Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-08-2016, 11:19   #391
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Instynkt stadny Gilga podpowiadał mu, że trzeba współdziałać. Co prawda powstrzymanie się od biadolenie było w tym momencie wyczynem niemal heroicznym jednak gnom ugryzł się w język, wyobraził sobie, że znów jest obrażony i zamilkł po słowach Tupika. Jednocześnie obserwował otoczenie uważając żeby ktoś nie uciszył niziołka, np. strzałą wypuszczoną z łuku. W końcu w tym zamieszaniu nawet nie wiadomo byłoby kto to zrobił... Gilgo miał złe przeczucia, nie był pewien czy to co robi halfling jest słuszne, aczkolwiek lepszego pomysłu nie miał. Po jego głowie chodziła tylko jedna myśl. "Czy oby na pewno Cenhelm im pomoże?, czy można mu ufać?"
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest offline  
Stary 12-08-2016, 14:53   #392
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Lea była zaszokowana. Nawet nie wiedziała kiedy zbliżyła się do miejsca w którym przetrzymywano Jusron. Jej złość powoli zaczynała się uzewnetrzniać, na jej twarzy powoli ujawniły się łuski, paznokcie wydłużyły się w szpony. A dookoła niej zatańczyły pierwsze iskierki elektryczności.

- co tu się dzieje - zapytała -jakim prawem ktoś przetrzymuje moją towarzyszke? - jej głos wydawał się zbyt potężny jak na jej wątłe ciało i pobrzmiewał w nim ni to syk nie to ryk
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 12-08-2016 o 14:55.
Wisienki jest offline  
Stary 12-08-2016, 18:23   #393
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Oj, ktoś się doigrał, pomyślał Rathan.
Jusron co chwila pozwalała sobie na zbyt wiele, i w końcu noga jej się podwinęła.
No ale cóż... Bez względu na wady, liczne, Jusron była członkinią drużyny i trzeba było zrobić wszystko, by ją z tych tarapatów wyciągnąć. Na razie jednak Rathan wolał cierpliwie poczekać na dalszy rozwój sytuacji. I, tak długo, jak długo się dało, nie ujawniać tego, że zna drowkę. Być może jako anonimowa osoba zdołałby zrobić więcej.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-08-2016, 22:43   #394
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Anbarowi pod wpływem dobrego alkoholu poprawił się nastrój. Zmęczony szybko zasnął w stajni.
Kiedy przywitał ich ranek, spojrzał szyderczo na swojego skarżącego się brata mądralę.
- Tęsknisz za swoją komnatą w twierdzy Oskar? Nie bądź mięczakiem braciszku, jeszcze długa droga nas czeka...

Kiedy usłyszał co stało się z Jusron, zawrzał gniewem podobnie jako Oskar, niespecjalnie lubił półdrowkę, była ona jednak ich towarzyszką broni... w każdym razie nie mógł zostawić brata samego, gdy ten jak szalony pomknął do karczmy.
Wskoczył do środka ramię w ramię z okularnikiem, gotów go osłaniać swoją tarczą.
Anbar ma tarczę i młot, jest gotów zaatakować najbliższego przeciwnika gdy Blod i Oskar rzucają zaklęcia.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 12-08-2016 o 22:45.
Lord Melkor jest offline  
Stary 13-08-2016, 13:14   #395
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację

