Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-05-2011, 22:17   #41
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
- Żyjecie tam jeszcze? – głos Daeri przeciął cisze nocy odbijając się kilkukrotnie lekkim echem od okalających ruiny drzew i samych ruin. Żyli, nie miała wątpliwości, ale jakoś tak jej własny głos w półmroku dodał jej animuszu. Dzięki temu zyskała siły i chęci by po raz kolejny przekląć własną głupotę. Mogła przecież być w zupełnie innym miejscu. Tutaj zaś… czuła się… dziwnie…

Zwłaszcza, że zwolna pośród drzew zaczęły snuć się pasma wieczornej mgły…

***

Tilien i Zarena na przemian dawały Symeonowi dobre rady, ale on skupił się na czymś zupełnie innym. Instynkt, to co zwierzęcej naturze zawartej w jego ciele zwykle pozwalało przetrwać w trudnych chwilach, i tym razem nie zawiódł. Jeżąca się sierść zwierzoczłeka była tego najlepszym dowodem. Czuł, że tajemnicze „coś” wisi w powietrzu. Niczym miecz legendarnego Damoklesa. Tyle, że tym razem miecz ów wisiał nad jego głową…

- Nie żebym popędzał, ale tam jest całkiem spora sumka... W sumie, znalezione, nie kradzione, a nam brakuje pieniędzy, toteż każdy zasiłek się przyda. – Tharivol silił się na dowcip, który z krawędzi otworu zabrzmiał dziwnie miękko. Butny złodziejaszek nie odważył się póki co zleźć na dół, do czego właśnie przystąpiła Tilien. Zafascynowany wpatrywał się w skarb. Może i rzekł „zasiłek” ale nigdy nie sądził, by w jednym miejscu dało się zgromadzić tak wielką ilość monet.

Tilien nie doczekała się sprawdzenia liny przez Symeona. Widziała jednak jak zwierzoludź zaczyna nerwowo rozglądać się wkoło. Jak instynktownie cofa się pod ścianę, tak by choć plecy mieć zabezpieczone. On „coś” czuł. „Coś” czuł i był na dole sam. Nie mogła, nie chciała pozwolić na to, by znów znalazła się poza walką, która najwidoczniej nadejść miała zaraz. Przerzuciła nogi do otworu, objęła nimi linę i powoli przeniosła na nią cały swój ciężar. Już po chwili zsuwała się w dół…

***

Mgła nie podnosiła się szybciej niż zwykle, ale „coś” zmieniło się w okalającym ruiny lesie. Nie potrafiła powiedzieć co dokładnie, ale to że się zmienił poczuła niemal od razu. Ludzie żyjący w głuszy, przecierający leśne szlaki, tropiciele, trampi i traperzy takie rzeczy wyczuwali. Podniosła się ostrożnie przeklinając się w duchu za to, że aż tak dalece oddaliła się od kompanów zgromadzonych wokół odkrycia Symeona. Widziała ich sylwetki w półmroku, oddalone o tych kilkadziesiąt kroków. Powoli, krok za krokiem zaczęła cofać się ku nim. Ostrożnie, tak by nie wywołać zbyt gwałtownym ruchem reakcji czegoś, co budziło jej niepokój, pokonała kilka pierwszych kroków.

I właśnie w tej chwili usłyszała parskanie wierzchowca…

***

Symeon stał pod ścianą z niepokojem wpatrując się w obłoki pary, jakie naraz przy każdym oddechu zaczęły pojawiać się wokół jego ust. Zsuwająca się w dół Tilien niemal dotarła do połowy liny rozhuśtając na dobre latarnię oświetlającą podziemną komnatę. Ona również poczuła dziwne, zupełnie niezrozumiałe zimno. I z jej ust buchnął obłok pary. Ilian, który spoglądał na wszystko z góry, z krawędzi otworu, nagle przypomniał sobie inne miejsce i inną chwilę. I jemu również zjeżyły się włosy na głowie…

