18-04-2013, 18:07 | #131 |
Reputacja: 1 | - Przykro mi, ale nie jestem upoważniony do udzielania takich informacji. Poza tym, skoro uważa pan, że o wiele lepiej z problemami sennymi poradzi pan sobie sam, to przecież nikt tutaj nikogo nie więzi - wzruszył ramionami Gambit. - Można się wypisać w każdej chwili. A teraz przepraszam, ale muszę wracać do pracy. Po tych słowach skieruje się na trzecie piętro. A, tak na złość cwaniakowi, niech kombinuje, co tam może być. |
18-04-2013, 19:11 | #132 |
Reputacja: 1 | Póki nic się nie dzieje idę spokojnie z chłopakami w swoją stronę.
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
18-04-2013, 21:57 | #133 |
Reputacja: 1 | Wiadomość ogólna: Trochę się przeziębiłem, więc dziś trochę inny odpis dla odmiany. Noc się kończy. Zaczyna się dzień. W dzień możecie robić wszystko co chcecie, a wieczorem wracacie do kliniki (albo nie jeśli tak wybierzecie). Ogółem staram się pozostawić kilka dróg i od was zależy jakie wybierzecie albo można też wybrać cokolwiek innego. Jak już pisałem na początku - można tworzyć miejsca poza kliniką. I ludzi. Grupa antyterrorystów jednak nagle nie wpadnie do kliniki. Jones, Johnny, Lens: Krzyk Lensa spowodował tyle, że wszyscy zwrócili uwagę na czarnego i na was. Czarny nie chcąc przyciągać uwagi odszedł w przeciwnym kierunku niż wy. Nie było paniki, nikt was nie gonił. Nikt nie gonił też tamtego. Jednak widział was. Potem poszliście do baru trochę wypić. Nic właściwie nadzwyczajengo nie działo się do samego ranka. Jones tyulko otrzymał telefon z wykopalisk. Odkryto jakąś komnatę pochówkową. Otwarto ją. Wszyscy żyją, nie było tam starożytnych czarnoksiężników, którzy w filmach zazwyczaj wychodzą z takich komnat i zakochują się w kobiecie zupełnie przypadkowo będącej częścią ekipy (na wszelki wypadek w tamtej ekipinie nie ma żadnych kobiet, jest zakaz zapraszania żon, kochanek, matek i prostytutek na miejsce wykopalisk, a oprócz tego zawsze kto jest trzeźwy, żeby natychmiast odwieźć do miasta dziewczynę, której akurat w pobliżu wykopalisk popsułby się samochód i biedaczka nie wiedziałaby co robić). Niektórzy nawet myśleli o projekcie żywa tarcza, ale odrzuciliście to, bo byście mieli złą prasę - no wiecie, dużo dzieci wśród ekipy samych facetów. A w wydawnictwach prasowych pracują pedofile, którzy uwielbiają pisać tylko o tym. Wracając jednak do wykopalisk i odkrytej komnaty pochówkowej. Okazało się, że jest do niej inne wejście - dość długie korytarze prowadzące pod piaski pustyni. Nie tworzyły labiryntu, a prowadziły wprost do sprytnie ukrytego wejścia kilkaset metrów dalej. Wygląda na to, że ktoś się szwędał tamtędy. Całkiem niedawno. Jak już była o tym mowa: nie trup, bo ten znajduje się w swoim sarkofagu. Pod którym o dziwo nie ma tajemnego przejścia. Niestety nie ma tam niczego cennego. Jedynie kilka pustych puszek napoju Libertate i puste opakowania po czipsach. Rano Lens próbował dodzwonić się do Angeli, ale nic z tego. Nie zgłosiła się też do pracy w klinice. Lens wie gdzie ona mieszka, więc jeśli chcecie możecie tam iść. Co do tajemniczego czarnego, który wysadza w