Handlarz niewolników uniósł brew, zdziwiony gwałtowną reakcją halflinga. Część gapiów zaczęła się jedynie głośno rechotać, część patrzyła się to na halflinga, to na handlarza próbując zrozumieć o co tak naprawdę chodzi. Kiedy Tupik donośnym głosem zawołał straż, trójka strażników podeszła bliżej, ale daleko im było do nadgorliwości. Obserwowali sytuację od początku, i prawdopodobnie mieli już wyrobiony pogląd na tą sprawę. Handlarz, widząc brak reakcji przytknął rękę do ucha, pokazując halflingowi, że albo nie słyszy, albo bawi się ich bezsilnością.
Tupika złapał pod ramię Cenhelm, który najwyraźniej nie był zadowolony z sytuacji
-Mam nadzieję, że wiesz co robisz. Jeśli pojawi się tu setniczka, my też możemy skończyć w kajdanach obok niej! Jestem kurierem, nie dyplomatą. Wożę listy i nie mam tu władzy. Nie wiem dlaczego zostawiliście ją samą, ale wykupmy ją, jeśli wam tak na niej zależy. Tu wszyscy znają tego kupca. On nie kupuje trefnego towaru.Miejscowi wezmą jego stronę, a setniczka.... – Cenhelm wolał załatwić rzecz polubownie.
Gilgo panikował w najlepsze, gadając do siebie i mrucząc coś pod nosem, wywołując odruchy wesołości wśród gapiów dokoła. Lea, mała cicha dziewczyna stała obok Rathana. Kiedy jednak zabrała głos, jej smocze dziedzictwo zagotowało się w żyłach. Donośny czysty głos, spadek po jej potężnych przodkach wybił się ponad głośny hałas zgromadzonego tłumu, docierając do handlarza. Tłum, widząc wściekłość wypisaną na jej młodej twarzy rozstąpił się. Część widzów postanowiła, że znajdzie sobie inne zajęcie. Chen, widząc twarz Lei pokrytą delikatną łuską wpierw zbladł i zmieszał się, potem jednak jego oczy zalśniły dziką pożądliwością. Pozostali handlarze niewolników stali nieporuszeni, najwyraźniej widząc niejedną taką scenę, w której krewni sprzedawanych w niewolę skłonni byli poruszyć niebo i ziemię, aby powstrzymać handlarzy przed dobiciem targu.
Chen spojrzał na jednego ze strażników pytająco. Ten skinął przyzwalająco ręką. Tłum wyraźnie unikał skrzynki na której stał Tupik, a ludzie dokoła sprawiali wrażenie, jakby spieszyli się w inne miejsca, lub mieli do załatwienia inne, bardzo istotne dla nich sprawy. Strażnicy, widząc, że sytuacja została z grubsza opanowana, podeszli wolnym krokiem do skrzynki Tupika.

Rozpoczęły się targi jednak Jusron musiała poczekać na swoją kolej, sprzedawana jako ostatnia. Sprytny handlarz wiedział, że najlepszą okazję trzyma się na sam koniec, aby towar gorszej jakości również mógł znaleźć nabywcę. Grubas zachwalał więc walory rosłego człowieka z północy, chwaląc jego siłę, spryt i wymyślając na potęgę talenty, o których prawdopodobnie niewolnik w ogóle nie słyszał.

Cenhelm....to twoja eskorta? Banda dzieciaków i kobieta? Velders schodzi na psy wysyłając Cię z takim orszakiem – Rathan rozejrzał się i zaklął cicho. Krasnoludów nie było już na placu. Aelfrik też się gdzieś zapodział.
-Szukacie setniczki? Vaara jest we dworze, sądzi jakiegoś podróżnego za ubrudzenie swojej peleryny. Może coś z niego zostanie, o ile szybko skończy jej się bat. Gość wyglądał na kościstego – strażnik zaśmiał się wskazując duży, centralnie położony budynek na niewielkim wzgórzu, oddzielony od reszty wioski niskim częstokołem.
-Wyglądacie na nietutejszych i kurwa serce mi się kraje, jak widzę podróżnych mających problemy. Nie lubimy tu problemów, prawda chłopaki?- Chłopaki wyglądali na znudzonych. Jeden z nich kiwnął głową, jakby ponaglając kolegę do przejścia do sedna sprawy. Strażnik podszedł do nich zniżając konspiracyjnie głos.
- Racja. Dobra, zrobimy tak. Ta czarna pójdzie tak za jakieś trzysta dhimów, nie mniej a obstawiam, że więcej. To rzadkość w tych okolicach. Mogę ją Chenowi zarekwirować i ona sobie jakoś tak się zapodzieje w transporcie.....ale rozumiecie. Będą koszty-
Typ uśmiechnął się od ucha do ucha, puszczając oko do Lei. Rathan zauważył, że jeden ze strażników wykonał jakiś gest do stojących w alejce zbrojnych. Jeden z nich gwizdnął donośnie, a czujne oko łowcy wychwyciło więcej zbliżających się do rynku sylwetek. Rathan naliczył ponad tuzin zbrojnych, obserwujących targowisko, niczym wataha wilków czekających na sygnał do rozpoczęcia polowania.