***

Seminarium duchowne Braci Dobrych Pasterzy z Myrr, sześć lat wstecz:

- Ilian. Ilian! Ilian!!! Na jaja ojca Przeora, co się z tobą dzieje! – stary mnich musiał solidnie strzelić młodzika w plecy trzcinką, by wyrwać go z odrętwienia. Wyraz rozmarzenia nie zniknął z twarzy młodego akolity pomimo tego, że poczuł raz solidnie. – Kurwa mać! Niech Obrońca wybaczy mi me słowa, ale jak ten fraucymer Siostry Beodety raz jeszcze zawita do naszego zboru to was na ten czas w celach zamknąć każę! Zadałem ci pytanie chłopcze!

- Pytanie?
– oczy tej blondyneczki, tej małej i filigranowej, były takie błękitne. I uśmiechała się doń tak zalotnie. Ilian obiecał sobie, że dowie się czy aby nie będzie na jarmarku. Chciał z nią zamienić…

- Ilian do jasnej cholery! Pytanie! Pytanie, na które oczekuję odpowiedzi! Wielebny Ojciec Perro podczas swoich siedmioletnich pielgrzymek odwiedził nekropolię w Arakah. Zgadza się mój panie? Zgadza się. I podczas owych odwiedzin co się stało? Kogóż to Wielebny Perro tam spotkał? Hę? Wiesz? Nie wiesz kurwi synu! A czemuż udało się mu z łap pradawnego ducha, któren ową nekropolię był nawiedzał, wyrwać wiesz? Też nie wiesz? A to ja ci przypomnę. Przypomnę ci tak, że do końca życia zapamiętasz! Ściągaj habit i wystaw zad na ławkę. Ale już! Jak dostaniesz pięćdziesiąt razów na goły zad wnet ci amory przejdą i się za naukę żywotów Świętych i Apostołów zabierzesz. No już!

***

Zapamiętał. Nekropolia, opuszczona, spadek temperatury… nagły spadek…

Duch. Tu jest duch. Duch!

- To duch! Uważajcie! Nie złamie go ni broń, ni moc zaklęć a jeno czysta wiara. Uważajcie! Uwa…

Uważali jak jasna cholera. Symeon na ten przykład uważał, że krzyk kapłana niesie się zbyt głośnym echem po podziemiu i musiał być w lesie słyszany. Zarena uważała, że kapłan zdurniał, pewnie w głowę otrzymawszy w czasie potyczki zbyt silny cios. Tilien uważała, że w jednej chwili temperatura spadła aż nazbyt. A zaraz po tym przestała uważać, albowiem poczuła przeszywający ją, rozdzierający ból, któremu towarzyszyło uczucie, jakby w nią „coś” wstąpiło. Wykrzywione paroksyzmem bólu ręce oderwały się od liny a wojowniczka wymachując ramionami z krzykiem na ustach runęła w dół.

Nie była w stanie powiedzieć, czy śmiech, który dzwonił jej w głowie, słyszeli wszyscy, czy też tylko ona…


.
 
Bielon jest offline  
Stary 20-05-2011, 12:56   #42
 
Bogdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie coś
Nie złamie go ni broń, ni moc zaklęć a jeno czysta wiara...

Słowa kapłana huczały pod kopułą krypty zwielokrotnione kolejnymi echami. NIE! Umysł Symeona buntował się przed tą prawdą. Nie prawda! To nie może być prawda. Jeśli by nią była, miał jeszcze zaledwie kilka chwil życia. On, jak i ona. Wszyscy, którzy znaleźli by się tu, na dole. Walczyć. Bić się do końca. Do ostatniego tchu. Tyle potrafił. Tylko tyle i aż tyle. I to musiało wystarczyć.

Nadal nie widział wroga, choć spadająca z wysokości Tilien wskazywała, gdzie jeszcze przed chwilą był wróg. Bo musiał tam być. Był tam i chytrze zaatakował pozbawioną możliwości obrony wojowniczkę. A teraz pewnie czekał na usiłujących przyjść rannej z pomocą, by znów zaatakować. Z mroku. Znienacka. ...żeby choć trochę dziennego światła...
Duch? A więc nieumarły... Jeśli kapłan miał rację, mieli do czynienia z bezcielesnym wrogiem. Takim, jakiego nie ima się oręż... Ale nie magia! I nie magiczny oręż.