powietrze kluby rave to czasem wydaje wam się, że go widzicie. Jakby was śledził. Ale jak tylko patrzycie dokładnie w kierunku gdzie wydawało wam się, że go widzicie to go tam nie ma. Może warto byłoby go zgłosić na policję? Zresztą Johnny nawet wie gdzie mieszka - w budynku mieszkalnym na przeciwko kliniki. Gambit: Obudziłeś się przy drodze przy pustyni (w pobliżu miasta gdzie jest klinika jest pustynia). Zapada wieczór. Twoja komórka nie ma baterii ani karty. Ostatnie co pamiętasz to to, że zmierzałeś na trzecie piętro. Jakiś samochód zbliża się w twoim kierunku. Najwyraźniej zauważyli cię, bo zahamowali z piskiem opon, gdy tylko przejechali. Cofnęli się i zapytali czy cię nie podwieźć. Nie miałeś za bardzo innego wyboru, więc wsiadłeś do środka. Proponowali ci papierosy, alkohol i eter. Nie mają ze sobą telefonu. Jadą raz szybko, a raz wolno, a raz to nawet zahamowali i jeden z nich krzyczał, że to kraj nietoperzy, więc nie wolno się zatrzymywać. I ruszyliście dalej. Cokolwiek się dzieje w klinice potrwa trochę zanim tam dotrzesz. Orientujesz się, że miasto z kliniką jest w sumie jakieś kilkanaście kilometrów od was. Po drodze jest jedno niewielkie i senne miasteczko. Oni się tam zatrzymają i nie dadzą sobie zwinąć samochodu. Nie masz pieniędzy, więc raczej nie kupisz ani biletu ani taksówki. Możesz szukać szczęścia w innej podwózce... Luke: Nie mogąc się powstrzymać zanim poszedłeś do doktor Corbitt udało ci się zwinąć klucz uniwersalny do kliniki. Jak na złość nie pasuje do drzwi i windy na trzecie piętro. Wszystkie inne drzwi stoją jednak przed tobą otworem co wliczając wyłączone nagrywanie kamer (bo nie słyszałeś, żeby ktoś się zorientował) sprawia, że możesz wziąć co tylko chcesz. Ale już nie tej nocy. Następnej... Luke, Tanner: Resztę nocy spędziliście w pokojach sennych jednak z uwagi na nieobecność doktora Otta doktor Corbitt zmieniła pokój Tannera na PS12. Do końca nocy już nic nowego się nie działo. Widzieliście jak Gambit poszedł na trzecie piętro. Dalsza część nocy minęła bez żadnych fajerwerków. Tanner zwrócił uwagę na puszkę Libertate w koszu przy biurku doktor Corbitt. Rano poprosiła was, żebyście wrócili na noc. - Co prawda te darmowe badania dobiegają końca, ale wasze wyniki są interesujące. Nie martwcie się, to nic niebezpiecznego. Po prostu interesujące z naukowego punktu widzenia. Popracuję nad papierami wieczorem i następnej nocy i rano pojutrze o tym porozmawiamy. - możecie iść w swoją stronę w ciągu dnia. Doktor Corbitt zapytana o fakturę na dziwne urządzenia powie, że dyrektorka pytała już wszystkich o to i nikt nie chciał powiedzieć o co chodzi. Zapłacone, więc wielkiej afery o to nie ma. Zapytana o to skąd wie, że to urządzenie powie, że Maxwell White (wystawca faktury) był dość znany w środowisku jako ekspert technologii medycznej, ale stracił wiele reputacji ze względu na swoją chorobę alkoholową. Mike: Kręciłeś się całą noc po klinice. Zapoznałeś się bardziej z funkcjonariuszem Nelsonem. Nie było już więcej afer z aresztowanym zamkniętym w pokoju 1. Poznałeś też Randiego, asystenta dyrektorki. Skarżył się, że ostatnio