Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-11-2014, 18:02   #171
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Towarzysze zabrali rachenys do kapłana, niestetty, ten posiadał tylko prostą szarą szatę, nieco za dużą dla kobiety. Odzyskali też konia, wraz z większością dobytku nys, nielicząc rzeczy, które miała przy sobie...
W drodze powrotnej minęli hobgoblina wokół którego klatki ustawiono drewno w stos jak na ognisko.
- Szeptacz obiecać, że mnie podpalić. On obiecać. On obiecać - mówił do siebie głosem pełnym strachu.

Zapadał zmierzch i zrobiło się ciemno, zwłaszcza, że gwiazdy i księżyc skryły się za chmurami. Nad głowami latały nietoperze, na widnokręgu pojawiły się dziwne światła. Jakieś stworzenia o bladych oczach przemykały w mroku szeptając. Nawet Vermitrax przylgnął do smacznie pochrapującej Rachenys W oddali rozległo się wycie wilków lub gorszych stworzeń. Obudziło to Nys która wstała i zaczęła wypytywać
- Gdzie jestem, co się stało Ktomnierozbierałczyniemacałlękajciesięfuriimeg oojca!

O dziwo Nys najwyraźniej przepłoszyła wszystko. Na miejscu Lord nie zwraccając uwagi na skargi nys bardzo wszystkim podziękował i obiecał nagrodzić, a Hope czekała w milczeniu na klucz i wieści.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 12-11-2014, 18:50   #172
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
-Czyli, że uwalniamy Hobgoblina?- upewnił się Airyd.- No w sumie trochę już odsiedział w tej klatce.
Na sugestie o tym, czy lepiej otworzyć wytrychem, czy Eryk ma odciąć zamek mieczem, kitsune oświadczyl:
-Da się zrobić, ale po co się wysilać jak się ma klucz? Ano zabrałem ostatnim razem. Pomyślałem, że się przyda. Miałem niełatwe dzieciństwo, zrozumcie. Jak coś mi wpadnie w ręce, czy znajdę na ulicy kaskę, to łatwo nie puszczę.

Zamek otworzył się gładko. Sam Hobgoblin wygramolił się z klatki, a na wciąż zdrętwiałych nogach ruszył do wyjścia. Ledwo się na nich oglądając.
-To co teraz?- spytał Airyd.- Kąpiel po dniu w chlewie? Kolacja? Czy idziemy się pobawić?
W każdym razie- czy pójdziemy do karczmy? A dalej to się zobaczy
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 12-11-2014 o 19:01.
Guren jest offline  
Stary 12-11-2014, 19:24   #173
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- No raczej nie wypada go tak zostawić na śmierć chyba dostał nauczkę- Stwierdził Eryk.

Gdy olbrzym został uwolniony podszedł do niego aby upewnić się że zrozumie za co został ukarany bo inaczej będzie popełniał ten sam błąd -Mam nadzieje że nauczył się Pan dlaczego nie wolno przetrzymywać ludzi wbrew ich woli i grozić gwałtami ?- Spytał.
- Ale ja nie groziłem... - Odpowiedział przepraszającym tonem.
- Wszyscy tak mówią ci co grożą jak i ci co nie grozili- Wtrącił Aryid

-Panie goblin Pan Folkir sobie nie życzył być wydupczonym przez Pana a Pan groził że go wydyma jeżeli go nikt nie wykupi dlatego wylądował Pan w klatce - Zwrócił mu uwagę paladyn.

- Ale tylko raz lub dwa!- Krzyknął szaroskóry.

- Proszę sobie zapamiętać jak to jest nieprzyjemnie gdy się zamyka kogoś w klatce i mówi mu że się zrobi mu krzywdę, Niemiło prawda ? No to proszę tego nie robić!- Powiedział kategorycznie Eryk.

- Nje bendem zamgkał.Nie zamykał - Powiedział mało wyraźnie i pobiegł w las.

- Śmiem wątpić, aby zapamiętał na dobre, ale może ja mam po prostu za mało wiary... - skwitował Kitsune.

- Każdemu trzeba dać szanse nawrócenia tak naucza nas Sarenrae rzeczywiście więcej wiary panu potrzeba Panie Aryid ja już nie mam siły się dziś bawić więc w miasto idźcie sami -
Odrzekł z uśmiechem Świętobliwy Prostaczek.

-Kiedy ja nie chciałem iść się bawić samemu... Sam w obcym mieście, bez opieki... I jak mam w takich warunkach grać w kości z miejscowymi?! - Airyd

- To może innego wieczoru wyjdziemy w miasto bo ja mam na dziś już dość wrażeń - odpowiedział
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 22-03-2019 o 21:10.
Brilchan jest offline  
Stary 12-11-2014, 22:26   #174
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
W drodze powrotnej znów ujrzeli hobgoblina w jeszcze mniej ciekawym położeniu niż go zastali, na jego szczęście wszyscy byli zgodni w kwestii jego uwolnienia więc być może miał krótsze uszy ale przynajmniej nikt go nie spali kimkolwiek miał być owy Szeptacz…

Droga powrotna zrobiła się dość nieprzyjemna gdy zaczęło się ściemniać, sama próbowała się przygotować psychicznie na to co nadchodziło. I wtedy też z wrzaskiem Rachenys się przebudziła płosząc cokolwiek się na nich czaiło.
„Taka z niej żmija ze inne bestie płoszy.” Podsumowała w myślach z rozbawieniem, na szczęście reszta drogi przebiegła bez większych atrakcji.