Widział jak dziewczyna spadła, jak zniknęła w siwym tumanie mgły. Zdawało mu się, że usłyszał jej... chichot!? Nie doskoczył do niej. Nie próbował cucić, ratować. Jeszcze nie. Rzucił się w stronę skrzyni i błyszczących refleksami światła latarni klejnotów oraz złota. Tam, gdzie pomiędzy perłami i wszelakim bogactwem zagrzebana w złocie tkwiła rękojeść broni. Nie wiedział co chwycił. Miecz, sztylet, berło... nie miało to znaczenia. Wiara. Jeśli w tej dramatycznej chwili wiara miała ukazać swoją moc to z wszystkich sił wierzył, że w wyszarpniętej spomiędzy kosztowności broni była zaklęta magia. Wtedy mieli by szanse.

Przetansformował. Znów był w ludzkiej postaci. Lepiej w niej panował nad Mocą. Choć trwało to zaledwie chwile był gotowy zmierzyć się z tym, co strzegło krypty. Wzrok rozpaczliwie poszukiwał przeciwnika, a dłonie zaplatały Splot wokół niego w zaklęcie przeszkodzenia nieumarłemu. W ciemność popłynęły słowa inkantacji.
- Nuk e minuar burr të'evdekur

____________________
6, 12, 16
 

Ostatnio edytowane przez Bogdan : 20-05-2011 o 17:28.
Bogdan jest offline  
Stary 20-05-2011, 13:01   #43
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie zdążył jej zatrzymać. Uparta jak zawsze. I oczywiście musiała zrobić to, co chciała, a nie to, o co prosił. Jakby nie mogła poczekać...
Serce w nim zamarło, gdy nagle puściła linę i spadła. Przez moment złość mieszała się ze strachem. Na szczęście żyła. Nawet z góry widział, że się porusza. Gdyby to był kto inny, to może wizja krążącego po podziemiach ducha powstrzymałaby jego chęć do niesienia pomocy, ale wszak to była Tilien.
- Zrzućcie na dół drugą linę - powiedział. Nie miał zamiaru czekać, aż polecenie zostanie wykonane. Niekiedy liczyła się każda chwila. Szybko zaczął schodzić na dół.

Nie zwracał uwagi na poczynania Symeona. Przyklęknął obok leżącej. Gdy dotknął jej ramienia oczy Tilien otworzyły się. Pojawił się w nich nieprzyjemny błysk.
- Ba mhaith liom a amadán? - warknęła
Głos był kobiecy, ale do Tilien zdecydowanie nie należał...

Ilianowi przed oczami stanęła kolejna scena z seminarium. Dobry Pasterz Carlo nie połamał mu na zadku trzciny tylko i wyłącznie dlatego, że dobry los czuwał nad Ilianem, a mnicha do przeora odwołano. A do następnego spotkania blondyneczka wyleciała z głowy przyszłemu kapłanowi, a opis przeżyć i działań Ojca Perro mógł recytować nawet od końca. A sposoby radzenia sobie z duchami były bardzo ciekawe. Podobnie jak relacje z zachowań istot przez złe duchy opętanych. Okazało się jednak, że co innego czytać, a co innego zobaczyć opętańca...

- Cad é atá tú ag stánadh, amaideach? - padło kolejne niezrozumiałe dla Iliana pytanie. Sądząc z tonu, było to coś niezbyt miłego.

“A duchów unikajcie” - pisał w swych naukach Ojciec Perro - “gdy jednak spotkacie jakiego, siła waszej wiary tarczą wam będzie”.

