Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-11-2011, 21:48   #71
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Rzeź przynajmniej tymczasowo zakończyła się. Jego przeciwnicy leżeli martwi. Sam Dalmar nie wyszedł jednak z tego starcia bez szwanku. Jednakże oceniając wszystko chłodnym okiem, mogło być dużo gorzej. Jego wrogowie nie byli ułomkami, nie byli też szlachetnymi rycerzami, chcącymi dać szansę swojemu przeciwnikowi w uczciwej walce. To byli ludzie miecza, podobnie jak on rozumiejący ten ciężki fach. Jednakże jak się okazało to młody najemnik miał lepsze i dogłębniejsze zrozumienie całej sprawy. Wiedział, że nie chodzi o pokazanie się, walka o życie jest brutalna.

Rzucił tylko krótkie spojrzenie na leżące ciała i na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. Nie chodziło tu o jakąś satysfakcję, czy chore zachcianki. Młody Rost tak przyzwyczaił się do tego uśmieszku, że nie często dawał mu zniknąć z twarzy. Ludzie myśleli wtedy, że wie dużo więcej niż naprawdę ... chociaż gwoli ścisłości należało przyznać, że najemnik głupi nie był i rozumiał o wiele więcej, niż wszyscy przypuszczali ... nie lubił się jednak tym chwalić, lepiej zaskakiwać niż oznajmiać wszystkim, jakie są nasze mocne strony.

Teraz zwrócił się jednak w stronę karczmarza. Ten wyglądał na przerażonego, zresztą nic dziwnego. Oglądając rękodzieło Dalmara, nie można było nie podziwiać zdolności walki. Ogromna przewaga liczebna, okrążenie i dodatkowo kusza, a to on stał gdy opadł przysłowiowy kurz.

Wojownik podszedł do niego niespiesznie. Dał mu się napawać strachem, niepewnością. Po tym odezwał się ... najspokojniejszym głosem na jaki potrafił się w tej chwili zdobyć. To powinno wzbudzić tym większe przerażenie karczmarza, bo któż taką jatkę, mógł potraktować równie spokojnie, jak spotkanie ze starymi znajomymi przy kuflu ale? Przynajmniej Rost miał nadzieję, że spełni takie wrażenie.

-Kto wydał rozkaz bicia wszystkich, którzy okażą znak?- pytanie zawisło w powietrzu, ale na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

- To było umówione hasło. By zabić zdrajcę, który się nim posługuje.. Panie. Pomyliliśmy się. -


-Bardzo się pomyliliście bardzo ... ale spokojnie, nazwiska, kto tu dowodził ... kto wymyślił sposób na ubijanie zdrajcy ?-
najemnik nadał swojemu głosowi i pytaniom wydźwięk przyjacielskiej rozmowy, natomiast przeszłe wydarzenia miały uświadomić karczmarzowi prawdę ...

- Ja nic nie wiem, to byli najęci ludzie. W karczmie siedzieli bo im kazali. Tak i mnie. -

-Ohh ... wyjaśnijmy sobie dokładnie jedną sprawę, od tego co powiesz zależy twoje życie ... nie lubię ludzi, którzy próbują mnie zabić ... dlatego teraz musisz dać mi coś w zamian ... kto wam zapłacił ... przynajmniej go opisz ... postaraj się lepiej ... - przejście od rozmowy do grożenia przyszło mu z łatwością. Niczym osobie wtrącającej do rozmowy z najlepszym przyjacielem dość bezpośrednie pytanie: "kim jest ta kobieta?"

- To był urzędnik. Tak! Urzędnik - rozbiegane oczy szukały ratunku - Przyszedł i kazał ludzi tu utrzymać. Kazał czekać na sygnał... -

-Urzędnik ... - Dalmar zaśmiał się krótko -Człowieku i ty tym chcesz mnie udobruchać? Czy może po prostu nie myślisz? Jak ten urzędnik wyglądał? Skąd domyślasz się, że akurat tym się ten człowiek zajmował, przecież nie miał na czole zawodu wypisanego?-

- Ty panie żyjesz z miecza jak widzę a ja... z tego że znam się na ludziach. Pomyliłem się ledwie kilka razy. W ocenie innych. Ostatni raz oceniając ciebie. Ale sprzedawczyka z Trybunału rozpoznam na pierwszy rzut oka. -

Dalmarowi oczy w tym momencie zwęziły się nieznacznie. Opisał nękającego ich ostatnio szpicla -To może ten człowiek? -

- Dokładnie tak Panie! I zachowywał się tak, że nie sposób było mylić się w jego ocenie. A pytał o wszystko. W końcu zaś kazał zabić tego, kto pytał będzie o jakiegoś de Lorha. I tyle. -

-A kiedy to się stało? -

-A będzie dni temu dwa -

-A co się stało z pierwszym barmanem? Boś ty gagatku chyba go zastąpił?-

Tym razem oberżysta żachnął się, szczerze - Co wy? Panie? Toż ja tu od lat, ludzi pytajcie -

-Rozumiem, więc po prostu lepszą ofertę dostaliście od śledczego, niż żeby pomóc tym, którzy znak okażą, a starszego szlachcica o sumiastych wąsach i krzaczastych brwiach widzieliście? -[/i]

-Nie panie, nie widziałem. Ale o znaku też ten sprzedawczyk jedynie gadał. I wy -

-Mhm rozumiem ... to wiele wyjaśnia ... a wy dobrzy w zapamiętywaniu twarzy jesteście ... prawda? -

- Waszą już zapomniałem, jeśli o to wam idzie -

-Dobry z was człowiek i całkowicie wam wierzę ... nikomu o mnie nie powiecie -


Karczmarz uśmiechnął się szeroko, z wdzięczności ... z radości, że uratuje życia. Sztyletu ukrytego w ręce Dalmara nie mógł dojrzeć. A dlaczego miał by się teraz jakiegoś ciosu spodziewać. Toteż gdy krótka broń najemnika wbiła się w jego serce, tuż przed śmiercią na twarzy oberżysty pojawiło się zdziwienie. Nie trwało to jednak długo, gdyż najemnik przekręcił swoją broń ... ucinając nić życia tego człowieka ... złapał jego ciało, żeby nie huknęło o podłogę dodając do siebie

-Przykro mi, ale sekrety najlepiej utrzymują martwi -

Teraz wystarczyło opuścić karczmę ... najlepiej po cichu, bez wzbudzania sensacji i omijając miejscowych. Na wszelki wypadek ... jako zabezpieczenie krwią karczmarza namazał na ladzie znak jednej z najgorszych band rozbójników szalejących w okolicy ... to powinno dać mu spokój ... przynajmniej z prostymi ludźmi, zresztą raczej nikt do niego nie dojdzie ... co najwyżej szpicel ... z którym z pewnością się rozmówi ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172