|
24-12-2008, 14:53 | #1 |
Reputacja: 1 | Jeśli jest coś, co mnie wkurza w Martinie, to "nierównomierność" względem bohaterów. Primo, znienawidzona przez mnie Dany "bo żona Martina chciala smoczą księżniczkę" - ta laska jest tak nie z tego świata, że mózg w poprzek staje, nie wiem, co ona robi w tej książce, a nawet nie mogę mieć nadziei, że ktoś ją zabije. Secundo - boski Jaime: większość postaci zmienia się dośc powoli (vide Jon, który był dzieciakiem, jest dzieciakiem i nie zanosi sie na większe zmiany w tej kwestii), a ten w trymiga wyewoluował z lannisterskiej cioty w mojego ulubieńca No i Tyrion, ale wiadomo, tworząc Tyriona Martin zapatrzyl się w lustro nnno, w każdym razie, Martin nierównomiernie obdarza okrucieństwem swoich bohaterów Podoba mi się, że jest to low-fantasy, nie przepadam za high No i Aryę lubię bardzo, mam słabość do schematu 'od zera do asasyna' Żeby tylko Martin nie umarł przed skończeniem sagi...
__________________ Robię Rkon dla szatana ;P |
29-12-2008, 20:13 | #2 |
Reputacja: 1 | „ Mówią, że dobra, ale jak dla mnie za dużo bohaterów”. Podpisałbym się pod tym. Styl świetny, fabuła bardzo dobra, ale ja nie to, ze sie przywiazuję do bohaterów, tylko po prostu się z nimi w jakimś stopiu utożsamiam. Moze to dziecinne, ale zastanawiam sie, jak sie potoczy akcja i wkurza mnie, kiedy dzieje sie inaczej, niżeli sobie wyobraziłem, wkurza mnie namnożenie fajnych postaci, a potem ich wybicie. Jednakże absolutnie nie umniejsza to zalet książki ogólnie, tylko czyni ją mniej zjadliwą osobiście dla mnie. Przyznaję rzeczywiście bardzo przykro, że uznajac swietne pióro Martina, ktoremu do pięt nie dorasta grupa pisarzy związanych z TSRem, a potem z Wizardami, blizsze mi są ich znacznie slabsze opraz prymitywniejsze powieści. |
29-12-2008, 21:47 | #3 |
Reputacja: 1 | Martin jest wielki i gruby, Tyrion jest małym karzełkiem. Po przeczytaniu od nowa PL&O zauważyłem parę rzeczy. Martin świetnie rozwiązał sprawę bogów. Może myślę tak przez to że mam kontrast do kupy książek gdzie bogowi można uciąć głowę byle żebrak. Tutaj są tacy "niby są ale masz jakieś dowody"? Sprawa z magią wygląda podobnie. Czarodzieje nie puszczaja fajerboli tylko wymyślają dziwne rzeczy jakby byli lekko naćpani i wróżą czy coś tam. I jeszcze jedno. Różne dziwne wyobrażenia dalekich krain nie przypomninająwam czegoś? : ) |
29-12-2008, 23:09 | #4 |
Reputacja: 1 | Ja powiem tylko tyle: do mojej akity, która fascynuje nic nie mówiącym wzrokiem, ale jednocześnie urzeka swoją wiernością, zwracam się najczęściej "Wilkorze" ... ba! uczucie jakie w to wkładam, udzieliło się małżowinkowi, który nie czytając, też z pełną wiarą ją tak nazywa
__________________ A quoi ça sert d'être sur la terre? |