Śmierć postaci Postać zginęła. Dlaczego ? Jak się czujecie ? Czy szybko przechodzicie do normalnego stanu rzeczy i tworzycie nowego bohatera ? Czy Mistrz Gry jest bezlitosnym tyranem, kiedy zabija postać. Realizm czy dobra zabawa ? Czy gracz ma świadomość konsekwencji swych czynów, jaką jest śmierć postaci ? |
Dla mnie każda śmierć mojej postaci (a nie umierało ich wiele), była czymś strasznym, i pozostawiała w sobie pustkę. W każdą postać staram się wczuć jak najbardziej, przelać w nią częśćsiebie, toteż strasznie ich żałuję. Zazwyczaj nie tworzę od razu nowej postaci, żegnając poprzednią... "sesją ciszy". Czy moje postacie umierały głupio? Otóż nie - starałem się nie pakować w groźne sytuacje, trzymać z dala od niebezpieczeństw, uważać. Czasami jednak nie było odwrotu - trza było się poświęcić dla dobra sprawy, reszty drużyny. Wtedy ich śmierć "nie szła na marne", i byłem z tego dumny... |
Moje postaci nigdy nie umierały, gdyz zwykle jestem MG i patrzę na śmierc innych. I to jest przejmujace doświadczenie. MG z czasem przyzwyczaja się do bohaterów prowadzonych przez graczy. Liczy, że jeden postapi w ten sposób, drugi zaoponuje, trzeci będzie udawał powietrze. A gdy ginie jednen z nich, to zawsze czuję żal do samego siebie, że pozwoliłem mu umrzeć. Ale nie mogłem okazać litość. Głupio prowadzony bohater, to martwy bohater. To stara prawda. |
ja jako MG mam opory do zabicia postaci. po prostu, nagle zabraknie kogos, kogos ważnego dla fabuły, przestaje grac jeden z graczy który moze potem rozpraszac innych. Najczesciej stosuje środki zastepcze: kalectwo, ciezkie rany itp |
Raz tylko jeden postaci mojej światło życia przygasło a kompani jego w żalu wielkim truchła do świątyni nie czekając chwili ponieśli. Długo czekali na wieści o bohaterze, który swą pierśią własną, bladą i słabą to jednak wielkie serce skrywającą, od złego uchronił towarzyszy losu, gdyż jako jedyny w kompaniji sławą okrytej, mężnej i znanej z dobroci swej dla uciśnionych i bezwzględności dla uciskających, stawić mógł czoła wrogowi, któremu rady nie dali wojownicy najwięksi. Wroga swego pokonawszy, sam ducha wyzionął wyczerpany walką mocy tajemnych. A najwięksi i najsławetniejsi bardzi do dziś wyśpiewują smutną balladę o graczu, który w drużynie irytującej razu pewnego Mistrza grę prowadzącego się znalazł. Mistrz władcą był wiedzy i mocy zmienić mogących przeznaczenie i los graczy wszelako. Tak otóż ukarać chcąc knąbrnych postawił na ich nie prostej wszak i nie łatwej drodze, przeciwnika na tyle potężnego iż uważał że gracze żałować będą swych występków. I śmiałek jeden znalazł się, który mógł próbować się mierzyć z przeciwnikiem tak okrótnym, który w zmowie będąc z Mistrzem czitował przeto niemiłosiernie. Życie graczy ratując dozgonnej wdzięczności zaskarbił u nich sobie i choć zgon nastąpił właśnie, długo był bohaterski czyn ten wspominany a i pamiętany będzie przez lata. Z tego dumnym był. Koniec |
Postać bohatera nie jest tylko tekstem na papierze, setkami literek określających rasę, charakter i jej statystyki. Moim zdaniem te postacie w momencie ich tworzenia ożywają. Może nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale napewno ożywają w głowie gracza, a z czasem całej drużyny i MG. Słowo "przyzwyczajenie" do swojej postaci nie jest raczej odpowiednim słowem, ja użyłbym "wcielenie". Zawsze przeżywam śmierć swojej postaci i za wszelką cenę staram się do tego nie dopuścić. Nawet gdy moje postać zginie, zawsze(!) staram się ją pozostawić przynajmniej na papierze, gwoli pamięci o jej szlachetnym ŻYCIU. Powiem szczerze, że do tej pory pamiętam mojego krasnoluda ( tak jestem maniakiem grania dwarf'ami ) z Młotka, byłem dumny z tego kim się stał w tym świecie oraz czego dokonał. Na koniec powem tylko jedno: RPG daje Nam możliwość wcielenia się w kogoś, preżywania dobrych i złych chwil i wychodzenie za wszelką cene z każdej opresji. Tak więc szanujcie swoje postacie a one bedą rosły w siłę. |
To jest tak ... Ja jestem tą postacią i jeśli ona zginie to tak jak bym ja (a przynajmiej cząstka mnie zgineła ) nie nie nie .... do czegoś takiego nie można dopuścić:P... a tak naprawde to mi jeszcze nigdy postać nie zgineła ... ale gdyby zgineła to tak bym sie czuł. Do swoich postaci przywiązuje sie jak do psa/kota/czy innego zwierzaka ////.................. :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: |
Cytat:
|
Cytat:
|
Możliwe, ale chodziło mi też o coś w stylu: "lubicie truskawkowe lody ?" "tak lubie... chociaż tak na prawdę to nigdy ich nie jadłem" ;) edit: Żeby nie było niejasności, imho to jest: "nie znam się, ale się wypowiem, a jak!" |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:28. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0