Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-04-2016, 18:58   #681
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Dawaj łopatę trzeba sobie zasłużyć na dobrą miejscówkę do spania- Stwierdził Bill po czym zabrał się do roboty.
 
Brilchan jest teraz online  
Stary 08-04-2016, 20:36   #682
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael nie patrząc wysłuchał co mentorka powiedziała. Sam szukał w głowie wiedzy co mogło emanować taką mocą.

-Bill. Nie ma problemu. Z chęcią pomogę i użyczę parę narzędzi. Jeśli chcesz możesz też u mnie w warsztacie, ale grzecznie.- Mówiąc to łypnął spod oka na wilkołaka.
-Nie wiem co mógłbym oczekiwać od Ciebie w zamian. Ustalimy to po sprawdzaniu terenu tu. OK?- Poklepał Billa po ramieniu by nie czół się źle ze świadomością długu, którego nie znał.

Kiedy Marcus ruszył na poszukiwanie łopat Michael zeskanował ziemię. Kiedy już wilkołak wrócił z narzędziami wskazał miejsce.
-Dwa metry pod ziemią. Metalowa skrzynia tam leży. Metr na trzydzieści i trzydzieści centymetrów.Niestety trochę koroduje i pewnie dlatego taki syf w okolicy.- Popatrzył na pozostałych i kiedy dwa wilki zaczęły kopać podszedł do wilczycy.
-Myślisz, że to bezpieczne tak bez przygotowania wyjmować?- Zwrócił się do kobiety.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 09-04-2016 o 11:42.
Hakon jest offline  
Stary 10-04-2016, 13:43   #683
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Kiedy tylko wrócili do dworku, Abi zmieniła się w stado pająków i udała, że się rozpierzchła, ale potem śledziła Marcusa i Elen. Gdy zaczeli szukać łopat, zmieniła się w Abigail Johnson i rzekła.
- Moim zdaniem powinniśmy wszystko spalić... umiem zrobić napalm
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 10-04-2016, 20:14   #684
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Marcus w pół machnięcia łopatą zatrzymał się i spojrzał na Abi.
- Niczego nie będziesz palić. Jeśli tkniesz chociażby pojedynczą cegłę, to osobiście połamię ci ręce, i nie ważne ile byś ich miała. Jasne? - wyglądał naprawdę poważnie - Zbliż się chociażby z czymkolwiek łatwopalnym. To moje dziedzictwo, jak będziesz mieć swoje, to pal je sobie do woli. Mojego nie ruszaj.
Nie znał się długo z dziewczyną, ale od początku wydawała mu się dziwna, jakby odrealniona, dlatego jej słowa wziął całkiem poważnie.
Po chwili ciszy wrócił z powrotem do kopania.
 
Raist2 jest offline  
Stary 11-04-2016, 20:01   #685
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Abigail pokręciła głową
- Nie musimy palić wszystkiego, wystarczy ten kawałek. Inaczej to coś się przebudzi, wyrwie nam organy wewnętrzne i zje na naszych oczach. To nie fajne - posmutniała
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 11-04-2016, 20:29   #686
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
- I tak nie będzie żadnego palenia. - mówił nie przerywając kopać - Skrzynia, pudło czy coś zakopane na mojej ziemi, więc ja decyduje. Koniec dyskusji. Wcale nie musisz tu być jak się tak boisz.
 
Raist2 jest offline  
Stary 11-04-2016, 21:31   #687
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael patrzył na unoszącego się Marcusa i na Abi.
-Spalenie tego kawałka do 2 metrów pod ziemie wymaga chyba atomowego wybuchy. Nawet bomba 2 metry pod ziemię nie sięgnie. Czy tak czy siak trzeba odkopać i dopiero nad oczyszczeniem myśleć.- Wtrącił się mag.
-Pytanie kto się by zajął oczyszczaniem. Podejrzewam, że żaden z Rozjemców aż taki dobry nie jest. Może Pani coś doradzi?- Zwrócił się na koniec do mentorki Marcusa.
 
Hakon jest offline  
Stary 12-04-2016, 01:40   #688
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Cafe 27
Zanim kotołak zdążył zareagować, rozdzwonił się jego telefon.
- Ta? - rzucił do słuchawki.
- W Suicide była jakaś mała, czarnawa, młodziutka, taki trochę wypłosz - w słuchawce rozległ się głos Fanny. - Podobno ma dla Ciebie jakąś paczkę.
- To niech zostawi.
- Wywaliliśmy ją, węszyła ostro...
Chrisowi coś przeskoczyło w trybikach. Mała, młoda, czarnawa, węszyła...
- ... podobno paczka do rąk własnych - ciągnął trans spokojnym tonem.
- Jakby wróciła dajcie mi znać - Chris uśmiechnął się lekko.


