lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

pppp 03-06-2016 10:51

Marcus odpalił swój wózek i zręcznie włączył się do ruchu. Czekała go chwila jazdy zanim dotrą do klubu sportowego:
- Bardzo ci na niej zależy, prawda, Marcus? - Wypłosz, rozparty na siedzeniu pasażera, przeglądał się w lusterku poprawiając i tak nienagannie ułożone wąsiki - Jestem pod wrażeniem tak mocniej więzi z mentorką. Nie boisz się, że inne wilkołaki mogą to wziąć za... coś więcej? - staruszek spojrzał pytająco na wilka - O co tutaj dokładnie chodziło? Jak szczury miały możliwość ją porwać?

Brilchan 03-06-2016 17:10

Bill naradził się krótko z Wujami - Jadę z wami i szamanką, jeżeli szanowny KITT wyrazi zgodę żeby robić za osłonę w razie kolejnego ataku, bo jak znów mnie ominie taka fajna walka to coś mnie strzeli pośmiewisko z siebie zrobiłem w dzień pasowania - Stwierdził wciąż poirytowany, że tam gdzie spodziewał się walki żadnej nie dostał a to, co miało być niewielkim śledztwem zmieniło się w epicką bitwę, w której nie wziął udziału.

Eliasz 03-06-2016 20:42

- Atak jest cały czas możliwy , jakoś przecież wyśledzili szamankę. - odrzekł Billowi gdy już rozpoczęli jazdę. Zapewne rzadko kiedy Bill miał okazje poczuć, że ktoś śmierdzi bardziej od niego - to była jedna z takich okazji przy czym Arthur cuchnął bardziej od pozostałych, ochlapany wcześniej krwią musiał się dodatkowo wytaplać w kanałach. Swoją droga , zważywszy na odsiecz, zupełnie niepotrzebnie... Z dumą pokazał zdobyczne skalpy - choć nie po to by jeszcze bardziej zepsuć humor zawiedzionemu Billowi. po prostu nie mógł się powstrzymać.

- Dzień pasowania? Masz na myśli rytuał przejścia? - zapytał nie do końca wiedząc czy myślą o tym samym.

- Przypuszczam że nie miałeś też okazji na uczczenie pierwszej rany? Gdyby ci się taka nadarzyła to nie daj jej zbyt szybko wyleczyć magom , to doskonała okazja do celebracji i zyskania nieco szacunku. - stwierdził nieco żałując że cięcie szczurołaka było tak płytkie , choć pewnie powinien się cieszyć że przeżył to starcie...

Zastanawiał się czy Markus miał już ten rytuał ... jeśli nie to zbyt pośpiesznie pozwolił się uleczyć magowi, inaczej miałby co świętować...

Raist2 03-06-2016 23:54

Spod maski Wendy dobiegał piękny dźwięk starego V8, którego moc można było poczuć w szoferce. Jednak przydałby się jej generalny przegląd, chociażby na wszelki wypadek. Wilk prowadził dość pewnie, chociaż widać też było że dodatkowe lekcje nie zaszkodziły by mu.
- Gdyby nie Ona najprawdopodobniej nie poznalibyśmy się. Nie zawsze byłem tak grzeczny jak teraz. Można powiedzieć że uratowała mi życie. - Marcus prowadził z posępną miną - Znaleźliśmy pewien potężny fetysz. Eilen miała się dowiedzieć coś więcej o nim niż wiemy, a wiemy nie wiele. Nie wiem jak doszło do tego że się dała złapać, ale skoro tym gryzoniom się to udało to musieli być nie byle kim, albo mieć spore wsparcie.

Ehran 04-06-2016 01:51

- A co takiego robiłeś? Jakoś ciężko mi wyobrazić sobie ciebie jako niegrzecznego chłopca - rzekła wyraźnie drocząc się po przyjacielsku Angie.

- Nie przesadzała bym z tym, że musieli być koniecznie nie byle kim. Jak okrąży cię szóstka z broniom automatyczną z srebrnymi nabojami, cóż... mogą być słabsi, lecz samemu trudno wtedy coś zrobić. Bardziej ciekawi mnie, jak na nią trafili? I czego od niej chcieli? - Angie się zamyśliła.
- A ten fetysz o który mówisz, co to jest takiego i gdzie go znaleźliście? - dziewczyna wiedziała zbyt mało, no ale potężne artefakty zawsze wabiły amantów, więc może i szczury również.

Raist2 04-06-2016 02:09

- W kartotece policyjnej sobie sprawdźcie. Będzie trochę do czytania. - odpowiedział bez namiętnie na zaczepkę demonicy.

- Ta. Może. Nie wiem czy słyszeliście o Zabójcy Watah, a ten fetysz, jest zrobiony z jego łapy. Potężny ponoć, i jeśli nic nie stracił ze swej mocy po śmierci właściciela łapy, to się nie dziwię że ktoś mógłby go chcieć. Był zakopany u mnie w ogródku.

