Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Rekrutacje do sesji RPG > Archiwum rekrutacji
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-02-2021, 22:28   #1
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację
Funky Cthulhu Criminal




FUNKY CTHULHU CRIMINAL

***
Dźwięk basu wprawiał w drżenia rozgrzane powietrze, zadymionego klubu. Bum, bum. Setki splecionych ciał falowały i dygotały, niczym jeden organizm. Zahipnotyzowani melodią mężczyźni i kobiety kołysali się w rytm klangu wybijanego przez gitarzystę. Jasny snop światła wydobywał go z mroku panującego na scenie. Stał tam samotnie, niczym prastary niemiecki szczurołap i oczarowywał publikę. Kołyszący się tłum niemal lewitował pośród słodkich perfumy ponętnych kobiet, który mieszały się z kwaśnym potem napalonych samców. Upajający ekstatyczny afrodyzjak nad którym dominował wszechobecny ziołowy aromat indyjskich konopi.
Ooo taaak...

Duszna klubowa atmosfera - tak określali to intelektualiści i pismaki z poczytnych brukowców.
A my?
My, przeniknięci siwym dymem, oparami wydobywającymi się z drogi cygar, tanich skrętów i zniewalających ciał roznegliżowanych panienek, lataliśmy wśród migających stroboskopów, jak bezmózgie owady. Łaknęliśmy tylko szczęścia i zapomnienia.

- Everyone has a chance - zawył przeciągniętym do granic możliwości falsetem wokalista, jakby odczytując nasze myśli i pragnienia. Jego świergot splatał się w jedno z rozkosznym posapywaniem i gwizdami naszego zachwytu.

Tańczyliśmy, niczym pogrążeni w głębokim transie derwisze. Nasze ciała rozpalone, wzrok błędny, a słowa niewyraźne, wskazywały żeśmy chorzy, że trawi nasz gorączka.
Fakt mogło to tak wyglądać, ale bez obaw, to tylko gorączka sobotniej nocy.


***
Skwierczący tłuszcz łączył się w jedno ze skocznym radiowym dżinglem, tworząc pokraczną kompozycję, godną samego Ericha Zanna.
- Dwa razy jajka na bekonie i sok pomarańczowy krzyknął w stronę kuchni, korpulentny właściciel “Błękitnej Ropuchy” - A dla was panowie? To co zawsze? - spytał dwóch policjantów siedzących przy kontuarze.
Mundurowi wymienili porozumiewawcze spojrzenia i niemal jednym głosem odpowiedzieli:
- Ma się rozumieć Herb.
- Tylko nie żałuj brązowego cukru - dodał kędzierzawy blondyn, mrugając przy tym teatralnie.
Od ponad dziesięciu lat na hasło “brązowy cukier” Herb Müller do serwowanej policjantom kawy dodawał dwunastoletniej irlandzkiej whiskey.

Intensywny aromat świeżo zaparzonej kawy unosił się znad parujących filiżanek. Matt i Phil pochylili się i z lubością zaciągnęli się oszałamiającym zapachem.
Nagle na zewnątrz rozległ się donośny odgłos wystrzału. Niemal jednocześnie na ulicy przerażeni ludzie zaczęli wrzeszczeć, a w krótkofalówkach policjantów pojawił się głos dyspozytorki:
- 10-32! 10-32! Powtarzam 10-32! Róg Szóstej i Galena, napad na sklep. Do wszystkich jednostek w pobliżu. 10-32 Róg Szóstej i Galena.
- Cholera! - zaklął Phil waląc pięścią w blat.
Filiżanka z aromatyczną kawą podskoczyła niczym sam Kareem Abdul-Jabbar. Wzburzone czarne fale rozbiły się z cichym chlustem o kremowy blat.
- Róg Szóstej i Galena? Czy to nie tam ma sklep ten twój znajomy w turbanie? - spytał Matt.
- Hmm - przytaknął Phil - Trza ratować biednego Raviego. Do wozu stary.