***

Mimo dostarczenia do Raven Erie całej i bezpiecznej szlachcianka wciąż miała pretensje i próbowała szukać winnych wśród swych wybawców Elphira miała tego dość. Dlatego bezceremonialnie wygrzebała koszule nocną w obecności Lorda i machając nią zapytała.
- Czy to odzienie mości panienki ? Bo właśnie w tym ją znaleźliśmy gdy była gotowa dać dupy setce chłopa chyba nawet widziałam tam jakieś chętne gnolle i hobgobliny, choć to był taki tłum że trudno było powiedzieć...
- To byłoby niefortunne, znam takich co podobną hańbę spaliliby całe miasto... Ja jednak nie pilnuję cnoty mych dzieci, mogą robić co chcą... W pewnych GRANICACH - popatrzył groźnie na córkę.
- Ale to był przypadek i nieprawda! Poza tym, mogłam wyjść za mąż.
- Biedak jakby wytrzeźwiał, to by się zabił - mruknął Aerion, ale jciec go uciszył wzrokiem.
- Masz w każdym razie dług wobec trójki twych wybawicieli.
Wrócił do czytania a nys załkała.
- Życie to piekło - Skryła twarz w dłoniach.
- Ostrzegałem Panienkę Racherys żeby na siebie uważała bo dużo złych ludzi w okolicy ale się uparła i twierdziła że sobie poradzi. Ja tam żadnych długów u Panienki nie potrzebuje wypełniałem obietnice złożoną Lordowi i obowiązki jako sługa sprawiedliwości. Wydaje mi się że wysłanie Panienki do odbycia kary w stajni może odrobin by jej pomogło zrozumieć świat ?- Podpowiedział Eryk.
- Janic nie pamiętam... tylko ten piękny głos jak z niebios...
- Głos po tym jak się naćpałaś czy przed ? - zapytała ostrożnie Eplhi w końcu skądś musiała wsiąść całą tą mieszankę narkotyków.
- Bo chyba coś Panience podali za przeproszeniem chciała Panienka chędożyć Pana Aryida na środku ulicy i była Panienka półprzytomna gdyby nie sprytny fortel mogło by się to skończyć nieprzyjemnie. I proszę się trzymać z daleka od Dreadwood bo mogą Panienkę zlinczować - Podpowiedział paladyn.
- Jeszcze wyznała że kocha nas wszystkich... - dodała Elphira zastanawiając się czy wspomnieć co nagadali na jej temat. - ... zresztą dość szybko zorientują się że nie ma żadnego magicznego nekro syfilisu jak zbadają towarzystwo z którym się bawiła w burdelu.
- Należał do mężczyzny... miał włosy koloru nieba - rozmarzyła się.
- Ty pomiocie niedorypanej kurwy i jakiegoś elfiego pedała. Sama dupy dawałaś pewno każdemu z gości karczmy gdzie zostawiła się twoja matka, Nie waż się psuć mi opinii. Jutro wracasz tam i wszystko sprostujesz!
- Nys. - rzucił groźnie Lord Gery.
- Znów budzi się w Panience ten brzydki język, nikt nie będzie niczego prostować bo ta plotka jest odpowiednią karą za nieostrożne postępki. Jedyne co Pani uczyniła to utrudniła naszą misje a teraz proszę przeprosić Panią Elphir i przyznać się do błędu! – powiedział paladyn.

Na twarzy czarodziejki zagościł smutek a w kącikach oczu pojawiły się łzy...
- Ale... Mamusia ... ja nigdy... - opuściła głowę i ...
Ryknęła śmiechem ocierając łzy.
- No kurna nie mogę tylko na tyle cie stać ? Spodziewałam się bardziej dotkliwych obelg, kiepsko. A w kwestii dawania dupy to jeszcze tego nie robiłam ale gdzież bym śmiała podważać takiż autorytet w końcu wziąć stu chłopa w obroty na raz to dopiero sztuka !
Przyklękła i błagalnie zaczęła.
- O Wielka Dupodajko oświeć mnie proszę !
Nys oniemiała a Aerion i Gery powiedzieli jednocześnie.
- Jesteś dziewicą. - Aerion odwrócił wzrok, Gerion uniósł brew.
- Więc widać masz jakiś defekt co mężczyzn od ciebie odstrasza... masz członka czy co? - zapytała Nys odzyskując rezon.
- No na szczęście albo niestety zależnie czy plotki o rzekomych ofiarach z dziewic są prawdziwe... - Elphira wstała otrzepując się i dopiero teraz stwierdzając, że zapewne trochę przesadziła i być może za dużo powiedziała - I wypraszam sobie żadnego defektu nie mam ! Po prostu jakoś tak wyszło...
- Tak wszyscy mówicie. Że natura was takimi stworzyła. - Nys uśmiechała się szeroko.
- Rozumiem że to twoja filozofia życiowa ? - odgryzła się dziewczyna.
- A coś się tak Panienko zainteresowała ? Czyżbyś potrzebowała takiego dziwadła w łożnicy ? Jak poprzerzucasz trochę końskiego łajna i zmyjesz podłogę ze dwa razy to od razu takie głupoty z głowy wywieje - Powiedział Eryk szczerząc się jak głupi do sera.
- Mogę zaświadczyć, że ona jest normalną kobietą. - wtrąciła się Hope.
- Oj, na pewno byłby bardziej męski niż niektórzy. - Rachenys podeszła do Hope, popatrzyła na brata ze smutkiem i rzekła - Chyba rozumiem.
- Ja to nawet rodzonych rodziców nie pamiętam... Więc pani Elphi nie ma jeszcze źle... A rozumiem, że panienkę Nys naszło na... eksperymenty -dorzucił Airyd.
Potem przysunął do siebie Eryka: -Człowieku ja nie wiem, czy ją się opłaca do tej stajni. Jeszcze koń na tym ucierpi.
- To lord zagroził więc jak się po takim wyskoku wycofa to Nys będzie jeszcze gorsza. - odrzekł szeptem.
- Mnie i Hope nic takiego nie łączy. - odpowiedziała po czym dodała - Nie żeby jej czegoś brakowało czy coś. Zresztą jak pamiętam dobrze to ty składałaś mi i Airydowi jakieś dwuznaczne propozycje zanim się rozstaliśmy...
- No właśnie, Elphi kompletnie nie interesują dziewczyny, ona nawet się z nami kompie. Prawda Elphiro? powiedziała Hope - Ja po prostu potrafię docenić piękno każdego, a nie zgrywam cnotki - powiedziała Rachenys.
- Dobra, dobra skoro tak twierdzisz... Ta setka musiała by być w niebo wzięta gdyby to usłyszała... - odpowiedziała po czym grzebiąc w torbie dodała - Wybacz że kończę tę pasjonującą dyskusję o twoich preferencjach i podbojach ale muszę coś jeszcze zrobić. Hope możesz na moment ?
- [i] Idziecie omówić strategię, widać ktoś chce wyjść z szafy/i] - powiedziała Rachenys, Hope dała znak, żeby Elphira poszła za nią.
- Taa, Panienka chyba powinna udać się na wcześniejszy spoczynek w końcu tyle pracy na nią czeka następnego dnia. - rzuciła Elphira odchodząc.

