|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-01-2014, 19:20 | #21 |
Reputacja: 1 | Czekamy Czekamy. A w chwili przygotowań znalazłem dla was znak waszego oddziału
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... |
12-01-2014, 19:42 | #22 |
Reputacja: 1 | W tłumie można ujrzeć anioła, który z lekkim znużeniem przysłuchuje się przemowie Luciela. Ze złożonymi rękami, oparty o jedno ze zdezelowanych aut, osobnik zakrywa swą twarz pod czerwoną bandaną, oraz kapturem naciągniętym na głowę. W rozpoznaniu skrzydlatego nie pomagają również okrągłe okulary przeciwsłoneczne w których widać odbicie całego skrzydlatego tłumu. Wszyscy z obecnych zdają sobie sprawę, że ceni on sobie prywatność. Ubrany w lekko wypłowiałą skórzaną kurtkę wyglądającą jak popękana, rękawy od łokci do połowy przedramion wykończone są czerwoną tkaniną. Na plecach starannie wykonany krwistoczerwony znak, którego znaczenie dla postronnych zostało zatarte przez piaski czasu. Na prawym ramieniu naszywka symbolizująca przynależność anioła. Dłonie okryte skórzanymi rękawicami bez palców. Spod czerwonej bandany zakrywającej twarz, wydostaje się drobny złoty krzyż dokładnie widoczny na tle białego bezrękawnika, opinającego się lekko na wyrzeźbionej sylwetce. Ciemnogranatowe jeansowe spodnie są spięte pasem z szeroką okrągłą klamrą z wygrawerowanym zwiniętym czerwonym smokiem. Na prawej nodze przypięta pasami od wewnętrznej strony uda znajduje się ciemnobrązowa kabura w której osadzony jest schludnie wykonany obrzyn. Niedbale założone buty bojowe sięgające połowy łydki dopełniają stroju który jest wygodny i funkcjonalny. Jego białe skrzydła schludnie złożone , poprzecinane cienkimi ledwo zauważalnymi czarnymi symbolami. Fizycznie nieszczególnie wybija się z tłumu, umięśnieniem czy wzrostem nie odbiega od reszty współbraci. Zdecydowanie nie dorównuje kolosom znajdującym się w tłumie. Tym co przyciąga spojrzenia zgromadzonych, są lekkie wyładowania elektryczne przebiegające po sylwetce. Roztacza on w okół siebie dość nieprzyjemną aurę co sprawia, że mało kto chcę przebywać w jego bezpośrednim otoczeniu. Gdy tylko ostanie słowa ucichły, zgromadzeni zaczęli rozglądać się dookoła wypatrując pierwszego wezwanego. „Jeszcze nie teraz.” - pomyślał znużony. W momencie gdy kolosalny anioł, który ruszył jako pierwszy, wypowiada swe imię zakapturzony osobnik rozgląda się dookoła sprawdzając czy nikt inny nie zdecyduje się wystąpić z szeregu. Postronni zdążyli zauważyć tylko lekki skurcz mięśni i wzbity tuman kurzu w miejscu z którego wyparował. W czasie gdy niewprawni nadal wpatrują się ślepo w miejsce z którego znikł, ten pojawił się przed Egzarchą oparty jednym kolanem na ziemi, prawa dłoń zaciśnięta w pięść na sercu. Srebrne roztrzepane włosy, bandana zsunięta na szyję, skrzydła schludnie złożone. Z głową pochyloną na znak szacunku, jego zielone oczy są doskonale widoczne spod ciemnych okularów. Odczekał, aż Hazajel dokończy swoją kwestie i rzekł spokojnym lekko zachrypnięty. Wielki Egzarcho Lucielu, Videon chóru Hashmallim zakonu Ofiela, członek Czerwonych Orłów wstawia się na Twoje wezwanie. Nie podnosząc głowy skierował swoje słowa do anioła znajdującego się po jego lewej stronie. Ave, Hazajelu. Witam, po wcieleniu postaci Videona w życie wypadało by napisać dwa zdania o graczu. Łukasz, ćwierćwieczny staruch doświadczenie z RPG'ami dość skromne, a forumowym RPG żadne. Przeżyłem małą przygodę z L5K oraz Neuroshimą, niestety z racji wyjazdu na obczyznę, straciłem możliwość dalszej gry. Mimo braku doświadczenia mam nadzieję nadrobić to zapałem i wraz z resztą graczy stworzyć wciągająca historię. Ostatnio edytowane przez Orrath : 12-01-2014 o 19:58. |
15-01-2014, 07:54 | #23 |
Reputacja: 1 | A więc mamy deadline a ja nie mam wszystkich kart zatem zgodnie z obietnica przedłużam rekrutacje do 25 stycznia, po tym czasie sesja wystartuje lub zostanie odwołana jeżeli nie dopisza gracze
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... |
22-01-2014, 22:05 | #24 |
Reputacja: 1 | Hmm, szalenie spodobał mi się klimat. Przeczytałem dostępne informacje z dodatku, niestety o ile jakiś zamysł na postać mam, to gorzej z dostępem do podręcznika by dopracować postać. Postaram się napisać na gg jutro i może coś zdążę skleić =) |
22-01-2014, 22:10 | #25 |
Reputacja: 1 | Nie ma najmniejszego problemu zapraszam jur ona gg po 14 bo niestety praca woła od rana
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... |
24-01-2014, 09:39 | #26 |
Reputacja: 1 | Pytanie na szybko. Jako, że druga pieczęć to startujemy z tymi nieco zwiększonymi statystykami wedle tabelki, czy jako początkujący diakoni z podstawowymi statami? |