- Tilien? - spytał Ilian z pewnym naciskiem. - Co z tobą?
- Tilien? Mar sin, bhi an cailin ainm Tilien? Dearmad a dhéanamh air. Anois, fuair tú dom...
- Zgiń, przepadnij duchu nieczysty!
- mruknął Ilian, sięgając po wisior ze srebrnym półksiężycem.
“Corellonie, Obrońco i Pasterzu Życia, daj mi siłę do walki ze złem”, poprosił.
Symbol Corellona zapłonął złoto-niebiesko-zielonym światłem.
Tilien wzdrygnęła się i przymknęła oczy, jakby raził je ten blask.
- Zaklinam cię, zły duchu - zaczął Ilian - uznaj sprawiedliwość i dobroć Corellona Larethiana. Uznaj wszechmoc Obrońcy i Pasterza Życia. Uznaj siłę daną mi przez Stwórcę Elfów.
- Odejdź więc, zły duchu, od tej niewiasty, w imię Corellona Larethiana.

Półksiężyc zapłonął jaskrawym światłem. Z ust Tilien wydobył się przeraźliwy krzyk.

________
18, 7, 11
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-05-2011 o 13:16. Powód: Rzuty
Kerm jest offline  
Stary 21-05-2011, 01:40   #44
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Zimno nie tylko wycisnęło jej z ust sapnięcie, które natychmiast zmieniło się w kłąb pary, lecz także zjeżyło włosy. Poczuła się nieprzyjemnie bezbronna wisząc tak w połowie drogi pomiędzy powierzchnią ziemi, a kamienną posadzką ciemnego lochu. Uznała, że ciut za późno na zmiany planów i inne takie, kiedy nagle poczuła, że otarło się o nią coś zimniejszego od lodu. W dodatku sprawiające wrażenie ohydnie śliskiego. Uczucie śliskości wzmogło jej chęć odwrotu, lecz nie zdążyła...

Poczuła tylko wciskające się pod zbroję i odzież zimne, wilgotne macki. Zupełnie jakby ktoś wylał jej na skórę lodowaty krochmal. Potem uderzyło. Bez ostrzeżenia. Wbiło się ostrzami bólu w powieki, przebiło się strasznym wizgiem w uszach i wwierciło prosto w mózg, wybuchając wewnątrz czaszki tysiącem czarnych słońc. Popłynęło palącym nurtem w żyłach, szarpiąc każdym nerwem i ścięgnem. Nawet nie wiedziała, kiedy puściła linę. Nie była pewna czy to jej krzyk wibruje w przestrzeni, czy to krzyczy tylko jej jaźń wypełniana obcą, nikczemną osobowością.


Nie mogła się ruszyć i, co dziwniejsze, nie czuła żadnego bólu.
Kręgosłup, pomyślała przerażona. Słyszała o takich przypadkach. Wolałaby...
Nigdy bym nie dopuściła do tego, żeby moje piękne, nowe ciało tak się uszkodziło, rozległ się w jej głowie nieznany, kobiecy głos.
Spróbowała się poruszyć, lecz wywołało to jedynie serię drgawek wstrząsających całym ciałem.
Daruj sobie, dziewko. To teraz moje ciało. Głos był zdecydowanie niemiły. I pewny siebie.
Tilien zjeżyła się wewnętrznie. Nie będzie jakaś zdzira szarogęsić się w jej ciele. Niedoczekanie twoje, parszywa galareto.
Nie podskakuj, mała. Nie z takimi dawałam sobie radę, oznajmił głos z pogardą. Daremne żale, próżny trud.
Ubezwłasnowolniona niezrozumiałą, potężną i z całą pewnością złośliwą siłą, bezradnie ‘obserwowała’ jak nieproszony gość wykonuje w jej świadomości odpowiednik otwierania szaf, przeglądania ich zawartości, strącania z półek delikatnych i wartościowych bibelotów oraz przeglądania prywatnych notatek z pamiętnika.
Ale masz tu śmietnik... No nic, zrobię tu porządek. Mój porządek, podkreślił głos. Nie zostanie po tobie nic, padło zapewnienie.
Wierzgnęła rozpaczliwie.
Już ci mówiłam, żebyś się nie szarpała. To długo nie potrwa i nawet nie poczujesz bólu. Znikniesz i tyle.
Gdyby dopadła tego nieproszonego gościa, kudły ze łba by mu powyrywała. Jej, znaczy się.
Nie radzę. Właścicielka głosu najwyraźniej doskonale odczytała jej życzenia. Może jeszcze nie wiesz, ale potrafię być dość nieprzyjemna.
A wiesz, że i ja nie lubię pozostawiać nie spłaconych długów?
Odcięła się niewiele myśląc.
Czyżby!?... - coś poczęło dłubać niebezpiecznie blisko ośrodka odczuwania bólu, manipulując wrażeniami docierającymi do mózgu z najróżniejszych, mniej lub bardziej strategicznych punktów okupowanych terenów.

