Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Literatura
Zarejestruj się Użytkownicy


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-06-2008, 11:45   #1
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Dzieła Murakamiego - czy ktoś je czytał?

Murakami to połączenie fantastyki i powieści obyczajowej. Niewątpliwie godny następca Abe Kobo. Zapraszam na kilka recenzji jego wybranych dzieł. A może ktoś z Was czytał którąś z jego książek i chce się podzielić swoimi uwagami?


Koniec świata i hard-boiled wonderland

Elementy fantastyczne w twórczości Murakamiego pojawiają się często. Jednakże nie jest on klasycznym pisarzem tego gatunku. Raczej balansuje na krawędzi czerpiąc z fantastyki oraz z innych gatunków literackich pełną garścią. Omawiana tutaj pozycja to jednak czyste science fiction, na granicy psychological fiction, sociological fiction i inner space. Nasza rodzima literatura zresztą także miała w tej dziedzinie doskonałych literatów, żeby choćby tylko wspomnieć ś. p. Janusza Zajdla, czy Edmunda Wnuk - Lipińskiego.

Zasadniczo, omawiana pozycja to dwie osobne powieści, jednakże połączone ze sobą wolą autora. Każda z nich ma identyczną ilość rozdziałów. W książce kolejno występują rozdziały obydwu utworów, najpierw pierwszy rozdział jednego dzieła, potem pierwszy drugiego, następnie drugi rozdział pierwszego utworu, drugi drugiego i tak już przez cały czas. To dość dziwne połączenie. Zazwyczaj bowiem, nawet jeżeli dwa dzieła są łączone w jednej książce, następują one po sobie, tymczasem tutaj Murakami zdecydował inaczej. Można więc sądzić, że w zamyśle autora związek pomiędzy obydwoma powieściami "Koniec świata" i "Hard-boiled wonderland" musi polegać na czymś więcej, niżeli po prostu wspólnym wydaniu. Rzeczywiście, podobny typ głównego bohatera, intelektualisty, który próbuje odnaleźć się w rządzącym się dziwacznymi prawami środowisku to tylko jedna ze wspólnych rzeczy. Inną są takie same rekwizyty, choćby tajemnicze czaszki jednorożców. Można więc traktować owe powieści jako wątek tego samego bohatera w innych, ale jednak podobnych uniwersach. Ba, jedna z nich przedstawia bohatera, jako ofiarę eksperymentu na ludzkiej świadomości. Wynikiem tego eksperymentu jest posiadanie podwójnego istnienia: w świecie rzeczywistym oraz wewnątrz umysłu. Rzecz jasna, to jedynie jedna z możliwych interpretacji.

Co jednak z tymi, którzy nie chcą się wgłębiać w filozofię utworów, lecz oczekują dobrego kawałka czytadła. Dla tych mam prostą radę: podzielcie sobie całość na owe dwie wspomniane części i najpierw przeczytajcie jedną, potem drugą. Tak traktowany Murakami także nie zawodzi. Obydwa utwory są świetnie napisane. Autor ukazuje czytelnikowi dziwne, rządzące się dziwacznymi, lecz konsekwentnymi prawami światy. Niezwykle sugestywne symbole wręcz zmuszają do głębszej analizy, ciekawe sylwetki postaci, żywe, naturalne, normalne na tle pokręconej rzeczywistości budują więź pomiędzy nimi a osoba czytającą. Warto, warto dać się wciągnąć autorowi powieści w ów wir szaleństwa, gdzie odrobina normalności jest jedyna latarnią rozświetlającą rzeczywistość. Przy czym owa normalność wcale nie jest gwarancją lepszego istnienia, a wręcz może być odwrotnie. Człowiek normalny, główny bohater, właśnie dzięki swojej wyjątkowości dostrzega wady rzeczywistości. Chęć zaakceptowania narzucanych mu warunków, pragnienie spokojnego bytowania walczy w nim z narastającym oporem względem tego, co się rozgrywa obok. Przy czym zakończenia obydwu powieści trudno uznać za jednoznaczne. Raczej ta sprawa zależy od interpretacji osoby czytającej. Dlatego, jeśli, Szanowny Czytelniku, oczekujesz pozycji ambitnej, ale nie przefilozofowanej, proponuję sięgnąć właśnie po niniejszy tytuł.


