|
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-05-2009, 12:03 | #41 |
Banned Reputacja: 1 | Proszę Państwa Graczy. Podczas jednego z wywiadów zapytano niejakiego Alfreda Hitchcocka o to, czy zna receptę na dobry film. Odparł wtedy, że "podstawą jest dobry scenariusz. Najlepiej na początek trzęsienie ziemi, a potem napięcie stopniowo rośnie, aby osiągnąć punkt kulminacyjny"... Szkoda, że po trzęsieniu ziemi aktorzy nawiali z planu - tak, wiem, nie było tak dobre jak u Hitchcocka... Zdecydowałem się posłać sesję do piachu. Dlaczego? Każda z postaci miała swoje unikalne kawałki scenariusza, o których wiedziała (bo opisała je w historii postaci) lub miała się dowiedzieć w trakcie wydarzeń. Zebranie scenariusza po "czymś takim" wymagałoby ode mnie: - wyboru nowych Graczy (czy to z kart, które zostały, czy z nowej rekrutacji) - rozpisania fragmentów scenariusza ponownie. - wywalenia wszystkiego co zostało napisane w sesji i zaczęcia od początku. Na to wszystko potrzeba sporo czasu i zaangażowania; czasu zupełnie nie mam (bo poza forum zajmuje się normalnym życiem - a wszystkim polecam użeranie się z bandami skacowanych i niedouczonych prawie inżynierów oraz niemal magistrów); a i z zaangażowaniem też byłoby ciężko... Przepraszam za uwalenie sesji tych Graczy, którzy przetrwali pierwsze... hmmm... trzy sceny? Cztery? Jeżeli kiedykolwiek zdecyduję się na powrót do tego projektu - będziecie o tym wiedzieć jako pierwsi. Również jeżeli zdecyduję się na prowadzenie czegoś w najbliższym czasie (znaczy: w tym roku) - powiadomię Was i, jeżeli tylko będzie to możliwe, będziecie mieli możliwość zagrania przygotowanymi do "Ikei" postaciami. *** Bardzo cieszy fakt, że na LI znajdują się gracze, którzy znają podręczniki na pamięć i na wyrywki, szkoda tylko, że zapominają o czytaniu ze zrozumieniem, zwłaszcza - zrozumieniem - maleńkiego rozdzialiku "Złota Zasada"... "Pomyśl o tej książce, jak o zestawie porad, sugerowanych, ale nie bezwzględnie obowiązujących reguł, czy niezmiennych sposobach uchwycenia Świata Mroku w fragment gry." - pisze w każdej podstawce (tutaj cytat z V:M). Tacy gracze przypominają prowadzącemu, że podręczniki są święte i nie wolno ich zmieniać, nie wolno tworzyć świata i snuć opowieści, bo to przeszkadza w zachwycie nad mechaniką i słownictwem zawartym w "podręczniku - biblii". Dumą napawa fakt, że mamy na LI graczy, którzy w ciągu dwu scen byli w stanie rozpracować scenariusz i przewidzieć (ba, poznać!) rozwiązanie oraz prowadzącą do niego drogę scenariusza. Te bystre umysły poznały, że magia (tak celowo tak piszę - podręczniki są dla mnie nie ja dla podręczników...) nie zadziała już nigdy i że ich postacie staną się słabe i zagubione w świecie... Świecie, który chce ich zniszczyć... A GM zrobi wszystko, żeby postać zabić najlepiej podczas pierwszego spotkania - bo w końcu po to bawił się z wyborem postaci, rekrutacją i scenariuszem, aby puścić to wszystko w komin... Imponującym jest fakt, że na LI są gracze stosujący równą miarę do wszystkich! Domagają się odpowiedzi na swoje pytania "już i natychmiast", ale pytania prowadzącego zbywają milczeniem. To świetnie, że wiedzą lepiej, co, gdzie i na której stronie zostało napisane i jak powinno zadziałać... Widząc takich graczy zastanawiam się po co komu jeszcze Storyteller, skoro są książki... Podsumowując "sesję": Czasami prościej jest "dobremu" graczowi rzucić kartą niż... zapytać. Dziękuję jeszcze raz za wspólne "coś" (ja się dużo nauczyłem) i jeszcze raz przepraszam. Wątek (oraz sesja) do Archiwum. |