Cholera by go wzięła... Co za dureń mi przeszkadza? Niezadowolenie przebiło się ponad dotychczasową pewność i pogardę. Znasz go może?
Nagle zrobiło się troszkę jaśniej. Całkiem jakby ktoś odsłonił okiennice, przez które Tilien mogła wyjrzeć na zewnątrz. Ilian?
A, znasz jak widzę... Głos najwyraźniej znał każdą jej myśl. Całkiem niezły. Będzie miał mi kto łoże grzać. Dobry jest w tych sprawach?
A niech mnie... Dziewica mi się trafiła.
Głos był zaskoczony. Najwyraźniej mile zaskoczony. Podwójna przyjemność. Dawno nie byłam dziewicą. Wprost czuło się, jak głos zaciera ręce. Aleś ty głupia. Cóż. Twoja strata, mój zysk. Głos zaśmiał się nieprzyjemnie. Wypróbuję go, jak tylko stąd wyjdziemy. A ty będziesz mogła sobie popatrzeć.
Dziwka, wrzasnęła zeźlona Til. Mały, śliski popapraniec.
Trzeba było samej się za niego zabrać, a nie skąpić mu tyłka. Więc mi teraz nie marudź.
Zamknij się stara krowo. Odwzajemniła się Tilien. Tak długo siedziałaś tu zamknięta, że pajęczyną zarosłaś i dupsko cię swędzi.
Jak tak dalej będziesz się wywnętrzać... Głos przerwał nagle. A ten kretyn co wyprawia? Niech go demony rozszarpią! Oby mu mózg wysmażyło i jaja odpadły!
No popatrz, już straciłaś na niego chęć, lampucero przykurzona? Tilien nie potrafiła się powstrzymać od złośliwości. A taki był apetyczny. Miała nadzieję, że szczerzy się wystarczająco wyraźnie do swojej rozmówczyni.
Głos nie odpowiedział, a Tilien nagle poczuła, że krępujące ją niematerialne więzy stają się jakby nieco luźniejsze. Już wiedziała, że za chwilę zaboli, ale tak bardzo pragnęła wydrapać tamtej ślepia... czy też coś innego z jej galaretowatego jestestwa... cokolwiek. Bez względu na ewentualne dalsze konsekwencje.

Intruz drgnął nagle i syknął. Całkiem jakby coś ją zabolało. W uszach Til zabrzmiało to niemal jak muzyka. Gdyby tylko potrafiła znaleźć sposób na dorwanie tej starej suki. Wytężyła wszystkie siły, by skoncentrować się na wyobrażeniu odwetu jaki by zgotowała nieproszonej współlokatorce.
Chyba zaczęła wyć z wysiłku. Ciut, jak na jej gust, nieludzkim głosem. A potem wszystko wybuchło w złoto-niebiesko-zielonej eksplozji.
Otworzyła oczy, a potem, nieco niepewnie, uniosła głowę.

