|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-09-2014, 14:32 | #1 |
Reputacja: 1 | [WFRP 2ed.] Volpe e leone (dodatkowa) [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=b29iok4Fdro[/MEDIA] "Jeśli znasz siebie i swego wroga, przetrwasz pomyślnie sto bitew." Sun Zi, "Sztuka wojny" * * * 22 Myrmidis 2523 Przez pięć dni ulubionym tematem plotkarzy wszelakich były zdarzenia w Porcie. Intrygowały one masę luccińczyków i chyba jedynym tego powodem było to, że było na ich temat wiadomo tyle, co nic. Prześcigano się więc w konfabulowaniu przeróżnych historii, wymyślaniu "faktów" i dopisywaniu wątków pobocznych. Tyle wersji krążyło po mieście, że naprawdę ciężko było wywnioskować z nich, co tak naprawdę miało wtedy miejsce. Tak więc nikt nie był do końca pewien, skąd w Porcie wzięli się synowie dwóch ważnych Familii - Lupo i Falco - i dlaczego znaleźli się właśnie tam. Poszukiwania zaginionych postawiły na nogi całe miasto, ale dziwnym trafem brakowało świadków tych zdarzeń. Tak też plotkarze mieli ucztę na ładnych parę dni, a osoby, które mogły rozwiać wątpliwości i pomóc ułożyć części układanki w spójną całość, milczały. Drugim z tematów przewijającym się w rozmowach luccińczyków był, rzecz jasna, Upadek Miragliano. Ludzie z początku byli zszokowani sytuacją na północy, ale teraz - po blisko dwóch tygodniach - większość nie poświęcała coraz to nowszym wieściom większej uwagi. Luccini było w końcu wiele, wiele lig na południe od epicentrum całego zamieszania, a prości ludzie mieli własne zmartwienia. Politycy z kolei uważnie śledzili rozwój wydarzeń, szukając okazji i zysku. Urbimo zajmowało teraz miejsce honorowe wśród Książąt i innych organów władzy, będąc gospodarzem ocalałej floty Miragliano i wielu zastanawiało się, co planują miragliańscy admirałowie (nie wspominając o władzach Urbimo). W Campogrottcie z kolei, jak donosili informatorzy rodzajów wszelakich, miało mieć miejsce interesujące spotkanie. Mianowicie spotkać się mieli przedstawiciele północnych miast - Udolpho, Ebino, Toscanii, Ravoli i Campogrotty - które jeszcze do niedawna podlegały i mogły liczyć na protekcję Miragliano. Teraz, pozostawione same sobie, musiały jakoś zapewnić sobie ochronę przed zaborczymi sąsiadami, jak i przed podzieleniem losu swego byłego suzerena. Charakter spotkania nie był więc żadną tajemnicą, ale zagadką były reakcje wielkich tileańskich graczy - Trantio, Pavony, Remas, Luccini i Tobaro - na wieść o potencjalnym nowym graczu. Czas, jak zwykle, pokaże. * * * La Reggia, Akropol Bankiet w Pałacu Książęcym, jak się prędko okazało, był kameralny tylko i wyłącznie jeśli idzie o organizację. Odbywał się w skromnie urządzonej sali balowej, po której krążyli służący w liberiach roznoszący jedzenie i trunki na srebrnych tacach, a na podwyższeniu w dalekim końcu cicho przygrywała orkiestra. Na tym jednak kameralność się kończyła, bowiem obecna szlachta ociekała wręcz bogactwem. Ubrania od najlepszych krawców, skrząca się biżuteria i perfumy mieszające się w jeden, przyprawiający o zawroty głowy zapach. Ostatnim krzykiem mody wśród luccińczyków były kapelusze o szerokich rondach ozdobione piórami i ozdabiały one większość głów panów arystokratów, którzy tworzyli morze piór. Możni, jak przy takich okazjach bywa, zbijali się w grupki z grubsza odpowiadające ich politycznym przekonaniom lub powiązaniom. I tak, na przykład, pod jedną ze ścian, Michele Falco i jego ukochana Cornelia rozmawiali z Matteo Doria-Landim i Vittorią Negrini. Nieopodal nich Rodolfo Lupo śmiał się z czegoś, co powiedział Gaspare Negrini. Gdzieś koło centrum sali Jasper de Roelef dyskutował z Giulianą Scaliger, a parę kroków od nich Luciano Negrini z uśmiechem odbierał pochwały od wianuszka adoratorów. Grupki, rzecz jasna, nie były statyczne i co jakiś czas od jednej do drugiej przepływały osoby, w większości szukające okazji ambitne płotki. W końcu, jak to w szachach, nawet pionki mogły wznieść się ponad swoją pozycję i wpłynąć na wynik gry, a Luccini... Luccini było jedną, wielką