***
Opony zawyły niczym stado wygłodniałych wilków, gdy Phil wdusił pedał gazu w ich służbowym Pontiacu Star Chief w kolorze kości słoniowej Przenośny “kogut” w tym samym momencie wylądował na dachu i przeciągły “ieeo- ieeo” oznajmił wszem i wobec, że policja Milwaukee rusza do akcji.
Pulsujące na dachu niebieskie światło sprawiało, że postronni karnie usuwali się z drogi. Nie było to jednak konieczne, bo i bez tego Pil poradziłby sobie bez problemu. W akademii nie miał sobie równych w pościgach i manewrach przy dużej prędkości. Kremowy Pontiac mknął w kierunku pobliskiego sklepu. Od “Błękitnej Ropuchy” do sklepu Raviego były tylko dwie przecznice, więc Phil nawet nie zdążył się nacieszyć szaleńczą jazdą. Zaciągając ręczny ustawił wóz wprost naprzeciwko wejścia do sklepu hinduskiego przyjaciela.
Obaj policjanci w mgnieniu oka wyskoczyli z samochodu i sięgnęli po broń. Ukryci za karoserią niemal jednocześnie przyjęli wyuczoną postawę strzelecką. Obie dłonie mocno zaciśnięte na rękojeści rewolweru. Łokcie wyprostowane, podparte o maskę samochodu. Dla zachowania równowagi i bezpieczeństwa przykucnięcie na jedno kolano.

Nie zdążyli nic powiedzieć, gdy drzwi do sklepu otworzyły się. Ze środka wyszedł Ravi ze swoim oprawcą, który jedną ręką trzymał go za gardło, a drugą uzbrojoną w półautomatycznego Remingtona przyciskał mu do skroni.
- Stój! Tu policja! Rzuć broń i stań z rękami do góry! - wrzasnął Matt w kierunku bandyty.
- Ni hu, hu! - warknął w odpowiedzi mężczyzna - Chce samochód i dziesięć kawałków w nieoznakowanych banknotach, albo odstrzelę mu ten kolorowy turban. Zrozumiano?
Phil oparł się plecami o karoserię Pontiaca i skomentował:
- Co za żałosny amator
- Co robimy? Wzywamy posiłki, czy sami go zdejmujemy? - zapytał Matt, nie spuszczając wzroku z porywacza.
W odpowiedzi Phil posłał mu tylko porozumiewawcze mrugnięcie, po czym krzyknął.
- Nie będzie żadnych negocjacji dopóki nie wypuścisz zakładnika.
- Masz mnie za idiotę! Jak go puszczę, to nie będziecie ze mną w ogóle gadać.
- Musimy uważać -szepnął Matt do kumpla - Niezły bystrzak z niego.
- Ile mamy czasu? - krzyknął Phil - Zebranie takiej kasy trochę zajmie. Forsa nie rośnie na drzewach.
Przez dłuższą chwilę nie padła żadna odpowiedź. Porywacz najwyraźniej był zaskoczony takim pytaniem.
- Dacie radę w godzinę - odparł w końcu niepewnie.
- Postaramy się - odkrzyknął Matt, ledwo powstrzymując się od śmiechu.
W tym czasie Phil przekradł się w stronę bagażnika i wrzasnął:
- Ravi! Na trzy!
- Co na trzy? - mruknął porywacz, rozglądając się na boki.
- Raz.. dwa.. - odliczał na głos Matt - Trz…

Matt nie zdążył dokończyć odliczania, gdy Ravi wyćwiczonym ciosem karate grzmotnął swego oprawcę, łokciem prosto w żołądek. Ten zawył z bólu i poluźnił uchwyt. Hindus błyskawicznym ruchem odskoczył od niego, a w tym momencie Phil oddał dwa strzały, celują w nogę i prawe ramię.
Pierwszy strzał doszedł celu i porywacz, nim jeszcze upadł na ziemię, zaczął obficie krwawić. Drugi strzał, nie był już tak precyzyjny. Kula poleciała dobre kilkanaście centymetrów nad głową przestępcy.
Przygotowany na taki bieg wydarzeń Matt, gdy tylko ucichł odgłos wystrzałów, wybiegł zza samochodu z zamiarem całkowitego obezwładnienia niebezpiecznego typa.