- Poszła sobie? - spytała.
- Tak, z pewnością - odparł Ilian, który widział, jak coś zniknęło w jednym z korytarzy, uciekając przed płynącym z symbolu Corellona światłem.
Til popatrzyła podejrzliwie w głąb tunelu. Dziwnie się czuła. Niepewnie rozprostowała ręce i nogi jakby dziwiąc się, że znów ma nad nimi władzę. Wzdrygnęła się na wspomnienie tego czegoś, co przed chwilą w niej siedziało. Pozostawiło po sobie paskudne wrażenie uwierania. Pomyślała, że tak właśnie musi czuć się mięczak, do muszli którego przypadkiem wpadnie jakiś śmieć. Podniosła się i spróbowała stanąć na uginających się lekko nogach.
Machnęła ręką na chcącego jej pomóc Iliana.

- Zabierzmy co się da i chodźmy stąd, zanim ona znów wróci - powiedziała. Nie po to się tyle namęczyła, by teraz odejść z pustymi rękami. Zataczając się odrobinę podeszła do skrzyni z zamiarem wybrania kilku ciekawych przedmiotów. Złotem i klejnotami też nie zamierzała wzgardzić.
- Symeonie - spytała - widzisz tu jakieś przedmioty o magicznych cechach?
Ilian, który początkowo towarzyszył jej jak cień, podszedł do leżącego truposza.
Wzrok wojowniczki padł na tobołek u stóp wysuszonego trupa. Ciekawe co próbował stąd wynieść?
- Zobaczymy, co tutaj ma ciekawego - powiedział do Tilien podnosząc porzucone zawiniątko.

__________
4, 17, 5
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)

Ostatnio edytowane przez Lilith : 21-05-2011 o 01:56.
Lilith jest offline  
Stary 21-05-2011, 07:34   #45
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Tharivol był zmuszony oglądać szereg dziwnych wydarzeń, które w jego głowie nie miały logicznego wytłumaczenia, a powstawały jak dotąd tylko w zepsutych umysłach mijanych przez niego dzieci. Nigdy zbytnio nie przejmował się duchami, więc to, co jeden z nich uczynił z wolnym i potencjalnie bezpiecznym ciałem wydawało się mu nie tylko chore, ale i wręcz dzikie, szaleńcze.

Ilian niemal natychmiast zaczął się modlić, on pierwszy z nich wszystkich zrozumiał, że spotkali ducha. Łotrzyk nawet nie zastanawiał się, skąd pochodziła jego wiedza - niewątpliwie szlachetni kapłani mieli swoje sposoby jej pozyskiwania. Mimo wszystko prawdą było, iż ukończona przezeń modlitwa odniosła zamierzony skutek i wyglądało na to, że Tilien była na powrót wolna. Wolna i cięta jak jego sztylet.

- Zabierzmy co się da i chodźmy stąd, zanim ona znów wróci.

Tym razem wyjątkowo nie skomentował jej słów. Wiedział, że opętanie przez ducha było po części jego winą i póki co nie zamierzał się wychylać. Może nawet poczuł się trochę winny. W końcu mogła stracić winę i to między innymi dlatego, że łotrzyk był łasy na pieniądze i chciwy jak brzydkie dziwki. Ale w końcu... było, minęło, prawda?

