|
Archiwum rekrutacji Wszelkie rekrutacje, które zostały zakończone. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-01-2010, 00:42 | #1 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | [Klanarchia] - Związek idealny Jesienne słońce zachodziło właśnie za horyzont rozległej równiny, otulając wioskę długimi cieniami. Na dziedzińcu zebrał się już spory tłumek. Ludzie zmęczeni po ciężkiej pracy w polu i kopalni, sędziwi stracy, kobiety i rozwrzeszczane dzieci zebrali się by wspólnie odpocząć. Wszyscy oni zgromadzili się wokół ogniska. Potężnie zbudowany mężczyzna dorzucił kilka suchych gałęzi do ognia i żelaznym pogrzebaczem rozgarnął polana. Płomienie na na nowo buchnęły z radością w górę. Ludzie siedzieli w małych grupka wśród znajomych i sąsiadów. Mimo, że do Elizjum należeli przedstawiciele wszystkich Wolnych Rodzin, to dawne podziały i niesnaski nie przestały mieć znaczenia. Otwarte konflikty co prawda nie wybuchały i jedność klanu nie była zagrożona, ale kłótnie pomiędzy poszczególnymi Rodzinami były na porządku dziennym. Zaczynało się od błahostki a często kończyło na rękoczynach. Porywczy Siepacze tylko czekali, by rozładować napięcie i stres. Dzisiaj jednak pewne było, że żadnej kłótni nie będzie. Wszyscy czekali z niecierpliwością na przybycie gawędziarza. Każda jego wizyta była nie lada wydarzenie w stosunkowo nudnym i statecznym życiu klanu. Hector Złotousty, bo tak wołali na gawędziarza, wędrował po Stepie od siedziby jednego klanu do drugiej. Wszyscy dziwili się że Hector i jego pomocnik podróżują samotnie i nie boją się niebezpieczeństw czyhających na Rubieży. Złotousty zwykł wtedy mawiać: - Złego diabli nie biorą. Co dokładnie to miało znaczyć, nikt do końca nie wiedział. Przeszłość Hectora osnuta była mgłą tajemnicy, a wszelkie pytnia i wątpliwości sam zainteresowany szybko urywał i rozpoczynał kolejną opowieść. Oczekiwanie przedłużało się i ludzie zaczęli się niecierpliwić. - Czyżby coś mu się stało? - szeptano. - Może go jednak diabli wzieli? - pobąkiwali odważniejsi. Ci bardziej niespokojni i zmęczeni zaczęli wstawać i zbierać się do domów. Matki tuliły już w ramionach mniejsze pociechy, ale dalej siedziały przy ognisku i czekały na przybycie gawędziarza. Wtedy to Przepatrywacz siedzący na wieży krzyknął: - Jadą! Pomruk zadowolenia przetoczył się wśród zebranych. Starzec ubrany w powłóczyste, sięgające kostek szaty wszedł w krąg blasku ogniska. Za nim podążał młody chłopiec, co najwyżej kilkunastoletni, dźwigający ciężki plecak. Hector usiadł na ściętym pniu i wyciągnął skosniałe dłonie w stronę bijącego od ogniska ciepła. Jego pomocnik kucnął przy nim i położył na ziemi ciężki tobół. Po chwili wyciągnął z niego tamburyn, który podał Hectorowi, a niewielki bębenek wcisnął pomiędzy uda. Starzec powiódł wzrokiem po zebranych i rzekł ciepłym, melodyjnym głosem: - Troszkę się spóźniłem, więc nie będę przedłużał i uraczę was opowieścią na którą tak niecierpliwie czekacie. Dziś opowiem wam o wydarzeniach sprzed wielu lat. Wydarzeniach które wstrząsnęły Stepem i przyniosły wiele zła, śmierci i bólu. Chłopiec uderzył silnie prawą dłonią w membranę i basowy dźwięk odbił się od ścian okolicznych domów. Po pierwszym uderzeniu przyszły kolejne, coraz szybsze i mocniejsze. Spiecze wszystkich Rodzin rozpoznali je jako pierwsi. Tak brzmią wojenne bębny, gdy wzywa się wojowników na bitwę. Najmłodsze dzieci zaczęły kwilić w ramionach matek. Starzec uniósł tamburyn w górę i uderzył w obręcz otwartą dłonią. Metaliczny dźwięk kawałków blachy zgrał się z rytmicznymi uderzeniami bębna. Rozpoczęła się jesienna opowieść Hectora. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=3-lvd6nszJU[/MEDIA] Do boju! Bo boju! - wrzeszczał mężczyzna o skrzypliwym głosie. Jego słowa niosły się wzdłuż stojących za nim niezliczonych szeregów ebonickiej armii. Do boju! Powtórzyli wojownicy siłą tysięcy gardeł. Do boju! Powtórzyły piskliwe głosy demonów z Bezmiaru. Do boju! Na pohybel bękartom Omamu! Ostatni okrzyk dotarł aż do stojących po drugiej stronie kotliny armii Wolnych Rodzin Strach zagościł w sercach ludzi Armia Ebonitów była olbrzymia Wszyscy wiedzieli, że czeka ich klęska i śmierć Nie mieli jednak wyjścia – musieli walczyć nawet jeżeli rezultat bitwy był znany Dowódca Siepaczy próbował dodać swoim ludzią otuchy Jego słowa znikły jednak pośród krzyków szykujących się do boju demonów Pierwsze szeregi ruszyły z piekielnym wyciem i szczękiem oręża Ostatni ludzcy obrońcy Stepu zwarli szeregi i przygotowali się do walki Armia Ebonitów uderzyła na ludzi niczym wściekła morska fala Pierwszy szereg utonął w morzu krwi i jęków bólu Żercy i Siepacze uderzyli na brodzące w krwi i wnętrznościach potwory Ohydne maszkary otwarły paszcze i gorące żywe płomienie popłynęly z ich ust Ludzki ciała skwierczały w żarze ognia niczym mięso nad ogniskiem Przerażeni ludzi bronili się rozpaczliwie siekąjąc na oślep swoimi kosami Padali jednak jeden po drugim pod nieustannym naporem wroga Obrona ludzi załamała się Popłoch i panika wdarły się w serca wojowników Ucieczka wydawał się im jedynym ratunkiem Porzucili broń i zaczęli biec Demoniczne stwory nie znały jednak pojęcia honoru i atakowały plecy uciekinierów Jęk przerażnia przetoczył się po zebranych. Wielu z tych którzy siedzieli wokół ogniska miało w pamięci tamte wydarzenia, gdy przerażeni wojownicy uciekali w popłochu przed szarżującą armią Ebonitóww czasie bitwy pod Wilczym Wzgórzem. Mimo upływu tylu lat, tamte wspomnienia nadal przerażały i wprawiały w osłupienie. Hector uderzył silnie w tamburyn i jednym dźwiękiem uciął rytm bębna. Nastała chwila ciszy w której słychać było trzask strzelających polan i odległe wycie stepowych zwierząt. Starzec był gawędzirskim mistrzem, umiał dawkować napięcie i snuć opowieść jak mało kto. Spojrzał w oczy słuchaczy i delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy. Wiedział, że trafił do ich serc i poruszył dusze. Pierwsi zobaczyli go ci którzy biegli najszybciej Stał w tumanach kurzu z drewnianym kosturem w dłoni Patrzył na nich stalowymi oczami i gestem ręki nakazał zatrzymać się Wszyscy którzy go widzieli instytnktownie stanęli w miejscu Azariasz uniósł kostur w góre i z całej siły uderzył nim dwukrotnie w ziemię Pochylił głowę i zawył jakby go ktoś rozrywał Nagle niebo zasnuły ciemne i aż gęste chmury Nawet bestie z Bezmiaru zwolniły biegu, by spojrzeć w górę Wszyscy zdawali sobie sprawę, że dzieje się coś niesamowitego Pierwsze zaczęły uciekać demony Instynktownie wyczuwały wielką potęgę jaką władał Azariaszem Było jednak za późno Zerwał się potężny wiatr a z nim tumany kurzy, które niczym rój szarańcy uderzyły na Ebonitów Tego co działo się wewnątrz piaskowej chmury, nie widział nikt Słychać było tylko wrzask, jęk, piszczenie i okrzyki przerażenia Powietrze było aż ciężkie od bólu i cierpienia Ludzie rzucili się na kolana i dziękowali Azariaszowi za uratowanie życia Ojcze! - wolali – Tyś dał nam ocalenia o którym przestaliśmy nawet marzyć Azariasz tylko skinął głową i obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie Ludzie w milczeniu ruszyli za swym wybawicielem Opowieść gawędziarza wybrzmiała i ponownie nastała cisza. Cisza pełna skupienia, wspomnień i miłości. Miłości do Azariasza. Mimo licznych sporów nikt z członków klanu nie zapomniał komu Wolne Rodziny Stepu zawdzięczają istnienie. Myśli wszystkich biegły w jednym kierunku. Niestety tak jak wszyscy pragnęli, by Azariasz pojawił się wśród nich, tak samo wiedzieli, że jest to niemożliwe. Przywódca Elizjum od wielu miesięcy nie pojawiał się już publicznie, nie pozwalał na to stan jego zdrowia. W końcu jeden z soldackich przepatrywaczy przerwał ciszę i rzekł: - Po opowieści drogi Hectorze, czas na ucztę. Reszta klanu podchwyciłą