|
Systemy i dyskusje historyczne Tematy związane ze wszystkimi systemami historycznymi i okołohistorycznymi, a także dyskusje poświęcone historii. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-07-2013, 16:23 | #201 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Kelly Świetnie. Zgadza się. Zadajesz, oczywiście. PS. A tak na marginesie, to nie był sweter, tylko beret.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |
13-07-2013, 18:46 | #202 |
Reputacja: 1 | Złośliwość losu pomieszała sześć historycznych par kochanków. Pomóżcie im zebrać się do kupy prawidłowo oraz powiedzcie, kto jest kim na przedstawionych portretach. Ponieważ wybór jest dosyć szeroki, uznam, że wygra ten, kto pierwszy poda wszystkie, lub jeśli takiego nie będzie, kto poda najwięcej prawidłowych odpowiedzi. A1. A2 B1 B2 C1 C2 D1 D2 E1 E2 F1 F2 |
13-07-2013, 22:11 | #203 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Kelly Pytanie jest niesamowite. Wątpię bym zgadła cokolwiek, ale spróbuję. Na wszelki wypadek zrobię to od razu... Cecylia Gallerani - Ludwik Sforza E1 - F2 Henryk VIII - Anna Boleyn E2 - D1 Ludwik XIV - Markiza de Montespan C2 - B1 Jan Kazimierz - Katarzyna Denhoffowa D2 - A1 August II Mocny - Anna Konstancja von Brockdorf, hrabina Cosel A2 - F1
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |
13-07-2013, 22:38 | #204 |
Reputacja: 1 | Pary pierwsza oraz ostatnia rozpoznanie dobrze. Brakuje reszty Ps. Cieszę, że Ci się podoba |
15-07-2013, 12:13 | #205 |
Reputacja: 1 | Jednak średnio jak widać po ilości odpowiedzi się podobało. Ale cieszę się, że przynajmniej Tildan spróbowała. Jak wspomniałem, kto najwięcej poda, wygrywa. Czyli dajesz Tildan pytanie C2 Ludwik XIV, portret Hyacinthe'a Rigaud, A1. Kochanka Ludwika XIVego, Portrait de Madame de Maintenon et du Duc du Maine, portret Pierre'a Mignard D1 Diana de Poitiers, portret Francois Clouet E2 Henryk II, portret Francois Clouet B1 Louise Renée de Penancoët de Kérouaille, 1. księżna Portsmouth, portret Sir Petera Lely D2 Karol II, portret Sir Petera Lely F2 Lodovico il Moro, portret Zanetto Bugatto E.1 Cecilia Gallerani, sportretowana przez da Vinciego A2. August II Mocny, potret Bacciarellego F1 Hrabiny Anny Konstancji Von Cosel", portret artysty dworskiego C1 Luisa Bonaparte, portret Wilhelminy Benoist B2 Niccolo Paganini, portret Johna Whittle |
15-07-2013, 12:24 | #206 |
Banned Reputacja: 1 | Spodobało by się gdyby się widziało Ostatnio edytowane przez Halad : 15-07-2013 o 17:34. |
16-07-2013, 15:59 | #207 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Kelly Pytanie naprawdę mi się podobało, nie powiedziałam tego ot, tak sobie. A że moja wiedza i umiejętność kojarzenia okazały się w tym wypadku niewystarczające, to tylko dowód, iż dobry Bóg dba, aby mi się w głowie nie przewróciło. Poza tym uważam, że skoro zgadłam zaledwie 1/3 zagadki, to będzie sprawiedliwie, jeśli zadasz jeszcze jedno pytanie. Zatem oddaję pole.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |
16-07-2013, 17:47 | #208 |
Reputacja: 1 | Chciałbym opisać wam pewną wyprawę Anglików przeciwko Niemcom podczas wojny w Afryce właśnie. Pytanie, co to była za wyprawa? Angielska armia została zaokrętowana na transportowce w Indiach. Potężne siły osiem tysięcy osób, czym dowódca angielski mocno się chwalił twierdząc, że zatłucze osiem razy słabszych Niemców bez problemu. Tymczasem liczebnie siły spore składały się jednak z bardzo słabych oddziałów hinduskich. Jedynie Gurkhowie oraz żołnierze z Lancasteru prezentowali istotnie dobrą wartość bojową. Hindusi natomiast zostali wyposażeni niedawno w broń, którą średnio umieli się posługiwać, zaś świeżo przydzieleni oficerowie nawet nie znali swoich oddziałów. Sam transport także w ładowniach transportowych spowodował, że wielu wojaków, którzy mieli różne religie oraz potrzeby żywieniowe się pochorowało. Generał angielski trzymał ich non stop w ładowniach, chociaż flota inwazyjna angielska miała spory przystanek, jednak generał orzekł, że nie da odpocząć swoim ludziom na mieście, bowiem mogłoby to uprzedzić Niemców. Jednak pomimo tego Niemcy dodatkowo wcale nie musieli być uprzedzeni, bowiem chociażby napisy na skrzyniach dla wojska w Bombaju pokazywały ogólny kierunek, zaś statki transportowe płynęły tak blisko brzegów Afryki, że mieszkający tam Niemcy spokojnie mogli uprzedzić swoich. Dodajmy jeszcze, że na temat ekspedycji pisała prasa. Tylko daleko od głównego frontu wojny było możliwe, że gubernator niemiecki zarządzający tą posiadłością dogadywał się jakoś z Brytyjczykami, żeby ocalić miasto od ostrzału. Póki Brytyjczycy mieli tam tylko flotę, która mogła zniszczyć miasto, ale nie zdobyć, przystawali na to. Jednak kiedy płynęły siły