***

- Mogłaś potwierdzić moje słowa - rzekła Hope gdy znalazły się na zapleczu.
- Ja jeszcze nie mogę uwierzyć że się wypaplałam o byciu dziewica, a moje preferencje chyba nie powinny teraz być tematem naszej dyskusji... - zaczęła czerwieniąc się po czym zmieniła temat - Chcesz dobre czy przykre nowiny najpierw ?
- Przykre. - rzekła skrzyżowawszy ramiona na piersi.
Elphira skrzywiła się liczyła że będzie wolała zacząć od tych lepszych nowin z drugiej strony czy ktoś kiedykolwiek odpowiedział na takie pytanie w inny sposób ?
- Udało nam się dowiedzieć co stało się z ciałem twojego ojca gdy już zostało odkopane.... sprzedali je na fermę tych cholernych niziołków...
- Teraz to będzie... -Airyd wysyczał do do Eryka.
- Po co im było ciało Mego Ojca - zapytała hope blada jak trup.
-... Chyba i tak już się domyśliłaś... wiemy już z kim nie handlować.... - powiedziała ostrożnie.
Hope zachwiała się i opadła w ramiona Elphiry.
Airyd rzucił się do złapania zemdlonej, na szczęście był dość szybki.
Elphira przytrzymała dziewczynę próbując ją posadzić na krześle sama była też blada i wyglądała jak by miała dostać ataku paniki.
- To teraz ta lepsza część te pokraki mają znajomego kuglarza który wykorzystuje głowy zmarłych w swoich występach i mu ją oddały. Trochę ich przycisnęłam i wychodzi że powinien on być w okolicy za dwa tygodnie więc mu wyperswadujemy zwrot. Twój ojciec wciąż ma szansę na godny pochówek... - powiedziała szybko zdenerwowana.
- Możliwe że jest w pewnym sensie żywy a przynajmniej ma świadomość bo ten kuglarz to podobno nekromanta. - Dodał Eryk.
Elphira posłała Erykowi spojrzenie pełne mordu. - PRZYMKNIJ SIĘ !
- Więc Lord nie byłby technicznie żywy ale moglibyści porozmawiać i zdecydować czy woli kontynuować nie życie i ci doradzać czy może woli przejść do kolejnego etapu, a niby czemu to przecież dobre wieści ?- Zdziwił się Paladyn.
- Przynajmniej w pewnym sensie.
- Siedź już cicho.... - poradził mu Airyd.
- Nie rozumiem was zupełnie jakby mi ojciec zmarł to na pewno bym się ucieszył jakbym mógł z nim pogadać niezależnie od okoliczności.- Był szczerze zdziwiony agresywną reakcją reszty na tą dobrą nowinę.
- Już zemdlała, więc się wstrzymaj...
- Chyba mówiłam że to ja będę ją informować imbecylu ! - wycedziła przez zęby czarodziejka.
- Coś chyba kiepsko informujesz idiotko skoro najważniejsze informacje omijasz! A radźcie sobie sami jak mnie nie chcą to się nie pcham - Powiedział po czym obrażony nieuzasadnionymi z jego punktu widzenia pretensjami wyszedł z pokoju.
Elphira pokręciła głową na słowa paladyna po czym przystąpiła do cucenia Hope.
- Mój tatko, był dla mnie wszystkim. Bez niego... ja nawet nie opuszczałam Ravenerie bez niego... sprowadźcie go ty, albo to co z niego zostało. - łkała Hope spazmatycznie wtulona w Elphirę.
Elhira przytuliła ją spokojnie głaszcząc i próbując uspokoić.
- Oczywiście to ci mogę obiecać... - zamierzała poczekać aż się trochę uspokoi by wspomnieć o tym że odzyskali klucz i dwa pierścienie.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 13-11-2014 o 18:02.
Rodryg jest offline  
Stary 14-11-2014, 16:50   #175
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Airyd po gadaninie Prostaczka Eryka, by sobie po prostu poszedł, ale nie wypadało. I nie miał chęci tłumaczyć rycerzowi, że popełnił spory nietakt. Sytuację najlepiej by było okryć kurtyną milczenia. By wyjść z sytuacji cało wyprostował się i z namaszczeniem powiedział:
-Uczcijmy jego pamięć minutą ciszy. A potem może modlitwą?
Liczył, że to nie będzie oznaczało sprowadzenie z powrotem Eryka
 
Guren jest offline  
Stary 15-11-2014, 12:06   #176
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Eryk czuł jak go pieką uszy, wciąż nie rozumiał czemu Hope nie ucieszyła się z faktu że jej ojciec może być gadającą czaszką, przecież i tak sądziła że jest martwy czyż nie ? A kto wie może kapłani będą mogli przewrócić go do życia ? Wydawało mu się że Hope jest silniejsza.

Mniejsza z tym, odnalazł Sisi i wręczył jej gazetę którą kupił na stoisku Hobgoblina - Panienko zachowałem się wobec was niegodnie więc chciałem przeprosić i w ramach tych przeprosin kupiłem tą oto gazetę. Pomyślałem że może Panience przypaść do gustu bo zauważyłem że lubicie różnorakie zwierzęta

Gdy już to załatwił upewnił się że Nys nie zniszczy szaty świątynnej ani liny którą trzeba będzie zwrócić w trakcie następnej wycieczki do Dreadwood.
 
Brilchan jest offline  
Stary 15-11-2014, 14:48   #177
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Hope się uspokoiła, ale już cały wieczór milczała. Za to Sisi ucieszyła się z prezentu. Nawet weszła na stół i zawołała.
- Ogłaszam Konkurs na najładniejsze imię dla kotka. Ten, kto wygra dostanie mój skarb
Zapadła absolutna cisza, której nie przerwał nawet głębszy oddech.
- A twój skarb to - zapytała ostrożnie Raimiel
- Torebkę od wujka Nikolaja... innych nie mam - odparła Sisi zaskocczoona

Dni mijały względnie spokojnie. Lord Gery i Aerion przebywali głównie w bibliotece, choć rycerz trenował, a cała trójka odwiedziła Scaringe kilka razy.. Rachenys marudziła, przy pracach, jakie jej wyznaczono. Elphira pomagała w karczmie i prowadziła razem z kapitanem Rogerem inwentarz. Airyd pomagał nieco, upolował kilka zajęcy i nawet odwiedził dreadwood raz czy dwa.

Gości było więcej, głównie poszukiwaczy złota zmierzających do Dreadwood. Zatrzymywali się na noc, bowiem w okolicy zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Ktoś zabił niewielką rodzinę Varisian zmierzającą do Scaringe. Wilki wyły niedaleko gospodarstw, a raz w owsiance znaleźli kawałek gnoju...