Kronika ptaka nakręcacza

"Ptak nakręcacz naprawdę istnieje. Nie wiem, jak wygląda. Nigdy go nie widziałem, słyszałem tylko jego głos. Przysiada na gałęzi któregoś z okolicznych drzew i po trochu nakręca sprężynę świata. Sprężyna zgrzyta. Jeżeli jej nie nakręci, świat staje w miejscu. Lecz nikt o tym nie wie. Wszyscy myślą, że świat jest poruszany jakimś wspaniałym, skomplikowanym olbrzymim mechanizmem. Ale tak nie jest. W rzeczywistości ptak nakręcasz lata w różne miejsca i wszędzie po trochu nakręcając sprężynę, wprawia świat w ruch. To zwykłą sprężyna, taka jak w nakręcanych zabawkach. Wystarczy nakręcić, lecz nikt poza nim jej nie widzi."

Ptak nakręcacz. Tak nazwał się główny bohater powieści Toru Okada, który rzeczywiście jest do owego ptaka nieco podobny. Prawnik, który nie pracuje, tylko rozmyśla. Od czasu do czasu spotka się z kimś. Niekiedy weźmie udział w jakimś przedsięwzięciu, którego do końca nie rozumie. I tak postępując tworzy świat niniejszej powieści.

Na okładce przeczytałem, że "Kronika ptaka nakręcacza" uznana została przez krytyków za największe osiągnięcie pisarskie Murakamiego. Być może, ale ja Murakiemiemu stawiam pewnie większe wymagania, albo się już przyzwyczaiłem do jego stylu. Nie wiem, ale niniejsza powieść nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak dla przykładu "Na południe od granicy, na zachód od słońca" czy "Sputnik Sweetheart". To znaczy, jest to książka bardzo dobra, bez dwóch zdań, ale mam wrażenie, że w pięknej, sugestywnej oprawie zagubiła się nieco treść. To niewątpliwie dość smutna, czasem smutna czarnym humorem, powieść, mimo dość pozytywnego zakończenia. Przynajmniej "pozytywnego" w pewnym sensie. Główny bohater pozostawiony przez żonę, która zdradzała go długi czas wpada w wir dziwnych wydarzeń z pogranicza powieści obyczajowej i science fiction. Mieszanie gatunków stanowi zresztą wizytówkę Murakamiego. Inną jest erotyzm, który przesącza się przez większość rozdziałów powieści oraz atmosfera subtelności przeciwstawiona pewnym elementom brzydoty. Jak zwykle mamy także postacie, których źródłem napędu nie jest zdrowy rozsądek, ale chaos, intuicja oraz przekonanie, że gdzieś jest ukryta wielka tajemnica, która tylko czeka na osobę pragnącą ją odnaleźć.

Cała powieść liczy ponad 600 stron. To sporo. Czyta się ja jednak świetnie i tylko po przeczytaniu zacząłem się zastanawiać: o czym ona tak naprawdę była? Szczerze mówiąc, nie potrafię odpowiedzieć. Odnoszę wrażenie, ze powieść nie opowiada, tylko opisuje rzeczywistość. Przedstawia ją pokręcaną, czasem tak dziwaczną, ze nie podobna odróżnić jej od innych wymiarów, ale jej ocenę i tego, co się dzieje, pozostawia czytelnikowi. Niby głównym wątkiem jest poszukiwanie przez bohatera utraconej żony, ale owych tematów, które może nie są osią powieści, ale wydają się niezwykle istotne jest co najmniej kilka. Splatają się one w osobie głównego bohatera, który musi sobie poradzić z nieciekawą sytuacją, w jakiej się znalazł. Mam wrażenie, że Murakami naśladuje w pewnym sensie tutaj słynnego Abe Kobo, który także tworzył bohaterów normalnych i wrzucał ich w jakiś pokręcony świat. Świat "Kroniki ptaka nakręcacza" jest rzeczywiście dziwaczny. Czy czytelnik zechce się w niego wgłębić? Według mnie, warto, naprawdę warto.