myśl i zaczęły się przygotowania do uroczystej kolacji. Komnatę skrywał gęsty mrok. Jedynie niewielki kaganek jarzył się przy wezgłowiu Azariasza. Przywódca klanu od miesięcy nie podnosił się z łóżka. Od momentu, gdy pewnego dnia poczuł ukucie w okolicy serca, ból nie opuszczał go ani na chwilę. A z każdym dniem było coraz gorzej. Mimo swojej wiedzy i umiejętności oraz zastępu najróżniejszych specjalistów nikt nie mógł nic poradzić na chorbę Azariasza. Wśród jego Gwardzistów krążyła plotka, że Ojciec Ocalenia poczuł się źle po tym jak wyszedł po wielu godzinach z jednej ze swoich tajemnych komanty. Takich zamkniętych pokoi było kilka na trzecim poziomie kopalni Elizjum. Nikt nie wiedział co się w nich mieści. Snuto oczywiście wiele przypuszczeń, ale gdzie leżała prawda nikt nie wiedział. Teraz gdy Azariasz zachorawał plotki o jego kontaktach z demonami z Bezmiaru ożyły na nowo. Szeptano między sobą na nocnych wartach, ale tak naprawdę nikt nie mógł uwierzyć, że jeden człowiek może być jednocześnie i bohaterem i nikczemnym łotrem. Pełniący dzisiaj wartę soldacki Siepacz Fanzir miał od rana zły dzień. Najpierw żona zrobiła mu awanturę, że za mało czasu spędza z synem, potem idąc korytarzem rozpruł nowe skórzane spodni za które zapłacił majątek, a teraz jeszcze to. Poseł w środku nocy. Na dodatek poseł nie byle jaki, bo wysłannik Familii Antoniazzi. Żadał natychmiastowego widzenia się z przywódcą klanu. Fanzir klął na czym świat stoi, ale nie miał wyjścia musiał zameldować na trzeci poziom, że przybył poseł do Azariasza. Siepacz zbliżył się do rury głosowej i krzyknął: - Hajl! - ryknął do rury. - Hajl! - odpowiedział po chwili mu głos z dołu. - Siepacz Fanzir z meldunkim do dowódcy Gwardii. - Dowódca Shamir. Melduj. - Melduję, że przybył poseł z Familii Antoniazzi i żąda widzenia się z przywódcą klanu. Przyniósł podobno bardzo ważne wieści. - Poczekaj chwilę. Fanzir stał kilka minut w ciszy przy rurze, czekając na powrót zwierzchnika. Wiedział, że on także miał nie lada problem, gdyż musiał w środku nocy zapukać do osobistych komnat Azariasza. - Hajl! - usłyszał w końcu głos dowódcy Gwardii – Wprowadź posła do windy. Azariasz miał poważny dylemat. Poselstwo w środku nocy nie wróżyło nic dobrego, a poselstwo od Familii szczególnie. Na domiar złego ból doskwierał mu dzisiaj bardziej niż zwykle. Nie miał jednak wyjścia, musiał przyjąć posła, by nie urazić godności Familii. Z pomocą swoich sług ubrał się w ceremonialny strój i udał się do sali audiencyjnej na drugim poziomie. Zasiadł na tronie i czekał na przybycie posła. Po chwili do sali wprowadzono wysokiego mężczyznę o długich blond włosach. Ubrany w jedwabisty żakiet z barwną kryzą, wysokie skórzane buty z metalowymi zapięciami i pasiaste pupmy szedł pewnym krokiem wzd łuż kolumn podtrzymujących strop sali. Zatrzymał się kilka kroków przed Azariaszem. Poseł z wyszukanym gestem ukłonił się przed starcem siedzącym na tronie. - Don Lorenzo pozdrawia cię panie – rzekł. - Przekaż czcigodnemu donowi, że ja także życzę mu zdrowia i wszelkiej pomyślności. - Dziękuję panie. Don Lorenzo przysłał mnie do ciebie, by przekazał ci wieść niezwykłej wagi. Azariasz zwijał się z bólu, ale starał się zachować kamienną twarz. Nie wychodziło mu to najlepiej, gdyż poseł szybko zobaczył w jakim stanie fizycznym jest przywódca Elizjum. - Don Lorenzo pragnie, by wszystkie klany Stepu radowały wraz z nim ze szczęścia jakim został obdarzony. Dzięki przychylności przodków don znalazł wybrankę swojego serca. Przepiękna księżniczka Tabithi przyjęła oświaczyny i właśnie z tego powodu tu jestem. Mój don pragnie byś ty czcigodny panie wraz ze swoją świtą był łaskaw gościć na uroczystości jego zaślubin. Poseł zawiesił głos widząc grymas bólu na twarzy Azariasza. Starzec zdołał tylko wyszeptać: - Zaczekaj proszę na moją odpowiedź w holu, czicgodny pośle. Witam! Tym oto wstępem