W Scaringe Hank zmarł na śmierć i jego córki przejęły interes. W dreadwood świątynia nogrobera ocalała, a Hobgoblin zatrudnił się na farmie

Lord Gery dał w nagrodę Erykowi Airydowi miecz z dziwnej żyłlkowanej stali, a Airyd dodatkowo otrzymał zbroję z liści twardych niczym Stal. Do tego ofiarował im po 300 sztuk złota, a Elphirze dodatkowo rubinowe kolczyki. Po badaniach okazało się, że pierścienie to pierścień czarów i pierścień odżywiania.
'
Dziesiątego dnia Lord Gery pojechał razem na bankiet . Eryk do sióstr, a Airyd był w Dreadwood na przeszpiegach. Przechodził obokk stargo magazynu, gdy zobaczył z cienia budynku błysk pary oczu... przyglądały mu się...
Eryk odwiedził siostry z książkami od Hope. Otworzyła mu najstarsza Henrietta
- Ooo kogo my tu mamy - zawołała nieco skrzekliwie.
Tym czasem Elphi wyszła z kuchni i zobaczyła, że Raimiel rozmawia z dwoma nowymi klientami. Jednym był chudy i zgarbiony staruszek, a drugi to młody mężczyzna o sympatycznej, choć zmęczonej twarzy
- Zaiste, owo lokum jest wielce intrygujące, analizując na wszelkie jego aspekty, bylibyśmy wielce ukontentowani mogąc zakwaterować się tutaj - mówił staruszek
- Oni chcą tu zamieszkać? Bez żadnego lizania? - zapytała trworznie Raiimiel nachyliwszy nad elphirą
- O ile nie będziecie mieli żadnych uwag co do naszych towarzyszy=, bo tu ludzie są dosyyć uprzedzeni - zapytał młody mężczyzna i podał jej kawałek papieru. Zauważyła, że na głowie miał wielkiego siniaka i mówił z akcentem z absalonu.
Na kartce pisało Rasy: Orkowie, gnomy, nniziołki, diabelstwa, śniadzi ludzie ze wschodu. Profesje: Barbarzyńcy, Złodzieje, wiedźmy Inne: szczury
- Jakieś obiekcje - zapytał z niewyobrażalną nadzieją
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 15-11-2014 o 14:57.
Slan jest offline  
Stary 17-11-2014, 11:19   #178
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Airyd ostatnie dni spędził bimbając tu i tam, grając w karty i przy okazji słuchając miejscowych plotek. W końcu odwiedził Juna, który mieszkając w małym jednopokojowym dojo się ucieszył i próbował wcisnąć mu "Baśnie kitsune i "Mądrości mistrza Wu"
Airyd je przyjął i czasem czytywał

I tak 10-tego dnia gapiło się na niego coś z cienia
Airyd odwzajemnił spojrzenie, trzymając rękę na rękojeści nowego miecza w pogotowiu. Zawołał wesoło: - No nie czaj się tak, tylko pokaż swoją twarz.
Coś mrugnęło zaskoczone i wyszło z cienia. To coś było dziewczyną wzrostu pięciu stóp o śniadej cerze i zielonych włosach. Oczy miała fioletowawe i była półelfką sądząc po uszach Nosiła czarną opończę i jedwabne rękawicki
- Ja przepraszam, że się gapię, bo wiem, że to nieuprzejme, ale rzadko widuję takich ludzi jak pan i mam do pana pytanie. Jest pan egzotyczny czy opóźniony?
-Tylko egzotyczny... - wyszczerzył zęby, ale nadal z ręką przy broni
- A to zna Pan Wielkie Tajemnice Mistrzów ze Wshodu jak rozbijanie głową cegieł - zapytała z entuzjazmem
-Nie... Wychowałem się w tej części świata. Rodziców ledwo pamiętam, a co dopiero Tajemnice Mistrzów ze wschodu
- Nawet nie potrafi pan łapać noży w locie
– posmutniała
-[i] Mój kolega potrafi, ale on też jest egzotyczny... a orgiami? Zrobi pan Łabądka
-Nie bardzo nawet wiem co to jest origami. No to zamiast wymieniać moich braków wypadałoby, żeby panienka się przedstawiła.
- A no tak, może mi pan mówić ruda - uśmiechnęła się ustami
-To będzie się mylić ze mną....Bo skoro jestem rudy, po rodzicach
- Przykro mi... Pan się nazywa?
-Najpierw powinna panienka podać lepszą ksywkę. Mówią mi tutaj Airyd.
- A taką palnęłam raz psze pana i zostało... Zna pan pana Waltera? Albo Salingera
- Niedawno jestem w okolicy, więc osobiście znam tylko Pana Folkira i Pannienkę Hope z okolicznych mieszkańców. O Walterze słyszałem, w końcu to okoliczny bogacz

Ruda się cofnęła o krok przybierając postawę bojową - Co wiesz o wu... Forakilu. Był zdrowy? - niee spuszczała oka z Aryda, aa jej ttęczówiki stały się badziej czerwone
- Forakil? Elf? No jeśli to ten to ostatnim razem kiedy go widziałem miał się nieźle - skwitował Airyd
- Aa to dobrze... a jak się spotkaliście? - zapytała z wyraźną ulgą
- Nie wiem jak to powiedzieć... Ale tak szczerze... - westchnął Aiyd. - Ja i paru towarzyszy Forkila przed więżącym go hobgoblinem. Hobgoblin stracił potem uszy i na jakiś czas wolność. Ale swoje już odsiedział. A Forakil co on pomógł im zaszlachtować ludożerną świnie - i powiedział wszystko w tempie galoopu

Ruda rozpromieniała dumą - Wu... mój mistrz jest bardzo dzierlny. Prawie jak Lady Islane albo Mary Jane z powieści. Czyta je pan... Powieści znaczy si, bo panie trudno się czyta

- Kiedyśtam, można by odświeżyć. Ale od paru dni go nie widziałem

Grzesiek Knychała
-- [i] Zaraz... on tu był... i znikł... rok go nie wiidziałam. Jesteście towarzyszami broni? Walczyliście ze złem? I potworami?

- Wszystko to było i to przez cały... jeden... dzień... Potem go nie widziałem
- [i] Na pewno byście go polubili.. Szukacie więc tu przygód i walczycie ze złe? Ma pan towarzyszy? Dzielnych kompanów
- Może panienka popyta po prostu jeszcze u innych źródeł informacji o wujka. Znaczy się innych ludzi w tym domu niż jednego rudzielca co myślał, że pokupuje zapasy i się zmyje a jestem tutaj 2 tygodnie. Nie mogę zostawić tak po prostu tych owieczek sobie samych

- Ale... ja wolę nie rozmawiać z ludźmi. Denerwuje ich to... Jest pan pasterzem? [/i- Nie, to była metafora, dziecinko... Jeden mój towarzysz to prostoduszny rycerz, a przez to ma braki w dyplomacji, a także sprawia wrażenie, że w inteligencji. Sprawia wrażenie, a nie że jest głupi. Druga to barmanko- czarodziejka. Dość trzymająca na dystans jak góra lodowa, więc niektórych tym wkurza. No po prostu są jak zagubione owieczki, a przyjechało paru szlachciców. Zatem... Potrzebują kogoś równie wygadanego i obrotnego jak ja!
Eleril skinęła głową ze zrozumieniem - To tak jak ja, bo mi towarzyszy Mnich i Nisen, a ona też w karczmie pracowała u ojca a Mnich to Mnich to Mnich i szukamy naszej przyjaciółki
- Znaczy się, że jest Mnichem o imieniu Mnich. Czy nawet na drugie też ma Mnich i na nazwisko Mnich?