Na południe od granicy, na zachód od słońca

Murakami Haruki (zgodnie z japońskim zwyczajem, najpierw nazwisko) urodził się w 1949 roku, dwa lata szybciej niż Hajime, bohater omawianej powieści. Praktycznie więc są równolatkami i świat widziany przez Hajime jest rzeczywistością postrzeganą przez twórcę książki. Paralele mogą być tym większe, że obydwaj mężczyźni, ten z książki i ten z realnej Japonii, prowadzili jazzowe bary. Dlatego więc m. in., uważam, niniejsza powieść, napisana w pierwszej osobie, wydaje się tak osobista. Autor pisze, jak mi się wydaje, o sobie oraz swoim widzeniu ludzi i wydarzeń, o swoich przemyśleniach na temat człowieka i roli miłości w życiu. Ostatnia z wymienionych spraw jest najważniejsza i ona stanowi oś omawianej powieści.

Zacznijmy jednak od początku. Wojna już przeszła i w początkach lat 60-tych niewielu chciało do niej wracać. Ludzie żyli swoimi sprawami, a wśród nich Hajime i Shimamoto. Obydwoje byli uczniami szkoły podstawowej i jedynakami, co stawiało ich poza barierą normalnego społeczeństwa, zdominowanego przez rodziny wielodzietne. Ponadto Shimamoto kiedyś zachorowała na polio i od tego czasu miała sparaliżowaną nogę. Może to sprawiało, że nie była rozrywana przez chłopaków, ale Hajimemu spodobała się. Chodzili ze sobą, trzymali się za ręce, słuchali płyt. Można powiedzieć, ze byli w sobie na młodzieńczy sposób zakochani. Upływał czas. Przeprowadzka rozłączyła młodych. Sporadyczne kontakty, które utrzymywali przez jakiś czas po zmianie miejsc zamieszkania ostatecznie urwały się.

Hajime chodził do wyższych szkół, potem studiował, zakochiwał się, uprawiał seks, pracował. Powoli układał sobie życie, w którym jednak ciągle czegoś mu brakowało. Kiedyś na ulicy zobaczył z daleka dorosłą kobietę lekko utykającą na nogę i pogonił za nią jak szalony, nie mogąc się oprzeć wspomnieniu dawnej miłości, która pozostawiła po sobie pustkę. Wreszcie poślubił córkę biznesmena z branży budowlanej. Z miłości na pewno, lecz bez szaleństwa, namiętności. Obydwoje dawali sobie ciepło i ową czułość, bez której ciężko wyobrazić sobie jakikolwiek związek. Pojawiły się córki, a Hajime stał się, przy pomocy teścia, inwestorem w branży rozrywkowej prowadząc dwa popularne lokale i grając na giełdzie. Wtedy właśnie w jego uporządkowane życie wtargnęła Shimamoto i odtąd zaczyna się to, co w tej lekturze jest najważniejsze: stawianie pytań o sens i rolę miłości. Miłość namiętna, miłość łagodna, miłość niszcząca niczym ogień. Skrywająca tajemnice Shimamoto to posłaniec niosący iskrę wyzwolenia od wewnętrznego zakłamania, czy standardowa femme fatale, prowadząca ślepego z miłości mężczyznę do tragedii? Pytania i odpowiedzi nie typowo japońskie, związane z problematyką i cywilizacją Kraju Kwitnącej Wiśni, lecz ogólnoludzkie. Zresztą, w ogóle cała historia jest tak opowiedziana, że równie dobrze mogłaby się dziać w Paryżu, czy Nowym Jorku. Pozbawia to wprawdzie niniejszą powieść owej magii japońskości, która pociąga tak wielu, ale jednocześnie nadaje jej duży uniwersalizm i sprawia, że sięgnąć po nią mogą szerokie rzesze Czytelników nie obawiając się niezrozumienia jakichś pojęć. Jedyną postacią typowo japońską jest teść głównego bohatera. To jeden z tych prostych, lecz rzutkich osobników bez wykształcenia, którzy własną pracą zbudowali firmę wywalczając pozycję wśród ostrej konkurencji, korzystając z olbrzymiego boomu gospodarczego lat 60-tych i 70-tych. Jednym z jego elementów było olbrzymie zapotrzebowanie na nowe przestrzenie mieszkalne i biurowe gwałtownie rozwijającego się i bogacącego społeczeństwa. Oczywiście usadowienie się na rynku budowlanym to jedno, a utrzymanie się na mim, zwłaszcza bez delikatnego poparcia sfer politycznych, to drugie. Stąd wziął się splot interesów rozmaitych grup wpływów, wymuszanie łapówek i odwdzięczanie się poufnymi informacjami. Teść głównego bohatera, człowiek ogólnie przyzwoity, żyje w tym świecie nieformalnych powiązań i, chociaż Hajime nie jest pozytywnie nastawiony do tego typu działań, określa je jako standard, co rzeczywiście było prawdą w Japonii tego okresu (być może zresztą, przynajmniej w jakiejś mierze, także teraz). Albo kolejny kwiatek japońskości: teść opowiada Hajimemu, jak bardzo kocha swoją córkę i wiemy, że mówi to szczerze, a jednocześnie wyjaśnia głównemu bohaterowi, jako mężczyźnie mającemu określone potrzeby, jak może ją, ewentualnie, zdradzać.

