie). Zwłaszcza że zrobienie mocnej postaci wg poradnika nie gwarantuje, że będzie umiało się nią dobrze posługiwać. Trzeba też zaangażować się i pomyśleć, by jej wszystkie mocne punkty należycie spożytkować w różnych sytuacjach. A gracze, którzy mało wymagają i mało dają, robią przeważnie tylko absolutne minimum. Grałam tutaj sesję u Clutterbane'a, który prowadził, tak jak Ty byś chciał. Był to OSR. Pierwsze wyzwanie (pokonanie "Dzieciokrada", który zdawał się odporny na zwykły oręż) zaowocowało serią kolejnych zgonów kolejnych inkarnacji postaci, lub nowych, wprowadzonych w ramach dorekrutacji przez świeżych graczy. Większość planów opierała się na "jakoś to będzie". Niektórzy próbowali tego samego po kilka razy, chociaż już za pierwszym razem nie wyszło. Trup ścielił się gęsto, bo Clutt to MG, który rozlicza uczciwie, ale bezlitośnie. Założę się, że miałbyś tutaj coś podobnego. Tam, gdzie nam było bardzo ciężko, można dość śmiało założyć TPK innej, randomowej ekipy. Toteż pick your battles. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Cytat:
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. | |
03-09-2023, 09:28 | #156 | |||||||||||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Widzę pewien rozdźwięk pomiędzy tym, że akceptujesz statusy postaci, które praktycznie wyłączają postać z walki na rundę lub do końca walki (Blindness, etc.), ale dużym problemem są dla ciebie moby z APL+3. To, że Ralldar parę razy uderzył łapą z dużym statem to źle, ale to, że ktoś zamieni moją postać w kamień albo rzuci zaklęcie z automatyczną śmiercią, jeśli nie zdasz rzutu to spoko? Aro, czy nie zauważasz znaczącego braku konsekwencji w myśleniu, że wielki i silny diabeł, z którym można powalczyć, założyć mu debuffa albo stripować to jest zły game design, ale Flesh to Stone jest już dobry i według harmonogramu? Cytat:
The Gate od Buki, w który grałem, miał jeszcze większe problemy - tam postacie graczy zostały z zaskoczenia pojmane przez kanibali bez sensownej możliwości walki, a końcowa walka to był jakiś konstrukt, który w zasadzie masakrował wszystkich bez wyjątku. Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek z graczy głośno narzekał. Egon Herschkel, kultysta Khorne’a, postać w sesji Pipboya w jednej scenie biła się z jakimś demonem chaosu i w pewnym momencie Pip spytał się mnie, czy gramy dalej, bo moja postać może zginąć. Nie przypominam sobie, żebym czynił wyrzuty Pipowi z tego, że Egona spotkało śmiertelne zagrożenie. Wiecie, ryzykowanie życia to chyba coś, co robią awanturnicy? Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Osoba, która powie coś takiego nie chce grać w kampanię - i to nie tylko w Age of Ashes. Agents of Edgewatch, Abomination Vaults czy Extinction Curse także mają Extreme. Ten argument wyklucza w zasadzie grę w całkiem sporo materiału wydanego przez Paizo. Night of the Gray Death nie ma Extreme (chyba, nie wczytywałem się aż tak dokładnie), za to ma jeden Severe, który jest niesławny z powodu bycia materiałem na TPK. Wasze postacie niejednokrotnie ocierały się o śmierć - pierwszy encounter w przygodzie z impami w zamku był ciężki i chyba nie zdawaliście sobie z tego sprawy, ale spotkanie z żelatynowym sześcianem miało bardzo, bardzo duże szanse na pozamiatanie wszystkich. Wtedy, kiedy Katerina została pochłonięta i w zasadzie nie miała żadnych szans na wydostanie się. Dlaczego wtedy to była dobra zabawa, a nie misery porn? Żelatynowy sześcian ma wszystkie cechy “złego” game design - kupa HP (jak na swój poziom), możliwość pochłonięcia wszystkich członków drużyny, nakładanie paraliżu, a także odporności wykluczające pewne zaklęcia i typy energii. Dlaczego wtedy nie zebrałem bury za to? Widzę tutaj pewien brak konsekwencji w krytyce. Alex, nie odniosłaś się do żadnego z moich punktów napisanych wcześniej i podważasz moją dobrą wolę. Skoro rozmawiam z Wami i odnoszę się do krytyki - próbuję się z Wami porozumieć. Tyle dla mnie jest jasne. Cytat:
