|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-05-2012, 02:54 | #521 |
Reputacja: 1 | @Mizuki To jest spisek! Czemu nie zginęłam tonąc w morzu płatków róż?! @Glyswen Dzięki wielkie, ale we wszystkich sesjach już przeżyłam taki "wątek romantyczny" więc może tym razem daruję sobie
__________________ In the misty morning, on the edge of time We've lost the rising sun |
03-05-2012, 09:36 | #522 |
Reputacja: 1 | Poczekaj tylko Kasiu na naszego Bolka. Ten ma już w planach pokrojenie Lairiel na drobne kawałeczki i przetransportowania ich w tym swoim plecaczku Jakie to romantyczne... EDit: Randal pewno może pomniejszyć ciało paladynki... I kurna wejdzie do środka cała! I rąk nie trza brudzić... Ech, takie rzeczy tylko w D&D:3 Ostatnio edytowane przez Glyswen : 03-05-2012 o 09:42. |
03-05-2012, 10:36 | #523 |
Reputacja: 1 | Eee... o czym wy mówicie? *.* AAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Przeczytałam post Filuta! To było straszne!
__________________ In the misty morning, on the edge of time We've lost the rising sun Ostatnio edytowane przez Kata : 03-05-2012 o 10:52. |
03-05-2012, 12:19 | #524 |
Reputacja: 1 | Straszne? Ja tylko dałem się ponieść swej duszy romantyka... |
03-05-2012, 17:54 | #525 |
Reputacja: 1 | W takim razie konaj razem ze mną!
__________________ In the misty morning, on the edge of time We've lost the rising sun |
03-05-2012, 18:08 | #526 |
Reputacja: 1 | O gościu, ale to była majówka... Pozwolicie, że dojdę tylko do siebie jakoś mniej-więcej i zabiorę się za skrobanie .
__________________ - Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD. - Oh... Sorry about that... - I killed HIM :3! |
03-05-2012, 22:23 | #527 |
Reputacja: 1 | Niestety Sierak, ale nie dalem Ci bonusów tak mi się post rozwinął, że nie było miejsca na myślenie o buffku
__________________ "Kiedy nie masz wroga wewnątrz, Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy." Afrykańskie przysłowie |
04-05-2012, 08:46 | #528 |
Reputacja: 1 | Mizuki, daj no proszę znać jak to było z tym zranieniem Lairiel, bo biorąc pod uwagę post Glyswena to się kupy nie trzyma: - albo Lairiel była nie do uratowania (bełt przechodzący na wylot przez głowę zinterpretowałem jakoś śmierć na miejscu, chociaż to dedeki a nie młotek) i wtedy skręcanie jej karku było niepotrzebne i groźne dla Filuta, bo jak kapłan obejrzy później ciało to z kolei Filutowi łeb ukręci, - albo była do uratowania i w tym wypadku, skoro cała rzecz działa się na oczach Baelraheala, ten natychmiast przystąpiłby do opatrywania/leczenia. W przypadku pierwszym proszę o info w którym momencie mam zakończyć post biorąc pod uwagę że kapłan przywoła Tarczę Wiary (no chyba że najpierw konieczne jest wciągnięcie paladynki w głąb korytarza/zablokowanie drzwi), sięgnie po Ostrze Zjednoczenia i ruszy na gwardzistów. Ile osób jednocześnie może walczyć wręcz?
__________________ Why Do We Fall? So We Can Rise |
04-05-2012, 09:43 | #529 |
Reputacja: 1 | Z tego co pamiętam jeden bełt przeszył moją szyję... brr...
__________________ In the misty morning, on the edge of time We've lost the rising sun |
04-05-2012, 09:54 | #530 |
Reputacja: 1 | Oj, gorąco się robi W kwesti rany... Cóż zinterpretowałem to tak: -Lairiel jeszcze żyje (rusza ręką itp. Zatem nie ma mowy o natychmiastowym zgonie w wyniku poważnego urazu kręgosłupa itp) -Nie wiem jak duże zdolności regenerujące w D&D ma magia i inne cudowne bzdety, ale jak na znajomość medycyny XV-XVI wieku (ba! Nawet dzisiaj byłoby diabli ciężko) zaleczenie tak poważnych obrażeń byłoby wręcz niemożliwe. Bo podsumujmy: ~Bełt z ogromną siłą wbija się pod żuchwą, zatem możliwe, że uszkodził tętnice i całą krtań. ~ Pocisk przechodzi na wylot, zatem istnieje ryzyko uszkodzenia rdzenia kręgowego (w jakim stopniu? Nie wiadomo, wszak paladynka rusza ręką, ale może to o niczym nie świadczyć). ~ W wyniku tak poważnych obrażeń, niewątpliwie denatka zacznie dławić się własną krwią, której ma od cholery w gębie. ~ Póki drzewiec siedziw gardle, możliwe jest, iż tamuje krwotok z tętnicy, jednak zaraz po wyciągnięciu... Sik, sik, sik sik i koniec. ~ elfka może się dusić albowiem bełt i krew uniemożliwiają oddychanie (a zdajecie sobie jaka to straszliwa śmierć?) ~ Nie ma mowy o zaszyciu ran. ~ Nie wiadomo jak poważne obrażenia spowodowały trzy strzały w boku. Możliwe jest, że trafiły w nerkę, a wtedy niestety dochodzi do ogromnego krwotoku wewnętrznego (znacie przypadek boksera, który zginął na ringu, gdy zmiażdżono mu nerkę?) ~ Nikt nie da rady udzielić tak szybkiej pomocy. Nasza niewiasta po prostu straci za dużo krwi, a o transfuzji nie ma mowy ~ + wiele, wiele innych, śmiertelnych powikłań Zatem sami widzicie... Skręcenie karku to tylko akt łaski I tak czy siak, elfka nie potrafiłaby niczego powiedzieć, więc nici z romantycznego pożegnania. ₪ Ostatnio edytowane przez Glyswen : 04-05-2012 o 10:14. |