Jednakże owe elementy, pozwalające rozpoznać Japonię jako tło akcji, stanowią elementy poboczne, ot, takie nagłe odejście z kursu właściwego nurtu akcji, po którym wszystko wraca znów na tory pytań o rolę uczucia w życiu. Przy czym samo zagadnienie miłości Haruki Murakami traktuje jako coś znacznie szerszego, niż tylko osobiste odczucie Hajimego. Z miłością bowiem łączy się szczerość, zdolność do poświęceń, uczciwość, wreszcie dbałość o innych, poszukiwanie szczęścia, umiejętność przebaczania. Te problemy i odpowiedzi na nie można znaleźć w "Na południe od granicy, na zachód od słońca", powieści mądrej, świetnie napisanej i przetłumaczonej, chociaż na pozór dość spokojnej, zawierającej w sobie duży ładunek uczucia. Według mnie, sięgnąć po nią naprawdę warto.


Sputnik Sweetheart

Miłość i tajemnica w najlepszym wykonaniu. Moim zdaniem, Haruki Murakami dał w tej książce popis wielkiego kunsztu zarówno pod względem warsztatu, jak i fabuły. Przyznam, ze o ile warsztat tego twórcy przemawiał do mnie zawsze praktycznie, to fabuła tak średnio. Technika literacka świetna bez dwóch zdań. Niby proste ułożenia wyrazów, a jednak splatające się we wzór, który prostym ciężko nazwać. Jednakże kunszt pisarski to niemal wizytówka Murakamiego, do tego jego wielbiciele byli przyzwyczajeni. Także bohaterowie. Odizolowani od świata, niby spokojni, rzeczywiście zaś przepełnieni namiętnościami.

"Sputnik Sweetheart" to opowieść o kobiecie. Piewcą jest młody nauczyciel, kwadratowo nijaki. Ani mądry ani głupi, ani leniwy, ani pracuś, ani specjalnie ciekawski, ani ambitny, nawet zadowolony z faktu bycia nauczycielem. Mający tylko jedną wielką namiętność, dziewczynę o imieniu Sumire. Jest jego koleżanką ze szkoły, trochę bratnią duszą, potem przyjaciółką. Znaczy, ona się do niego tak odnosi, natomiast on chciałby owe stosunki rozwinąć. Sumire to dla niego miłość, fascynacja oraz odrobina chaosu ubarwiającego uporządkowane życie. Ona jednakże wydaje się niezdolna do uczucia miłości, dopóki nie spotyka Miu. Ta z kolei jest panią w sile wieku, jednak dalej piękną, dystyngowaną bussinesswoman koreańskiego pochodzenia, która wzbudza w Sumire burzę namiętności. Kobieta okazuje się pożądać drugą kobietę. I tak się zaczyna opowieść o miłosnym trójkącie dwóch kobiet i mężczyzny. Więzy pomiędzy nimi splecione są mocno, ale jakże nierównie, jeżeli chodzi o proporcje ładunku emocjonalnego. Miu dla Sumire jest kimś identycznym, jak sama Sumire dla osoby narratora. Tutaj miłość, tutaj przyjaźń czy koleżeństwo. Mniej więcej tak, jakby każdy bohater powieści przypominał satelitę, tytułowego sputnika, który trzyma się wyłącznie swojej orbity. Owa niezmienność relacji osób, opór przeciwko zmianom, niemożność ucieczki od własnego stereotypu relacji z innymi czynią ze "Sputnik Sweetheart" powieść o samotności. Ale jednoczesne próby, ciągłe próby oraz marzenia bohaterów pokazują, że tak naprawdę człowiek chce mieć partnerów, chce kochać, być kochanym. Jeślito jednak możliwe? Odpowiedź znajdziecie w powieści "Sputnik Sweetheart".


