lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   Maski Nyarlathotepa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15866-maski-nyarlathotepa.html)

Ceti 10-03-2016 13:47

Znak wyryty na czole Eliasa:





Listy zabrane z kieszeni mordercy:







Od strony ulicy słychać było dzwięki syren i po chwili na górę weszło dwóch policjantów w mundurach i niezadowolony recpcjonista.

Co tu się dzieje? - zapytał jeden z nich.
Pocekaj z pytaniami i choć to zobaczyć - powiedział drugi, który zdążył zajrzeć do pokoju.

JPCannon 14-03-2016 09:16

Connor jak rasowy dziennikarz starał się trzymać z boku i wszystkiemu przysłuchiwać. Starał się szybko wyłapywać wszystkie spostrzeżenia policjantów. W końcu znają się lepiej na sprawach morderstw od niego. Może usłyszał by coś bardziej profesjonalnego od jego własnej opinii. Poza tym im więcej szczegółów znalazło by się w jego artykule, tym większa szansa, że jakaś gazeta go wydrukuje.

-Gdy tylko wszystko to spisze, od razu lecę do największego dziennika- Szeptał cicho pod nosem robiąc nie kończące się notatki.

Oczywiście wszystkie dowody jakie zebrał wcześniej schował skrzętnie w dziurawą kieszeń swojego płaszcza, dzięki czemu znalazły się one wewnątrz podszewki ubioru, gdy kieszeń sama w sobie wydawała się być pusta.

Kerm 14-03-2016 10:39

Pojawienie się policji jeszcze skuteczniej niż ewentualni świadkowie uniemożliwiło przejrzenie hotelowego pokoju i dokończenie tego, co zaczęli mordercy - odkrycie czegoś, co było celem najścia i poszukiwań. Nikt wszak nie przychodzi do hotelu tylko po to, by zabić przypadkową osobę. Napastnicy musieli mieć jakiś cel, który Thompsonowi nie był znany.
Teraz pozostawało wytłumaczyć policjantom parę spraw.
No i zająć się Connorem, by czasem żyłka dziennikarska nie skłoniła go do narobienia jakichś głupot.

- Jestem John Thomas Thompson. - Podał policjantowi swoją wizytówkę. Nazwisko było dość dobrze znane w mieście. Istniała szansa, że i policjant sobie uświadomi, że ma do czynienia z kimś, kto ma liczne wpływy i znajomości. - Razem z panną Hunter i panem Connorem przyszliśmy na spotkanie z panem Eliasem. Jacksonem Eliasem - sprecyzował. - Niestety, gdy weszliśmy, zastaliśmy nieboszczyka i trzech zbirów. Rzucili się do ucieczki, gdy zaczęliśmy wzywać policję.

- Pewnie przyszli tu, by kraść - powiedział do Liz, za grosz nie wierząc we własne słowa. - Biedny Elias musiał ich zaskoczyć i go zabili.

Grave Witch 14-03-2016 12:24

Liz jedynie skinięciem głowy potwierdziła słowa Thompsona. Pojawienie się policji i ucieczka napastników niejako ją ominęło. Skupienie się na tym by nie zwrócić podwieczorku było doprawdy czasochłonnym i zajmującym całą jej uwagę zajęciem. Dopiero by ją diabli wzięli gdyby się jej ta sztuka nie udała. Chociaż czy powinna myśleć o mieszkańcach piekieł gdy tuż obok leży zmasakrowane ciało? Cóż, jakoś nigdy do szczególnie wierzących nie należała…
Oderwała plecy od ściany i z uśmiechem na ustach, równie prawdziwym co domniemany powód owego ataku na Eliasa, skierowała wzrok na policyjną parę.
- Jakie bestie mogły zrobić coś takiego, bo ludźmi z pewnością nie byli. I to dla paru dolarów… - Wyraziła swą opinię, nie musząc specjalnie starać się by jej głos zadrżał bowiem przy okazji spojrzenie samowolnie pomknęło w kierunku ciała. - Musicie ich złapać. To niewybaczalne by osobnicy ich pokroju chodzili wolno po mieście.
W jej głosie brzmiała wyraźna nuta nakazu, właściwa osobie która jest przyzwyczajona do tego, że zawsze dostaje to co chce. Jakby na to nie spojrzeć Liz Hunter bez wątpienia należała do takich właśnie osób.