rozpoczynam rekrutację do sesji w świecie Klanarchi. Wszelkie niezbędne informację znajdziecie poniżej. Życzę miłej lektury MIEJSCE AKCJI STEP Step to roległe tereny rozciągające się od Krainy Jezior po Pustkowia. Jest doemem dla wielu klanów Wolnych Rodzin. Jest to bardzo zróżnicowanym teren zarówno pod względem ukształotowania terenu jak i roślinności. Miejsce w którym rozgrywać się będę wydarzenia sesji to teren pagórkowaty z licznymi rozległymi równinanmi porośniętmi wysoką trawą. Ziemia tutaj jest mało urodzajna, więc większośc klanów żyje z pasterstwa, rzadko kiedy utrzymując jakieś pola uprawne. Tylko najbardziej bogate i stateczne klany mogą sobie na to pozwoilć. Okolice przecina rzeka zwana Stalową Żmiją ze względu na szarawy kolor wody oraz zdradziecki nurt. Mimo dość nienaturalnego koloru woda w rzeca nadaje się do spożycia i jest siedliskiem wielu jadalnych ryb. KLANY: ELIZJUM Historia: Klan powstał stosunkowo nie dawno, bo około trzydziestu lat temu. Po tym jak w skutek zmasowanej ofensywy Ebonickiego generała, który pragnął dla Cesarza zdobyć cały Step, rozbite zostały rozbite prawie wszystkie okoliczne klany. Generał Kashtager wyruszył z potężną armią, by zdobyć dla swego władcy rozległe i w większości żyzne tereny Stepu, zajęte przez kilkanaście rozproszonych klanów Wolnych Rodzin. Dzięki poparciu Syndyka uzyskał środki na zebranie naprawdę poteżnej armii. Tysiące wojowników , straszliwi jeźdzcy wyvern, upiory i Cienie i inne bestie z Bezmiaru ruszyły, by nieść zniszczenie, śmierć i pożogę. Rozproszone i skłócone klany Wolnych Rodzin stanowiły łatwy cel dla potężnej ebonickiej armii. Generał z wielką łatwością unicestwiał kolejne klany. Za nim pozostałe klany zdołały się zjednoczyć przeciw nacierającemu wrogowi było już za późno. Sił ocalałych klanów okazały się zbyt małe i słabe, by przeciwstawić się sile ebonickiej armii. Po wielkiej bitwie zapisanej w kronikach jak „bitwa pod Wilczym Wzgórzem” pozostałe siły Wolnych Rodzin na Stepie zostały rozbite. Rozproszone oddziały klanowe zaczęły uciekać w popłochu w głąb Stepu. Wtedy to właśnie wydarzył się cud. Czyste i błękitne niebo zasnuło się nagle ciężkimi czarnymi chmurami. Zerwał się potężny wiatr.. Ludzie zaczeli się modlić, gdyż nic innego już im nie pozostało. Okazała się jednak, że burza przyniosła im ocalenie. Gdyż z całą dzikością i potężną siłą żywioł uderzył w oddziały ebonickiej armii. Zarówno ludzie jaki i upioru wyły z bólu i doznawały potwornych mąk. Ebonicka armia została rozbita siłą niesamowitej piaskowej burzy. Sprawcą ocalenia okazał się Wiedźmiarz z Zakonu Rytualistów, Azariasz zwany do tego momentu Ojcem Ocalenia. Pokierował on ocalonymi i doprowadził ich w bezpieczne miejsce.Tam gdy wszyscy już odpoczęli i opatrzyli rany, pozostali przy życiu klanowi przywódcy zebrali się na naradę. Azariasz w tym czasie oddał się medytacji i jak mówi wielu, którzy to widzieli promieniował wtedy niezwykłą mocą. Przywódcy zgodnie stwierdzili, że jedyną szansą na przeżycie jest stworzenie wspólnymi siłami jednego klanu, a przywódctwo należy powierzyć Ojcu Ocalenia. Gdy przywódcy klanów stanęli przed Azariaszem i opowiedzieli mu o swoim planie i poprosili, by otoczył ich opieką i przejął przywódctwo, ten tylko rzekł spokojnym tonem: - Tak musiało się stać. Od tej pory pod kierownictwem Ojca Ocalenia ci którzy przeżyli zaczęli budować swój nowy dom. W ciągu zaledwie kilku lat, nowo powstały klan urósł w siłę i bogactwo. Zwaśnione do tej pory Rodziny współdziałały razem dla budowania lepszej przyszłości. Gdy nowy klan i jego siedziba okrzepły i nabrały pewnego kształtu, a pamięć o niedawnej tragedii zatarły się w pamięci ludzi, odżyły dawne konflikty. Azariasz nadal jednak panował nad wszystkim i godził z pozoru sprzeczne interesy. Ostatnio podupada na zdrowi i już wielu szykuje się by przejąć po nim schedę. Siedziba: Miejsce