ma sporo koszmarów co jest śmieszne z uwagi na miejsce, w którym pracuje. Zamierza wziąć urlop. Potem okazało się, że zgubił swój klucz uniwersalny i lepiej jakby nikt o tym nie wiedział, choć zorientował się akurat przy tobie, więc poprosił, żebyś milczał na ten temat. Poznałeś też Smitha pracującego dla doktora Otta przy roślinnych eksperymentach polegających głównie na obserowaniu... roślin. Fascynująca praca, więc miał sporo czasu, żeby pogadać o pierdołach. Rankiem okazało się, że recepcjonistka Angela nie zgłosiła się do pracy. Czy chcesz ją zastępować w recepcji, czy wolisz iść jednak do pracy na budowę? Jeśli zostaniesz na recepcji dostaniesz 3 telefony od 3 różnych osób chcących zapisać się do kliniki - kim oni są? |
18-04-2013, 22:50 | #134 |
Banned Reputacja: 1 | Tanner nawet oczekiwal takiego focha. Szemrany doktorek od poprawnosci snów miał pełne prawo zgrywania twardziela, tyle, że wiekszosc tego co powiedział Tanner była skierowana do budowlańca. Dzinniarz jednak nie był do końca przekonany czy dostatecznie dobrze łowiłw mętnej wodzie... W dzien w klinice nie było praktycznie nikogo i Tannerowi brakowało tylko klucza, aby tu poszperać. Klucza lub kogoś kto nie potrzebuje klucza... W porannym zamieszaniu podszedł do Luka i prosto z mostu, acz szeptem, przedstawil swoje potrzeby: - Chce troche pomyszkowac po klinice za dnia, a sam nie rozpracuje zamków... |
19-04-2013, 09:27 | #135 |
Reputacja: 1 | Stwierdzam, że potrzebuję spokoju od budowy bo pierwszy raz się dobrze wyspałem dzięki klinice. Zostanę na recepcji, może przy okazji znajdę ten klucz. |
19-04-2013, 10:59 | #136 |
Reputacja: 1 | Lens postanowił udać się do mieszkania Angeli. I tak nie miał za bardzo co robić, a wydawało mu się dziwne, że kobiety nie ma w pracy. Może coś się jej stało, a może ma po prostu wolny dzień. Wolny dzień, który może spędzą wspólnie… |
19-04-2013, 14:13 | #137 |
Reputacja: 1 | Wracam do kliniki i szukam telefonu, potem wybieram numer na policję i mówię Dzień dobry chciałbym zgłosić przestępstwo. Jakiś murzyn podpalił klub rave, a teraz mnie śledzi i chyba chce zabić. Ale ja nawet wiem gdzie on mieszka, bo mieszka na przeciwko kliniki snów w kamienicy. To może tam pojedziecie i go zamkniecie co? |
19-04-2013, 21:08 | #138 |
Reputacja: 1 | Dziwna sprawa. Niby jak się tu znalazł? Chyba nie miał aż takich problemów z psychiką. Do tego dobrze pamiętał, że szedł na trzecie piętro, więc raczej nie mógł zasnąć po drodze. Chociaż, kto wie? Wejdzie do jakiegoś klubu, baru, restauracji albo innego miejsca, w którym można znaleźć chętne do flirtu kobiety, a następnie wykorzysta swój urok osobisty, by zbajerować którąś z nich (nawet nieszczególnie urodziwą, jak będzie naprawdę niewielki wybór). Generalnie postara się pokierować rozmowę w taki sposób, żeby zaprosiła go do siebie. Jeśli się uda, to zrobi swoje, a później "pożyczy" trochę pieniędzy i telefon i zmyje się stamtąd po angielsku, aby na spokojnie zamówić sobie taksówkę do kliniki. |
19-04-2013, 21:24 | #139 |
Reputacja: 1 | Jadę na wykopaliska zbadać komorę i sarkofag w poszukiwaniu jakiś inskrypcji lub czegokolwiek co mogło umknąć złodziejom