- [ii] Chyba wszystko na raz pszepana

- Aha, a przyjaciółka to...
-- Moja przyjaciółka to czarodziejka i szuka takiego jednego co zabił jej przyjaciółkę i nie wiemy gdzie jest, ale zatrzymała się u tego Salingera a on jest pewnie dobry bo jest aasiimarem
- Więcej szczegółów jeśli miałbym pomóc...
- Proszę to wziąć, ludzie będą się mniej denerwować - podała mu słoiczek z napisem "Czerne farbidło do włosóf" Uśmiechała się ustami i wtedy Airyd zobaczył że ma bliznę na policzku.
- No dobrze, już dobrze. Trudno odmówić tak ładnej damie...
 
Guren jest offline  
Stary 17-11-2014, 21:17   #179
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Głupi Eryk nie wiedział kiedy trzymać gębę na kłódkę, oczywiście ze zamierzała jej wspomnieć o tej możliwości ale w odpowiedniej chwili. Zapewne gdyby to on ją miał o wszystkim poinformować to biedaczka padła by chyba trupem po niespełna minucie jego gadaniny i jeszcze miał pretensje do niej. To dopiero był tupet !

Przynajmniej „występ” Sisi poprawił jej humor, choć sama raczej nie bardzo miała pomysł i ochotę brać udział w tym niewielkim konkursie. Bo niby jak miała by go nazwać ?Pan Kłak ? Pajączek ?

Tej nocy spało jej się dobrze przynajmniej do chwili gdy nie usłyszała irytującego brzęczenia muchy która chyba za jedyny cel życiowy wybrała sobie utrudnianie jej odpoczynku. Parokrotnie ją odgoniła jednak wciąż wracała.
- Hope szczęściła…. BZzz… Głowa gadatliwa… bZzZz… Nicolas taki żywy ! BzZzz… Dobre nowiny ! - dziewczyna zamrugała zdezorientowana po usłyszeniu tych słów wykrzyczanych przez piskliwy głosik. Wstała z łóżka i stanęła na… ścianie ?!
Rozejrzała się po dziwacznie zdeformowanym pokoju dochodząc do wniosku że to kolejny z jej dziwacznych snów na podstawie osobliwego ubarwienia ścian oraz tego że jedno okno znajdowało się na podłodze, a samo łóżko na ścianie na której zresztą sama stała. Oczywiście jak by to jej nie wystarczyło do przekonania się że śni to po pokoju latało koszmarne paskudztwo w postaci przerośniętej muchy z główką podobną do Eryka. Manifestacja jej dzisiejszej irytacji względem paladyna czy coś w tym rodzaju ? Szkarada znowu zaczęła bzyczeć i powtarzać swą natrętna mantrę.

- Zamknij się ! - Krzyknęła zirytowana biorąc zamach by odgonić małe natręctwo, wtedy też wokół jej dłoni zatańczyły dwa skupiska fioletowego światła nie większe od korali lub szklanych kulek. Zanim się zorientowała poszybowały w stronę "Muchy Eryka" i rozniosły go w pył, sama zaś stała przez chwile wpatrując się w przestrzeń z rozdziawionymi ustami. Wpierw myślała że dostanie ataku paniki ale zamiast tego się roześmiała że co jak co ale zniszczenie jakiejś sennej mary wzorowanej na jakiejś osobie nie mogła zaszkodzić oryginałowi, przynajmniej na pewno nie była na tyle potężna lub dysponowała taką mocą. Oczywiście na wszelki wypadek trzeba będzie sprawdzić następnego dnia czy Eryk nie nabawił się migreny czy czegoś podobnego w sumie to nawet by zasłużył. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nie ma na sobie koszuli nocnej, z jednej strony w śnie nie powinno jej to zbytnio przejąć a mimo wszystko odczuwała z tego powodu wręcz nienaturalną irytację oraz czuła się bezbronna. Normalnie by okryła się kołdrą jednak jak na złość za każdym razem gdy po nią sięgała to jak by się oddalało i było ciągle poza jej zasięgiem, a wyglądało to na niespełna metr. Rozejrzała się po pokoju z irytacją stwierdzając że jest dziwnie pusty żadnej szafy czy mebli dopiero na suficie spostrzegła niewielką szufladę no bo jakże by inaczej. Jak by to było najnormalniejsza rzecz w świecie podeszła do krawędzi ściany po czym stanęła na suficie i spokojnie przykucnęła nad sufitową-szufladą. W środku znajdowało się „coś” wyglądało na półprzezroczysty obłok mieniący się różnymi kolorami jak i blaskiem podobnym do nocnego nieba. Złapała to stwierdzając że nie ma żadnej wagi i właściwie gdyby nie widziała że to trzyma to stwierdziła by że niczego nie dotyka. Obejrzała to ze wszystkich stron stwierdzając że jest niezwykle plastyczne, to podsunęło jej pewien pomysł. Chwyciła dwiema dłońmi po czym trzepnęła w powietrzu tak jak to się robiło by rozprostować świeże pranie, z zadowoleniem stwierdziła że teraz trzyma coś na kształt płachty materiału. Może nie była to koszula czy sukienka ale lepsze to niż nic, zarzuciła więc materiał na ramiona i skierowała się powrotem w stronę łóżka. W połowie drogi stwierdziła że ma na sobie sukienkę wraz z rękawicami takie jak noszą panny z dobrych domów. Była by całkiem ładna gdyby nie fakt że dziwaczny materiał wciąż był półprzezroczysty. Zaczerwieniła się ponieważ teraz czuła się jak by nosiła tą koszule nocną co Nys w świątyni Norgorbera. Jednak tym co bardziej ją zastanawiało był fakt że materiał nagle jak by zyskał na wytrzymałości, parę razy szarpnęła oczekując że się rozerwie lub znów zmieni kształt jednak nic takiego się nie stało. Zaczęła się nad tym zjawiskiem zastanawiać i nawet nie spostrzegła się gdy oczy zaczęły się jej zamykać. Obudziła się w łóżku w swoim pokoju tym razem w tym prawdziwym, przez parę minut wpatrywała się w sufit próbując zrozumieć swój dziwaczny sen po czym postanowiła czegoś spróbować. Po wypowiedzeniu kilku słów i wykonaniu kilku prostych gestów senne odzienie pojawiło się na niej choć tym razem miała na sobie także swoją koszulę nocną. Po paru sekundach jednak zaczęło tracić na ostrości w końcu ostatecznie znikając a mimo to czuła jak by wciąż je miała na sobie. Uśmiechnęła się stwierdzają z satysfakcją że jednak miała dobre przeczucie takie zaklęcie ochronne było jak najbardziej użyteczne, zwłaszcza że nie musiała być nago by zadziałało co stwierdziła z wyraźną ulgą…

