lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Old WOD] Welcome to Miami (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15100-old-wod-welcome-to-miami.html)

Eliasz 09-05-2016 23:00

Arthur chyba nie miał co liczyć na lepsza odpowiedź, naciskanie nie było zreszta jego mocną stroną a nawet gdyby udało sie jakoś wydusić informacje po które przyszedł, to z pewnością sposób ich wyciągnięcia dotarłby do kapłana i spotkanie na pewno zaczęłoby się nieprzyjemnie.

- Szkoda - rzekł nieco zasmuconym głosem po czym w spróbował rozegrać nieco inaczej sprawę. Pozostawił na blacie wizytówkę i odchodząc powiedział - Gdybyś jednak był łaskaw zawiadomić kapłana, że pewien indianiec prosi o spotkanie to pewnie oboje byśmy ci byli wdzięczni za przysługę. - zachęcił przyjaznym głosem . Nie miał za złe sklepikarzowi że chroni bokora i nie rozdaje namiarów na niego na prawo i lewo . Nie chcąc jednak wprost zarzucać sklepikarzowi kłamstwa i stawiać go w niezręcznej sytuacji dodał - A jeśli żadnego nie znasz , i nie mówię tu o katolickich księżach , to kto wie , może moja wizytówka przyda ci się gdybyś potrzebował pomocy ... duchowej pomocy.

Wychodząc miał nadzieje że sklepikarz da znać kapłanowi a ten sam się skontaktuje , nie za bardzo widział innej możliwości - prócz rozpytania duchów co mogło być dość kłopotliwe. duchy które znały bokora mogły chcieć go chronić nie mniej niż sklepikarz, mógł też trafić na takie którym bokor się naraził , poza tym poważnie zastanawiał się jakiego rodzaju duchy działalność bokora mogła przyciągać w te okolice. Z całą pewnością wchodzenie do Umbry w takim miejscu było jedną wielką niewiadomą , z tego powodu miał nadzieje, że chłopakom poszło lepiej. Upewnił się że telefon nie jest wyłączony po czym ruszył do reszty.

corax 10-05-2016 09:20

Kruczyca odprowadzała rekinołaka wzrokiem sprawdzając dokąd idzie.
Słysząc darmową poradę drugiego ratownika, uśmiechnęła się w duchu. Może jednak wypadła dobrze w swojej roli?

- A Ty? - spytała nieco nieuważnie wciąż ogniskując spojrzenie na Panu A. - Jak traktujesz, hm? Długo z nim pracujesz? Ma dużo znajomych? Jak Ci na imię? Ja jestem Cassey. - odwróciła się do ratownika siorbiąc herbatę.

Hakon 10-05-2016 09:59

Michael patrzył na dzieciaków i nie podobało mu się słownictwo młokosów.
Nie maił ochoty wchodzić w głupie teksty z bękartami.
-Skoro nie znacie wasza strata.- Schował portfel, który już częściowo wyjął z kieszeni. Odwrócił się do Marcusa i zaczął iść ku niemu.

Raist2 10-05-2016 11:00

Marcus wysiadł z samochodu ale w przeciwieństwie do chłopaków nigdzie nie ruszył. Oparł się plecami o drzwi i zapalił papierosa czekając.

- No i? - odezwał się do wracających.

Eliasz 10-05-2016 11:30

- Chciałem zapytać o to samo - uśmiechnął się indianiec patrząc na wracającego od dzieciaków Michaela. Nie wyglądał na szczęśliwego. - Może przejedźmy się po tej dzielnicy na spokojnie, raczej nie zakładam, że dom bokora będzie się jakoś specjalnie wyróżniał w tym świecie , jednak kto wie... Całkiem możliwe, że kurze łapki i inne znaki ochronne będą rzucały się w oczy.

Westchnął zerkając za siebie na sklep po czym dodał - Mam nadzieje że sklepikarz zawiadomi kapłana a ten sam się ze mną skontaktuje. Namiary już ma , ale trzeba by dać mu trochę czasu jeśli w ogóle to zadziała , za dziesięć, piętnaście minut jeśli przeczesywanie okolicy nic nie da spróbuje poszukać w Umbrze. Tam dom bokora z pewnością będzie rzucał się w oczy ... tak myślę , problem może być z duchami dlatego wolę to pozostawić jako ostateczność.

Zerkając na oba samochody rzekł- Jeśli się rozdzielimy to na dwa auta przeszukamy większy obszar dzielnicy a jeśli któryś z nas coś wypatrzy , powiadomi pozostałych. Chyba że w czasie gdy my będziemy zwiedzać okolice podjedziesz po coś co należało do szamanki , zapewne zajmie ci to z pięć minut - Stwierdził patrząc na brykę Michaela , która z pewnością należała do tych szybszych. - Tak czy inaczej ponowny rytuał podobnie jak wejście do Umbry traktował bym jako ostateczność i jednak dał wpierw szanse sklepikarzowi i badaniu okolicy.

Czekając czy inni mają lepsze pomysły gotów był wsiąść do pickupa. Zamierzał w drodze przepisać od Marcusa numery telefonów do pozostałych.

Hakon 10-05-2016 12:45

Michael podszedł właśnie do Marcusa i podchodzącego Arthura.
-Dzieciaki nic nie wiedzą. Przynajmniej tak powiedziały, ale mogą kręcić.- Zerknął do tyłu na smarkaczy.