do którego Ojciec Ocalenia skierował ocalałych z bitwy pod Wilczym Wzgórzem, była stara kopalnia. To tu ludzie z rozbitych klanów założyli swoją siedzibę. Obecnie kopalnia pełni funkcję twierdzy obronnej, siedziby klanu oraz powróciła do swojej pierwotnej funkcji. Azariusz na bogactwach wydobywanych właśnie ze starych wyrobistk zbudował potęgę klanu. Wielu na początku wzbraniało się przed kopaniem w ziemi i schodzenie na coraz niższe chodniki napawało ich lękiem. Azariusz zdołał jednak ich przekonać i szybko się okazało, że ryzko się opłaciło. W chwili obecnej kopalnia ma cztery główne poziomy: 1.Reprezentacyjno-obronny. Na pierwszym poziomie znajdują się wszystkie ważne dla klanu instytucje i urzędy. To tu mieszczę się koszary Straży Klanowej, domy przywódców poszczególnych Rodzin, warsztaty, amifteatr, targ, urzędy i świątynia. Tylko ten poziom udostępniany jest ewentualnym przybyszą. 2.Zwany Wewnętrzną Twierdzą. W razie niebezpieczeństwa to tutaj schroni się cały klan. Mieszczą się tu punkty obronny i liczne domy mieszkalne dla członków klanu, spichlerze oraz kilka wyrobisk. 3.Poziom zarezerwowany wyłącznie dla przywódcy klanu Azariasza i jego osobistej gwardii. Nikt bez zezwolenie od samego Azariasza nie ma prawa tu przebywać. Rodzi to wiele podejrzeń i plotek. Na tym poziomie znajdują się osobiste komnaty Azariasza oraz jego gwardii, biblioteka, labolatoria i specjalna sala ćwiczeń dla ochroniarzy przywódcy klanu, więzienie, oraz kilka pomieszczeń do których dostęp ma tylko Azariasz. Co się w nich znaduje owiane jest tajemnicą, gdyż nikt nigdy w nich nie był. 4.Tutaj znajdują się główne wyrobiska klanu. Od kilku lat dopiero klan kopie tak głęboko. Wcześniej wydobycie ograniczało się do drugiego poziomu, ale w związku z tym że złoża kończą się tam pomału zdecydowano się zejść niżej. Wokół wejścia do kopalni powstała mała osada składająca się z kilkunastu namiotów i drewnianych chat bogatszych ludzi. Kiedy okazało się że armia Ebonitów została rozbita i klan zaczął rosnąć w siłę, nie potrzebne było już ciągłe przebywanie podziemią. Wokół wioski znajduje się kilka pól uprawnych i pastwisk. Są tu jednak ziemie niezbyt żyzna więc klan zmuszony jest kupować żywność od innych klanów. Liczebność: W chwili obecnej klan Elizjum liczy około 500 głów. Wśród nich są przedstawiciele wszystkich wolnych Rodzin i większości profesji, starcy, mężczyźni, kobiety i dzieci. Straż Klanowa: To stała armia klanu utrzymywana w razie jakiegokolwiek bezpieczeństwa. Ebonicka armia już rzadko kiedy wyrusza przeciwko klanowi, ale na Stepie jest wiele niebezpieczeństwa. Poza tym ktoś musi strzec siedziby klanu przed rządnymi skrytych pod ziemią bogactw Szabrownikami. Straż składa się z najlepszych Żerców i Siepaczy klanu. Gwardia Azariasza: Osobista straż przywódcy klanu i to on wyznacza jej członków. Bycie gwardzistą niesie ze sobą wiele profitów, lepszy wikt oraz żołd, dostęp do wiedzy skrytej przed resztą członków klanu oraz możliwość codziennego obcowania z żywą legendą jaką jest Azariasz. Niestety w zamian trzeba porzucić swobodne życie i poddać się całkowicie woli przywódcy klanu. Każdy członek ma swobodę poruszania się po wszystkich pozimach klanowej siedziby oraz jest mu przydzielana osobista komnata na poziomie 3. Azariasz wybiera najlepszych młodzieńców z różnych Rodzin i profesji i poddaje ich szkoleniu, które w założeniu ma uczynić z rekrutów oddanych i wiernych mu pomocników i ochroniarzy. O ile kilka lat temu tak to właśnie wyglądało, to teraz wielu rekrutów jest albo szpiegami poszczególnych Rodzin albo marzącymi o karierze młodzieńcami bez zasad. Tylko kilku spośród starych członków Gwardii wiernych jest zasadą wpajanym im w czasie treningu oraz samemu Azariaszowi. Gwardia Azariasza liczy około dwudziestu głów. Główne zasady Gwardzisty Azariasza: 1.Stać na straży bezpieczeństwa klanu, a przede wszystkim Ojca Ocalenia. 