- Dobrze, nie dobrze, ale nitki już nie ma. Zanim wszyscy skoczyliśmy, rozerwałem ją. Także Wendy powinna być czysta. Kurwa, ale mię ten pająk wkurwia. Musimy znaleźć sposób żeby chuja wytępić. Jakieś pomysły? Co dalej i w ogóle? Konkurs-ustawka już się robi, a na pajęczaka nic nie poradzimy teraz. |
Cassey słuchając kolejnej tyrady Marcusa na swój temat jakby się nastroszyła. Uniosła główkę i mruknęła: - Wiesz co, Marcus? Goń się za swoim ogonem. Następnym razem będziesz sam garował po auto i gówno mnie będzie obchodzić czy będziesz zwracać uwagę policji czy nie. Czasoprzestrzeń ci się zakrzywia? Jaką godzinę? A skoro ten złom aż taki święty, to fakt, spełnię twe życzenie i go więcej nie tknę. - łypnęła złośliwie okiem spod grzywki. - Skoroś taki mądry nagle i masz tyle do powiedzenia, to sam zarzuć pomysłem co dalej, cwaniaku. I ustalmy jedno: nie jesteś moim przełożonym ani ojcem by mi na cokolwiek pozwalać lub nie! Schowaj sobie zapędy dyktatorskie do kieszeni.- dorzuciła na koniec. Wkurzona krucza wyszła z willi, kierując się do pick-upa po swój plecak. |
Marcus patrzył za oddalającą się Cass. Nie odezwał się nawet do niej. Nie to żeby wyglądał na obrażonego, nawet nie był zły, po prostu przyjął to do wiadomości i już. Wzruszył tylko ramionami i odwrócił z powrotem wzrok. - Najpóźniej do jutra jej przejdzie. Znając ją to pewnie nawet wcześniej. |
Michael patrzył na scenkę, którą Cass i Marcus przedstawili przed wszystkimi. Nie reagował tylko wstał i wyszedł za kruczycą. Wychodząc przeleciał tylko wzrokiem po zebranych. Stanął na schodach i patrzył na małą wyciągającą plecak z auta. Usiadł na murku/barierce. -Cass. Nie martw się. Faceci są zazwyczaj przewrażliwieni na punkcie swoich bryk. Sądząc po wielkości Macusowej bryki, która musi być chyba przedłużeniem jego. Eeeee. Ego. To nieumiejętne obchodzenie się nim może tak zdenerwować takiego gościa.- Uśmiechnął się ciepło do idącej małolaty. |
- Nie martwię – mruknęła ładując plecak na grzbiet – mam tylko dosyć jego ryków. Jak mi kiedyś zabranie wrzasków, to pójdę posłuchać wujka na ambonie. Podyrdała z powrotem do Pana Błyskotki: - A jak to jest z tobą? – klapnęła obok spoglądając na Michaela ciekawie – ta teoria też się sprawdza w twoim przypadku?– spytała z niewinną minką. Zamierzała zeżreć darmową pizzę i polecieć za kotołakiem. W między czasie mogła pogawędzić z nowym nabytkiem. |
Michael wiedział, że dziewczyna o to zapyta. Tylko się lekko uśmiechnął. -Ja pracuję z samochodami. Zarabiam nimi też. Więc mnie to nie dotyczy. Zastanowił się patrząc na Cass. -Wiele bryk robiłem tak jak i kobiety ich właścicieli wiec mówię w oparciu o relację z pierwszej ręki.- Zerknął do willi. -Straszny nerwus ten Marcus. Można się przez niego wkopać po uszy. On taki zawsze?- Wrócił wzrokiem do Cass. |
Kruczyca spojrzała uważnie na Swordicha: - Czyli z Ciebie conman?- zmrużyła lekko ślepia - Dużo masz przyjaciół? Pokiwała głową: - Uhum, mechanizm obronny u niego. I zawsze lubił na mnie wrzeszczeć. - Czemu cię do nas skierowano? |
Michael popatrzył zlodowaciałym wzrokiem na dziewczynę. -Zarabiam uczciwą pracą i wyścigami. Więc proszę nie porównuj mnie waszą miarą.- Sprostował podejrzenie Cass. -Powiedzieli, że potrzebujecie wsparcia. Ja niezbyt się interesuję pseudo światem. Z resztą od niedawna jestem w Miami. Musiałem zwinąć interes i tu mnie przywiodło.- Przedstawił sytuację Kruczycy. -A Wy w zasadzie kim jesteście? Co kryjecie pod ludzką postacią?- Zadał nurtujące go od dłuższego czasu pytanie. |
Cass uśmiechnęła się w myślach - Ahaaa... A co to za uczciwa praca? - spytała z zainteresowaniem ignorując "waszą miarę". - I zwinąć interes skąd? Ty powiesz trochę, ja powiem trochę - uśmiechnęła się zachęcająco do sfochowanego Pana Błyskotki. |
Michael chwilę oceniał zamiary młodej. -Prowadzę warsztat samochodowy. Zajmuję się od reperacji po tuning aut.- Przedstawił jej w prosty sposób czym się zajmuje. Zabawa ja tobie ty mi niezbyt się podobała jemu, ale nie chciał wchodzić w sprzeczkę. Z resztą Cass już pokazała, że potrafi reagować nadpobudliwie. -Wcześniej w Kalifornii pracowałem i musiałem się wynieść. Wróciłem do rodzinnego miasta i oto jestem.- Rozłożył ręce i uśmiechnął się szczerze. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:36. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0