-Rozdzielenie brzmi nieźle i jest uzasadnione i piszę się- Odpowiedział na pierwsze słowa szamana.
-Nie wiem gdzie mieszka a i włamywać się chyba nie wypada.- Popatrzył na Marcusa pytająco. Michael stanął i zaczął skanować sklep, Czy aby sklepikarz nie dzwoni gdzieś. Nigdzie jednak nie wykręcał numeru i nie kontaktował się tą drogą.

Raist2 11-05-2016 00:28

Marcus pokręcił głową po wysłuchaniu relacji.
- Jak chcesz ryzykować jej gniew to śmiało. - popatrzył się na Michael’a.
Rzucił nie dopałek na ulicę.
- Ja spróbuję się czegoś dowiedzieć. Tylko ta ulica już jest spalona. Sklepikarz, dzieciaki i pół ulicy widziało jak razem przyjechaliśmy i gadaliśmy, a w takiej okolicy wieści rozprzestrzeniają się szybko. Wiem coś o tym. Zaraz pójdzie fama że jakiś bogaty kolo w niebieskim mustangu wypytuje się o bokora, a tacy ludzie z takimi raczej nie chcą się widywać. To nam zablokuje możliwość i będziemy musieli liczyć na szczęście, albo skakać w bok, a tego nasz nowy przyjaciel nie chce.
Marcus wsiadł do Wendy i zanim zamknął drzwi kontynuował.
- Możemy się rozdzielić jak chcesz jeździć swoją bryką, ale za bardzo przyciąga uwagę. A zostawienie jej tutaj może cię kosztować w najlepszym wypadku utratę kół, w najgorszym, będziesz musiał do domu jechać z nami i pożegnać się z nim.

Hakon 11-05-2016 00:39

Michael patrzył zdziwiony na Marcusa.
-Przecież to propozycja Arthura. Ciebie pytam czy da radę do jej chaty wejść.- Rozłożył ręce na znak bezradności.
-Ja się nie chce pchać jako nieproszony gość.- Po następnych słowach młodszego z wilkołaków popatrzył na mustanga.
-To i tak musimy się rozdzielić.- Stwierdził.
-Wy jedźcie i przepatrzcie północ a ja południe dzielnicy. Jak coś to dzwońcie.- Dodał odprowadzając towarzyszy wzrokiem do Wendy.
Po odpaleniu ruszyli a Swordich ruszył do swojego auta i ruszył sprawdzać południową część dzielnicy.
Jeździł wolno, lustrując co ciekawsze miejsca. Zatrzymywał się co jakiś czas by sprawdzić czy coś z magią w okolicy się nie dzieje.

Raist2 11-05-2016 01:33

Wilkołak poczekał aż Arthur wsiądzie. Po odpaleniu silnika, skręcił na najbliższym skrzyżowaniu, szukał kolejnego sklepu. Zajęło mu to chwilkę jako że nikt w takich dzielnicach nie stawia dwóch podobnych sklepów obok siebie, a artykuły ogrodowe czy ubrania go nie interesowały, a przynajmniej nie tych kogo szukał.
W końcu znalazł jakiś sklep przed którym stało kilka osób w różnym wieku, przeważnie starszych, obserwujących leniwie otoczenie. Zaparkował po drugiej stronie ulicy.
- Poczekaj na mnie. - odezwał się do szamana po czym wysiadł z auta.
Rozejrzał się w lewo i prawo czy nic nie jedzie, i jak tylko nadarzyła się okazja przebiegł na drugą stronę ulicy.
- Dobry. - zagadał niewinnie, wychował się w podobnym miejscu, wiedział jak się zachowywać przy tutejszych ludziach - Szukam pomocy. Podobno gdzieś w okolicy jest pewien człowiek który potrafi pomóc przy nie typowych sprawach, takich naprawdę nie codziennych. Widzicie, moja ex zostawiła mnie zabierając coś co jest dla mnie naprawdę ważne, ma wartość sentymentalną, gdyby nie to pewnie by tego nawet nie tknęła. Problem w tym że zapadła się pod ziemię, a ja naprawdę chciałbym odzyskać tą rzecz, i dać suce małą nauczkę jednocześnie żeby nie było wiadomo że to ja. Widzicie, to pamiątka po dziadku. Kumpel usłyszał od swojego kumpla, że jego kumpel też miał problem z którym nie miał się do kogo zwrócić i jego kumpel poradził mu tu przyjść. Mówią na gościa, Boker? Bokar? Jakoś tak. Słyszeliście może coś o nim? Gdzie lub jak mogę go znaleźć? Był bym naprawdę dozgonnie wdzięczny. - zachowywał się swobodnie, nie wzbudzając żadnych podejrzeń.

Eliasz 11-05-2016 09:45

Arthur wzruszył tylko ramionami słysząc wymianę zdań między towarzyszami. W domu szamanki w zasadzie nie był, ale skoro w grę wchodziło porwanie i chęć odnalezienia jej to nie powinna mieć za złe próby dostania się do środka. Arthur by nie miał. Jego kamper nie stanowił większego wyzwania dla złodzieja... Z drugiej strony wilki które krążyły w okolicy raczej nie pozwoliły by obcemu na grzebanie w jego domu-aucie.

Wsiadł do pickupa Marcusa i pozwolił mu działać według jego pomysłu. Grupka siedząca po drugiej stronie ulicy ... Zerkał z pickupa na przebieg rozmowy gotów wysiąść i wspomóc kolegę gdyby zaczęły się kłopoty. Choć wolał by ich raczej uniknąć . Markus wyglądał na pewnego siebie w takim towarzystwie ulicznej zbieraniny małp. Dla Arthur zazwyczaj takie grupki wzbudzały instynkt zagrożenia, bardziej miał ochotę na nich warczeć niż z nimi rozmawiać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172