Wszystkie boże dzieci tańczą

Murakami jest zapewne najjaśniej świecącą gwiazdą japońskiej literatury w Polsce. Jego powieści wpisują się w nurt mody współczesnej. Są czytywane, omawiane, tłumaczone i wydawane. Wszystkie boże dzieci tańczą to nie powieść, ale zbiór opowiadań. Pewnie, opowiadania nigdy nie dorównają chociażby takiemu Norwegian Wood, czy Na południe od granicy, na zachód od słońca, jednakże nie oznacza to, że nie warto ich czytać. Stary, dobry Murakami wyziera z każdego opowiadania. Pisarz nie eksperymentował. Utrzymuje styl oraz tematykę w której czuje się najlepiej i za które cenią go czytelnicy. Miłość oraz śmierć, często splecione ze sobą mistycznym węzłem to niejako wizytówka japońskiego twórcy bestsellerów. Jego bohaterowie to osobowości niezwykłe, często samotne, poszukujące, puste w środku, mające problemy z wewnętrznym jestestwem. Często przyjmujące rzeczywistość obojętnie, jakby przepływała obok nich, niczym bezwolne kłody drewna niesiono prądem rzeki. Albo zupełnie inaczej, aktywne niemal do szaleństwa, poszukujące nie wiadomo czego. Jednym słowem: skrajności. Kolejnym wreszcie plusem pisarstwa Murakamiego, które objawiło się także przy opowiadaniach, jest liryzm. Murakami preferuje prosty styl, oszczędne zdania, unika niepotrzebnych ozdobników. A jednak owe zdania połączone ze sobą niezwykle precyzyjnie, sugestywnie, jednocześnie zaś jakoś miękko zarysowują nam historie. Osobne gratulacje należą się także pani tłumacz Annie Zielińskiej - Elliot, która z dużym wyczuciem przełożyła tekst.

Autor nie stroni także od tajemniczych symboli, pojęć, czy rekwizytów należących, przynajmniej kojarzących się, bardziej ze sferą science - fiction niż z literaturą obyczajową. Dodajmy jeszcze do tego domieszkę erotyzmu, czy raczej seksualizmu, jako siły kierującej bohaterami. Ciążące fatum, walka z losem, czasem przegrana, czasami zwycięska, wszystkie te cechy pisarstwa jednak czytelnicy japońskiego literata niewątpliwie znają. Objawiają się one zarówno w powieściach, jak i omawianym zbiorze.

Nie jestem może wielkimmiłośnikiem tego autora, szalejącym za jego książkami. Uznaję je jednak za ciekawą literaturę. Wydaje mi się, że każda osoba, której spodobały się wcześniejsze książki Murakamiego może spokojnie sięgnąć po ten zbiór. Mi najbardziej się podobało Pan Żaba ratuje Tokio, które można chyba usytuować jako inner space. Pod wieloma względami Murakami jest następcą Abe Kobo. Styl pewnie inny, ale tematyki, czy podejście do rzeczywistości wydają mi się niekiedy bardzo podobne.


Tańcz, tańcz, tańcz

Tańcz, tańcz, tańcz” to zasadniczo kontynuacja „Przygody z owcą”, którą jednak bez straty w rozumieniu fabuły można przeczytać jako osobną powieść. Znany z „Owcy” bohater prowadzi samotne życie. Żona go zostawiła, stałej pracy nie posiada, wpadł w przygnębienie. Jedynym jego zajęciem jest dorywcze pisanie na zlecenie dla rozmaitych redakcji. Przy czym czyni to kompletnie bez pasji, czy jakiegokolwiek zaangażowania. Tego typu bohater to zresztą niemal wizytówka Murakamiego, który niemal zawsze, jako główne charaktery umieszcza sfrustrowanych, pełnych kompleksów mężczyzn, którzy stracili sens istnienia.