24-01-2014, 17:24 | #27 |
Reputacja: 1 | Zaczynacie z I pieczęcią jednak statystyki drugiej Balthazar zaakceptowany Wiec mamy już trzech graczy czekan na jeszcze jedno złoszenie
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... Ostatnio edytowane przez Kerm : 25-01-2014 o 08:59. Powód: Post pod postem |
24-01-2014, 22:22 | #28 |
Reputacja: 1 | Zachariel przysłuchiwał się orędziu z daleka. kucając na jednej z wszechobecnych, wysokich kup złomu, złożonej ze starych pojazdów. Dla oddalonych od niego pobratymców, ubrany w długi, elegancki, ciemny płaszcz, zapinany z przodu na guziki i kapelusz w tym samym klimacie, mógł uchodzić z zwykłą, czarną plamę na tle nieba. Jedynie białe włosy opadające na plecy kontrastowały z ciemną tonacją. Gdy przemowa się zakończyła, wzrokiem odprowadził pierwszego kolosa, należącego do skrzydła, w którym miał zaszczyt działać, a którego mógł nazywać jednym z niewielu, prawdziwych braci. Następnie przyszła kolej na drugiego, który to w swoim stylu, zrobił mały pokaz swych umiejętności. Podczas gdy inni wpatrywali się w puste miejsce, Zarachiel uniósł niezauważalnie kącik ust ku górze, znając zwyczaje Videona. Wreszcie przyszła kolej i na Seraphima, który to płynnie powstał i ruszył bez wahania przez zezłomowaną, nierówną trasę, ukazując swoją szczupłą, a zarazem umięśnioną sylwetkę. Po kilku krokach dotarł na krawędź i bez chwili zwłoki, runął w kilkumetrową przepaść. Wylądował gładko, odczekując chwilę, by poły płaszcza wróciły na swoje miejsce, po czym poprawiwszy lenonki, ruszył żwawym krokiem w stronę klęczącej grupy. W swej ludzkiej postaci nie przewyższał reszty zebranych, mieszcząc się w przeciętnym wzroście. Nie przywdział anielskiego oblicza, zupełnie jakby starał się pokazać o jego dużej przynależności do śmiertelników, których poprzysiągł bronić. Nie ukazał swych trzech par skrzydeł, ani nie pozwolił, by jego spojrzenie rozdarło na strzępy spokój patrzących na niego. W lewej dłoni trzymał czarną laskę, ze srebrną rączką w kształcie głowy smoka, której jednak nie używał w tej chwili do podpierania się w czasie chodu. Gdy wreszcie podszedł do swych braci, w prawicę ujął kapelusz i zdjął go z głowy, przyciskając następnie do piersi. Lewa dłoń, trzymająca wciąż laskę, przesunęła się za plecy, gdzie znieruchomiała. Wtedy to mężczyzna, na oko mających ze cztery dekady i o bardzo pospolitej fizjonomii, klęknął. Witaj, Egzarcho Lucielu - Zaczął, a jego donośny głos wypełnił ciszę. - Zachariel, Seraphim z klanu Aratrona - Diakon Czerwonych Orłów, przybywa po twe rozkazy. - Anioł nawet na moment nie spojrzał w bok. Pochylona głowa, z przymkniętymi oczyma oraz totalny bezruch sprawiał wrażenie, że nasz bohater zastygł i przemienił się w posąg. Jedynie z rzadka unosząca się klatka piersiowa i powiewające na wietrze włosy świadczyły, że jest żywa istotą. |
25-01-2014, 20:43 | #29 |
Reputacja: 1 | Jego krew wrzała, wreszcie nadszedł czas kiedy rozprawią się z tą zarazą trawiącą miasto. Jeszcze tylko kilka godzin i będzie mógł wyruszyć wymierzyć karę złu. "...jedno skrzydło ma zadanie specjalne wystąpcie wy którzy zwiecie się czerwonymi orłami..." kiedy te słowa padły z ust egzarchy, wydawało mu się że się przesłyszał. Wisiał jeszcze chwilę w powietrzu nad zebranymi, ze złożonymi rękoma na piersi dalej obserwował plac na którym stał Luciel. Kiedy okazało się że Hazajel, jeden z jego kamratów ze skrzydła, wyszedł na środek, dotarło do niego że jednak dobrze słyszał, nie będą brali udziału w głównej bitwie. Widząc chwilę później jak Videon popisuję się swoimi umiejętnościami, pomyślał: "Kiedyś ktoś może uznać to za pychę, powinien uważać". Bez wahania złożył płonące skrzydła żeby upaść na ziemię która znajdowała się kilkanaście metrów niżej. Kiedy wyszedł na plac okazało się że Zachariel doszedł szybciej niż on. Zgromadzeni patrząc na ostatniego anioła zobaczyli przeciętnej budowy - jak na tu zebranych - mężczyznę o ponad przeciętnej urodzie. Na jego ramieniu siedział kruk. Jego czarne falowane włosy sięgały ramion. Ubrany był w czarny, skórzany rozpięty płaszcz, biały podkoszulek, czarne jeansy i trampki. W lewej ręce trzymał schowaną w pochwie katanę. Uklęknął w szeregu, i schyliwszy głowę rzekł: -Sermael, Eremil z Zakonu Raguela, jeden z Czerwonych Orłów. Na twe rozkazy Panie. - jego głos dla żeńskiej części zgromadzonych był seksowny. |
25-01-2014, 22:20 | #30 |
Reputacja: 1 | Dziekuje wzystkim za wziecie udziału w rekrutacji Oficjalnie ja zamykam i witam graczy na pokładzie
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... |