lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

Hakon 17-03-2016 22:16

Michael stanął kilka metrów od Cass i jej pickupa. Zobaczył bandę poszarpanych ludzi. Dobrze nie wyglądali. Poharatani równo. Jakiś koleś z bródką i brzydal byli zakrwawieni porządnie. Reszta, czyli blondas i panna z dredami jeszcze jakoś się trzymała. *Ciekawa gromadka* Pomyślał sobie.
Wyszedł z Nissana i oparł się o drzwi zakładając rękę na rękę. Nikt nie zwracał na niego uwagi poza maleńką Cass, która właśnie tłumaczyła się przed największym z gromadki. Teraz zauważył też zwłoki leżące pod ścianą. Nic nie mówił i tylko obserwował jak się ładują na pickupa i jadą. Wsiadł do Nissana i ruszył za nimi.

Kiedy zajechali na miejsce i brama została otwarta wjechał i on parkując tak by łatwo było wyjechać i wyszedł z auta. Budynek był bardzo obskurny i w bardzo kiepskim stanie. Kiedy wszyscy ruszyli do wejścia do budynków podszedł do wozu by zerknąć uszkodzenia. Uśmiechnął się i dotknął ręką śladów. Po czym ruszył za ekipą do budynku. Na razie obserwował i słuchał jak między sobą hierarchie trzymają.

corax 18-03-2016 12:44

Cass wyskoczyła z tylnego siedzenia i ruszyła szybko do "miejscówki" ciągnąc za sobą torbę z zakupami jakie zrobili po drodze. Środki opatrunkowe, żarcie, picie:
- Ej, grajku, a elektryczność tu jest? Jakiś WC? Mamy rannych, jak ich opatrywać w tym gniazdku miłości? - komentowała rozglądając się, na wszelki wypadek trzymając się blisko Chrisa. - Chociaż Jacob to tutaj klimatycznie pasuje, nie można powiedzieć... - mruczała pod nosem.

Obejrzała się za siebie:
- Mikey no chodź... - machnęła ramieniem - Aby? Ty też pełzniesz? - zachichotała zasłaniając usta dłonią.

- Ej, Chris... wiesz co... nasza umowa nadal działa nie?
- zaszeptała konspiracyjnie, jakby sobie coś przypominając. - No i co z tym lekarzem?

- Może Bill powinien spytać Price'a gdzie mamy ciało dostarczyć? Czy zamierzamy podrzucać mu je na próg? - Krucza żartem próbowała pokrywać poczucie winy i smutek. - I co dalej z naszą imprezą, Chris? Co udało Ci się załatwić, hm??

Nie pozwalała nikomu dojść do głosu, zarzucając ekipę pytaniami i kręcąc się po willi. Zaglądała we wszystkie kątki w zasięgu wzroku.

Leoncoeur 18-03-2016 14:54



Gdy zajechali pod dworek Marcusa Chris z uznaniem pokiwał głową.
- No zaje chatka - rzucił.
- Chris. - wyciągnął rękę do mężczyzny przysłanego przez Nicodemusa zapewne w zastępstwie za Piotra. - Nie wiem czym podpadłeś, że wrzucili Cię w to gówno, kondolencje.

Gdy znał adres miejscówki wyjca-gitarzysty zaczął wydzwaniać ze swojej komórki.
- Hej William, mam tu problem... Mhm, no może nie jak zwykle. Postrzałów brak Powiedzmy, że parę osób naprawiało włączoną szatkownicę, podczas gdy parę innych bawiło się w koci-łapci na wybiegu tygrysa w ZOO. Nie, myślę, że jeden i pielęgniarka wystarczą, choć trochę roboty będzie miał. Taaaa, dwie godzinki wytrzymamy, rany nie są krytyczne. Zapisz adres...

- Hej Steve. Zapisz sobie adres... tak właśnie tu jestem. Weź z pięciu wolnych chłopaków pod bronią i zajedź, pojedziemy obczajać sprawę Marchewy na przedmieściach. - urwał wsłuchując się w coś co mówił romówca. - ...nie wiem czy będzie srogo, to nie nasz teren a tam dzieją się różne rzeczy... Aha, niech Doug weźmie mój T-shirt i kurtkę, Mia chyba zdążyła już ją zszywać. I pistolet z biurka, ten lewy.
Taaa... Jak skończyli sprawdzać mój motor to niech ktoś go weźmie z wami. A jak nie to zgarnijcie po drodze Kaszlaka. Stoi pod Instytutem Kingstone.