Jeśli za prowadzenie jej miałbym zbierać cięgi i krytykę (która, mówiąc delikatnie, jest co najmniej sporna w swoich założeniach), to sobie odpuszczę i tyle. Po co mamy grać w grę, która jest frustrująca dla wszystkich? Poczekam jeszcze na pozostałe osoby - Kerma i Sinda, żeby się wypowiedzieli, jeśli chcą. Później dam Wam znać, co robimy dalej.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! | |||||||||||
03-09-2023, 11:42 | #157 | ||
Młot na erpegowców Reputacja: 1 | Cytat:
Podrzucę przy okazji małą ciekawostkę (nie traktuj tego jako argument). Zapytałam na grupie zrzeszającej designerów i teoretyków erpegowych, co powinien uczynić MG w sytuacji nieco analogicznej do tej, jaką ma moja postać. Wyniki ankiety były następujące: Pytanie oczywiście zadałam dla siebie, nie spodziewając się niczego. Mimo że mam niekiedy agresywny styl polemiki (za dużo siedzenia na trollnecie, wybacz), to jestem osobą otwartą na dialog i skłonną do refleksji. Chciałam po prostu sprawdzić, czy czasem nie przesadzam. Cytat:
Nie przesadzasz czasem? Poza tym zupełnie nie rozumiem, po co umierać na wzgórzu prowadzenia by the book. Scenariusze to nie jakieś święte księgi podyktowane przez nieomylne bóstwo, by się aż tak ujmować za ich ścisłym trzymaniem. Powtarzam się, ale gra jest dla ludzi. Dlatego to raczej ona powinna się dostosowywać do nich, nie na odwrót (nigdy w żadnej książce o prowadzeniu nie padł odwrotny argument). Zwłaszcza że ingerowanie w ilość potworów czy ich template to nie jest zmienianie kształtu przygody. W niniejszej celem jest udzielenie pomocy elfom i pokonanie kultystów Dahaka. To, czy mob będzie jeden, czy będą dwa, albo czy będzie miał 26 lub 27 AC nie zmieni zupełnie nic w samej historii. Zmieni za to sporo w jej odbiorze u przynajmniej połowy Twoich graczy. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy nie słyszałam, by ktoś poważny powiedział, że suwak poziomu trudności w grze komputerowej zmienia historię w fanfika. Dlaczego niby tutaj miałoby być inaczej?
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. | ||
03-09-2023, 13:49 | #158 | |||
Reputacja: 1 | Cytat:
Przeczytałem Twojego posta dokładnie, żeby nie było, ale nie zamierzam się jakoś dużo czy szczegółowo do niego odnosić. Tak, dialog mający na celu porozumienie się nigdy nie jest stratą czasu, ale wymaga dobrej woli i zrozumienia, a nie bunkrowania się przy swoim lepiej niż linia Zygfryda. Piszę to bez złośliwości, wydajesz się po prostu nie rozumieć moich problemów z przeskalowaniem i matematyką wychyloną przeciw graczom. Do tego ton Twoich wypowiedzi i niektóre teksty demotywują na całej linii. Równie dobrze mógłbyś rzucić "git gud, filthy casual" i wydźwięk byłby ten sam. Nie będę ukrywać, że niektóre Twoje teksty wywołały u mnie kwaśny posmak. Cytat:
Cytat:
Zarówno ja i Alex ucięliśmy poprzednią wymianę opinii. Teraz Ty do niej powróciłeś i słowa o “zbieraniu bury”/”zbieraniu ciągów i krytyki” są dla mnie trochę dziwne. Wydaje mi się, wnosząc po Twoim tonie miejscami, że odbierasz nasz feedback jako atak na swoją osobę/filozofię gry i jeśli mam w tym rację, to spieszę z wyjaśnieniem - to nie było (i nigdy nie jest) moim zamiarem. Przekazuję Ci jasno i bezpośrednio moje opinie, jeśli gdzieś mój ton/słowa były agresywne (z braku lepszego słowa), to było to niezamierzone. Tak samo w tym poście, po prostu bezpośrednio oznajmiam, jak odbieram Twoje słowa. Chcę grać i zależy mi na tej sesji, gdzie można pograć w fajnej ekipie. Jednak jeśli dla Ciebie problemem jest mój udział i wolałbyś znaleźć kogoś innego na moje miejsce, to wystarczy powiedzieć. Z mojej strony EOT. Co miałem zaproponować, to zaproponowałem, co chciałem powiedzieć, to powiedziałem. Ty zrobisz z feedbackiem jak uważasz. Jeśli chcesz moje słowa potraktować jako płacz o “story mode”, to masz do tego prawo, mi to już jest w zasadzie obojętne. Tak jak podczas ostatniej wymiany opinii uciąłem swoje produkcje (podobnie jak Alex wolę po prostu zagryźć zęby i wrócić do gry, z której nadal czerpię przyjemność), tak zrobię to i tutaj. | |||