Tymczasem okazało się, że typ jakiego na dziś wybrała sobie lala, jaka omamiła Marchewę, był... członkiem rzeźników. Klubu motocyklowego okupującego stoliki w Cafe 27 obecnych w liczbie 15 solidnych skurwieli.
Kotołak w mig zarzucił motyw odbicia dziewuchy chłopakowi ot tak po prostu. W pięciu naprzeciw piętnastu nie mieli szans, a awantura z tego byłaby murowana.
Chris wziął piwo i podszedł do "Rzeźników" zagłębiając się w niezobowiązujący pozytywny trash talk przy piwie wciąż przy tym zerkając ku parze jaka migdaliła się w kącie.

Z jednej strony kreując pozytywną atmosferę, w przewrotny sposób Bastet zaczął kreować pozytywną sprzeczkę ze starszyzną obcego gangu Bikerów, jaka skończyła się obopólnym wyzwaniem się na siłowanie na ręce. Steve chciał zastąpić Chrisa w tym prezentując swoje mięśnie, ale kotołak nie pozwolił na to żywo siadając przy ławie i podciągając rękaw kurtki.
Spojrzał na typa jakiego wyzwał, a który był od niego wyższy o co najmniej głowę. Nie mówiąc już o barach.
- Co powiemy na mały zakładzik? - kotołak zmrużył oczy zapalając papierosa i układając rękę do siłowania. - skrzynka whiskey?
Typ jaki miał się z nim siłować tylko wyszczerzył się.
- Lubie whiskey, dziś popłynie - odpowiedział siadając naprzeciwko i kładąc swoją łapę na stole.

Złapali się i zaczęli siłować. Nie trwało to długo zanim "Rzeźnik" nie położył ręki Chrisa.
Jego kumple zawyli z uciechy.
- Fart - rzucił obrażony na pierwszy rzut oka Bastet. - Macie whiskey, ja płacę... ale - zmrużył oczy. Dziś, nie na wynos. Płacę za to tu i teraz.
- A jak wypijemy więcej?
- Mój problem.
"Rzeźnik wyszczerzył się, a Chris wstał idąc ku barmanowi. Dał mu tysiąc na picie "Rzeźników" jacy nie opieprzali się. Zaczęli chlać z czystej złośliwości aby jak najbardziej zdrenować portfel kotołaka.
Ten miał to w dupie, pieniądze były niczym, a oni właśnie pogrążali się w piciu na umór. Zerknął ku dziewczynie flirtującej z jednym z nich. Z każą chwilą szanse się wyrównywały. Oni byli coraz bardziej pijani... to się liczyło.


Jego telefon zaczął wygrywać melodię.
SMS.
Od Cass.

Cytat:
Gdzie jesteś? Lecęęęę
Pokręcił głową z uśmiechem odpisując jej i wskazując lokalizację i ciężko przysiadł przy stoliku jaki zajęli. Doug i Patrick dołączyli już, podobnie jak Steve.
- Mogłeś dać mi się z chujem posiłować - z urazą rzucił jednooki.
- Mogłem, ale idzie o to by ich schlać. Bys go rozłożył, to byśmy własnie siedzieli nad whiskey...
- Co jest złego w siedzeniu nad whiskey? - spytał niewiennie wytatuowany Patrick.
- Nie wkurwiajcie mnie - odpowiedział Bastet unosząc kufel piwa. Cztery rozdziawione gęby dołączyły do toastu.

"Rzeźnicy"chlali choć gdy dziewczyna wstała aby ewakuować się z Cafe 27 ze swoim najnowszym podrywkiem... jego kumple nie byli jeszcze w stanie najebania jak szpadel. Trzeba było niestety reagować natychmiast. Owszem 5 na 15 podchmielonych to lepiej niż 5 na 15 względnie trzeźwych ale gorzej niż 5 na 15 naprutych po uszy, Tylko Steven czując co się może wykreować aż rżał z uciechy.

Chris 'parkę' przechwycił przy wyjściu.
- Chłopcze, leć po chipsy - rzucił do bikera*, jednocześnie uśmiechając się do dziewczyny**. - Jestem Chris, a Ty aniele jak masz na im...
Nie dokończył, bo prawy sierpowy motocyklisty posłał go na glebę. Odeszli ku motocyklom, choć biker odwrócił się jeszcze czujny czy kotołak dał sobie spokój czy też prosi się o drugi strzał.
Chris wstał i dyskretnie dał znać Stevenowi i Gormowi leniwie obserwującym scenkę.
Wstali powoli, dołączyli do kotołaka gdy ten zapalał papierosa.

Chłopaka od rzeźników z dziewczyną dopadli przy motorach. I tu okazał się kolejny problem.
Normalnie to byłby wręcz sadystyczny wyrok. Jeden wali pod kolana, inni bestialsko kopią. Ileż to razy robili coś takiego...
Tu jednak nie poszło.
"Rzeźnik" był jak naćpany, zaanim padł zdążył ich zdrowo poturbować. Jeden na trzech umiejących sobie świetnie radzić w ulicznych jatkach.