- Dzien dobry, chciałem zamówić - potoczył wzrokiem po reszcie - dziesięć dużych pizz. Tak. Różne. Głównie sporo mięcha. Jedna wegetariańska, a i jedna z batonikami... Nie, nie robię sobie jaj. To kupcie w 7eleven i połóżcie na cieście na litość boską, zapłacę za nią jak za supreme! Tak. Sześć litrowych butelek i sok. Aaaa! Pani powie kurierowi, że jak po drodze weźmie dwa sześciopaki Bud'a i dwie paczki fajek, to napiwek będzie równany do stówki. Marlboro, light. Tak, już daję adres.

Odessał się w końcu od telefonu.
- Działa mała, działa. Choć ja z tą Umbra to chyba pasuję - uśmiechnął się do Cass zapalając papierosa. - Chirurg będzie za dwie godziny, żarcie za niecałą. A co do imprezy... no robi się. Sprzęt zasadniczo ogarnięty, po ulicach lecą ploty. Elfiki powinny już wiedzieć, albo dowiedzą się lada chwila.



Slan 18-03-2016 20:39

Abygail niosła w szczękach przez całą drogę trupa. Była,,, wściekła. Wiedziała, że uczucia są złe, ale to czuła. Gdyby mogła, to najchętniej by żywcem pożarła tego pająka. Kilka razy trochę za mocno zacisnęła szczęki na zwłokach. Chyba nikt nic nie zauważy.
Potem gdy wyszli z umbry trzymała zwłoki w szczękach, a raczej ich rękaw. Czuła, że zawiodła, że okazała się słaba i bezużyteczna. Zawiodła. Stała tak emanując smutkiem i wstydem.
Gdy nadjechał samochód i dowiedziała się, że ma Imię podeszła doń i powiedziała
-[i] Jesteś dobrym samochodem Wendy. Ja jestem Abygail Johnson Kupię ci drzewko zapachowe.
Potem był nowy, tego nie było w planie. Dosyć ładna dziewczyna w typie Cheerleaderki, o pozbawionej emocji twarzy rzekła
- Nazywam się Abygail Johnson. Miło mi cię poznać. Nie dostaniesz batoników
Gdy dotarli do kryjówki Marcusa, jak tylko wyszła, to powiedziała.
- Ten dom jest popsuty ale mi to nie przeszkadza. Też jestem popsuta
Potem zajęła wygodne miejsce i czekała...

corax 19-03-2016 18:36

Cass spojrzała niewinnie na kotołaka:
- Ohhh pizzzzzaaaaa - zatarała łapki - Fajnie, że zamówiłeś i że tak szybko dojedzie. A Ty kiedy będziesz z powrotem, hm?

Rozejrzała się po wszystkich:
- Michael, Chrisa i Abi już znasz, a to jest Bill - wskazała na dużego brzydala - a to Marcus, nasz miejscowy trubadur. - wskazała na kolesia, który wcześniej się na nią wydzierał.


- Bill, dzwonisz do Price'a zapytać, gdzie Jacoba zdezelować?
- zwróciła swoje ślepka na wilkołaka.

Hakon 19-03-2016 23:04

Michael wszedł do środka i wreszcie przedstawiono mu wszystkich. Z każdym się przywitał i usiadł sobie na parapecie okna. Obserwował i słuchał.

-Ehm.- Zaznaczył iż coś chce powiedzieć kiedy już wszyscy zaczęli zajmować się sobą.
-Marcus. Czemu tak się darłeś na Cas? Przecież śladu nawet nie ma. Dziewczyna i tak sporo przeżyła w tej umbrze z tego co słyszałem.- Rzucił spokojnie do rosłego gościa.
-Poza tym, myślę że lekarz by chciał leprze warunki do pracy niż te co oferujecie. Ja bym w paroletnim kurzu bym nikogo raczej nie zszywał.- Wzruszył ramionami.
-A przy okazji Chris. Podobno komórki są kontrolowane a Ty od tak dałeś namiar na tą miejscówkę. Mam nadzieję, że masz ją jakoś zabezpieczoną?- Odwrócił się do Wolfa, który właśnie skończył rozmowy.

Leoncoeur 19-03-2016 23:38



- Nie wiem - kotołak odpowiedział kruczycy. - Muszę zająć się sprawami klubu. Mam niejasne podejrzenie, że może się to jakoś łączyć z tym całym burdelem w mieście. Zresztą do pająka nie wracam, a impreza szykowana na elfy i tak nie dziś. Pobuszuję po przedmieściach. Wiesz, muszę też jednego srebrnego obiecanego cuśka wykombinować - spojrzał na nią z miną chomika.