2.Być bezwzględnie posłusznym rozkazom Ojca Ocalenia. 3.Strzec powierzonych tajemnic i z nikim nie rozmawiać na zakazane tematy. 4.Zdobywać wiedzę i umiejtności by lepiej służyć klanowi i Ojcu Założycielowi. Familia Antoniazzi Historia: Jeden z nielicznych ocalałych klanów z wojny z Ebonitami sprzed trzydziestu lat. Ich siedziba leżała na tyle daleko od teranu działań wojennych, że prawie nie odczuli skutków tej wojny i nie musieli korzytać z pomocy Azariasza. Mimo że proponowano im przyłączenie się do Elizjum, ojciec obecnego przywódcy don Kalisto Antoniazzi nie widział w takim połączeniu interesu, a wręcz przeciwnie zgubę dla swojego klanu. Pogłoski mówią, że prowadził tajne interesy z ebonickim generałem Kashtagerem i dlatego siedziba jego klanu nie była nawet atakowana. Po bitwie pod Wilczym Wzgórzem, kiedy to siły Wolnych Rodzin zostały rozbite w pył, Familia Antoniazzi splądrowała nie tylko pole bitwy, ale także dawne siedziby innych klanów. To dało im niezwykłe boagactwo i pozycję najsilnieszego klanu w tej okolicy Stepu. Do tej pory wielu członków Elizjum uważa Familię Antoniazzi za badnę hien cmentarnych. Po śmierci don Kalista władzę przejął jego syn, don Lorenzo. Pod jego rządami Familia jeszcze bardziej umocniła swoją pozycję na Stepie. Różnymi metodami podporządkowała sobie mniejsze klany, wiążąc je siecią zależności i zobowiązań. Mniejsze klany zobowiązane są płacić co roczną daninę Famili w zamian z ochornę i opiekę. Obecnie po Stepie rozeszła się plotka, że don Lorenzo żeni się. Jego wybranką jest tajemnicza księżniczka z nomadzkiego klanu, którą Siepacze don Lorenzo ocalili przed bandą Splugawionych wilkołaków. Po Stepie krążą już legendy o olśniewającej urodzie i wdzięku księżniczki Tabithi. Siedziba: Familia Antoniazzi znaduje się u podnóża jednej z legendarnych latarni. U jej stóp don Martinez, dziedek obecnego dona, zbudował pierwszy dom. Mimo że miejsce należy do bardzo charaterystycznych i widocznych siedziba klanu, nigdy nie została przez nikogo zaatakowana. Na ten temat krąży wile domysłów i plotek począwszy od tego, że wokół latarnii jest jakieś pradawne pole ochronne, a skończywszy na tym, że don Martinez zawarł jakiś pakt z demonem, by chonić swoją siedzibę. Jakby nie była prawda wokół wzgórza na którym wznosi się latarnia familia zbudowała znaczych rozmiarów miasteczko. Otoczone jest ono kamiennym murem i szczyci się czteroma wieżycami. Nie dorównują może wysokością latarni, ale i tak są dumą klanu. Główny pałac w którym mieszka don klanu znajduje się tuż u podnóża latarni. Zbudowano go na tm samym fundamencie na którym don Martinez wzniósł swój pierwszy dom. Ci który w nim byli mawiają, że jego architektura przeczy ludziej logice i prawą fizyki. Stąd też różnorakie plotki na temat siedziby Famili. Nikt jednak im nic oficjalnie nie udowodnił. Liczebność: Sama Familia Antoniazzi liczy ponoć dwa tysiące głów, a ze wszystkimi klanami zależnymi od nich prawie trzy. Tak przynajmniej mówią ich rejestry. Nie wiadomo ile w nich prawdy, ale jedno jest pewne Familia jest najliczniejszym i najsilniejszym klanem w okolicy, o ile nie na całym Stepie. Pozostałe klany są w większości bardzo małe i rozporszone i nie mają zadnego znaczenia w polityce regionu. Większość z nich jest uzalezniona od Familii, ci nie liczni niezależni albo współpracują z Elizjum albo ledwo blanasują każdego dnia na granicy życia i śmierci. BOHATEROWIE GRACZY Gracze wcielą się w młodych członków Gwardii Azariasza. Po tym jak poseł przyniósł zaproszenie dla Azariasza na ślub przywódcy Familii Antoniazzi don Lorenzo z piękną księżniczką Tabithi, przywódca Elizjium wyznacza BG zadanie polestwa z darami dla małżonków i godnego repreznetowania klanu na ceremonii zaślubin. Azariasz jest zbyt schorowany, by sam mógł wybrać się w taką podróż, a być może także z innych powodów wzbrania