szachownicą. * * * Bankiety, jak to z większością rzeczy bywa, wraz z upływającym czasem traciły znacznie swoje momentum i zaczynały spowalniać. Goście powoli się nudzili i zajmowali się takimi błahostkami jak plotki, krytykowanie innych obecnych lub wzajemne pochwały, a wszechobecny alkohol zdecydowanie pomagał i umilał te czynności. Bankiet książęcy nie mógł jednak nudzić, głównie z dwóch powodów. Primo, szło o prestiż Księcia i (o wiele ważniejsze) secundo - szlachta znudzona to szlachta niebezpieczna. Pozostawienie tylu arystokratów samym sobie stuprocentowo doprowadziłoby do tego, że zaczęliby knuć oraz spiskować między i przeciw sobie. Tileańskie powiedzenie, że "przyjęcia bywają groźniejsze od wojen", nie wzięło się w końcu znikąd. Tak więc Jego Wysokość Lorenzo Lupo, człowiek z głową na karku, nie odkładał wyjawienia powodu, dla którego urządził bankiet. W niecałe pół godziny po tym, jak wszystkie ważniejsze persony przybyły do La Reggii, orkiestra została wyproszona ze swojego podwyższenia w końcu sali i zastąpiona osobami, które brak talentów muzycznych nadrabiały osobowościami i/lub wpływami. Książę Lupo w brzoskwiniowym dublecie, Giovanni Falco opasany ciemnym surdutem, Giordano Paolo w zawsze eleganckiej czerni i Luciana Falco w stylowej szmaragdowej sukni. - Szanowni panowie i piękne panie - zaczął Książę, gdy goście ucichli - dziękuję wam serdecznie za przybycie. Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzieni moją gościnnością i niczego wam nie brakuje. Okazji do świętowania i zabawy nigdy nie brakuje, lecz dzisiejszy wieczór jest specjalny, podobnie jak wieczór przed paru laty, gdy mój pierworodny Rodolfo zaręczył się z Eleonorą. Moi drodzy, chciałbym was z radością poinformować o zaręczynach mojego syna Giordano Paolo z piękną Lucianą Falco. Niechaj Myrmidia i Boskie Bliźnięta ich błogosławią! Sala wybuchła aplauzem, gdy młoda para wystąpiła naprzód ręka w rękę. Młoda Falcówna promieniała szczęściem, nawet mimo onieśmielenia przez tak publiczny występ. Szczęście Giordano było jednak zdecydowanie mniejszych proporcji, ale młodziak - mimo uśmiechu niesięgającego oczu - odgrywał swoją rolę całkiem przekonująco. Giovanni z kolei napuszył się jak paw i, gdyby nie jego rozmiary, wzniósłby się aż pod sufit. Reakcje na nowiny również były różne wśród gości. Zdziwienie było szczere tylko i wyłącznie u tych niższych rangą, lub szczerze mówiąc - tych, których nie stać było na porządnych szpiegów. Giuliana Scaliger i Jasper de Roelef kryli się ze swoim niezadowoleniem, klaszcząc razem z innymi. Rodolfo Lupo, Gaspare Negrini oraz Lorenzo i Michele Falcowie byli w mniejszym lub większym stopniu szczerzy w swym entuzjazmie, podobnie jak przedstawiciele familii Doria-Landi. Luciano Negrini i jego wianuszek adoratorów byli w wyrażaniu swego zachwytu i zaskoczenia równie wylewni, co fałszywi. - Wesele odbędzie się równo za miesiąc - oznajmił Książę, gdy emocje opadły. - Radość rozpiera mnie na myśl o nowej córce i rodzinie, którą zyskam dzięki tej unii. - Mnie również, Wasza Wysokość - Giovanni skłonił się - i moja rodzina podziela moje uczucia. Jesteśmy wiernymi sługami Waszej Wysokości i wielkiego Luccini. - Wiemy o tym - odparł Lupo - i doceniamy wasz wkład oraz służbę wobec Luccini i jego interesów. Mając na uwadze waszą lojalność oraz chcąc uznać wasze dokonania, pragniemy zaoferować wam, signor Falco, miejsce w Radzie Książęcej. - Jest to wielki zaszczyt dla mnie i mojej rodziny, Wasza Wysokość - Falco spuścił głowę - który przyjmuję z wdzięcznością, niedającą opisać się słowami. - Doskonale! - Książę klasnął i zaśmiał się. - A więc wracajmy do zabawy! Szum rozmów był teraz o wiele głośniejszy. Witam po raz trzeci już w rekrutacji do sesji w świecie Warhammera. Chyba wszystko zostało już powiedziane w poprzednich dwóch rekrutacjach, więc dzisiaj będzie krótko i na temat. Poszukuję 1-2 graczy, którzy mieliby chęć dołączyć do obecnej ekipy. Sesja dzieje się w tileańskiej metropolii zwanej Luccini, gdzie nie brakuje wrażeń. Akcja kręci się