***

Krasnoludy ruszyły szybkim krokiem w kierunku karczmy, zamierzając podziękować gospodarzowi za gościnę. Ciężkie buciory chlupotały w błotnistej alejce a kolczugi dzwoniły w rytmie szybkich kroków. Anbar dostrzegł kątem oka podążającego za nim Aelfrika, który wiedział co krasnoludy zamierzają właśnie zrobić.
Weszli do karczmy, trzaskając drzwiami. Tigg uniósł się znad ławy, wybudzony z drzemki. Zamiatająca izbę dziewka stanęła jak posąg. Karczmarz, wciąż oparty o ladę patrzył się niebieskimi, zimnymi oczyma. Koło schodów drugi wykidajło przechylił głowę. Wszystko jakby zamarło - jakby powietrze stało się gęstym, kleistym syropem.
Nad jedną z ław pochylał się strażnik, którego hełm z czerwoną kitą leżał wygodnie obok miski pachnącej cebulową polewką. Jednakże kiedy tylko głośny gwizd z okolic targowiska doszedł do uszu strażnika, przebijając się przez gwar podwórka i docierając do prawie pustej o tej porze karczmy, strażnik jak gdyby nigdy nic wstał, pospiesznie zbierając swój hełm i wybiegł w stronę rynku. Aelfrik zamknął za nim drzwi, odpinając jednocześnie krępujący nieco ruchy wełniany płaszcz.
-Zostaw młot Anbarze. Załatwimy to normalnie. Za to można zawisnąć -
Oskar wstrzymał chwilowo wzniesioną do zaklęcia rękę, zaciekawiony. Jednocześnie Blodkuir mamrotał już modlitwę która miała posłać świetlistą moc Marthammora Duina prosto w kaprawą mordę karczmarza.