__________
1, 14, 11
 
Shooty jest offline  
Stary 21-05-2011, 09:25   #46
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Zarenie gęstniejąca mgła zdecydowanie się nie podobała, nie żeby bała się tak prozaicznych zjawisk atmosferycznych, ale tu coś stanowczo było nie tak. Kiedy Ilian zaczął krzyczeć, zrozumiała wszystko. Pacnęła go lekko swoim drągiem w czubek głowy, coby się uspokoił.
- Przestań się drzeć a zacznij się modlić.- poinstruowała go drżącym głosem. Naprawdę się bała, tym bardziej, że wobec ducha była zupełnie bezbronna. Starała się trzymać w samym środku grupy, żeby w razie czego nie stać się pierwszą ofiarą zjawy.
Ilian natychmiast odpłacił jej solidnym klepnięciem w tyłek.
- Zrób jeszcze jeden taki gest, dziewczyno - syknął – to znajdziesz się tam - wskazał podziemne pomieszczenie – szybciej, niż ja.
Potem zaczął schodzić na dół.
- Jak śmiesz! Oby ci ręka uschła!- gdyby spojrzenie mogło zabijać Ilian zmieniłby się w tej chwili w kupkę popiołu. Niestety nic takiego nie mogło się wydarzyć, nawet błyskawicą nie mogła go potraktować a chciała i to bardzo. Od wzbierającego gniewu jej uwagę odwróciło to, co działo się z Tilien. „Przynajmniej wiadomo gdzie jest duch”. Kapłan zdawał się radzić sobie z sytuacją, uznała więc że nie ma, na co dłużej czekać i postanowiła zejść na dół. Nie mogła przecież pozwolić by reszta wybrała, co wartościowsze rzeczy ze skrzyni. Gdy tylko dotknęła stopami podłogi wydobyła z plecaka swój worek i pognała do łupu. Przetrząsała zawartość skrzyni próbując przywłaszczyć sobie co bardziej wartościowe klejnoty, oczywiście nie zapomniała o kilku garściach monet. Ponadto wypatrywała bacznie wszelkich zwojów, ksiąg, lasek, różdżek, sztyletów i wszystkiego, co mogłoby się przydać czarodziejce.
___________
10, 8, 9
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 21-05-2011 o 09:51.
Agape jest offline  
Stary 21-05-2011, 12:54   #47
 
Imuviel's Avatar
 
Reputacja: 1 Imuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwu
Daeri nie bała się mgły. Niepokoiło ją to co się mogło kryć pod pasmami bieli i szarości. Dosłyszała parsknięcie konia i bez zastanowienia ruszyła pewnym krokiem w kierunku towarzyszy.
Cokolwiek lub ktokolwiek tam było - nie miała najmniejszego zamiaru stawać twarzą w twarz samotnie.
Usłyszała jakieś wrzaski, niosące się od strony w którą zmierzała i zawahała się. Nie, do diaska, przydaj się w końcu do czegoś! - skarciła się w duchu.
Bo... może to nieumarli? Tak jak piastunka opowiadała... pod osłoną nocy, w cieniu, tam gdzie nie patrzą bogowie,, z grobów i krypt powstają ci co to ich dusze niespokojne na spoczynek udać się nie mogą. Czy coś w tym tonie.
Na raz ciałem tropicielki targnęły dreszcze i gęsia skórka.
Albo bandziory...
Przyspieszyła kroku.
 
__________________
moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą.

Ostatnio edytowane przez Imuviel : 22-05-2011 o 02:27.
Imuviel jest offline  
Stary 21-05-2011, 22:20   #48
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W Tilien aż się zagotowało. Mała, wredna, leniwa wiedźma... Plaszczyła sobie zadek, a jak się zrobiło bezpiecznie, to od razu przyleciała, jak na miotle. Czarownica z Koziej Wólki. Że też ta duszyca nie ją dopadła...
Bezceremonialnie odsunęła Zarenę od skrzyni.
- Gdzie z tymi lepkimi łapkami, księżniczko? - zapytała uprzejmie-jadowitym tonem. - Jak zawsze - ostatnia do roboty i pierwsza do koryta? Nie ma tak dobrze, panienko... Dostaniesz to, co na ciebie przypadnie i ani grama więcej. Zrozumiałaś?
Ilian, dzierżący pod pachą ciężkie zawiniątko, natychmiast znalazł się obok swej przyjaciółki.
- Jeden podejrzany ruch, Zarenko - powiedział cicho, ale przekonująco - to rozbiorę cię do goła by sprawdzić, czy czegoś nie schowałaś. I znajdą się tacy, co mi pomogą - dodał z przekonaniem. Tilien skinęła głową, z wyrazem pełnej satysfakcji na twarzy. - Dzielimy się sprawiedliwie - kontynuował Ilian - a jak ci coś nie odpowiada, to - przeniósł wzrok z magiczki na truposza, przy którym stał przed chwilą, po czym znów spojrzał na Zarenę - możesz odejść z pustymi rękami. Poza tym Symeon ma prawo wyboru przed tobą, bo to on nadstawiał karku, a nie ty.