05-09-2023, 14:13 | #159 | ||||
Reputacja: 1 | Aro, Alex: nikt Was nie próbuje tutaj obrazić. Spokojnie. To, że głośno mówię o tym, że Wasza krytyka nie spina się dla mnie, nie znaczy że uważam ją za atak na mnie samego. Chyba mogę polemizować z tym, co się do mnie mówi? Alex: Cytat:
Cytat:
Aro: Cytat:
Cytat:
Kiedy mówię: “jest to sporne”, mam na myśli, że zmiana encountera na parę mniejszych istot nie do końca mogłaby zaowocować wyeliminowaniem “no fun, only crunch”. Weźmy spotkanie z Ralldarem jeszcze raz. Postacie napotkały go, kiedy miały czwarty poziom, czyli jest to APL+3. Ralldar ma AC 25, +17 do ataku, 2d10+6 obrażeń + 1d6 od trucizny i 1d6 persistent damage od trucizny, a także 105 hp. A teraz nałóżmy na niego Weak Template i załóżmy, że jest z nim jego brat-bliźniak. Mamy więc dwie istoty o poziomie 6, czyli spotkanie jeszcze mniejsze, niż Severe dla postaci czwartego poziomu (ponieważ obaj są warci w sumie 160 XP). Każda z instancji Ralldara ma AC 23, +15 do ataku, 2d10+4 i 85 hp. Ta dwójka jest zdecydowanie łatwiejsza do trafienia, ma mniejsze rzuty obronne i zadaje mniej obrażeń. Ale popatrz: +15 to nadal całkiem spory bonus do ataku, jak na istotę z poziomem 4 (i w sumie pięć też). To, co oni tracą w bezpośrednich statystykach, zyskują w elastyczności. Duet Ralldar ma sześć akcji i dwie reakcje, a także każdy z nich ma swój zestaw zaklęć. Powiedziałbym, że w pewnym sensie ten encounter nieco zyskał na morderczości, bo Pierwszy Ralldar podbiegnie na backline, a drugi ogarnia barbarzyńcę, paladyna i muszkieterkę. Perspektywa starcia się z mniejszym AC brzmi wporzo, dopóki nie zdasz sobie sprawy, że oni mogą flankować, rzucają na Demoralize dwa razy i rzucają zaklęcia dwa razy. Albo trzy razy, w zależności od tego, jak daleko chcesz skalować w dół. Oczywiście, możesz rzucić fireball na grupę, ale raczej nikt z grupy nie będzie stał grzecznie w szeregu, żeby caster to ogarnął. A przynajmniej, nie długo. Oczywiście, potwory nie muszą i nie będą atakować optymalnie (ja Ralldarem nie grałem optymalnie, a on sam rzucał bardzo nisko), bo MG będzie odgrywał inaczej zwariowanego biesa w jaskini, a inaczej chytrego, inteligentnego lisza, który miał całą wieczność przemyśleć, jak zarżnąć każdego, kto przyjdzie do jego sanctum. Jak dla mnie, ten argument może pójść w jedną albo drugą stronę - niektóre ze spotkań pójdą łatwiej, inne, przeciwnie. Istnieją potwory, które odnoszą korzyść z atakowania w stadzie - przykładem jest wilk, ale pamiętam, że było parę innych. Kalkulator spotkań, jak dla mnie, okazał się najbardziej precyzyjnym narzędziem do określania trudności. Po części, sądzę, że jest to percepcja - być może dopóki możesz zadawać obrażenia, to chyba jakoś łatwiej odnaleźć się w starciu, cóż z tego, że trudność jest taka sama. Stąd, sądzę, że cała ta kwestia ze “scale wider, not higher” i “crunch, no fun” jest pewnym sposobem komunikacji, że walki są trudne. I nie jest to z mojej strony śmieszkowanie czy nawoływanie do elityzmu - raczej stwierdzam fakt. Rozrywka to sprawa osobista, nie każda wycieczka w podziemia to Dark Souls. Nie każda z drużyn to zorganizowana armia munchkinów gotowych na obsesję nad strategią gry. Wszyscy: Spór, który toczy się tutaj, oceniam jako mieszankę próśb o łatwiejszą walkę, ale także konflikt podejścia do sesji - ja jako MG wolę, żeby przygoda była toczona w sposób bardziej symulacjonistyczny, zgodny z treścią Core Rulebook i dający opcje wewnątrz tego systemu, jednak Alex i (w nieco mniejszym stopniu) Aro proponują bardziej narracyjne podejście do przygody, gdzie mechanika odgrywa drugorzędną rolę, śmierć postaci jest nie do pomyślenia, świat przygody podąża za postacią, a sama postać dyktuje wręcz elementy