Podarki od Lorda Greya otrzymane w zamian za pomoc Rachenys były miłym zaskoczeniem i pieniądze też. Chociaż miała wrażenie że podarki Eryka i Airyda miały bardziej praktyczne zastosowanie niż jej kolczyki, nie żeby narzekała. W końcu wbrew pozorom była prostą dziewczyna i nie mogła by przypuszczać że kiedykolwiek przyjdzie jej oglądać tak drogą biżuterię na własne oczy a co dopiero posiadać. Tylko dziwnie się czuła nosząc je może po prostu nie była przywykła do noszenia tak drogich rzeczy. Zresztą dostała małego zawału gdy Hope przekazała jej oba pierścienie ojca i zorientowała się ile mniej więcej były one warte ! Jeden był dość dziwaczny jak dobrze zrozumiała żywił on właściciela i pozwalał spać tylko po kilka godzin dziennie, sama nie wiedziała czy jej się podobał. W końcu lubiła sobie pospać oraz jeść czy to znaczyło ze teraz miała nic nie jeść czy też jak by coś zaczęła podjadać to w końcu zaczęła by tyć ? Nie chciała roztyć się jak świnia ! Widziała jak monstrualny był Piękniś a miał ten pierścień w sobie przez sześć miesięcy, więc zapewne i na niego podziałał. Hope co prawda zapewniała ją że nic takiego się nie stanie ale zdecydowała że jeśli tylko zorientuje się że jednak minęła się z prawdą to bez zastanowienia zwróci jej ten pierścionek.
Drugi z pierścieni był specjalnie stworzony dla osób z wrodzonym talentem magicznym jak dobrze zrozumiała pozwalał on na przechowywanie esencji pojedynczego zaklęcia i umożliwiał noszącemu rzucanie go jak by dany czar był częścią jego wrodzonego talentu. Niezaprzeczalnie użyteczna rzecz tylko jakie zaklęcie mogła by tam przechowywać ? Na szczęście teraz miała dostęp do całkiem solidnej biblioteki o tej tematyce. To znaczy sama też nie wychowała się w jakimś ciemnogrodzie lub zapadłej wsi jednak jej niewielkie rodzinne miasto i tak nie było tak otwarte w tej dziedzinie jak większe miasta lub co dopiero stolica. No i wtedy jeszcze w ogóle nie interesowała się magią, zaś przez ostatnie kilka miesięcy gdy chowała się u przyjaciela jej ojca także miała dość nędzny dostęp do odpowiednich książek. Raczej manifestów dla ciemniej masy które sprowadzały się do tego że: „Czarodzieje są fe i na widły ich trza brać a potem łeb urznąć i spalić by po śmierci nie gnębili.” raczej mało pomocne informacje w jej sytuacji. Tak więc postanowiła zacząć od podstaw czyli ksiąg tłumaczących prostemu człowiekowi tę tematykę, dopiero później zaczęła studiować literaturę przeznaczoną dla początkujących magów oraz „Kompendium Czarów dla Nowicjuszy Akademickich” które było nadzwyczaj użyteczne, w poznaniu różnych form i dziedzin magii. Oczywiście niespędzana całych dni ślęcząc nad księgami, w końcu biznes musiał się kręcić zaś wbrew ich obawom gości zaczęło przybywać. Jak by nie patrzeć z całej tej zbieraniny tylko ona posiadała jakieś konkretne doświadczenie w prowadzeniu takiego biznesu więc dość chętnie dzieliła się nim z resztą, w końcu to ona miała przejąć biznes po tatku więc wiedziała co robi. No i poza tym był oczywiście czas na relaks kilka razy dała namówić się na grę z Raimiel i tak jak się spodziewała elfka bez problemu ogrywała resztę nic dziwnego ze nie miała zbyt wielu chętnych do gry.

Całkowitą niespodzianką były zaś przeprosiny ze strony Airyda za jego zachowanie i niestosowne teksty w pierw była podejrzliwa jednak wyglądało na to że były szczere, zwłaszcza że sam był gotowy dać się spoliczkować jako część przeprosin oczywiście tymi słowami tylko ją rozśmieszył. Nowiny z okolicy były dość niepokojące choć czy w Ustalav mogły kogoś dziwić nocne zaginięcia lub to że ktoś padł ofiarą bestii ?
Śmierć Hanka ją zaniepokoiła w końcu nic nie wskazywało na to, czyżby aż tak się przejął śmiercią zony czy też ktoś mu pomógł stanąć przed obliczem Pharasmy ? No i nie wykluczone było że córki wraz z zabobonnymi mieszkańcami mogą zechcieć jej przypisać tą śmierć.
Wyglądało też na to że w Dreadwood zamieszanie przez nich wywołane nie skończyło się niczym nieprzyjemnym dla świątyni boga zabójstw i łotrów. Choć można było się zastanawiać czy ktoś ich nie zapamiętał i nie będzie chciał im się odpłacić za wywołane tam zamieszanie…

***

Elphira zmierzyła wzrokiem dwójkę zatrzymując się trochę dłużej na wygadanym staruszku ponownie przeczytała treść kartki, nie wyglądało to na zaproszenie z drugiej strony jak zrozumiała Ravenwood nie zawsze rozsyłał zaproszenia.
- Znaczy się chcecie tutaj zamieszkać ? - zapytała ostrożnie.
- Na dwa tygodnie do trzech miesięcy. Rada Absalonu zleciła nam wielce ważną misję. Jesteśmy z Gildii Tępicieli i tępimy szczury, karaluchy, gremliny, impy.. - mówił mężczyzna- Macie tu pokoje dla dziesięciu osób? .
Elphira uniosła brwi słysząc dość nietypową odpowiedź, tego się nie spodziewała.
- Coś by się może znalazło ale muszę to omówić z szefową mogą państwo zaczekać chwilkę ?
- Tak, ale nie wzywa pani sąsiadów z widłami? Tak tylko pytam...
- Nie... Sama bym ich pogoniła jak by się ośmielili tu przyjść z widłami. - powiedziała uśmiechając się i próbując przypomnieć gdzie teraz powinna być Hope.
Hope znalazła się w piwnicy gdy z Wawikiem czyścili pajęczyny.
- Hej Hope na górze mamy dwójkę gości pytających się o zakwaterowanie na czas od dwóch tygodni do trzech miesięcy dla dziesięciu osób. Są z jakiejś Gildii Tępicieli mieli ze sobą to... - wręczyła jej kartkę otrzymaną od mężczyzny - ... mam im coś odpowiedzieć czy sama z nimi porozmawiasz ?
Hope wzięła kartkę i przeczytała bez żadnego światła.
- Bylibyśmy hipokrytami chyba gdybyśmy odmówili
- Ktoś mówił coś o hipopotamach? - Wawik się obudził.
- Dobra to im przekazać że nie ma problemu czy sama chcesz to zrobić ?
- Przekaż im, bo ja muszę kogoś PILNOWAĆ - warknęła na Wawika i Elphira poszła na górę
Gdy przekazała informację mężczyźni popatrzyli na siebie zaskoczeni i uśmiechnęli się równocześnie
- Dziękujemy! - zawołali i udali się w stronę drzwi.