-Młody Aelfrik. Jak tam twój wuj? Dycha jeszcze? - karczmarz zaczął chichotać, jednocześnie powoli wychodząc zza lady. Jego kompani sposobili się najwyraźniej do walki. Tigg nie wstając, nakładał na palce żelazne kastety, a wykidajło na schodach macał okutą pałkę w dłoniach, jakby badając, czy aby na pewno wytrzyma starcie ze zbrojami krasnoludów.
- Żałuje, że nie upierdolił Ci twego zawszonego łba, żałosny skurwysynu. Może naprawię jego błąd – łowca podniósł pięści.
-Klient, nasz.....-
Nie zdążył dokończyć, kiedy strumień niebiańskiej mocy uderzył prosto w karczmarza stanowiąc sygnał do rozpoczęcia brutalnej uwertury. Oskar dokończył inkantację, śpiewnie wykrzykując ostatnią sylabę czaru uśpienia. Zaklęcie, prawie widoczne w powietrzu niczym delikatne kręgi burzące wodę dotarło do zaspanego i gotującego się do walki Tigga. Wykidajło klapnął z powrotem na ławę, chrapiąc głośno. Jego kompan w pobliżu osunął się na schody, mięknąc jak szmaciana lalka, łomocząc głową po drewnianych schodach. Dziewka z miotłą pisnęła i padła na ławę, a potem pacnęła na podłogę wśród klekotu strącanych drewnianych naczyń. Karczmarz, popalony niebiańską mocą z bólu ruszył na Anbara i młodego łowcę, podnosząc wielkie jak bochny chleba pięści. Anbar zacisną swoją, również nie małą i ruszył na karczmarza. Piękny sierpowy łowcy plasnął w przedramię karczmarza, który niewzruszony napierał do przodu. Aelfrik, ustępujący osiłkowi krzepą zszedł z gracją na bok posyłając mu jednak podcinające kopnięcie prosto w piszczel. Anbar wysunął do przodu swoją tarczę uderzając nią prosto w długie i masywne nogi karczmarza który syknął z bólu i zgiął się prosto na rant tarczy wojownika. Po tym ciosie zatoczył się w tył, aby po chwili rzucić się ponownie do ataku. Anbar wkrótce zrozumiał, w jaki sposób wojownicza pół-elfka padła ofiarą tego nieludzkiego brutala. Ciosy miały siłę kopnięć muła – o ile Anbar mógłby to porównać z czymkolwiek innym. Sierpowy dosięgnął hełmu Anbara który zobaczył przez chwile jakby porwane i postrzępione na końcach gwiazdki. Kolejny cios niemal wyrwał mu powietrze z płuc. Cios jednak zamortyzowała wytrzymała kolczuga. Cudem tylko podniósł ponownie tarczę, w którą załomotała pięść karczmarza. Karczmarz złapał krasnoluda w żelazny uścisk zamierzając pogruchotać mu kości w ogromnych łapskach. Silny jak tur Anbar podjął wyzwanie zwierając się z rosłym oberżystą w morderczych zapasach.
-Zajebię was kurduple....- sapnął okrwawiony karczmarz zaciskając zęby z bólu. Anbarowi nie wydawał się już taki straszny, może to od tej opalenizny na gębie zafundowanej mu przez zaklęcie Blodkuira. A może przez krwawiące knykcie, których skóra została na okuciach tarczy krasnoluda. Dwa wybite zęby nie poprawiły też nie najlepiej wyglądającej facjaty właściciela lokalu.
Drzwi na zaplecze otworzyły się z głuchym stukotem, a za ladę wypadł kolejny zbir, uzbrojony w okutą metalem pałkę. Za nim wychynął kucharz, w utytłanym tłuszczem fartuchu, z przekrzywioną mycką na głowie, z żelazną patelnią na długim trzonku. Zbir uśmiechnął się złowrogo widząc nadchodzące wsparcie. Blodkuir pomyślał sobie, że zbir mógł mieć rację...

Anbar -11HP


 
Asmodian jest offline  
Stary 13-08-2016, 19:32   #396
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Oskar miał wielką ochotę rzucić w karczmarza czymś ciężkim, ale nadchodząca eskorta pokrzyżowała plany. Wyraźnie wściekły czarodziej wypluł z siebie słowa mocy z pogardą wskazując wyskakujących zbirów lagą.
Wokół drzwi pojawiła się ta sama mgiełka, która uśpiła innych drabów.
- Trafisz na targ niewolników gnido! - syknął Oskar szykując się do ataku w karczmarza.
 
psionik jest offline  
Stary 13-08-2016, 19:37   #397
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Nie było czasu na zastanawianie się kim była wiedźma i jakie były jej motywy, na to przyjdzie czas później. Teraz pozostało rozprawić się z resztą ożywionych przez nią stworów. Zelda uniosła miecz i sieknęła zombi po rękach, a potem poprawiła krawędzią tarczy w łeb.
 
Komtur jest offline  
Stary 13-08-2016, 21:46   #398
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Z Lei powoli opadł gniew i zastąpił go głęboki smutek wygładzając jej rysy. Zły stanęły w jej oczach, rozejrzała się po zgromadzonym tłumie i ujrzała przestraszone oczy uchodźców, świadomych że tylko szczęście uchroniło ich od losu Jusron. Widziała przygarbione od ciężkiej pracy plecy mieszczan, spracowane ręce, pomarszczone zobojętniałe twarze. Handel ludźmi normalna rzecz, tak długo jak długo nie dotknie to własnej rodziny, bo wtedy pozostanie lament którego nikt nie wysłucha. Lea podniosła kostur o który wspierała się w podróży, i zaczęła nim uderzać rytmicznie o dziurawy sagan stojący w kolejce do druciarza. Stały rytm, znany wszystkim rytm chłopskiej lamentacji, odciągał uwagę od licytacji. Po chwili dołączyło do niego zawodzenie - ni to mówione ni to śpiewane, szczere... Lea nawet nie wiedziała kiedy popłynęły z niej słowa. Początkowo kierowane do druciarza, potem do przekupki z dzieckiem u piersi a potem do następnych....