się przed wizytą w mieście Familii. KREACJA BOHATERA Nie ma żadnych ograniczeń co do wyboru Rodziny czy archetypu. W klanie Elizjum występują przedstawiciele wszystkich Rodzin i profesji. Zasadniczo obowiązkowe jest by postacie graczy było młode i niedoświadczone. Chciałbym żebyście odegrali żółtodziobów rzuconych w wir ważnych i niebezpiecznych wydarzeń, które mogą zadecydować o losie klanu i regionu. Jeżeli jednak ktoś będzie chciał zagrać bardziej doświadczoną postacią, dojdziemy do jakiegoś zadowalającego obie strony kompromisu. Z tym jednak zastrzeżeniem, że w grupie będzie mogła być tylko jedna taka postać. Postacie tworzymy zgodnie z podręcznikiem z jednym małym zastrzeżeniem. Zrezygnujcie z losowego doboru wydarzeń z przeszłości i opiekuna. Wybierzcie to co pasuje do waszej historii i zamysłu. Większość członków Gwardii to młodzi ludzie urodzeni w klanie, ale może się zdarzyć że Azariasz przyjął kogoś wyróżniającego się umiejętnościami spoza klanu. Warunkiem oczywiście jest osiedlenie się w Elizjum i całkowite poddaństwo przywódcy klanu. Dodatkowo chciałbym abyście w KP poza historią i mechaniczną stroną karty, umieścili odpowiedź na kilka następujących pytań: 1. Co sądziecie o przywódcy klanu Azariaszu? Z jednej strony jest legendą i założycielem klanu, z drugiej ma swoje sekrety do których nie dopuszcza nikogo? 2. Czy jesteście wiernym gwardistą Azariasza, czy może szpiegujecie na rzecz jednej z Rodzin? Wiadomo, że Azariasz podupadł ostanio na zdrowi i coraz rzadziej pojawia się publicznie. Niewątpliwie szykuje się walka o przywódctwo w klanie. A może sami mimo młodego wieku macie ochotę liderować klanowi? 3. Co sądzicie o zapuszczaniu się coraz głębiej pod ziemię? Z jednej strony jest to podstawowe źródło dochodu klanu, a z drugiej stwarza ogromne niebezpieczeństwo. Już nie raz kopacze musieli bronić się przed dziwnymi stworami zamieszkującymi mroczne nieodwiedzane korytarze. Kopacze i przepatrywacze mówia, że w ziemi znajdują się liczne wejścia do zakazanych interiorów. 4. Co sądzicie o mieszaniu się Rodzin? Inne klany są bardziej jednolite. Po trzydziestu latach wspólnej egzystencji różnice te zaczynają się zacierać. Czy myślicie, że Azariasz prowadzi dobrą politykę? Na początku stworzenie mieszanego klanu było koniecznością, ale czy teraz każda z Rodzin nie powinna zatroszczyć się o swoje interesy? 5. Co sądzisz o Familii Antoniazzi? LICZBA GRACZY: Od 2 do 4 osób. MECHANIKA: Gramy z mechaniką i według wszelkich zasad. Choć od razu zastrzegam, że będę minimalizował rolę tejże na rzecz opisów, pbf siłą rzeczy temu sprzyja. W niektórych jednak momentach nie da się jej uniknąć, np. walka. Wszelki rzuty będę wykonywał ja, wam przedstawię tylko opisy rezultatu. I oczywiście ostrzegam, że jeżeli zajdzie taka potrzeba będę naginał mechanikę tak by pasowała do mojego stylu prowadzenia i scenariusza. Jednym słowem tyrania Mistrza Gry. CZĘSTOTLIWOŚĆ POSTOWANIA: Raz na tydzień/10 dni, zależnie od okoliczności. KRYTERIA KP: Liczy się oczywiście pomysł na postać i historia postaci. CZAS TRWANIA REKRUTACJI: dwa tygodnie tj. 14 lutego lub ewentualnie wcześniej o ile zbierze się odpowiednia ilość chętnych z dobrymi KP. I to by było, chyba na tyle uuufff Dziękuję za uwagę i zapraszam do udziału w rekrutacji. Gotowe KP proszę słać na aderem brody8@wp.pl. Ewentualne pytania i wątpliwości proszę umieszczać w tym wątku. Pozdrawiam Brody
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
31-01-2010, 17:21 | #2 |
Reputacja: 1 | No proszę, Klanarchia, chyba się zgłoszę. KP powinna powstać w kilka dni, coś mi się widzi, że zagram Hanzytą. Edit: tak mi przyszło do głowy: Czy Gwardia pełni tylko rolę ochroniarzy, czy też ogólnej "służby publicznej"? Konkretnie, czy jeśli zagram kupcem albo rzecznikiem rodu mogę pełnić jakąś funkcję w klanie, np. jakiegoś młodszego ekonoma, czy rzecznika rodu właśnie?