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
19-04-2013, 22:53 | #140 |
Reputacja: 1 | Mike: Dostałeś telefon. Facet nie przedstawił się, ale powiedział, że wie co zrobiłeś zeszłego lata. Oczywisty troll. Odłożyłeś słuchawkę. Po kilku minutach zadzwonił znów telefon z pytaniem czy jest Angela. Powiedziałeś, że nie, a ktoś się rozłączył bez przedstawienia się. Przy trzecim telefonie była jakaś kobieta. Zapisała swoją córkę do doktora Rotha na następny tydzień (to znaczy tam gdzie było wolne miejsce w terminarzu). Tak siedząc na miejscu zauważyłeś, że Angela nie utrzymuje zbytniego porządku w szufladach. Dużo biurowych śmieci wala się wszędzie. Tym czasem wszyscy doktorzy poszli do domów, a funkcjonariusz Peal (który miał takie wory pod oczami jakby w nich węgiel przenosił) pilnował więźnia. Dwóch dzieciaków od Rotha, Smith i Randy - wszyscy poszli do domu. Do pracy dziś przyszła jedynie dyrektorka i jeden ze sprzątaczy. Ach - trochę niechronologicznie - jeszcze przed świtem z kliniki wyszedł Gambit ciężko zamyślony nad czymś, bo zignorował Nelsona, który pytał go o fajki. Chciałeś poszukać kluczy, ale musiałeś też pilnować telefonu. W recepcji znalazłeś klucze do wszystkich pomieszczeń (niestety brakuje tego na trzecie piętro i do pokoju Brendela - ten ma policjant. W klinice zostali również Tanner i Luke, którzy "zwiedzali". Tanner, Luke: [zakładam współpracę Luka i Tannera w zakresie chodzenia po pomieszczeniach, więc Tanner może sam decydować dokąd skierujecie swoje kroki i jeśli nie będzie deklaracji Luka to tym tropem podążymy] Po wyjściu doktor Corbitt i wszystkich innych doktorów jak i Smitha, Randiego, funkcjonariusza Nelsona i dwóch młodzieńców leczących się u Rotha zrobiło się nagle cicho. Co prawda do pracy przyszła dyrektorka i jeden ze sprzątaczy i zmiennik Nelsona (Peal) to jednak wydawało się, że jest pusto. Ku waszemu zdziwieniu za recepcją usiadł Mike. Nie ma Angeli. Wydaje się, że wszyscy wzięli urlop na żądanie. Jakiś specjalny dzień czy co? Pierwsze i drugie piętro jest puste z wyjątkiem sprzątacza, który szwęda się po korytarzach od czasu do czasu (nie sprząta pokoi po kolei, czasem nawet nie zabiera wózka do czyszczenia tylko go zostawia i coś sprawdza w pokojach). Można go łatwo ominąć. Gambit: Udało się! Prawie... w sensie... wszystko było w porządku. Poderwałeś jakąś panienkę, potem poszliście do niej, uprawialiście seks, a na koniec wyciągnęła spluwę i próbowała cię obrobić. Nie miałeś niczego oprócz swojego ubrania i telefonu bez karty, więc zadowoliła się telefonem i wyrzuciła cię za drzwi. Nago. Ubrałeś się zanim ktoś zauważył. Zwróciłeś uwagę, że nie masz zegarka ani swojej spluwy. Spluwy nie miałeś już na pustyni, ale co z zegarkiem? Miałeś go czy nie? Nie bardzo pamiętasz. Nagle podjechał samochód. Już myślałeś, że to tamci fajansiarze, ale nie. To ktoś normalny. Ruch był co raz mniejszy, więc to mogła być twoja ostatnia okazja. Załadowałeś się, ale gość powiedział, że co prawda nie jedzie do miasta, ale tam gdzie jedzie będzie ktoś kto będzie jechał do