inwazyjne, dowódca krążownika HMS Fox F.W. Cauldfield popłynął do owego miasta niemieckiego poinformować, że wszelkie prywatne ustalenia są anulowane. Podczas rozmowy Anglik spytał komisarza Aurachera, który zastępował gubernatora,czy port jest zaminowany. Auracher oczywiście odpowiedział, że tak, po czym poprosił swojego angielskiego gościa, żeby poczekał, sam zaś musi coś załatwić. Rzecz jasna Anglik czekał, aż po długim czasie połapał się, ze Niemieć nie planuje wrócić. Rzeczywiście dokładnie tak było. Niemiecki komisarz natychmiast zawiadomił dowództwo wojskowe, że Anglicy już przypłynęli. Wygrał dla nich także dwa dni na przygotowania, kiedy Anglicy szukali min, których rzecz jasna nie było. Taki początek zapowiadał dalszy kabaret. Kompletnie nie wiadomo dlaczego, kiedy transportowce przybyły Cauldfield namówił generała dowodzącego na wysadzenie wojska koło półtora kilometra na południe od portu na miejscu niewidocznym od strony miasta. Tylko, że tam był las mangrowy wypełniony moskitami, wężami oraz muchami tse-tse. Na ten las rzucono wymęczonych oraz wychorowanych wojaków hinduskich. Całość trwała absurdalne kolejne 2 dni, które pozwoliły wyładować angielskie wojsko oraz przygotować się Niemcom. Wreszcie Anglicy ruszyli przez plantacje kakaowe. Początkowo niczego nie stwierdzono, wroga nie było, aż doszli do pewnego wzgórza, gdzie nagle snajperzy wyeliminowali brytyjskich oficerów oraz zaczęli strzelać do Hindusów, którzy po prostu dali drała. Nieliczni próbujący powstrzymać panikę musieli ulec groźbom własnych ludzi. Dowódca tj hinduskiej brygady raportował generałowi dowodzącemu, że Niemcy mają dwa tysiące pięćset ludzi, podczas gdy na tym odcinku było ich dwustu pięćdziesięciu. Tak czy siak hinduskie wojsko uciekło tracą trzystu ludzi. Zrobił się straszliwy bałagan, który pognębiło, że wyładowano na brzeg potężne ilości sprzętu, aczkolwiek nie rozeznając, czy coś będzie potrzebne, czy nie. Po takim wstępie Brytyjczycy postanowili uderzyć pełną siłą. Tymczasem mocno okopani Niemcy rozłożyli druty kolczaste, przygotowali snajperskie stanowiska oraz broni maszynowej. Dysponujące działami okręty brytyjskie mogłyby to rozwalić, jednak nie wiedziały, gdzie strzelać. Trzebaby było podesłać rekonesans, jednak tego akurat nikt nie zrobił. Hinduscy żołnierze jak poprzednio sprawili się słabo atakując przez pola kukurydziane. Inna rzecz, ze snajperzy strzelali do nich jak do kaczek, natomiast Hindusi przestraszeni, gdzie popadnie, niekeidy przeciwko swoim towarzyszom. Natomiast Ghurkowie oraz oddziały Lancaster osiągnęli pewien sukces opanowując punkt celny oraz szpital. Gorzej jednak było w kilku miejscach, gdzie okazało się, mieszkają chmary dzikich pszczół, które wywabione strzelanina rzuciły się na maszerujące wojsko. Ogólnie jeden wojak oddziału Lancaster mówił: „Nie boimy się ognia ze strony Niemców, ale nasza sytuacja jest trudna – zabito większość oficerów i podoficerów, cholerny tłum czarnuchów strzela nam w plecy, a do tego żądlą nas jeszcze pszczoły.” Tak czy siak żołnierze przestraszeni ponownie zwiali uciekając ku morzu wywołując wściekłość dowodzącego generała. Rozkazał otworzyć wreszcie działowy okrętowy ogień, tyle, ze kompletnie niecelny. Brytyjczycy trafili jedynie własny szpital, po czym trzeba było ogień przerwać, nie licząc tego, że pociski trafiające gdzieś na pole likwidowały przede wszystkim własne uciekające oddziały. Ogólnie podczas tego ataku zanotowano ponad tysiąc zabitych oraz rannych po stronie brytyjskiej. Widząc taką klęskę dowodzący Brytyjczykami nakazał ewakuację. Ogólne straty wyniosły: - brytyjskie: osiemset zabitych, pięćset rannych, dwieście pięćdziesiąt zaginionych, - niemieckie: piętnastu Europejczyków, pięćdziesięciu czterech tubylców. Sama ewakuacja przebiegła spokojnie. Niemcy nie strzelali do uciekających Brytyjczyków, chociaż nie mogli się nadziwić, że podczas okrętowania, inni wojacy brytyjscy urządzali sobie spokojne kąpiele morskie pod ich lufami. Byliby pewnie jeszcze bardziej zdziwieni, gdyby mieli pojęcie, ze inni Brytyjczycy pływali sobie do owego niemieckiego portu coś kupić podczas, kiedy najgorętszych walk. Ogólnie po ładowaniu wojska pozostawiono na lądzie między innymi broń, motocykle, koce, kotły etc, które Niemcy stanowiło wyposażenie dla Niemców na cały okrągły rok. Dowodzącemu generałowi brytyjskiemu obniżono stopień oraz przeniesiono na emeryturę. |
16-07-2013, 18:08 | #209 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Była to brytyjska wyprawa na Niemiecką Afrykę Wschodnią z 1914 roku (parę miesięcy po wybuchu wojny, nie pamiętam dokładnej daty), a dokładniej bitwa pod Tangą. |
16-07-2013, 18:13 | #210 |
Reputacja: 1 | Prawda, Twoja kolej. |