- Czemu mam złe przeczucia ? - rzuciła pod nosem do Raimiel.
- Przez te Analizy - odparła elfka.
- No mam nadzieję że nie uznali nas za jakiś obiekt badawczy czy coś... - skrzywiła się czarodziejka - ... raczej nie chciała bym być analizowana.
- Pewnie Piękna i Dobra by chciała. - zastanowiła się Raimiel i wyszczerzyła równe, perłowo białe zęby.
- Ta tylko że raczej jej nikt by nie chciał zbadać po tym jak poznał by jej charakterek... - także się uśmiechnęła do elfki. - ... żal mi tych, co się poznali na niej po fakcie.
- Ciekawe czy często musi płacić czy wystarczy pogrozić Vermitraxem
- Ha, zgaduję, że jest raczej z tych, co wolą być na wierzchu, chociaż jak chciała dać dupy setce chłopa to może się mylę i tylko udaje twardą. No i nie zapominaj o jej nieszczęsnej służbie. Choć z drugiej strony mogła by ich uważać za niegodnych uwagi na ich szczęście...
- Wiesz, faceci to na raz zawsze są chętni, ale nawet jak dziewczyną się spodoba, to wiesz, ja bym z nią nie poszła.
- Byś się tylko dobiła traumy zapewne no chyba ze byś ją zakneblowała. Choć jak byliśmy w Dreadwood to trochę się zabawiła, z drugiej strony oni tam już zapewne takie jak ona nie raz widzieli jeśli to możliwe.
- Ciekawe za kogo ją jej ojciec wyda. Aerionowi szykuje ponoć siostrzenicę cesarzowej Cheliax, ale to jak wróci do swego kraju i obsadzi cesarzową na jakiś miedzianym czy złotym tronie, ale ta jędza? Dopłaci pewnie.
- Normalnie było by mi jej szkoda, ale po poznaniu już nie bardzo, bardziej żałuje przyszłego małżonka. Choć zapewne to by było z tego typu fikcyjnych małżeństw gdzie każde mieszkało by gdzie indziej i zajmowało się swoimi sprawami. No chyba że by się ożeniła ze świętym...
- Chyba, że się dobiorą... to straszna perspektywa. Tylko Hope szkoda
- Co masz na myśli że szkoda Hope ? - spytała się zaskoczona.
- Wiesz, Aenarion to jedyny facet, nie licząc twoich kupli, któremu by nie przeszkadzało, że jest półwampirką, a po za tym się od dawna lubią... gdyby była czarodziejką to Gery nie miałby nic przeciwko, ale tak.
- Szlag to dlatego tak posmutniała gdy się spytałam czy ojciec nie uczył jej czarować. - powiedziała przygryzając wargi ze wstydem - Tylko chyba w tej dziedzinie niewiele możemy zrobić.
- No mamy w okolicy czarodzieja... Wiesz, że ten debil Eryk chce mu dać dupę za magiczny miecz. Powiedzieć mu, że Doobledoors żyje z produkcji eliksiru na potencję?.
- Że jak ? - popatrzyła się na elfke jak by oczekiwała że zaraz powie że tylko żartuje jednak nic na to nie wskazywało - Czułam że jest trochę dziwny jak na paladyna ale jednak to przesada... I sugerujesz by posłać Hope na praktyki magiczne do tego czarodzieja ? Mag utrzymujący się z produkcji takich eliksirów raczej nie wydaje się najlepszym nauczycielem...
- Wiesz, on pracował na uniwersytecie, tylko miał zbyt bliskie stosunki z jednym studentem a po za tym, nikogo innego nie mamy. I nie będzie się raczej do niej dobierał.
- Tylko to by chyba mogło trochę kosztować no i było by czasochłonne nie mówiąc już o samym fakcie że wpierw to powinnyśmy o tym się rozmówić z Hope zanim zaczniemy coś kombinować. Jak zrozumiałam Nicolas nie uczył jej sztuki magicznej bo uważał ją za powód swoich nieszczęść więc kto wie jak Hope by zareagowała na taką propozycje, chociaż jak z nią rozmawiałam to wyglądało na to że trochę żałuje tego że jej nie uczył więc kto wie ?
- A może tak założymy pas zmiany płci na nys, naszprycujemy ją....
- Że jak ? Może i jej nie lubię ale to już by była przesada... – rzuciła zdziwiona pomyłem elfki Elphira.
- Jeszcze sama by dorwała się do eliksiru i zajebała maga na śmierć...
Elphira przewróciła oczami słuchając wywodu elfi.
- Czasami naprawdę masz pokrętny tok rozumowania i to w negatywnym sensie. Nys już ma chyba dość nieszczęśliwych ofiar na koncie nie dokładaj jej kolejnych...
- To stary człowiek... a co sądzisz o Lordzie Gerym ?
- A co mam sądzić ? Wydaje być całkiem miłym zwłaszcza na szlachcica z jego pozycją, już zaściankowa szlachta potrafi się zachowywać jak by była nie wiadomo kim. Choć Hope wspominała że może być zaangażowany w jakieś nieprzyjemne sprawy...
- To zaufany królowej Cheliax. Lubi kobiety i dał ci te kolczyki.
- Sugerujesz że próbuje mnie tym sposobem poderwać ? Czyżbyś była zazdrosna ? - powiedziała uśmiechając się złośliwie do Raimiel.
- Nie no, ty i tak wolisz facetów, a ktoś z jego pozycją... a ty masz talent czarodziejki...
- No tak wielki Lord czarodziej przyjeżdża i obsypuje biedną czarodziejkę podarkami jak w opowieściach jakże bym się mogła oprzeć jego urokowi... - powiedziała teatralnie - Jest miły ale raczej nie w moim typie. I mam wrażenie że prędzej była bym jakąś zdobyczą niż czymś poważnym. Wolała bym kogoś kto by mnie szanował lub szanowała...
- Chyba końcówkę przekręciłaś... - powiedziała elfka patrząc jej w oczy.
Elphira przyglądała się elfce przez chwile po czym uciekła wzrokiem gdzieś w bok wykrztusiła z siebie niemrawo.
- Może... sama nie wiem ...
Raimiel oparła się plecami o ladę i nieco wygięła.
- Ty lubisz dziewczyn prawda . - zmrużyła oczy.
Elhi poczerwieniała na twarzy po czym rzucił.
- To chyba nie jest najlepsze miejsce na taką rozmowę... - zaczęła się rozglądać za bardziej ustronnym miejscem w którym mogły by kontynuować tę rozmowę.
- Strych? Sisi tam nie zagląda. - zaproponowała Raimiel.
- Może być... - bąknęła nieśmiało.