Kaworu 14-03-2016 13:02

Hans spoglądał ze smutkiem ma zwłoki Eliasa. Bardzo smuciła go ta śmierć, Elias miał jeszcze przed sobą jeszcze wiele lat życia. Z niedowierzaniem przysłuchiwał się wypowiedziom innych osób. Zabić człowieka dla paru dolarów? Co za bezwstydni i okrutni ludzie. Liz miała rację, należało ich złapać jak najszybciej.

King podniósł ręce, złożył je do modlitwy i zaczął szeptać Ojcze Nasz. Nie mógł już niczego zrobić dla Eliasa, ale może Bóg Miłosierny umiłuje się nad jego duszą.

Ceti 17-03-2016 14:55

W obecności bogatych obywateli policjanci zachowywali się dokładnie jak mogli tego oczekiwać Liz i John. Obecność profesora z prestiżowej uczelni nie zaszkodziła, a nazwisko kapitana rzucone przez Connora było wisienką na torcie (i co z tego, że dziennikarz nie znał kapitana osobiście).

Policjanci szybko zebrali dane kontaktowe i pokrótce wysłuchali zeznań. Nie kazali natomiast czekać na przyjazd detektywów.

JPCannon 18-03-2016 11:09

-Cóż jeśli nie macie nic przeciwko, pojadę do swojego mieszkania by spisać wszystkie fakty na czymś lepszym niż notes. W mojej głowie rysuje się też pytanie, jak w takim razie będzie wyglądał status naszej wyprawy? - Mężczyzna nie ukrywał, że bardziej w tej chwili przeraża go fakt iż wyprawa mogła by zostać odwołana niż trup leżący na łóżku obok

Kerm 18-03-2016 12:04

Kłopoty, związane ze znalezieniem się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, szczęśliwie ich ominęły. Rozmowy z policją potrzebne nie były, przynajmniej chwilowo, co nie znaczy, że kiedyś jeszcze nie zostaną poproszeni o złożenie dodatkowych zeznań.
To jednak w tej chwili go nie obchodziło. Bardziej go obchodziło, co Connor wysmaruje w tym swoim piśmidle.

- Słuchaj - powiedział cicho do dziennikarza - zanim znikniesz, musimy porozmawiać. Na przykład w hotelowej restauracji.

- Liz, czy wybrałabyś się potem ze mną do Genesee Rifleworks? - spytał. - Nie wiadomo, czy to nie pierwsza z licznych takich przygód. Warto by mieć w dłoni coś lepszego, niż noga od stołu.

Kaworu 18-03-2016 12:26

- Dobre pytanie, bardzo dobre - odparł Hans - Mimo wszystko mam nadzieję, że pojedziemy do Egiptu, ale w takich okolicznościach... może powinniśmy odwołać wyprawę? - spytał.

Grave Witch 18-03-2016 13:33

- O nie, niczego nie odwołujemy - Liz nie wahała się ani sekundy nim odpowiedziała na słowa Kinga. Jeszcze czego… Tyle przygotowań miałoby pójść na marne? Nie wspominając już o tym, że wreszcie się jej udało wymusić swój udział na niechętnym Thompsonie. Jeszcze by się rozmyślił, co zdecydowanie nie byłoby miłe i niejako także bezpieczne.
- Oczywiście - dorzuciła, powracając do pytania wspomnianego mężczyzny. - Zakupy… Wszak to sama przyjemność - dodała wesoło. To, że raczej owa wesołość na pokaz była, nie musiało zostać obwieszczone publicznie.
- Teraz zaś chodźmy. Debatowanie na korytarzu nie wydaje się najlepszym pomysłem. - Jej spojrzenie uciekło na krótką chwilę w kierunku policjantów, których obdarzyła wdzięcznym uśmiechem nie sięgającym jednak oczu. Jako, że czekanie nie było w jej stylu, ruszyła przodem nie oglądając się na pozostałych. Zdecydowanie zmiana scenerii była potrzebna.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:34.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172