Jedynym przerywnikiem tej wegetacji są sny o hotelu Dolphin na wyspie Hokkaido, w którym kiedyś mieszkał z Kiki - call girl o pięknych uszach. Usiłuje ją odnaleźć, ale nie ma powrotu do tej samej wody. Jedynym śladem po Kiki jest film, w którym zagrała drobną rólkę u boku znajomego głównego bohatera. To jednak nie pomaga w odnalezieniu dziewczyny. Wszystko ulega zmianie, dawny obskurny Dolphin zmienił się w superluksusowy hotel, ale jest miejscem, w którym łączą się równoległe światy. Główny bohater odkrywa 16 piętro, które domieszkuje tajemniczy Człowiek – owca i dowiaduje się, że podobne doświadczenie miała już z recepcjonistka Yumiyoshi. Zresztą inna rzeczywistość, którą także przemierzają bohaterowie powieści Murakamiego, to kolejny symbol jego twórczości.

Innym symbolem jest zbuntowany nastolatek, często płci żeńskiej, która jest odmianą postaci głównego bohatera 15 lat wcześniej. Podobnie jak on, to osoba zbuntowana, ale jednocześnie obojętna, dekadencka, pozostawiona sama sobie. Pewnie ze względu na owo podobieństwo Yuki świetnie się dogaduje z bohaterem „Tańcz, tańcz, tańcz”, znacznie lepiej, niż ze swoimi rodzicami, którzy dla samorealizacji poświęcają wszystko inne. W ogóle, jak zwykle u Murakamiego galeria bohaterów to bardzo silny punkt twórczości. Drugim takim jest styl prostej gawędy, która łatwo dociera do Czytelnika. Natomiast to, czego mi tutaj zabrakło, to fabuła. Mam wrażenie, że Murakami po prostu ładnie coś napisał, jednak zapomniał wyjaśnić, o co tak naprawdę mu chodziło. Brak mi jakiegos wątku głównego, stopniowania napięcia, punktu kulminacyjnego. Ot, po prostu coś się przez ponad 500 stron dzieje. Murakami bawi się postaciami, wspaniale gra nastrojem i wśród owych igraszek zaczyna się wydawać, jakby to one były istotą tej pozycji, a nie fabuła. Forma zajmuje miejsce treści, przynajmniej w pewnej części.

Być może jest to odosobnione odczucie, ale uważam, że to stosunkowo słabsza pozycja, rzecz jasna, jak na Murakamiego. Spodoba się zapewne jego bardziej doświadczonym czytelnikom, którzy odnajdą w niej stare motywy oraz wgłębia się w fascynujący styl pisania. Jeśliby jednak ktoś chciał wybrać jakąś pozycję na początek, to stanowczo odradzałbym „Tańcz, tańcz, tańcz”. Raczej polecałbym powieści: „Sputnik Sweetheart”, „Na południe od granicy, na zachód od słońca”, czy „Kafka nad morzem”.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 07-06-2008 o 12:54. Powód: literówka
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-06-2008, 13:45   #2
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Ja czytałam SputnikSweetheart i również gorąco polecam.
Nie będę jednak głowić się nad recenzją czy opisem, powiem jedynie tyle: To nie fabuła przyciąga uwagę, ale klimat książki. Mnie osobiście jej tematyka nie interesowała za bardzo (dostałam książeczkę w prezencie), ale wsiąkłam właśnie przez sposób pisania Murakamiego.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-07-2008, 22:31   #3
 
hija's Avatar
 
Reputacja: 1 hija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodnie
ooo o Murakamim długo by mówić. jest klasą samą w sobie i, jak dla mnie, absolutem w kwestii realizmu magicznego.
moimi ulubionymi jego płodami są niewspomniane wyżej tańcz, tańcz, tańcz oraz kafka nad morzem. za najsłabszy uważam norwiegian wood, który mimo cudownej melodyjności prozy Japończyka, jest zdecydowanie słaby. z niecierpliwością wypatruję wypłaty, żeby móc kupić sobie ślepą wierzbę i śpiącą kobietę - ostatnio wydany tom opowiadań. po wszystkie boże dzieci tańczą zaczęlam wierzyć, ze formą mistrzowska Murakamiego jest opowiadanie.
cokolwiek by powiedzieć na temat jego stylu, jest jedna jedyna prawda dotyczaca tej prozy - żadne opisy nie zastapią bezpośredniego kontaktu z jego ciężką, duszną fantazją.
 
hija jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-07-2008, 06:57   #4
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Tak, to niezwykłe balansowanie na pograniczu rzeczywistości oraz fantazji oraz wspaniała nastrojowość są niepodrabialne. Także czekam, aż biblioteki zakupią tom opowiadań, który się ukazał. Biorąc pod uwagę poprzedni, powinna być kolejna rewelacja.
 