Strych był wysoko nad drugim piętrem i suszyło tam się dużo prania.
- Więc co masz mi do powiedzenia. - rzekła elfka zakładając rękę za rękę.
Elphra nie wiedziała od czego zacząć także skrzyżowała ramiona na piersi wbijając wzrok w podłogę.
- Jak to powiedzieć sama nie wiem, lubię facetów ale chyba dziewczyny też. Bardziej skupiam się na osobowości niż tym co kto ma między nogami... Jestem dziwna ?
Raimiel westchnęła. - Jak na tutejsze warunki to nie... choć nieuczciwie zrobiłaś nie mówiąc dziewczyną... Mnie też bardziej interesuje osobowość, choć nigdy nie byłam z jedną panną dwa razy. Tabor podróżował.
- Myślisz że czemu przez ostatnie dwa tygodnie kąpałam się sama ? To nie było by wobec nich w porządku z drugiej strony też jakoś od razu się nie podniecam od samego patrzenia, no sama nie wiem jak ze mną jest do końca. Nie mówiąc już jak by im to powiedzieć delikatnie... - odpowiedziała nerwowo przystępując z nogi na nogę.
- Pocałuj mnie. - powiedziała chłodno Raimiel.
-C.. co ? - wykrztusiła z siebie czerwona jak burak patrząc z niedowierzaniem na elfkę.
- Nic więcej nawet cię nie dotknę. - głos Raimiel nadal był chłodny.
- Dobra... - podeszła do elfki przez chwilę zbierając się w sobie po czym zaczęła ją całować.
Usta elfki były delikatne, a jej oddech pachniał lawendą. Ostrożnie dotknęła warg Elphiry a potem mocno wpiła w jej usta, gdy się rozdzieliły, spojrzała pytająco w oczy.
Elphira czuła jak serce zaczęło jej walić jednak w momencie pocałunku wszystko się uspokoiło, pocałunek był delikatny i przyjemny oraz przez chwilę miała ochotę na więcej a myślała, że takie rzeczy występują tylko w poetyckich opisach bardów. Cofnęła się biorąc głębszy oddech i nieumyślnie przygryzając wargi, gdy już ochłonęła powiedziała.
- To było... przyjemne... delikatnie mówiąc. - po czym palnęła bez zastanowienia - A tobie się podobało ?
Raimel odsunęła się od Elphiry.
- Nie mów nic Hope, póki jej nie nakłonimy do nauki czarów... tak pocałunek był przyjemny.
Nie patrząc na Elphirę zeszła na dół.
Czarodziejka zbierała się parę minut w sobie zastanawiając się nad słowami Raimiel po czym także wróciła na dół do pracy. Trzeba było wymyślić dobry sposób na przekonanie Hope do ich pomysłu oraz ewentualnej drogi ucieczki gdyby źle zareagowała na rewelację, jakie dla niej miała.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 18-11-2014 o 15:36.
Rodryg jest offline  
Stary 19-11-2014, 20:14   #180
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Zaczęło się przygotowanie do przyjęcia dziesięciorga gości. Wysprzątano pokoje i przygotowano gulasz i świerzy chleb. Raimiel była powściągliwa, choć uprzejma wobec elphiry, ale nie wracała do wydarzeń ze strychu. Nadszedł wieczór
Ciszę nocną przerwały głosy sprzed bramy. Dyskusja była zarzarta i w końcu do środka wbiegł Tomas szczęściarz krzycząc w niebogłosy
- Przypyli! Inwazja! Najazt!
Za nim ktoś otworzył drzwi kopniakiem. Ktoś wszedł do środka. Ktoś był kobietą w wieku dwudziestu lat o czerwonych włosach, opadających na plecy. Ubrana była strój dosyć skąpy, który był tak absurdalnie kolorowy. W rękach trzymała ciężką powtarzalną kuszę, a na ramieniu nosiła ogromnego i tłustego szczura albinosa. Miała czerwone oczy i dłonie o ostrych pazurach i wyglądała na półelfkę Rozejrzała się po sali i zawołała na cały głos
- Ja pierdolę, ta chata jest kurwa zajebista - i usiadła na krześle kładąc bose nogi na stole
- Piwo i żarcie - wrzasnęła uśmiechając się ustami pełnymi ostrych zębów
Za nią wszedł wielki ork w stroju portowego osiłka i w kaszkiencie na głowie, dwaj bracia w zielonych strojach i szerokich kapeluszach, rozglądający się ukradkiem i uśmiechający się do wszystkich łasicowato, chłopiec o śniadej skórze i podobna doń nastolatka w jedwabnej opasce na oczach, niziołka w futrze ze złowieszczego świstaka, dzierżąca dwa stalowe topory i z piękiem ususzonych stóp wiszących u pasa, wyszarzały gnom młotkiem na plecach i z przepraszającą miną, który podszedł do lady i powiedział
- Czy znajdzie się dla mnie odrobina mleczka z miodem? -- zapytał
Na końcu wszedł młody mężczyzna z którym rozmawiała elphira i tamten staruszek. Młodzieniec uśmiechał się przepraszająco, i przysiadł się do czerwonowłosej kuszniczki, a staruszek do orka.
- Boję się - wystękała Raimiel oparwszy się o ramię czarodziejki, ale natychmiast odskocz6ła jak oparzona

Airyd wrócił do karczmy gdy już było ciemno, a z daleka słyszał wesołą muzykę. Gdy wszedł do środka zobaczył Rudą, ,tóra tym razem była naprawdę ruda. Miała też inną fryzurę i zdecydowanie ładniejszy strój, mimo, że odsłaniał kilka blizn. Niestety przy niej siedział młody mężczyzna, który wyglądał na patrycjusza w przebraniu. Krzyczała na niego
- Eł! Idź i przynieś mi moje Banjo, trzeba rokręcić imprezę
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 19-11-2014 o 20:31.
Slan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172