Brilchan 04-06-2016 07:34

Bill uśmiechnął się i pokiwał głową - Tak, w nagrodę za pomoc w przegonieniu Umbrowego pająka i odzyskaniu ciała poległego towarzysza. Co do pierwszej rany... - Zdjął koszulę, aby pokazać plecy poznaczone siatką głębokich blizn - Zmora pielęgniarka przed instytutem Kingstone Cassey zemdlała i nie mogłem walczyć z potworą, bo musiałem ratować dziewczynę, więc wystawiłem się przeciwnikowi dupą i musiałem wytrzymać atak nieźle mnie poharatała. To była moja pierwsza świadoma walka w pełnej formie bojowej - Opowiedział a humor wyraźnie mu się poprawił - Widzę, że tobie udało się dopaść dwa gryzonie tak? GRATULACJE! Opowiadaj - poprosił.

Eliasz 04-06-2016 09:57

- W sumie racja , nie było cie w kanałach więc nawet nie wiesz co się działo - zauważył bez cienia złośliwości Arthur , doceniał fakt że Bill z Cassey w ogóle pofatygowali się na miejsce i wiedział że odległość była zbyt duża by zdążyli przybyć na czas.

- Michael ma prawdziwy radar w oczach, od kiedy znaleźliśmy Eilen i szczury śledził ich cały czas, w końcu odsiecz dopędziła nas na tyle że mogliśmy zastawić pułapkę. Weszliśmy przez właz z jednej strony , a druga grupa z drugiej - na tyłachwroga. My przyczailiśmy się na skrzyżowaniu kanałów. Forma crinos potrzebuje nieco przestrzeni na działania.

Banhi przez moment zastanawiał się jak wyglądało całe starcie by możliwie dobrze opisać walkę.

- Siedzieliśmy chwilę w ciemności , by zaskoczyć szczurołaki jednak skubane chyba nas wyczuły. Była ich łącznie szóstka dwaj na przedzie , dwaj pośrodku niosąc szamankę i dwaj z tyłu na których ruszyła nasz odsiecz.
Szczury z przodu wyskoczyły na nas, a dokładniej na mnie i na Markusa, skubane dosłownie znikały w tych kanałach, zapewne jakaś ich moc czy coś. I były szybkie, niesamowicie szybkie , warto o tym pamiętać w starciach z nimi. Szczur z którym walczył Markus ciachnął go sztyletem , wiele więcej nie widziałem bo drugi po zniknięciu pojawił się na moich plecach z nożem na moim gardle
- Arthur pokazał zdobyczny sztylet bólu. - Magiczne , chyba specjalnie nauczę się tym walczyć - uśmiechnął się w tym momencie dygresji. Widząc niecierpliwiącego się na dalszy opis Billa kontynuował.

- Szybko zmieniłem postać zmniejszając się w wilka to zrzuciło z moich pleców szczura a ostrze ześlizgnęło się po skórze , inaczej byłoby kiepsko. W zasadzie to obaj koziołkowaliśmy do tyłu kiedy uchwyciłem zębami za pysk szczura rozpoczynając powrotną przemianę w crinos. Nim upadliśmy byłem juz w pełnej formie wciąż ściskając zębami szczura , jego kręgosłup nie wytrzymał nacisku i pękł kończąc marny żywot gryzonia. - Arthurowi wyraźnie błyszczały oczy kiedy o tym opowiadał.

- Od razu doskoczyłem do szczura który walczył z Markusem. Markus zdążył go chwycić w pasie więc ja chapnąłem szczura za kark... Rozciągnęliśmy drania każdy w swoją stronę tak że zalała nas fontanna krwi i flaków - pokazał na ramiona na których spod błota wciąż gdzieniegdzie przebijała krew i szczątki szczura...

- W tym czasie nasi nacierali na szczury od tyłu. Szczury zaczęły do nich strzelać o z tego - wyciągnął spod koszulki uwierające go uzi. - Ten wielki , Jayson chyba, zmienił się w aligatora. Wyobrażasz sobie? Dopadł szczura chwycił go w paszczę , no ale nim zdążył go rozszarpać szczury odpuściły dalszą walkę. Przeniosły się do Umbry , na odchodnym raniąc szamankę. W zasadzie resztę już wiesz, część rzuciła się w pogoń , i choć we mnie także buzowała krew i chęć polowania to jednak w tym momencie było to nierozsądne. Szaman wzruszył ramionami na koniec , nie miał za złe towarzyszom ruszenia za szczurami, gdyby nie ranna Eilen zapewne sam by wraz z nimi podążył.