Dziewczyna widzac w końcu chłopaka na ziemi odchyliła kurtkę pokazując broń. Glocka.
Chris na to wyciągnął swojego
- Jeżeli wyciągniesz, strzelę w łe...

...

Nie zdążył dokończyć, wyciągnęła broń...
Strzelił jej prosto w twarz, a spokojne powietrze wieczoru wypełnił bluzg krwi. Ale i ona zdążyła pociągnąć za spust raniąc kotołaka lekko w ramię.
Chris nie strzelał więcej, rzucił się do przodu aby trafić czołem w jej twarz, lecz... raz że oberwał drugą kulą, dwa, że przy tym stracił impet i jego cios głową był niczym pieszczota. Próbował jeszcze kilka razy czy to "z główki" czy to krótkimi hakami (pomimo pistoletu wręcz proszącego się by przystawić go do jej ciała i...) ... jednak choć dziewczyna obrywała w twarz to pociągała za spust raz za razem dziurawiąc kurtkę Chrisa na plecach gdy pociski przeszywały jego ciało na wylot.
Chciał spróbować jeszcze raz, ale już nie mógł.
Stracił przytomność.




* użycie sweet hunters smile
** użycie animal magnetism

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 12-04-2016 o 01:45.
Leoncoeur jest offline  
Stary 13-04-2016, 01:11   #689
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Casa de Marcos
W końcu łopata trafiła na coś twardego. Drewniana skrzynka pokryta rzeźbionymi runami. Część desek skrzynki rozpadła zmurszała. Wydobyli ostrożnie z dołu i postawili na trawie.
- To twoje dziedzictwo, otwórz - powiedziała Elien. Zabrzmiało to trochę złośliwie.
- A nic się nie stanie? - zapytał Marcus.
- Zobaczymy - mruknęła szamanka.
- Wy tak, a mnie szlag trafi.
Nie doczekali się decyzji spadkobiercy, naruszonej łopatą skrzynce odpadła ścianka, razem z wiekiem. W środku była czarna ręka od łokcia do dłoni, jej przedramię było grube jak udo dorosłego faceta. Skurczone niczym wyschnięty pająk pazury zadrgały. Dłoń się otworzyła za szczekiem pazurów.
Bill jęknął i kolana się pod nim ugięły.

"Cafe 27"

Cass dolatywała właśnie do knajpy gdy usłyszała strzały. Coś działo się na parkingu, dopiero po chwili poznała Chrisa, którzy właśnie padał na ziemię. Pierś miał całą we krwi. Tuż obok stała jakaś dziewczyna, bok jej głowy ociekał krwią, ale w dłoniach pewnie trzymała wciąż dymiący pistolet.
Poznała stojących obok dwóch kolesi z gangu Chrisa. Obaj zamrugali zdziwieni, jeden dopadł Chrisa sprawdzając co z nim. drugi chciał skoczyć do laski, ale ta wycelowała broń i zaczęła odchodzić w kierunku zarośli na skraju parkingu. Mimo cieknącej krwi dziewczyna zdawała się wiedzieć co robi.
- Pomóż mi go zabrać - zawołał drugi więc Gorm odpuścił dziewczynie.

Wylewający się tłum na razie obserwował, dopiero po chwili parę osób zaczęło kręcić filmiki i robić zdjęcia. Pozostali ludzi Chrisa przepchnęli się przez tłum. Brzytwiarze w końcu zauważyli, że ich kumpel leży zdrowo zmasakrowany, ale zanim doszło do niewygodnych pytań z zachodu rozległy się syreny policyjne.

Strzały, koleś we krwi i leżący obok gnat. Tu nie trzeba było być geniuszem, by wiedzieć, że najlepiej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Tłum rozpadł się na grupki, biegnące do motorów.

Ale Cass nie zajmowała się tym, śledziła uciekającą. Gdy tylko skryły ją zarośla uciekinierka wyciągnęła telefon i gdzieś zadzwoniła. Niknęła jej co rusz pod jakimiś drzewami, ale szła w miarę prosto. Jakby wiedziała dokąd idzie… I tak było, po kilkuset metrach jak spod ziemi pojawiło się dwóch facetów. jeden wyjął z dłoni laski pistolet i wziął ją na ręce, drugi czujnie przepatrywał krzaki. Miał pistolet maszynowy, jeden z popularniejszych w filmach MP5. I spojrzał w górę wprost na Cass.