- Nic nie wiem o tym by była jakoś zabezpieczona. Kupiłem parę godzin temu w salonie - zaciągnął się zerkając z lekkim uśmiechem na Michaela. - Wyjebane mam i tak nas permanentnie inwigilują. Posiedzisz w tym dzień i też ci będzie to powiewać. - Pokiwał głową z troską wobec uroczego zmartwienia nowego członka grupy. - A ty też chirurg? - zainteresował się i znów zaciągnął szlugiem. - W kurzu nie, ale bez kurzu to byś pozszywał? Trzeba było mówić.



Slan 20-03-2016 12:25

Abigail weszła do środka i zaczęła się rozglądać po budynku. Wyglądał zwyczajnie. Usłyszała, że zamawiają Pizzę... Żywiła się krwią i i pizzą, oraz batonikami, więc jej to odpowiadało. Potem odnalazła Marcusa i zapytała.
- Gdzie tu można wejść do sieci?

Raist2 20-03-2016 15:45

Od przyjazdu do dworku Marcus był jakiś nie swój. Chodził po holu rozglądając się, dotykając ścian, ściągając kilka prześcieradeł z mebli. Był jakby nie obecny, cichy, mrukliwy.
- Co? A. - zareagował dopiero kiedy stanęła przed nim Abi -Co? Nie, wątpię. Od jakichś 8 lat nikogo tu nie było, a wcześniejszy właściciel był za stary na neta. Ale elektryka działa, raczej - spojrzał się na Cas - A kible są…. gdzieś. - powiódł ręką w bliżej nie określonym kierunku. - Tyko młoda, niczego nie dotykaj.
Odwrócił się do wszystkich, powiódł po nich wzrokiem i oparł się o ścianę.
- Dlaczego się darłem na młodą? - spojrzał się na Michaela, najciekwasze było to że Marcus był może 2 lata starszy Cas - chociażby dlatego że pozwoliłem jej skoczyć po Wendy żeby po nas podjechała, nie było jej dobrą godzinę, jak nie dłużej. A potem z uśmiechem zadowolenia rozbija mi NOWE auto o kubły na śmieci. Ahh, ale mniejsza o to - spuścił głowę i pokręcił nią i znów ją podnisół - Mówisz że ona przeżyła ciężkie chwile w Umbrze? To co my mamy powiedzieć - pokazał na swoją gołą pierś z szramą po pazurze pająka, prawa ręka też była drapnięta - To ja Bill oberwaliśmy najmocniej. Nie zaprzeczę że stanęła do walki, że migała się, ale jednak ona i Abi wyszły z tego bez szwanku.
Odbił się nogą od ściany.
- No dobra. Zostawmy to. Chuj z tematem, nic nie da roztrząsanie tego. Chirs, nowy ma rację. O tym miejscu poza mną wiedziała jedna osoba, może jeszcze dwie. A taka miejscówa o której nikt nie wie, jest najlepsza. I nie wydawało by ci się to dziwne, jakbyś musiał dostarczyć żarcie do opuszczonego budynku wyglądającego jak ten? Ktoś będzie musiał wyjść przed bramę po nie, i wcisnąć jakąś bajeczkę jak by się pytał. Nie wiem, podjechać Wendy przed bramę że niby ekipa budowlana czy burząca się rozeznaje czy coś. I nie - odwrócił się do Cas i wskazał ją palcem - to na pewno nie będziesz ty. Co do ran - odwrócił się nowego - to wystarczy założyć szwy, a to nawet w domu robią. Chyba że ktoś jest ciężej ranny? - spojrzał na Chrisa i Billa.

Leoncoeur 20-03-2016 16:23



- Gówno tam, a nie ma rację - Chris zwrócił się z uśmiechem do Marcusa gasząc fajka i wyciągając wykałaczkę. Wsadził ją sobie do ust i oparł się o ścianę nonszalanckim gestem drapiąc się po udzie. - Przecież już przed spotkaniem z szarą suczką "rozmawialiśmy" w zeszycie Cass, bo 'Wendy' była namierzona przez pajęczaka, mówiła coś o nitce sieci do samochodu. A czym tu do swojej chatki podjechałeś? - mrugnął wesoło.

Spoważniał po chwili i zmrużył oczy. Wykałaczka powędrowała z jednego kącika ust w drugi.
- Poza tym, to nawet dobrze, że wiedzą gdzie jesteśmy. Mogą się na nas skupić. Big Guy, Wypłosz i sukkubica mają ich ogarnąć jak mówił Adrian. Zająć się Electronics, sprawdzić czy Jim i sunia tam są, może ich wydostać. Będzie im chyba łatwiej jak pentexowe zjeby będą skupiać się też na nas. Działamy oddzielnie, ale w sumie wciąż jesteśmy jedną ekipą nie?




Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:19.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172