__________________ "Wiadomo od dawna, ze Ziemia jest wklęsła – co widać od razu, gdy spojrzy się na buty: zdarte są zawsze z tyłu i z przodu. Gdyby Ziemia była wypukła, byłyby zdarte pośrodku!" Ostatnio edytowane przez Wojnar : 31-01-2010 o 20:19. |
01-02-2010, 07:27 | #3 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Gwardia Azariasza to nie tylko jego ochrona i straż. Każdy z członków Gwardii to człowiek wybitnie uzdolniony w swoim fachu. Czy to będzie Kupiec, Kronikarz, Siepacz czy Śniący oznacza tylko jedno. Azariasz uznał, że jest człowiekiem uzdolnionym i postanowił dać mu szansę. Poza tym przywódca Elizjum dba, by członkowie jego Gwardii byli dobrze wyszkoleni. O premiach jednak za to szkolenie opowiem, jak już wystartuje sesja. Wtedy to dodacie sobie parę plusów, tu i ówdzie Azariasz wyznacza Gwardzistą różne funkcję i rzadko się zdarza, by ktoś będący w Gwardii nie miał jakiegoś specjalnego zadania. Rodzi to często konflikty, gdy na przykład młody Przepatrywacz jest wyznaczony na dowódcę klanowych patroli. Starsi i bardziej doświadczeni członkowie klanu, często burzą się na taką niesprawiedliwość. Azariasz twierdzi jednak, że to w młodych jest przyszłość klanu i tym samym ucina wszelkie dyskusje. Nikt co prawda nie odważył się jeszcze wystąpić otwarcie przeciwko Azariaszowi, ale jego przedłużająca się choroba sprawia, że grono niezadowolonych powiększa się. EDIT: Odnośnie funkcji. Azariasz wyznacza Gwardzistą tylko funkcję dotyczące klanu. To czy będziesz pełnił jakąś funkcję w swojej Rodzinie zależy tylko od tego jak żyjesz przywódcą rodu. Jeżeli się na to zdecydujesz, tzn na jakąś funkcję w Rodzinie, to może to rodzić konflikt interesów jak i wierności. Twój wybór.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. Ostatnio edytowane przez brody : 01-02-2010 o 07:33. |
05-02-2010, 01:42 | #4 |
Reputacja: 1 | Pytanie do MG - czy akceptujesz osoby zielone jeśli idzie o system (przeczytałem podręcznik ale grać nie miałem okazji)?
__________________ That is not dead which can eternal lie. And with strange aeons even death may die. |
05-02-2010, 09:25 | #5 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Oczywiście, że tak. Ja także nie miałem jeszcze okazji do sprawdzenia systemu Liczy się tylko historia postaci i chęć grania.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
06-02-2010, 17:05 | #6 |
Reputacja: 1 | Co chcesz aby zawrzeć w karcie postaci oprócz wiadomej mechaniki i jak dokłądną (długą) historię byś widział najchętniej? A i w jakim formacie chcesz karty? EDIT: A więc wysłana wstępna wersja. Proszę bardzo o przestrzeganie regulaminu. Pozdrawiam Kerm
__________________ "Śmiejecie się ze mnie, ponieważ jestem inny, a ja śmieję się z was, ponieważ wszyscy jesteście tacy sami." Jonathan Davis Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-02-2010 o 19:37. Powód: Regulamin, punkt 6. |
06-02-2010, 17:25 | #7 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Historia musi być przede wszystkim ciekawa. Jak długa ma być, to już zależy tylko i wyłącznie od Twojego stylu. Oprócz mechaniki, historii postaci chciałbym abyś udzielił odpowiedzi na pytania, które umieściłem w rekrutacji. Format jest mi w sumie obojętny, pdf, doc., txt, każdy może być. Jakbym miał jakieś problemy z otwarciem to najwyżej Ci napisze.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
08-02-2010, 03:11 | #8 |
Reputacja: 1 | System jest nadzwyczaj ciekawy ale że sesja ma być stricte mechaniczna, to nasuwa mi się kilka pytań. Jak będą wykonywane testy ? Trzeba będzie je zadeklarować i MG rozwiąże czy też wykonywać rzuty kostkami? Mógłbyś dać może jakiś przykład walki i wykonywanej w niej rzutów ? Co do tworzenia postaci, dokumentować rzuty kostką w internetowej kostnicy czy uwierzysz na słowo ? ;p
__________________ I wiedzie nas siedem demonów, co nami się karmią... |
08-02-2010, 09:24 | #9 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Sesja nie będzie stricte mechaniczna. Napisałem w rekrutacji, że mechanika będzie obecna, ale nie będzie miała roli dominującej. Czasami nie da się jej uniknąć, np. walka. Nie będę zamieszczał teraz przykładów walki, bo tak owe są w podręczniku. Wszystkie rzuty będę wykonywał ja i musicie mi zaufać, że będą uczciwe. Mechanikę traktuje jako pomoc przy budowaniu napięcia w historii, a nie wyrocznie, więc nie będziemy się bawić w rozmowy w stylu: mój siepcza ma 8k10 kosę więc musiałem go trafić. Tyrania MG, o tym też pisałem. Rzuty przy tworzenie postaci wykonujecie wy i nie trzeba mi udowadniać, że są uczciwe, ufam w waszę uczciwość. Co do testów to sprawa wyglądać będzie tak, że w niektórych momentach ogłoszę, że aby opisana akcja powiodła się potrzebny będzie test. Przykładowo będziesz chciał zakraść się do komnat dona, mimo dobrego opisu uznam, że test jest niezbędny. Tyle.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |
08-02-2010, 13:10 | #10 |
Reputacja: 1 | To chyba naturalne, jak w każdym PBF'ie. Chociaż, nie obraziłbym się jakbyś te decydujące rzuty (o przeżyciu bohatera, kluczowe dla przygody) podawać (wyniki) w poście, w odpowiedzi. Ale to nie jest konieczność...
__________________ "Śmiejecie się ze mnie, ponieważ jestem inny, a ja śmieję się z was, ponieważ wszyscy jesteście tacy sami." Jonathan Davis |