________
11, 6, 18
 
Kerm jest offline  
Stary 21-05-2011, 23:41   #49
 
Bogdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie coś
Symeon nie zabierał głosu. Nie w kwestii dzielenia łupu w każdym razie. Raz, że kosztowności było od groma i nawet gdyby społem upchali co się da w co kto miał pewnie by sporo zostało, dwa, był zdania, że puki co kłótnie przy skarbie były ostatnim czego im było trzeba. Niebezpieczeństwo niestety nie zostało zażegnane. Kapłan co prawda sprawnie, nad podziw sprawnie jego zdaniem rozprawił się ze zjawą, ta jednak nie została pokonana. Nim kotołak się zorientował prysnęła w jeden z pogrążonych w ciemnościach korytarzy i tyle ją widzieli. Nieumarli to kapryśne i złe istoty. Gdyby ktoś zapytał postawił by całą swoją część, że zjawa wróci. A wtedy cała zabawa zacznie się od początku. Żebyż to jeszcze była zabawa. Tu stawką było życie. Za łatwo poszło - mruczał pod nosem. Za łatwo. Nerwowo rozglądał się po krypcie i krążył.
Psss..! - syknął - Rejwach robicie jak baby przy studni. Ona wróci. Pośpieszcie się. Niech ktoś złapie za worek i pakujcie co popadnie. Potem się podzielimy.
Że wróci, tego był pewien. Nie wiedział tylko czy sama i za jak długo. Magia objawiona była dla niego tajemnicą. Tyle tylko wiedział, że od potęgi i mocy wiary kapłana zależało, jak skutecznie odegna nieumarłego. Cała nadzieja w tym, czy Ilian cieszył się szczególną łaską swojego boga, bo on nie zamierzał tkwić tu na dole ani chwili dłużej, niż to konieczne.

___________
6, 20, 10
 

Ostatnio edytowane przez Bogdan : 21-05-2011 o 23:46.
Bogdan jest offline  
Stary 22-05-2011, 09:49   #50
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Wielce się zdziwiła, kiedy wojowniczka odepchnęła ją od skrzyni. „O co tej prostaczce chodzi? Ja ostatnia do roboty? A niby jakąż to robotę miałabym wykonać? Może zleźć na dół bez chwili zastanowienia i dać się opętać? Albo pognać na pomoc i próbować przepędzić zjawę złośliwym słowem?” Zarena była przekonana, że jej zadaniem w tej chwili jest zadbanie by ze skrzyni zostały zabrane jak najwartościowsze przedmioty, a w przeciwieństwie do reszty co nieco kosztowności już widziała. Już miała powiedzieć, co sądzi o takim traktowaniu, gdy naskoczył na nią Ilian.
-Poszaleliście?... Myślałam, że ojciec przesadza mówiąc, że ludzie z plebsu tracą rozum, gdy tylko zobaczą złoto. Jak widzę miał rację.- odparła na groźby kapłana, ale nie próbowała się już zbliżać do skrzyni.- Jeśli nie potrzebujecie mojej pomocy i macie zamiar sami to wszystko pakować i nieść, to niech tak będzie.- zgodziła się łaskawie.- Wiedzcie tylko, że nie zdołacie zabrać wszystkiego i powinniście się skupić tylko na najwartościowszych przedmiotach, co z moją znajomością rzeczy byłoby znacznie łatwiejsze.- ostentacyjnie założyła ręce i przyglądała się. Jej worek z kilkoma skarbami leżał w skrzyni.- Lepiej się pospieszcie, nie chcemy chyba żeby zjawa znowu dobrała się do naszej wojowniczki.- rzuciła tonem niepozostawiającym wątpliwości, że tego właśnie Tilien życzy.

____________
13, 1, 3
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 22-05-2011 o 10:00.
Agape jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172