***
W gabinecie kapitana jak zwykle pachniało tanimi cygarami i psią sierścią. Przez półprzymknięte żaluzje, promienie słoneczne wpadały do środka, jako rozszczepione, pojedyncze wiązki. W tych świetlistych strużkach, drobinki kurzu tańcowały, niczym podchmieleni mieszkańcy South Side na corocznym Polish Feście.
Busty leżąc w kącie skórzanej kanapy, mrużył kaprawe ślepia, nie mogąc się zdecydować, czy obserwować przebieg wydarzeń, czy jednak kontynuować drzemkę.
- No panowie - mruknął kapitan Matlock wypuszczając kłęby dymu z ust - Można by rzec perfekcyjna robota.
- Dzięki szefie - odparł z szerokim uśmiechem Matt.
- Po prostu byliśmy w pobliżu i zrobiliśmy, to co do nas należy.
- Tak, tak, tak… podziwiam skromność i sumienność, ale nie wezwałem was tutaj, żeby połechtać wasze ego. Na to przyjdzie czas, jak zamknięcie sprawę.
- Zamknięcie sprawę? - zdziwił się Matt - To ona nie jest jeszcze zamknięta? Co tu jeszcze wyjaśniać?
- Jakbyś mi dał dokończyć Kowalsky, to byś się dowiedział, że sprawa nie jest zamknięta i co jeszcze trzeba wyjaśnić.
- O co chodzi, szefie? Przecież to był zwykły napad rabunkowy. Niby z próbą porwania, ale..
- No właśnie “ale” Sęk w tym, że to chyba nie był zwykły rabunek. Zapewne w ferworze walki i emocji, nie zauważyliście, że ten niedoszły porywacz ma na lewej dłoni tatuaż.
- Co? Tylko niech kapitan nie mówi, że to znowu jeden z tych z tym pokracznym hieroglifem na łapie.
- Niestety Kowalsky, ale dokładnie tak. To już dziesiąty, o ile dobrze liczę, napad, gdzie pojawia się ten dziwaczny symbol. Przyciśnijcie tego typa, co próbował odstrzelić turban Raviemu. Coś mi mówi, że te wszystkie sprawy się wiążą i że mogą być z tego poważne kłopoty.
- Tak jest, szefie - powiedział Phil Blake - Odmeldowujemy się.


--------
Uszanowanie wszystkim!
Lubicie kryminalne seriale?
Mówię o serialach starego typu, gdzie każdy odcinek to zupełnie inna sprawa kryminalna. Czasami błaha, czasami bardziej poważna. bywa że czasem jest jakiś nadrzędny wątek, ale ogólnie mamy do czynienia z obserwacją codziennej pracy policji kryminalnej.
Swego czasu tego typu produkcje rządziły w telewizji i miały szerokie grono odbiorców.
Oczywiście najważniejsi w tego ty[u produkcjach byli barwni, główni bohaterowie. Czy to Kojak, czy Colombo, czy Starsky i Hutch, wszyscy oni musieli mieć w sobie, to coś.

Funky Cthulhu Criminal to moja propozycja rpegowego serialu kryminalnego w cthulhowym sosie.
Dwójka BG, to para detektywów, którzy będą się mierzyć z codziennymi trudami policyjnej pracy na ulicach Milwaukee.
W założeniach to seria drobnych przygód, które będzie łączyć przewijający się motyw rodem z mitów Cthulhu.

To tyle jeżeli chodzi o ogólne założenia.
A teraz do szczegółów.