- pracujesz w dzień, pracujesz w nocy, bolą plecy, boja nogi, sił nie masz ale odpocząć nie możesz bo dzieciaki głodne, bo podatki same się nie zapłacą... nie śpisz w nocy, bo wiesz, że nie masz co dać im jeść, chorujesz ale dziecko chore a ty musisz zapłacić kapłanowi, więc idziesz pracować i ktoś porywa twoje dziecko i wystawia na licytacje... - tu zamilkła, głos jej się załamał - kogóż obchodzi los człowieka prostego, kto ci pomoże jeśli nie masz pieniędzy by wykupić krew ze swej krwi, ciało z swego ciała - kolejna przerwa - dziś porywają przybyszy - w tym miejscu wyraźnie skupiła wzrok na uchodźcach - ale jaką macie gwarancję, że jutro to wasze dziecię nie zostanie sprzedane gdzieś do kopalni gdzie niechybnie sczeźnie od nadmiaru pracy, albo do zamtuzu na pohańbienie. Nie może tak być - podniosła głos - ten człowiek - wskazała na prowadzącego licytacje - powinien wykazać, że ma prawo sprzedać dziecię, ale nie będzie chciał tego zrobić, bośmy zbyt prości ludzie. Prawda? ..... Dlatego dziś musimy to zmienić, ja jestem świadkiem ta kobieta którą licytuje nie jest jego własnością, dziś sprzeda ją a jutro wasze dziecię. Nie możemy na to pozwolić. Ja szanuję prawo, waszej Królowej, niech więc on udowodni nam, że ma prawo sprzedać wolną kobietę która wczoraj przybyła do waszego kraju, waszego miasta z szerokiego świata chcąc pokłonić się przed waszą królową, a spotkała taka niesprawiedliwość, czy chcecie ażeby ludzie z całego świata znali wasze miasto tylko z niesprawiedliwości??/

https://www.youtube.com/watch?v=p7Gp9yq_9H8

https://www.youtube.com/watch?v=O3VCxEcZ9o4



 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 13-08-2016 o 21:49.
Wisienki jest offline  
Stary 13-08-2016, 22:09   #399
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Ogarnięty gniewem i bojowymi emocjami Anbar spojrzał kątem oka na nadciągające posiłki, ale skupił swoją uwagę na mocującym się z nim karczmarzu, mocno dostał, ale zdradziecki łotr też. Ufał w moc wspierających go brata i kuzyna.

- Kurduple wam skopią dupę! - warknął plując krwią, spychając ból ze swojej świadomości i starając się walnąć przeciwnika potężną pięścią w twarz.

Second Wind jako bonus action, a następnie atak wręcz.

 
Lord Melkor jest offline  
Stary 13-08-2016, 22:13   #400
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Gilgo słysząc co robi Lea zaczął wybijać ten sam rytm co dziewczyna. Wiedział jak to jest z tłumem: "jeśli kilka osób zaczyna coś robić większość zaraz się do nich przyłączy, a po chwili robią to już wszyscy." Wprawdzie gnom miał wielką ochotę dodać coś od siebie - a miał tego do dodania tak dużo, że szybko by nie skończył - ale ugryzł się w język, dosłownie. Wiedział, z doświadczenia życiowego, że jego biadolenie może tylko popsuć cały efekt, więc lepiej było już trochę pocierpieć niż pozwolić głupiej jadaczce kłapać...
Jednocześnie spojrzał na halflinga wzrokiem mówiącym "na co czekasz?, wybijaj rytm" i wybełkotał: - Fupig - bolał go język...
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172