historii (to znaczy, piromantka dyktuje, że nikt nie ma być odporny na ogień). Żaden z tych sposobów nie jest lepszy, po prostu próbujemy robić coś innego w ramach jednego systemu. Największym problemem, który ja mam z Waszymi zarzutami to to, że nie precyzują punktu, w którym mógłbym powiedzieć: “okej, zrobione”. Jeśli w kampanii mamy walkę z kultystami Dahaka niewrażliwymi na ogień i oni muszą wylecieć, bo jakiś gracz oparł całą narrację postaci piromantki, to czy jeśli pojawią się potwory z niewrażliwością na kłute, to też mam je usunąć, bo Kat ma rapier, a Joresk ma gizarmę? Czy nie odczuwacie tego, że jeśli oprzemy się na narracji, to gra przestaje być grą, a krytyka może być dowolna, bo zawsze można wcisnąć guzik “bo miałeś dopasować przygodę pod moją postać"? Poza tym, nie orientuję się, ale nie ma chyba już czegoś takiego jak berło metamagii, które zmienia rodzaj energii, którą bijesz. Nie ma czegoś takiego jak Elemental Spell albo Metamagic Rod, Elemental. Podobnie, Aro, jeśli odchodzimy od obliczania spotkań według podręcznika, to wchodzimy na wyjątkowo grząski grunt i nie mamy wspólnego punktu odniesienia. Łatwiejsze walki nie są jakimś przytykiem - ostatecznie, przygodę można rozegrać na wielu poziomach trudności. Mój argument z sześcianem miał ukazać, że encounter design, którego tak nie lubisz już był w sesji i wtedy krytyki nie podnosiłeś. Fakt, że w Waszych postach dajecie upusty w stylu “Giereczka ma ci wykręcać ryj” albo “git gud, filthy casual” wcale nie świadczy dobrze o Waszej argumentacji, wręcz przeciwnie. Ja nie pozwalam sobie na docinki tego typu względem Was. Powracając jednak do meritum: sesja ląduje w archiwum, o wykonanie czego proszę moderatorów. Nie widzę sensu w próbie rozegrania czegoś, co na dłuższą metę spowoduje tylko frustrację dwóch dobrych graczy, czyli całej połowy drużyny. Myślę o tym raczej jako pauzie i przechowaniu sesji: nie zrywamy z AoA całkowicie. Może kiedyś wrócimy do niej jako ten sam skład (po moim przemyśleniu, w jaki sposób to rozegrać), może dodamy jakieś zmiany, może nie zrobię z nią niczego. Nie wiem. Tak czy inaczej, kończymy sesję na ten moment. Niech sobie tam poleży. Argumenty Aro uważam za najbardziej zdolne do wdrożenia w sesję (acz problematyczne pod względem wartości tego, czy faktycznie usuną jego problem). Co do tego, co chce Alex, nie ukrywam, całkowicie zmieniają punkt ciężkości sesji Kerm: wiem, że nie byłeś aż tak zaangażowany w sesję, ale grało się spoko. Sind: wiem, że grało Ci się dobrze, ale sądzę, że pauza (może dłuższa, może na zawsze) jest najlepszym, co można zrobić z sesją i tym, w jaki sposób Alex i Aro postawili sprawy. @Aro, @Alex Tyler, @Sindarin, @Kerm - dziękuję Wam za dobrą grę, do zobaczenia w innych sesjach
__________________ Evil never sleeps, it power naps! Ostatnio edytowane przez Santorine : 05-09-2023 o 14:16. | ||||
05-09-2023, 14:38 | #160 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 | Ech. Nie mam nic do przerwy (aczkolwiek szczerze wątpię, że to będzie przerwa), chociaż wolałabym grać dalej. Tak samo jak pisałam, że wolałabym grać, nawet jakbyś nie wprowadził żadnych zmian. Poza tym, niestety muszę to napisać (przepraszam), ale melodramatyzujesz. W jaki niby sposób postawiliśmy sprawę? W ogólnym sensie chcieliśmy, tylko żebyś trochę inaczej skalował walki (szerzej, nie wyżej) i (ja, choć niekoniecznie mi aż tak zależało) dawał kontekstowy loot i trochę więcej złota. Niestety Twoja odpowiedź nie jest wolna bolesnych dla mnie/nas przeinaczeń/strawmanów (nie mówię, że zrobiłeś to celowo [może przytłoczyła Cię ilość tekstu, albo się zirytowałeś i przez emocje nie czytałeś ze zrozumieniem] ale takie są fakty, co udowodnię). I to właśnie dlatego straciliśmy ochotę na rozmowę. Żeby wątek za szybko nie spadł, to daje teraz post a odpowiedzi doedytuję. E. Bywaj.
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 05-09-2023 o 22:31. |