Chwilę siedział w ciszy by Bill przetrawił wieści. Po czym spytał , - To że pierwsze rany już masz to pokazałeś, ale czy miałeś w związku z tym przeprowadzony rytuał? Warto o to zadbać , podobnie jak o spodnie - uśmiechnął się , - jak chcesz możemy się tym zająć przed rytuałem przejścia , będziesz pewnie musiał się przemieniać i nie jeden z plemienia pewnie ci pozazdrości że nie musisz świecić tyłkiem przed innymi. Potraktuj to jako prezent ode mnie z okazji dnia pasowania. Tylko kup sobie wcześniej jakieś porządne spodnie...

Hakon 04-06-2016 10:48

Michael siedział i głaskał Eilen po jej włosach. Cały czas pilnując jej zdrowia i życia. Wsłuchał się w rozmowę wilkołaków i na wzmiankę o rozerwaniu na pół szczura dodał:
- No i upierniczyliście i mnie. W was nie ma subtelności za centa.- Skrzywił się i popatrzył za okno wozu.
Mknęli ulicami dość szybko. Silnik ładnie pracował i widać było, że to cacuszko jego właściciela. Zastanawiał się czyj jest. Tego wielkoluda czy tego, nooooo. Wypłosza? A może tej blond laseczki?
*Oj będzie musiał zagadać z nią przy sposobności*. uśmiechnął się na tą myśl. *Zgrabna dziewczyna, ale mogła by zmienić makijaż z błotnego na ludzki.* Zaśmiał się cicho.
W pewnym momencie odezwało się coś jeszcze.
- Niebawem dojedziemy.- Co to? Kurde samochód gada?
Michael zaczął obserwować wóz swoim wzrokiem analizując strukturę materii i rozwiązania techniczne.

Ehran 05-06-2016 13:04

- Ale tam to jest zawsze taaak nuuuudno napisane! - pisnęła z rozczarowaniem. Poklepała jednak Marcusa po ramieniu. - No weź, nie daj się prosić, pleeease. - próbowała ponownie, ciekawość brała górę i najzwyczajniej nie potrafiła się powstrzymać. Była jednak gotowa odstąpić, i dalej nie naciskać, gdyby Marcus ponownie odmówił.
- A jak się poznaliście z Eilen? Kocham romantyczne opowieści!. - zamruczała.

Angie wyciągnęła z swojej dużej torby nawilżone chusteczki i poczęła się nieco oczyszczać. Była to oczywiście wręcz żałosna broń na zabrudzenia, ale od czegoś trzeba było zacząć. Zużyte ściereczki lądowały w woreczku przewidzianego na dowody rzeczowe. Demonica pozbędzie się ich później. W ruch poszedł też flakonik perfum i kabinę po chwili wypełnił słodki kobiecy zapach.

- u ciebie w ogródku? - zdziwiła się Angie.
- Tak, słyszałam o tym zabójcy watach. - Angie się zamyśliła.
- To było chyba jakieś 30 lat temu, prawda?
Potężny, wypasiony na Żmijowej mocy Tancerz czarnej spirali. Znany też jako "Brzytwa Żmija". Sam w pojedynkę wyżynał całe watahy. Słyszałam, że urządził wam nie lada rzeź. Ale go dopadliście, choć zwycięstwo drogo was kosztowało.
- Angie wymieniła długą listę poległych, czyniąc to oddając im honor, jakby właśnie to należało zrobić. Brzmiało to trochę jak litania ku czci poległych. Nie znała wszystkich imion, ale i tak lista była długa.
- Szkoda, ale chyba nie ma nikogo w mieście, z tych niewielu, co przeżyło ostateczne starcie z nim, prawda?
- Ale jak rękawica, stworzona z łapy tego potwora znalazła się u ciebie w ogródku? - to pytanie ją bardzo nurtowało.
Ktoś po walce musiał odrąbać łapę i zrobić z niej broń. W naturalny sposób pierwszymi podejrzanymi byli ci, którzy przetrwali walkę.
- A długo ten dom jest w twojej rodzinie? - zapytała się, nim zdążyła ugryźć się w język. Nie chciała jednak, by zabrzmiało to jak oskarżenie.
Najprostsze teorie były najczęściej prawdziwe. A Najprostsza teoria, jaka przychodziła jej na myśl była taka, że któryś z krewnych Marcusa brał wtedy udział w tej walce a Marcus dostał dom w spadku właśnie po nim.
Oczywiście, łapę mógł odrąbać ktoś później, gdy wilki oddaliły się od miejsca walki. Nie znała za bardzo okoliczności samej bitwy. Nie wiedziała, co wilkołaki zrobiły z ciałem. No mogli zostawić je tam gdzie padło, chodź Angie w to wątpiła.
Ktoś mógł bez wiedzy krewnych Marcusa zakopać tam rękawicę, albo Marcus mógł nabyć dom od przypadkowej osoby. To wszystko były prawdopodobne opcje. Angie niczego nie wykluczała.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:30.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172