miasta. Przyznałeś się, że nie masz kasy (na wypadek, gdyby to był kolejny złodziej - a tak w ogóle to zapamiętaj, żeby zgłosić na policję kradzież telefonu, bo przecież znasz adres tej zbójniczki od siedmiu boleści), ale gość powiedział, że nie będzie chciał pieniędzy za podwózkę. Ani niczego innego. Pewnie będzie chciał twoją nerkę. I obudzisz się w wannie pełnej lodu w tanim motelu będącym własnością faceta, który zamordował własną matkę i używa jej jako swojej drugiej osobowości, żeby mordować ludzi. Albo nie, bo rzeczywiście dowiózł cię do jakichś prymitywnych zabudowań w jednej ze skał. Wykopaliska odkryły wejście do podziemnych korytarzy. Na miejscu jest kilka aut. Myślałeś nawet, żeby któreś ukraść, gdy pojawił się jeden z pacjentów z kliniki snów. Jaki zadziwiający zbieg okoliczności! Jones: Dzień minął bez ekscesów. Aczkolwiek osobisty pobyt na miejscu wykopalisk odkrył kilka interesujących faktów. Po pierwsze może w komnacie nie było tajnych przejść, ale już w tajnym korytarzu był jeszcze jeden tajny korytarz. Podwójny blef. Jak w filmach. Pewnie tutejsi kultyści lubili tajne korytarze, więc wstawili tajny korytarz w tajny korytarz, żeby mogli przechodzić tajnym korytarzem z tajnego korytarza. Ten drugi korytarz prowadził do sześciu niewielkich pomieszczeń. Praktycznie nie było w nich wentylacji, ale mimo to w jednym z nich ktoś urządził sobie sypialnie... a następnie ją spalił. Widać jednak wyraźnie resztki nowoczesnego materaca i książki. Niestety nie udało się odczytać choć słowa z książeczki (niewielkiej wielkości zresztą). Było tu też kilka puszek po Libertate i gryzmoły na ścianie. Wraz z lingwistą odczytaliście, że jest to pieśń na cześć Tunargha Korali przeplatana jednak z łacińskimi hołdami wolności... Libertate. Czy to się jakoś łączy? Dalsze poszukiwania odkryły więcej napisów na ścianach tajnych korytarzy. Pozostałe pięć pomieszczeń również nosiło ślady używania, ale setki lat temu, a nie najwyżej kilku dni. Już miałeś wracać do kliniki, gdy na "parkingu" wykopalisk natknąłeś się na Gambita... pracownika kliniki. Wygląda jakby spał na pustyni. Johnny: Poprosili, żebyś go opisał, więc go opisałeś. Podałeś też swoje dane i zanim skończyłeś rozmawiać już zaczepił cię jakiś Facet w Czerni. W tym samym momencie policja podziękowała za zgłoszenie i rozłączyła się. Facet w Czerni przedstawił się: - Jestem agent Orange. Czy to o tego mężczyznę panu chodzi? - pokazał ci zdjęcie tego czarnego razem z dziewczynką. Ładne ujęcie z ogniem i dymem w tle. Jakby to był plakat jakiegoś filmu. - Będzie pan gotów zeznawać później na ten temat? Ma pan innych świadków? Proszę nie patrzeć na mnie ze zdziwieniem. To Creasy, ścigamy go od dawna. Lens: Drzwi są zamknięte. Jak do niej dzwonisz to słyszysz jej komórkę ze środka. Chociaż to jest parter to jednak podwyższony, więc nie możesz zajrzeć przez okno. Może zadzwoń na straż pożarną, karetkę, policję albo drużynę A. Albo wszystkich na raz. Chyba, że jesteś twardziel to wejdź z buta. To nie film, więc zrób plan B jeżeli chcesz wchodzić z buta. Ostatnio edytowane przez Anonim : 20-04-2013 o 09:12. |