Gdzieś, kiedyś
Moja wataha rozbiegła się półkolem, trzech ahorunów i jeden teurug. Wszyscy w formach bojowych. Wróg był tylko jeden, czarny, ociekający śluzem humanoidalny stwór. Większy o 3 głowy od największego z nas. Łapy miał prawie do ziemi, szpony niczym kosy z czarnego, jakby metalizowanego szkła. Cięły mięso i kości niczym szmaty. Szary Ćwiek i Bonzo skoczyłi na niego z dwóch stron, jednemu rozpruł brzuch wywlekając bebechy, drugi wgryzł się w jego bark. Niestety Łowczyni, nasz teurug była zbyt blisko. Dopadł jej nie robiąc sobie nic z wiszącego mu u barku Bonzo. Rozdarł ją na dwoje, potem złapał Bonzo i przebił na wylot szponami. Doskoczyliśmy z Siekaczem. Jego czarna krew trysnęła na boki. Dostałem łokciem. Poleciałem dobre pięć metrów. Siekacz robił to co umiał najlepiej, siekał szponami ile wlezie. W Bonzo tliła się iskierka życia, resztą sił wbił tamtemu pazury w ślepia. To była nasza szansa. Ruszyłam do ataku, Siekacz nie próżnował. Ale to wszytko było za mało. Oderwaną nogą Bonzo przetrącił Siekaczowi kark. A potem złapawszy za głowę z chrzęstem przekręcił. Dopadłem go… chyba… ale uderzył mnie pociąg. Wciąż wiruję, uderzenia o ziemie nawet nie poczułem. Nie jest chyba tak źle… widzę gasnące spojrzenie Bonzo. Zrywam się na nogi… zostały mi tylko połamane kikuty, padam na pysk ale podnoszę się na rękach. Stwór dopada mnie w tej chwili. Czarne szpony z metalizowanego szkła trafiają mnie w twarz…

Casa de Marcos
Klecący Bill jęczy i opiera się na rekach. Po chwili prostuje się z dzikim spojrzeniem.
- Zabójca watah - warczy.
Czarne przedramię z mlaśnięciem otworzyło się ukazując pustą ociekającą czarnym śluzem przestrzeń w środku, jakby zapraszając do włożenia tam ręki niczym do groteskowej rękawicy.

Cass
Zauważył ją, na tle szarzejącego nieba, przez zwisające gdzieniegdzie gałęzie drzew. Zauważył i zignorował. Poczuła się jak Tom Cruse w Mission Imposible, gdy wisiał nad podłogą z alarmem, a na nosie zbierała mu se kropla potu.

Zabrali dziewczynę do jeepa, stał przyrzucony kilkoma gałęziami. Ruszyli z kopyta. Cass musiała wytężać skrzydła by dotrzymać im kroku. udało się jej tylko dlatego, że kluczyli i musieli zwalniając na zakrętach. No i nie było daleko. Wjechali do garażu samotnego domu. Cass obleciała wokoło budynek, ale wszytko okna były szczelnie zamknięte i zasłonięte.

19724-19964 SW 36th St, Weston, FL 33332



Chris
Łupało mu we łbie, w klacie płonął ogień. Czuł jak pod paznokciami zwija mu się linoleum. Linoleum? Gdzie on był? Spojrzał w bok, wprost w lśniące zielenią oczy. Tuż przy swojej głowie. Ból w piersiach powoli zanikał. Stara kotka prychnęła i zamiatając ogonem odwróciła się i podreptała pozałatwiać swoje sprawy. Chris spojrzał na swoje ręce… łapy. Wokół pazurów zwisały strzępy linoleum. Oparł się na łokciu. Wciąż był ubrany… teoretycznie, bo cuchy były w strzępach. Znowu.
Za to poznał piwnicę swojego klubu. Był w domu...
 
Mike jest offline  
Stary 13-04-2016, 09:07   #690
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Michael patrzył ja Wilki wyciągają skrzynię. Cofnął się o krok gdy pojemnik częściowo się rozleciał ukazując groteskową zawartość. Czarna ręka. Wielkości gorylowej, no może trochę większa.
-Zabójca watah- Usłyszał warkot Billa. Zerknął na niego i się zastanowił.
To dłoń kogoś/czegoś co namieszało wśród wilków? Nie wiedział. Może kompania mu przybliży historię tego czegoś.

-Poczekajcie. postaram się sprawdzić co to jest i czy nam zagraża.- Michael kucnął przy skrzyni i nie dotykając i nie zbliżając się zanadto skupił się i zaczął korzystać z wiedzy i magii sprawdzając co mógł.
Pochodzenie, rasę, właściwości ponadprzeciętne i co napędzało tą rękę do życia. Nie normalnym było, że coś zamknięte i zakopane tyle czasu jeszcze przejawia życiowe ruchy.
-Pani Elien może Pani wie coś o tym więcej niż my?- Zwrócił się nie przerywając badań do Mentorki właściciela posesji.
 
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172