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-07-2008, 08:42   #5
 
hija's Avatar
 
Reputacja: 1 hija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodnie
do tej listy smaczków dodałabym niebywałą erudycję muzyczną pisarza. kompletnienie mam pojęcia jak on to robi, że nawet jeśli nie znasz większosć wspominanych przez niego utworów, w tekście czujesz muzykę. po prostu repekt.
 
hija jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-08-2008, 12:49   #6
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Norwegian Wood
Haruki Murakami
Wydawnictwo Muza 2006


Bohater Murakamiego to przeważnie oderwany od rzeczywistości, poszukujący sensu istnienia osobnik, którego nie rozumie dość normalny, otaczający kogoś takiego świat. Norwegian Wood to odwrotność, która może niekoniecznie przypaść do gustu wielbicielom tego autora. Normalny facet wśród pokopanego świata. Toru Watanabe to najzwyczajniejszy student pod słońcem. Trochę leniwy, trochę nie wiedzący, co ze sobą zrobić, lubiący góry i ładne kobiety. Ot, standard. Natomiast jego znajomi to zupełnie inna sprawa. Najważniejszą osią powieści jest układ pomiędzy Toru i dwoma dziewczynami, dawną koleżanką Naoko i szaloną Midori. Ponadto zwykła tematyka miłości, często mocno podrasowanej erotyką, oraz przemijania.

Pisząc o Murakamim zazwyczaj nie mam co powiedzieć poza słowami: typowy Murakami. Identycznie tutaj. Poza, bowiem unormalnieniem głównego bohatera znajdziemy w tej książce dokładnie to samo, co w innych jego pozycjach. Świetne dialogi, ciekawe charakterystyki postaci, poszukiwania sensu istnienia. No, może jeszcze nie ma często spotykanych u Murakamiego wątków z pogranicza inner space, albo wręcz podchodzących pod science fiction. Niniejsza pozycja to obyczajówka klasyczna, ale wcale to nie oznacza, ze jest słabsza niż inne jego pozycje. Zetknąłem się wprawdzie z opiniami, że ów mniej pokręcony niż zwykle charakter głównego bohatera oraz wynikające z tego wątki czynią ową pozycję słabszą. Moim zdaniem, to nie prawda. Powieść bardzo mi się spodobała, a owo unormalnienie było wręcz zaskakujące i ono czyniło z głównego bohatera kogoś naprawdę ciekawego wśród kolekcji postaci powieściowych Murakamiego. Zapraszam do czytania.
 
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-08-2008, 01:38   #7
 
Egon's Avatar
 
Reputacja: 1 Egon nie jest za bardzo znany
Co do pióra Pana Murakamiego, Zacząłem jakieś dwa lata temu czytać Kroniki Ptaka Nakręcacza, i jak by to powiedzieć nie dałem rady, Murakami pisze strasznie pokrętnie i w realiach nie do końca mi znanych których za bardzo nie mogę zrozumieć, ma dziwne pojęcie o otaczającym go świecie i stosunkach między kobietą a mężczyzną. Niestety, nie za bardzo przypadł mi on do gustu. Jeżeli "Kroniki..." są jego najlepszą książką, no cóż. Czytanie Murakamiego mogę spokojnie porównać do czytania Sienkiewicza, chyba każdy wie o czym mówie


Pozdrawiam
Egon
 
__________________
"Kiedy kopną w Twoje drzwi, jak uciekniesz stąd,
Podniesiesz w górę ręce czy wyciągniesz swoją broń
Kiedy prawo już Cię znajdzie jak z nim sobie radę dasz
Możesz umrzeć na ulicy albo poznać zimno krat."
Egon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172