głównie wokół ambitnej rodziny Falco, która zatrudnia (lub zmusza) postaci graczy do szeroko pojętej pracy na swoją korzyść. Sesja jest miszmaszem i jest/będzie w niej wszystkiego po trochu - intrygi, zagadki, bujanie się na żyrandolach, Chaos, moralność. "Volpe e leone" nie posiada jednego wątku głównego, który wydarzy się choćby nie wiem co. W moim zamyśle posiada jedynie szereg zdarzeń, które mogą mieć miejsce, acz nie muszą. Wszystko zależy od postaci i ich czynów. Mechanika: WFRP druga edycja. Darmowe rozwinięcie + Fabuła: krótko i na temat. Kim postać jest, jaka jest, rodzina, cele w życiu. Preferowałbym postacie rodowitych Tileańczyków (najlepiej luccińczyków) powiązanych z familią Falco. Nowych forumowiczów proszę o próbkę twórczości. Technikalia: kolejka trwa +/- tydzień. Optymalna długość postów to "na avatar". Google.doc używany w razie potrzeby. Karty postaci w formie google.docs lub zwykłego tekstu na PW, w PDFie i innych na maila - mrarois@yahoo.com - z czytelną rozpiską rozwinięć. Rekrutacja potrwa do końca miesiąca, może nieco dłużej. Zależy od zainteresowania. Inne: nie trzeba znać dotychczasowego przebiegu sesji, ale zachęcam do przeczytania. LINKI: "Spears of the Maiden" - fanowski sourcebook dla Tilei, po angielsku. Forumowy kurs tworzenia postaci (Jak zrobić postać do Warhammera (Druga edycja)) Sesja Komentarze ([Komentarze] Volpe e leone) - post #2 zawiera materiały Mapa Tilei To by było na tyle. Jeśli o czymś zapomniałem, dajcie znać. Pozdrawiam, Aro.is
__________________ "Information age is the modern joke." Ostatnio edytowane przez Aro : 09-10-2014 o 16:08. |
09-10-2014, 16:07 | #2 |
Reputacja: 1 | Słabo, oj słabo. Zmiany w rekrutacji: - oprócz darmowego rozwinięcia, do wydania jest również 800 PD, co w wielu przypadkach oznacza krok od drugiej profesji i wejście w nią długo nie zajmie - przyjmę jedną postać czarującą
__________________ "Information age is the modern joke." |
09-10-2014, 20:20 | #3 |
Reputacja: 1 | Chciałbym się zgłosić. Wybacz, że nie wcześniej Mam tylko małe pytanie - czy mogę zagrać przedstawicielem brodatego ludu? Zapewniam, że mam odpowiednią podstawę fabularną |
09-10-2014, 20:23 | #4 |
Reputacja: 1 | Jasna sprawa, nieludzie jak najbardziej mile widziani.
__________________ "Information age is the modern joke." |
10-10-2014, 22:51 | #5 |
Reputacja: 1 | Do sesji dołącza Fyrskar jako Dalbran Khazadson, krasnoludzki szlachcic.
__________________ "Information age is the modern joke." |
12-10-2014, 18:40 | #6 |
Reputacja: 1 | Hm zastanawiam się obecnie nad postacią niziołka... jak by to wyglądało wobec pozostałych graczy i zamysłów MG?
__________________ you will never walk alone |
12-10-2014, 21:26 | #7 |
Reputacja: 1 | ja bym spisał chętnie jakąś historię i zagrał w sesji ale mogę napisać postać pod koniec miesiąca lub na początku kolejnego, jest to problem i poczekasz na mnie? czy ruszacie dalej jak znajdziesz wcześniej graczy? druga sprawa możesz mi przypomnieć co w Tilei myślą o Guślarzach bo takim bym zagrał wchodzącym na drugą profesję Czarownika skupionego na powiększaniu swojej potęgi jak nie to jakiś "normalny" mag też się zrobi oczywiście grałbym człowiekiem |
13-10-2014, 00:40 | #8 |
Reputacja: 1 | @Noraku: generalnie ja osobiście nie przepadam za warhammerowymi niziołkami, no ale wszystko zależy od postaci. Sesja jest zdecydowanie "ludziocentryczna". @devilnevercr: wszystko zależy od tego, jak pójdzie rekrutacja. Jeśli dostanę jeszcze z jedną, dwie fajne postacie to zamknę nabór. Guślarze generalnie mają w Tilei lżej, ale i tak krzywo się na nich patrzy.
__________________ "Information age is the modern joke." |
13-10-2014, 00:53 | #9 |
Reputacja: 1 | Jak ktoś się do mnie uśmiechnie i zechce maga, zawsze mogę odstąpić Renato. I tak leży odłogiem. A doktor śmierć to taka słodka posadka...
__________________ Bez podpisu. |
13-10-2014, 01:30 | #10 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
tylko pytanie do MG jakie daleko idące zmiany mogę wprowadzic w tej postaci i czy w ogóle :P | |
| |