Czas akcji:
Lata 70-te XX wieku, to era disco i funky. Nocne życie skupia się wokół dyskotek, młodzież nadal żyje rewolucją lat 60-tych, ale w nowej już odsłonie. Narkotyki, wolny seks i wszechobecny dobrobyt, upajają wielu.
Lata 70-te to także złota era amerykańskiej motoryzacji. Paliwożerne muscle cary, tania ropa i brak eko terrorystów - czego więcej może chcieć fan prędkości i mocy.
W tym dziesięcioleciu nastąpił także gwałtowny wybuch przestępczości na czele z morderstwami i seryjnymi zabójcami.
Ted Bundy, Zodiac, Syn Sama - to oni siali postrach wśród mieszkańców Ameryki.
Była to zatem niezwykle barwna i różnorodna dekada i świetnie nadaje się na to, aby właśnie w tych latach osadzić akcję kryminalno-okultystycznej przygody.

Miejsce akcji
Milwaukee
Nietypowo prawda? Mam jednak ku temu powody. To ciekawe miasto, które miałem okazję poznać osobiście. To raz. Dwa, jest to jedno z najbardziej europejskich miast w Stanach, które na dodatek w latach 70-tych przeżywało czasy prosperity. Między innymi w związku z motoryzacyjnym boomem i obecnością fabryki Harleya, a także dużą obecnością browarów w obrębie swoich granic.
Milwaukee to miasto wielu mniejszości. Głównie potomków pierwszych, niemieckich osadników, ale także Polaków, Serbów, Meksykanów, a także Włochów,
Dodajmy do tego głęboko zakorzenione mity i legendy ludów pierwotnych, takich jak Mohikanie, Szejeni, czy Potawatomi oraz ciekawostkę, że na przełomie lat 60-tych i 70-tych
Milwaukee było głównym miastem, w którym Socjalistyczna Partia Ameryki zdobyła najwięcej głosów i wszystkie tajemnicze legendy związane z jeziorem Michigan i mamy pełnokrwistą lokalizację do kryminalno-okultystycznej przygody.

Bohaterowie
To oczywiście esencja każdej przygody. To ktoś z was wcieli się w jednego z dwóch bohaterów głównych tej opowieści.
Dwójka głównych bohaterów, to duet detektywów pracujących na ulicach i zmagających się na co dzień z kryminalnym półświatkiem Milwaukee.
Chciałbym, aby to byli ludzie barwni i ciekawi. Duet, który będzie budził emocje, niezależnie, czy będzie to para dobrych kumpli, czy pracujący pod przymusem pałający do siebie niechęcią duet.
Spektrum możliwości jest ogromne od klasycznej rywalizacji żółtodziób kontra wyga po parę kumpli w stylu Starsky i Hutch.
Chętnie też widziałbym kontrast etniczny w duecie. Czarny wyga kontra młokos polski emigrant. Radosny Meksykanin i szorstki w obyciu mormon z niemieckimi korzeniami.
Cokolwiek, co będzie budzić emocje i napędzać wzajemne relacje i fabułę, będzie mile widziane.
Dlatego też chętnie widziałbym zgłoszenia w duecie. Choć to nie jest warunkiem koniecznym.

Mood/Klimat
Atmosfera rodem z brudnego Harry’ego wymieszana z luzem i humorem Starsky’ego i Hutcha, czy Partnerów (serial z Rogerem Moorem i Tonym Curtisem), obficie podlana ciemnym i gęstym sosem wprost z kuchni mistrza z Providence.

Mechanika
Jak ktoś lubi cyferki, to 7e Zew Cthulhu.
Jak nie, to dogadamy się i bez nich.

Posty
Raczej krótkie i treściwe, bez lania wody. Od lania wody to jest MG.
Optymalnie dwie kolejki w tygodniu, ale to jest do dogadania.

To chyba tyle z mojej strony.
Jeśli są jakieś pytania, to z przyjemnością odpowiem.

Pozdrawiam i zapraszam
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 14-02-2021 o 12:36.
Ribaldo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172